24 października 2021

Putin, wyznawca zdrowego konserwatyzmu

Mimo, że zdominowana przez 18. Międzynarodowy Konkurs im. Fryderyka Chopina w Warszawie, zasłuchana, czasem zdenerwowana werdyktami jury, - kątem oka, a właściwie ucha, śledziłam jednak tegoroczne obrady słynnego rosyjskiego Międzynarodowego Klubu Dyskusyjnego Wałdaj/ Valdai (18-21.10.2021), grupującego intelektualistów, ideologów, politologów, dziennikarzy, dyplomatów, nie tylko rodzimych. Zwłaszcza, że podczas jego sesji plenarnych ma zwyczaj występować osobiście prezydent Rosji z szeroką prezentacją własnych przemyśleń i poglądów.

Świat w szaleńczym kołowrocie politycznych i gospodarczych wydarzeń, pędzi w niewiadomym kierunku. Globalna sytuacja społeczno-polityczna jest szalenie skomplikowana, rynki gospodarcze rozchwiane, panuje irracjonalna i właściwie bezzasadna drożyzna, zwłaszcza gazu, która rzutuje na sytuację społeczeństw wielu krajów.

Do tego dochodzi pandemia, z którą trudno jest walczyć, niepohamowana migracja ludzi, szukających dla siebie miejsca na ziemi wolnej od wojen, głodu i dyskryminacji, będąca najczęściej skutkiem skandalicznej polityki zagranicznej państw Zachodu (niestety, także i Polski), na czele z USA.

Jest oczywiste, że Rosja i jej prezydent nie są wobec tej złożonej rzeczywistości obojętni. I zajmują stosowne stanowisko.

W Soczi przez cztery dni, dyskusje na15 sesjach Klubu Wałdaj obracały się wokół głównego tematu: „Globalne wstrząsy –XXI: człowiek, wartości, państwo”. Na spotkaniu z Klubem [1] Władimir Putin trzymał się tematu. Sformułował ideologię oraz strategiczny kurs Rosji w przewidywalnej przyszłości[2].

Mówił przede wszystkim o strategii państwa w trakcie trwania na świecie niespotykanego kryzysu cywilizacyjnego, procesu globalnej transformacji, który chwieje nie tylko porządkiem świata, ale i niweczy podstawowe pojęcia człowieka o samym sobie. Czasoprzestrzeń kryzysu nie jest znana, trudno ją określić, bowiem nawet kontury przyszłości nie są widoczne. Ale, wg rosyjskiego prezydenta, jest coś — z czego ludzkości może zrezygnować, i coś - co można przyjąć. Rosja ma swój stosunek do tej alternatywy, uważa, że są zasady, na podstawie których będzie formułować swoją politykę.

Władimir Putin nazwał to ideologią zdrowego konserwatyzmu. Sformułował ją pod koniec wystąpienia. Najpierw opisał współczesny stan ludzkości.

Podkreślając, że mamy do czynienia z kryzysem cywilizacyjnym, kryzysem zasad określających istnienie człowieka na ziemi, prezydent Rosji uznał, że mimo wszystko - trzeba przemyśleć ten stan rzeczy. Przy tym, trzeba koniecznie zdecydować w którą stronę ruszyć, z czego zrezygnować, co zmienić lub dostosować. "Za autentyczne wartości trzeba walczyć, broniąc ich wszystkimi siłami“, uważa rosyjski prezydent.

Jest to zadanie, które trzeba wykonać w warunkach, gdy ludzkość w ogóle nie ma punktu oparcia. I chodzi nie tylko o podporę, można rzec - fundament dla światowego systemu jako takiego (w różnych jego segmentach - społecznym, politycznym, gospodarczym, kulturalnym, wojskowym). Tu chodzi, w każdym razie, o kontynuowane poszukiwań nowej równowagi sił. Przy czym niezrozumiałe są, jak na razie, same kryteria, określenie - co jest wartością dla ludzkości w dobie kryzysu wartości.

Nie chodzi tu deklaracje o zakończeniu epoki dominacji Zachodu, czy też stwierdzenia, że obecny model kapitalizmu wyczerpał się (o tym Putin też mówił). Sprawa jest o wiele bardziej poważniejsza i głębsza. "Co będzie, gdy technika przekroczy człowieka w umiejętności myślenia? Gdzie jest granica ingerencji w ludzki organizm, po którym człowiek przestaje być sobą i zamienia się w jakąś inną istotę? Jakie są w ogóle etyczne granice w świecie, w którym możliwości nauki i technologii są praktycznie nieograniczone, i co to będzie znaczyć dla każdego z nas, dla naszych potomków, w tym najbliższych – dla naszych dzieci i wnuków?" Pytał retorycznie rosyjski prezydent. Władimir Putin, oczywiście, nie dawał odpowiedzi na te pytania, ale będąc już w takiej rzeczywistości, starał się przekonać i dążył do tego, byśmy zrozumieli, że obecny kryzys ludzkości nie ma sobie równych w historii świata.

Uważa przy tym, że polityczny kryzys, trzeba rozwiązywać przy pomocy najprostszych sposobów, czyli przez poszukiwanie nowej równowagi sił. Może być on rozwiązany na drodze pokojowej: "Historia polityczna, chyba jeszcze nie zna przykładów tego, jak stabilne światowe urządzenie zainstalowano, by bez wielkiej wojny, a nie na podstawie jej wyników, jak to było po II wojnie- przeciwstawić się wielopłaszczyznowemu kryzysowi. Tak, mamy możliwość stworzyć niezwykle korzystny precedens", dowodzi rosyjski przywódca.

Putin jest optymistą, uważa, że w stosunku do najbliższych i najbardziej prostych (w porównaniu do trans-humanitarnych) problemów ludzkości, naprawdę istnieje duża szansa, by polubownie porozumieć się, przynajmniej w sprawach dot. swojej własnej politycznej przyszłości.

Oczywiście jest zawsze jakieś „ale”. Wg Putina każda z umawiających się stron (cywilizacji i mocarstw-cywilizacji, jak to określił), musi wychodzić z własnych wartości, wartości Dlatego Putin zaproponował coś, co nazwał "punktami startowymi skomplikowanego procesu odbudowy", określając je w czterech tezach dot. tego procesu.

Teza pierwsza

Zdaniem Władimira Putina "pandemia koronowirusa wyraźnie wykazała, że formalno-strukturalną jednostką światowego porządku jest tylko państwo”. To znaczy, że żadne ponadnarodowe, ponadpaństwowe globalne struktury nie zastąpią go - choćby dlatego, że "tylko suwerenne państwa są w stanie skutecznie odpowiadać na wyzwania czasu i wnioski obywateli".

Putin przy tym nazwał pomysł "świata bez granic" i likwidacji państw - bronią geopolitycznej walki.

"W ostatnich dziesięcioleciach wiele żonglowano jasnymi pojęciami, w których rolę państwa ogłoszono jako nieaktualną i ustępującą. Podobno w warunkach globalizacji - granice stają się anachronizmem, a suwerenność – przeszkodą do dobrobytu. Jak już wielokrotnie mówiłem i jeszcze raz chcę to powiedzieć: w ten sposób mówili ci, którzy próbowali otworzyć cudze granice, powołując się na swoje przewagi konkurencyjne. Taka jest rzeczywistość. A jak tylko okazało się potem, że ktoś gdzieś domaga się większych rezultatów, to od razu wracają do zamknięcia granic w ogóle, a przede wszystkim swoich własnych graniccelnych, innych. Ściany zaczynają budować. Myślą, że nie widzimy tego, czy co?". I dodaje:„Dlatego każdy skuteczny międzynarodowy porządek musi brać pod uwagę interesy i możliwości państw, iść od nich, a nie próbować udowadniać, że ich być nie powinno”.

"Tym bardziej nie można kogoś lub czegoś narzucać. Czy to są zasady społeczno-polityczne, czy też wartości, które ktoś wg własnych kryteriów nazwał - uniwersalnymi. Przecież oczywiste jest, że kiedy przyjdzie prawdziwy kryzys, pozostaje tylko jedna uniwersalna wartość – ludzkie życie, i jak ją chronić, każde państwo decyduje samodzielnie, na podstawie swoich możliwości, kultury, tradycji", uważa Władimir Putin.

Istota pierwszej tezy, sformułowanej przez Putina, tkwi w tym, że to właśnie państwa (naprawdę suwerenne i te, które chcą nimi zostać), będą ustalać reguły gry w świecie. I Rosja będzie uczestniczyć w budowie tego świata i jego reguł.

(...)

Omówienie kolejnych trzech tez Wladimira Putina dot. racjonalnego konserwatyzmu, w dalszym ciągu artykułu, pod linkiem:

https://vk.com/@sophico43-putin-wyznawca-zdrowego-konserwatyzmu



08 października 2021

Międzynarodowy Kongres Morski: nowe inwestycje, nowe technologie, nowe wyzwana

 


Branża morska zorganizowała tradycyjny ósmy już Międzynarodowy Kongres Morski
w Szczecinie (14-15 września br.), na który zarejestrowało się ponad 500
uczestników. Organizatorzy zaplanowali trzy debaty plenarne oraz 14 paneli
dyskusyjnych, w których wzięło udział prawie 100 panelistów. Do Szczecina przyjechali przedstawiciele resortu infrastruktury na czele z Markiem
Gróbarczykiem
, wiceministrem infrastruktury, pełnomocnikiem rządu ds. gospodarki wodą oraz inwestycji w gospodarce morskiej i wodnej, a także przedstawiciele portów europejskich, banków, instytucji, firm i uczelni związanych z gospodarką morską. Do uczestników kongresu specjalne listy skierowali marszałek Sejmu - Elżbieta Witek oraz premier Mateusz Morawiecki.
Otwierając kongres, minister Gróbarczyk określił resortowe priorytety w branży
morskiej. „To przede wszystkim rozwój polskich portów w kontekście poszerzenia
możliwości transportowych
”, mówił minister. „ A drugi temat, który w tej chwili jest
niezmiernie dla nas ważny, to morska energetyka wiatrowa
”.

MORSKA ENERGETYKA WIATROWA

Minister zwracał uwagę na to, że dla branży morskiej energetyka wiatrowa to temat
nowy. Nie do końca ma rację. W województwie zachodniopomorskim od lat
realizowana jest regionalna polityka morska, która obejmuje działania związane z
energetyką wiatrową na morzu.

Kilka dni po Kongresie Morskim, (20 września br.) Olgierd Geblewicz, marszałek województwa podpisał list intencyjny Zachodniopomorskiego_Offshore 2021 – programu inwestycyjnego zainicjowanego przez Zachodniopomorski Klaster Morski i Agencję Rozwoju Metropolii Szczecińskiej, wspierany przez samorząd województwa, którego celem jest jak największy udział Pomorza Zachodniego w rozwoju polskich farm wiatrowych, których w województwie jest sporo. Ma on na celu wzmocnienie firm działających w sektorze offshore, ułatwić ich współpracę, wypromować je na nowych rynkach. A także ma być odpowiedzią na wyzwania polityki klimatycznej UE. Unijne plany, z perspektywą do 2050 roku, mówią o nawet 440 GW mocy z elektrowni
ulokowanych na morzach wokół Europy. Obecnie jest to kilkadziesiąt GW. Polski program budowy morskiej energetyki wiatrowej przewiduje – do 2040 roku – budowę
elektrowni o mocy kilkunastu GW. „Na Pomorzu Zachodnim dorobiliśmy się
naprawdę bardzo silnego Klastra Energii Wiatrowej, jesteśmy największym
producentem energii wiatrowej w Polsce i tej palmy pierwszeństwa nie zamierzamy
nikomu oddawać. Firmy z tego sektora funkcjonują u nas już od wielu lat. Są to firmy
renomowane, liderzy branżowi, dlatego postanowiliśmy wspólnie z władzami
samorządowymi rozpocząć działania, które mają zmierzać do wykorzystania naszych
zasobów i potencjału, jaki dają nasze kluczowe porty”
, uważa marszałek Geblewicz.

DUŻE INWESTYCJE

Minister Gróbarczyk zwrócił też uwagę na żeglugę śródlądową i zapowiedział
modernizację szlaków żeglugowych: Odrzańskiej Drogi Wodnej oraz i Wiślanej Drogi
Wodnej.

Dużym krokiem w tym kierunku jest rozpoczęcie gigantycznej inwestycji, jaką będzie
budowa nowego mostu kolejowego nad Regalicą w szczecińskiej dzielnicy Podjuchy,
w całości realizowanej przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie
PGW Wody Polskie. Most ma powstać do końca 2023r. Koszt budowy mostu wraz z
konieczną infrastrukturą przyległą oszacowano na 340 mln. zł. Nowy most zbuduje
firma Budimex SA.

Stary most kolejowy był zbyt niski i utrudniał żeglugę na Odrze, a ruchome ramię
ulegało częstym awariom. Zostanie on rozebrany z zachowaniem jedynie przęsła
mostu ujętego w rejestrze zabytków. Obok powstanie kolejowy most dwutorowy o
stosownej wysokości, bez ruchomego przęsła.

To wydarzenie, na które czekaliśmy blisko 30 lat. To przebudowa słynnego mostu w
Podjuchach, który hamował i wiele lat uniemożliwiał żeglugę. Dzisiaj możemy
wszystkim zakomunikować, że nasza umowa gwarantuje, że inwestycja zostanie
zakończona w ciągu dwóch lat. W Szczecinie pojawi się tor żeglugowy łączący
Morze Północne z Morzem Bałtyckim. Tor otworzy żeglugę dla Portu Szczecin i
Świnoujście. Ta inwestycja to jeden z naszych priorytetów, podpisanie umowy to dla
nas wielki dzień
”, mówi o inwestycji minister Gróbarczyk.

To jedna z największych inwestycji w historii Wód Polskich w Szczecinie.
Spektakularne i bardzo potrzebne mieszkańcom miasta zadanie. Istotne z punktu
widzenia transportu, żeglugi śródlądowej, ale i zapewnienia bezpieczeństwa
mieszkańcom poprzez ułatwienie prowadzenia akcji lodołamania
”, dodał Marek
Duklanowski
, dyrektor Wód Polskich w Szczecinie.

Kolejną ważną informacją jest zapowiedź budowy nowych promów dla polskich
armatorów w polskich stoczniach. Miliard złotych na budowę promów pasażerskich,
zapowiedział na Kongresie minister Gróbarczyk, informując jednocześnie, że umowa
notarialna dot. finansowania promów została podpisana dzień wcześniej (13
września br.) w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, „Pieniądze na tę inwestycję
podzielone są na dwie części - kapitałową i dłużną
” wyjaśniał minister. „One zostaną
zwrócone
”, podkreślił i dodał: „To nie jest żadna dotacja. To pożyczka z Budżetu
Państwa na realizację projektu. Miliardy złotych na polskie promy pochodzić będą z
Funduszu Reprywatyzacji Spółek. Budowa promów to kontynuacja programu
„Batory”
, wyjaśniał minister. To nie wszystkie pieniądze, konieczne do budowy
czterech nowych promów. „Potrzebne będzie jeszcze finansowanie stricte
komercyjne. Jednak wymogiem podstawowym banków było zaangażowanie Skarbu
Państwa. Ten element jest, więc już wypełniony
”, zwracał uwagę minister
Gróbarczyk, podkreślając, że pieniądze przeznaczone na promy pozostaną w Polsce
bowiem będą je budowały krajowe stocznie. Pierwsze powinny być gotowe na
przełomie 2024 i 2025 roku. Przyznał również, że zdobycie pieniędzy na budowę
promów było bardzo trudnym zadaniem. Biznes plan, jaki przedstawiła spółka Polskie
Promy zakłada, że wybudowane zostaną cztery promy (w opcji 3+1), mają być
przeznaczone dla PŻM i PŻB.

(...)

Ze względu na objętość artykułu, jego dalszy ciąg jest pod linkiem:

https://vk.com/@sophico43-midzynarodowy-kongres-morski-nowe-inwestycje-nowe-technologi

A tam, m.in.: o portach morskich, transporcie intermodalnym, cyfryzacji i innowacjach w gospodarce morskiej.

06 października 2021

Dwaj panowie wśród cedrów

 

Syberyjska tajga jest niebotycznie piękna. Zwłaszcza teraz, jesienią. I Władimir Putin o tym doskonale wie. Ilekroć tylko nadarzy się ku temu okazja, wyrywa z kieratu prezydencki obowiązków i ucieka na dzikie łono natury. Najczęściej nad Jenisej i jego okolice. Penetruje je w towarzystwie Siergieja Szojgu. Minister obrony pochodzi z syberyjskiego regionu – Tuwy i tajgę zna jak własną kieszeń, czerpiąc tam natchnienie dla swojej korzenioplastyki. Niedawno się nią pochwalił.

Dzięki tym upodobaniom rosyjskiego prezydenta, niecodziennym u głów państw, mogę cieszyć oko wspaniałymi widokami, zwłaszcza teraz, gdy tajga mieni się jesienną paletą barw.

Tam gdzie się udali panowie Putin i Szojgu - to niesamowite miejsce. Warto je odwiedzić ze względu na urok dziewiczego piękna przyrody. Żyje m.in. tu pantera śnieżna (irbis). W rezerwacie osiedliło się 12 osobników i ich liczba z biegiem lat się ustabilizowała. Świat zwierzęcy rezerwatu jest niezwykle zróżnicowany, prawie 100 gatunków ptactwa i zwierząt to gatunki rzadkie, włączone do Czerwonej Księgi zagrożonych wymarciem gatunków.

Są też duże połacie lasów cedrowych. Powierzchnia tych lasów cedrowych[1] przekracza 1 tys. km kw. Jest to jedna z najważniejszych wartości rezerwatu. Cała powierzchnia rezerwatu jest cztery razy większa (3,9 tys. km kw.). Jest to teren górzysty, położony na wysokościach od 500 do 2735 m. nad poziomem morza.


 Znaczna część rezerwatu pokryta lasem znajduje się nieopodal elektrowni wodnej Sajano-Szuszenskaja, której powstanie było impulsem do założenia rezerwatu. W strukturze naturalnego rezerwatu biosfery wyróżnia się również rezerwat Kirzinskij.

Lokalizacja rezerwatu, prawdę mówiąc, jest niezbyt dogodna, aby się tu dostać, trzeba uzbroić się w cierpliwość. Ale pozwala to chronić lasy przed nielegalną wycinką, a zwierzęta – przed kłusownikami. 

Najłatwiej jest dojechać tu z miejscowości Abakan -samochodem lub autobusami nr 590, 589. Podróż zajmie około półtorej godziny. Albo dostać się z Abakanu do wioski Czeremuszki i dalej, ok. 2 km wędrować pieszo, nad brzegi elektrowni wodnej. Można też pojechać autobusem z Krasnojarska jakieś 8/9 godzin jazdy. Wreszcie można dostać się tutaj od strony Republiki Tuwa. Lecz po dotarciu do wioski Szagonar trzeba poszukać przewodnika i przejść z nim przez przełęcz. Jest to jednak opcja dla wytrawnych wędrowców górskich, więc lepiej ją porzucić.

Władimir Putin przebywał wprawdzie na terenach niedostępnych turystom, z dala od ludzi, ale rezerwat jest w dużej części dostępny do zwiedzania, najlepiej dla turystów grupowych.

Trasy zwiedzania są organizowane zarówno dla grup jak i dla indywidualnych turystów. W razie potrzeby personel rezerwatu przygotuje dla turystów zakwaterowanie w pobliskich miejscowościach, m.in. w wiosce starowierców. Ponadto wynajmuje samochody i łodzie, sprzęt wędkarski, sportowy i terenowy. Jest tu ośrodek wypoczynkowy, sauna, rosyjska łaźnia, basen.

W Sajano-Szuszenskim Rezerwacie Biosfery znajduje się również Muzeum Przyrody, i to od niego warto zacząć zapoznawać się z rezerwatem. Przewodnicy opowiedzą o jego historii, o głównych obszarach działalności, o walorach przyrodniczych rezerwatu.

Ponadto warto wybrać się na weekendową trasę, która biegnie od miejscowości Szuszenskoje do punktu kontrolnego „Gołaja”. Wyprawa trwa trzy dni i obejmuje: rejs statkiem po Jeniseju, zwiedzanie wodospadu „Katuszka”, kąpiel w tzw. Jenisejskim Morzu oraz spacer "szlakiem myśliwego".

Bardzo interesująca jest również podróż przez wodny kanion Sajan, który umożliwia nie tylko zdobyć mnóstwo wiedzy o rezerwacie, ale także cieszyć się pięknymi widokami jego wschodniej części.

UROKI WYPRAWY

Trzydniowy wypoczynek w cedrowych lasach południowej Syberii przyniósł rosyjskiemu prezydentowi wiele chwil czynnego relaksu, jak i kilka miłych niespodzianek. Przed maską terenowego samochodu, którym poruszał się Władimir Putin z Siergiejem Szojgu przebiegła nagle chmara majestatycznych syberyjskich jeleni - marałów. W pewnym momencie samochód został prawie zepchnięty z drogi. „Omal nie rzuciły nas w powietrze, poruszały się z ogromną prędkością. A jakie skoki! Powinny wziąć udział w igrzyskach olimpijskich. Nie miałyby sobie równych”, zachwycał się Władimir Władimirowicz. 


 

Łowienie ryb z brzegu czy z motorówki w górskich rzekach i ich rozlewiskach także niosło wiele przyjemności. "Niezła!" – stwierdził Siergiej Szojgu, kiedy Władimir Putin wyciągnął wędkę z wody ze sporą rybą na haczyku. Panowie złowili ich sporo, wystarczyło im na rosyjską tradycyjną zupę uchę, gotowaną osobiście na ognisku.

Towarzyszący im Giennadij Kisilew pokazał zdjęcia zrobione w okolicy przez ukryte kamery rozmieszczone w całym parku. Jedno ze zdjęć przedstawiało panterę śnieżną – krytycznie zagrożony gatunek, który jest niezwykle rzadki na wolności.

"Rezerwat jest, a właściwie był domem samca o imieniu Ichtiandr", opowiadał Gieniadij Kisilew. Sprowadzono mu samicę w celu zwiększenia populacji zwierząt. Zabieg okazał się trafny. Urodziły się młode, ale potem młode samce przepędziły starego Ichtiandra: „Zajęli jego terytorium i wygnali stąd naszego Ichtiandra, żyje teraz w strefie peryferyjnej. Syn przegnanego Ichtiandra sam został ojcem. Są już dwa młode”.

(...) 

Ciąg dalszy, ze względu na objętość artykułu pod linkiem:  

https://vk.com/@sophico43-dwa-panowie-wrd-cedrw

A tam m.in. o lasach cedrowych w Rosji i o ich właściwościach leczniczych.

05 października 2021

Przeoczone szanse

 

Analiza

Rosyjscy dziennikarze, co roku, od lat spotykają się, by porozmawiać o sprawach nurtujących ich środowisko. I po raz drugi zaproszono na nie dziennikarzy z Polski. Czy je wykorzystali do poprawienia polsko-rosyjskich relacji? Czy też przeoczyli swoje szanse?...

Jubileuszowe 25 Forum Współczesnego Dziennikarstwa zorganizowano w Soczi (11-16 września). Przebiegało pod hasłem „Cała Rosja – 2021”[1]. W forum uczestniczyli dziennikarze ze wszystkich regionów Rosji, a także goście z zagranicy. Polskę reprezentowała kilkuosobowa delegacja z red. Pawłem Dybiczem, wiceszefem tyg. „Przegląd” na czele. Polscy dziennikarze przyjechali do Soczi na zaproszenie strony rosyjskiej, która pokryła koszty pobytu i transportu.

Dla ciekawości mogę dodać, że uczestnictwo w forum nie było tanie. Opłata akredytacyjna od osoby wynosiła 9,5 tys. rubli. Ceny pokoi hotelowych z pełnym, całodziennym wyżywieniem, oferowane uczestnikom forum przez organizatorów w hotelu „Perła” wahały się od 7,6 tys. rubli za dobę w pokoju jednoosobowym (standard) do 4,9 tys. rubli za dobę za miejsce w pokoju 2-osobowym (standard). Dojazd uczestników odbywał się na ich (lub redakcji macierzystych) koszt. 

 

ROSYJSKIE FORUM ŻURNALISTÓW

W programie Forum przewidziano spotkania w grupach o wspólnych zainteresowaniach zawodowych, „okrągłe stoły”, dyskusyjne kluby, gdzie uczestnicy Forum mogli wyrazić swoje punkty widzenia i podzielić się nowymi pomysłami. Działało centrum wystawowe i salon telewizyjny. W tym roku, po raz pierwszy w Forum wzięli udział członkowie fundacji „Akademia Rosyjskiej Telewizji”, która zaprosiła dziennikarzy do dyskusji nawet na najbardziej ostre tematy, nurtujące współczesne media. Polskich dziennikarzy tam nie widziano.

Podczas spotkania rosyjskiej żurnalistyki w Soczi wręczono nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Rosji zwycięzcom konkursów dziennikarskich, w tym oczekiwaną przez rosyjskich dziennikarzy wspólną nagrodę Związku Dziennikarzy Rosji (СЖР) i Fundacji „Akademia Rosyjskiej Telewizji”. Była to po raz pierwszy przyznana - krajowa nagroda "TEFI-Multimedia" za największe osiągnięcia w dziennikarstwie.

Forum zainaugurowano posiedzeniem plenarnym Federalnego Zarządu Związku Dziennikarzy Rosji. Szefowie oddziałów Związku z 85 regionów kraju omówili wyniki i perspektywy rozwoju mediów w przyszłości. Dzień wcześniej (10.09.br) z dziennikarzami spotkał się w Soczi szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.
Po raz pierwszy na Forum została wręczona również nagroda imienia Jasiena Nikołajewicza Zasurskiego. Decyzją sekretariatu Związku Dziennikarzy Rosji została ona przyznana dziekan wydziału dziennikarstwa Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego - Jelenie Wartanowoj.
Na Forum była prezentowana też wystawa wydawnictw regionalnych. Swoje czasopisma, gazety, zdjęcia zaprezentowali najlepsi rosyjscy specjaliści z branży.

Pomimo pandemii i wszystkich ograniczeń, dziennikarskie Forum pozostało międzynarodowym. Na zagranicznych dziennikarzy czekały specjalne programy pobytu i uczestnictwa. „Dzięki wsparciu mera Soczi Aleksieja Siergijewicza Kopajgorodskiego nasi europejscy koledzy będą mogli zobaczyć atrakcje turystyczne miasta-kurortu. Zawsze pomaga nam miasto Soczi i region – za to wielkie dzięki”, wyraził wdzięczność władzom miasta Władimir Sołowjow, przewodniczący federalnego Związku Dziennikarzy Rosji.

Z inicjatywy mera Soczi w ramach forum został ogłoszony konkurs "Soczi – miasto marzeń", przygotowany we współpracy ze Związkiem Dziennikarzy Rosji. Ogółem wpłynęło ponad 150 zgłoszeń z niemal wszystkich regionów kraju. Zwycięzcy otrzymali vouchery na wakacje w Soczi w letnim sezonie przyszłego roku. Poza problemami środowiska dziennikarskiego, uczestnicy Forum mieli wiele okazji poznawania własnego kraju a goście zagraniczni – uroków kultury i sztuki rosyjskiej. Taką okazją była (12 września) m.in.prezentacja na Forum - Chanty-Mansyjskiego okręgu i jego możliwości.

CYFRYZACJA DZIENNIKARSTWA

W ramach Forum sekretarz Związku Dziennikarzy Rosji Roman Sieriebrijanij przeprowadził (11 września) szalenie interesującą debatę "Pozostać w przeszłości lub przenieść się w przyszłość?".

Na początku swojego wystąpienia, sekretarz związku zaznaczył, że z powodu koronawirusa i obostrzeń nałożonych w pandemii wiele działań informacyjnych przeszło w przestrzeń cyfrową. Co powoduje, że bez portali społecznościowych nowoczesne dziennikarstwo już nie jest możliwe. Przedstawił zebranym sposoby wypracowania grupy docelowej potencjalnych odbiorców informacji dziennikarskiej.

Cyfrowe granice trzeba budować. Najpierw technologia, potem kreatywność. (...) Trzeba zrozumieć, gdzie żyjemy. Cały czas się wszystko zmienia, przebudowywane są i uruchamiane nowe portale. Po prostu tworzenie treści i kreatywność teraz bez algorytm nie działa”, podkreślał.

W ramach dyskusji uczestnicy także przewidywali pojawienie się nowych sieci społecznych i zauważali, że obecnie dystrybucja informacji w nich wyszła na pierwsze miejsce. Zwracano uwagę, że na takich platformach, jak np. Tik Tok, trzeba zwracać uwagę na rozmiar tekstu. Przyznano, że odbiorcy nie lubią czytać i nie czytają dużych tekstów. I tu pojawia się problem uproszczenia, który nie zawsze jest dobry dla rzetelności przekazywanych informacji, są zbyt ogólne, spłycone, tabloidalne.

Nowoczesne technologie były omawiane też przez redaktor naczelną gazety „Witaj Nieftiejugańsk”, Olgę Kostienko. Wykorzystanie nowoczesnych technologii, jej zdaniem, harmonijnie komponuje się z zachowaniem tradycji i taktownym stosunkiem do małych ludów Północy.

Polscy dziennikarze będący w Soczi, w swoich korespondencjach z Rosji tym tematem się nie zajmowali, chociaż w ich gronie był właściciel i red. naczelny portalu informacyjnego. I uwagi rosyjskich kolegów mogłyby go zainteresować. Ale nie zainteresowały. Chyba raczej nie wiedział nawet, że na taki temat dyskutowali. 

 

POLACY W SOCZI

Czy cokolwiek z tego wszystkiego, o czym dyskutowali rosyjscy koledzy po piórze w jakikolwiek sposób wzbudziło zainteresowanie polskiej żurnalistyki bawiącej w Soczi? Raczej nie.

Pobyt polskich dziennikarzy na forum rosyjskiej żurnalistyki strona rosyjska organizowała poprzez „Rosyjsko-Polskie Centrum Dialogu i Porozumienia” razem z redakcją rosyjskiego medium: portalu „Sputnik Polska” z MAI „Rossija Siegodnia”. Rosjanie poinformowali, że zaprosili siedmiu polskich dziennikarzy, reprezentujących różne trendy polityczne polskich mediów, jak podano: „zarówno lewego, jak i prawego skrzydła”.

Z prezentowanych tu i ówdzie zdjęć, można w tej grupie rozpoznać: red. Agnieszkę Wołk-Łaniewską, reprezentującą prywatne, społeczno-polityczne pismo satyryczne tyg. NIE Jerzego Urbana, red. Pawła Dybicza, z-cę red. naczelnego tygodnika polityczno-społecznego „Przegląd” o proweniencji lewicującej, pana Adama Śmiecha, który od niedawna pisuje (dziennikarzem nie jest) do pisma periodycznego „Myśl Polska”, określanego, jako spuścizna po Romanie Dmowskim, czyli narodowo-konserwatywnego, red. Macieja Wiśniowskiego – redaktora naczelnego portalu Strajk.eu[2], „największego obecnie lewicowego portalu w Polsce”, oraz Aleksandra Kwaśniewskiego o nieznanych mi powiązaniach z polskimi mediami, natomiast piszącego czasami felietony polityczne dla rosyjskiego portalu „Sputnik Polska”.

W grupie tej znajdowali się też dziennikarze rosyjscy: główny koordynator grupy i współorganizator jej wyjazdu do Rosji - red. Leonid Swiridow, komentator ”Sputnik Polska”, portalu radia Sputnik z międzynarodowej agencji medialnej „Rosja Dzisiaj” (Russia Today/Rossija Siegodnia), red. Stanisław Striemidłowiecki, jeden z szef-redaktorów segmentu narodowego w rosyjskiej, federalnej agencji informacyjnej - IA „Regnum”[3] oraz Aleksandra Gołubowa dyr. Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia, organizator wyjazdu. Cała trójka posługuje się językiem polskim na przyzwoitym poziomie.

Pobyt Polaków w Soczi wprawdzie odbywał się w ramach forum rosyjskiej żurnalistyki, ale de facto – polscy dziennikarze w nim nie uczestniczyli. Nigdzie nie znalazłam jakichkolwiek wrażeń polskich dziennikarzy z obrad tego Forum, żaden nie odniósł się do poruszanych na nim tematów, chociaż na pewno wiele z nich dotykało problemów nurtujących też środowisko polskich dziennikarzy, jak np. finansowanie prasy, czy też pozycja portali społecznościowych i informacyjnych w procesie przekazywania informacji. Finansowanie prasy (papierowej) to temat, który, zapewne, ciekawy byłby dla wiceszefa; „Przeglądu”, a media w Internecie – dla szefa portalu „strajk.eu”.

Czy to wina organizatorów ze strony rosyjskiej, czy też niechęć polskich dziennikarzy, że tak się stało? Nie mam pojęcia.

DZIENNIKARSKIE „DYSKUSJE”

Rosjanie przewidzieli tylko dwa spotkania, powiedzmy umownie - „dziennikarskie” i to w zamkniętej grupie kilku osób: prelegenci ze strony rosyjskiej i polscy dziennikarze, przy pustej sali.

Pierwszym był tzw. rosyjsko-polski „okrągły stół”. Zasiedli przy nim ze strony polskiej: red. Paweł Dybicz, red. Agnieszka Wołk- Łaniewska i Adam Śmiech, ze strony rosyjskiej: red. Leonid Swiridow, red. Stanisław Striemidłowiecki oraz red. Jadwiga Jufierowa, z-ca red. naczelnego „Rosyjskiej Gazety”, uczestniczka Forum Dziennikarz Rosji „Cała Rosja-2021”. Moderatorem dyskusji przy „okrągłym stole” była dyr. Aleksandra Gołubiowa. Pozostali Polacy wystąpili w roli znudzonej kompletnie widowni.

„Okrągły stół” niczego nowego nie przyniósł. Stwierdzono m.in.: że „są trudności w przekazie wiarygodnego obrazu Rosji i Polski w polskich i rosyjskich mediach”, rozmawiano o perspektywach i możliwościach przezwyciężania omawianej sytuacji.

Dla mnie to kuriozalna sytuacja, bowiem obecni w tej dyskusji polscy dziennikarze, reprezentujący konkretne pisma – mogą o Rosji pisać, co chcą i jak chcą. Nikt im tego nie zabrania, mają łamy/platformy do swojej dyspozycji. Tylko czy oni tego chcą?

Dybicz, Wołk-Łaniewska i Śmiech – to tygodniki: Przegląd, NIE i Myśl Polska. Co te pisma piszą o Rosji? Jakie obiektywne treści przekazują o niej? Właściwie – żadne. Są tam przede wszystkim felietony polityczne, lamenty o stanie stosunków polsko-rosyjskich, informacje o rosyjsko-niemieckim gazociągu wywołującym palpitacje serca. I to raczej wszystko.

A gdzie rzetelna informacja o wschodnim sąsiedzie? Nie ma.

Rosja się buduje, szalenie rozwija technologicznie, ma niesamowite programy edukacyjne, w tym dla uzdolnionej młodzieży czy też dot. walki z ubóstwem. Ma też swoje realne problemy, jakby wspomniane już ubóstwo społeczeństwa. Ciekawie rozwija się program zdrowotny związany z profilaktyką chorób kardiologicznych, „wieńcówki”, wart analizy i prób zastosowania podobnego w Polsce.

Łatwo jest publicznie mówić o rzekomych trudnościach pisania obiektywnie o Rosji, ale już przeciwstawiania się tej tendencji we własnych redakcjach, we własnych artykułach – nie widać.

Polacy nie wysili się przy tym „okrągłym stole”. Red. Dybicz zaprezentował się przede wszystkim, jako...wydawca, nb. ciekawych książek dot. stosunków polsko-rosyjskich. I to był bodajże jedyny pozytywny sygnał, że coś się zmienia. Przynajmniej jest dogłębna analiza tego, co mamy. Niestety, w „Przeglądzie” w ostatnich trzech numerach nie ma śladu po Rosji. Znalazłam tylko wspomnienie historyczne o bałkańskiej porażce Stalina (nr 39.2021, str. 46).

Adam Śmiech powoływał się w rozmowie na ideologiczną postawę Myśli Polskiej zbliżonej do idei Romana Dmowskiego, prorosyjskiego narodowca z okresu międzywojennego a Agnieszka Wołk-Łaniewska, jak zwykle, niczym w mantrze powtarzała, że dopóki jest PiS i PO we władzach, to się w relacjach polsko-rosyjskich nic nie zmieni.

W sumie, nic nowego. Wszyscy o tym doskonale wiedzieli.

Rosyjski obserwator polskiej sceny politycznej, red. Stanisław Striemidłowiecki, jeden z szef-redaktorów IA Regnum, ocenił zmiany polityczne w Polsce ostatnich dwóch lat. Ale te zmiany także wszyscy dyskutujący znali i znają. Nie wiem czy zauważył na przykład, że rosyjskie kino odzyskało miejsce w kanałach państwowej telewizji, że nadawane są rosyjskie seriale? Tego do niedawna nie było...

Podsumowując dyskusję, dyr. Aleksandra Gołubiowa sama przyznała: "Z jednej strony, nie omówili nic nowego – rozmawiano o tym samym, co zawsze – o perspektywach rozwoju stosunków rosyjsko-polskich”.

Przypominając przy tym, że Rosyjsko-Polskie Centrum Dialogu i Porozumienia pracuje nad tym, by, znaleźć odpowiedź na pytanie, jak poprawić stosunki między naszymi krajami. „Tym właśnie zajmujemy się już w ciągu 10 lat swojego istnienia i zobowiązujemy się do osiągnięcia określonego celu wszystkie możliwe, a nawet niemożliwe wysiłki. W ogóle, pracujemy w tym polu, w którym interakcje są jeszcze osiągalne".

Dyr. Gołubiowa nie wspomina w kontekście „okrągłego stołu” o wystąpieniu red. Jadwigi Bolesławownej Jufierowej, polscy dziennikarze także nie wspominają. Gdzieś tylko miga na FB, na zdjęciach red. Swiridowa.

Natomiast rosyjska dziennikarka na FB tak odnotowała spotkanie z polskimi kolegami:

Politycy (polscy – przyp. mój) odwołali wszystko, co mogli, a czego nie mogli - na rosyjsko-polskiej drodze humanistycznej, w tym „krzyżowy” Rok Kultury (polskiej w Rosji i rosyjskiej w Polsce – przy. mój). Miłość do Rosji była utożsamiana ze zdradą. A kto może odwołać 100-lecie Stanisława Lema, fantasty i filozofa, którego z jego "Solaris" znamy nie mniej niż w jego ojczyźnie? Dlatego spotkanie z polskimi dziennikarzami w ramach XXV Forum Dziennikarstwa Współczesnego "Cała Rosja -2021" rozpoczęło się od przyjaznych oklasków dla Kosmosu i człowieka. Nieoczekiwanie okazało się, że kolega Leonid Swiridow, moderator tego spotkania, przeprowadził ostatni wywiad z pisarzem dla rosyjskich użytkowników blogosfery. "Każdy wiek ma swój koszmar..."[4]

(...)

Ze względu na objętość artykułu, jego dalsza część jest pod linkiem:

https://vk.com/@sophico43-przeoczone-szanse

A w nim, m.in.: czy media są bez winy, czy nas lubią, o fałszowanych wyborach, biedzie z nędzą i aresztowaniu komunistów (w Rosji), o winie i Zacharowej, o casusie red. Jufierowej