Pomorze
Zachodnie, nieco powyborczo poobijane, ale nadal pozostaje w rękach marszałka Olgierda Geblewicza
(PO).
Otrzymał on rekordową ilość głosów wyborców, mój również (przy wyborze - kierowałam się jego efektami pracy, a nie przynależnością partyjną). I w pełni, moim zdaniem, na takie uznanie zasłużył.
Przy frekwencji wyborczej wynoszącej dla Pomorza Zachodniego - średnio 52% - zagłosowało na niego 23,14% wyborców, tj. prawie 42,5 tys. ludzi!
Przy frekwencji wyborczej wynoszącej dla Pomorza Zachodniego - średnio 52% - zagłosowało na niego 23,14% wyborców, tj. prawie 42,5 tys. ludzi!
I to jemu przypadnie budowanie
sejmikowej koalicji i formowanie nowego zarządu województwa
zachodniopomorskiego.
Koalicja
Obywatelska, w skład której wchodzi PO także otrzymała największe zaufanie wyborców - 32,04% głosów i
ma 13 mandatów w sejmiku wojewódzkim. Za nią uplasował się PiS z 26,80 % z
11mndatami, oraz bezpartyjni samorządowcy z 13,7% głosami, którzy zdobyli 3 mandaty.
Pozostałe mandaty przypadły PSL – 2 (9,68%
głosów) oraz SLD – 1 mandat (9,08% głosów).
Potencjalna
koalicja KO/PO + PSL + SLD ma większość
(16 mandatów), jeśli się dogada z się z bezpartyjnymi samorządowcami – będzie miała razem 19 mandatów wobec 11 mandatów PiS.
Przykra
jest porażka lewicy, ale SLD i jego koalicjanci
sami na to zapracowali. To najgorszy wynik wyborczy na Pomorzu Zachodnim, jaki
mają chyba od początku swego istnienia.
Z sejmikiem wojewódzkim żegnają się dwaj liderzy partyjni - szef SLD w regionie
- Dariusz Wieczorek oraz szef PSL - Jarosław
Rzepa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz