Podstawową osią Unii Europejskiej, handlowo-gospodarczą a od niedawna także i polityczną, jest oś równoleżnikowa: Paryż – Berlin – Moskwa. Niemcy, pod przywództwem Angeli Merkel usilnie zabiegali, by na tej osi znalazła się z natury rzeczy także i Warszawa. Po wstąpieniu polski do UE utworzono nawet specjalny, wewnątrz unijny układ polityczny zwany Trójkątem Weimarskim. Polsce, niemalże automatycznie, przypadła rola reprezentanta państw post-socjalistycznych w Europie środkowo-wschodniej, jako największego i stosunkowo najsilniejszego państwa w tym regionie.
Wciąganie Polski przez Niemcy do konstruktywnych działań w ramach osi nasiliło się po zwycięstwie PO w kolejnych wyborach i oddanie steru rządów w ręce Donalda Tuska.
Niestety, Polska do roli, jaka dla niej widzi „stara” UE – nie dorosła.
Polska buduje oś przeciwstawną
1. Gruzja
Przeciwwagę dla tej osi zaczął
budować, dosyć skutecznie zresztą, polski prezydent Lech Kaczyński, włączając
czynnie Polskę i inne kraje z tzw. ściany wschodniej do tworzonej przezeń osi
południkowej - od Gruzji do Polski. Szczytowym efektem tych zabiegów był 5-dniowy tzw. „kryzys
kaukaski”, spowodowany militarnym atakiem Gruzji na odgrodzoną wojskami ONZ
separatystyczną Osetię Południową, przygotowany z inspiracji i pod egidą USA i Polski. .
W tej awanturze miała swój udział także Ukraina, która wsparła Gruzję siłami wojskowymi i sprzętem.
Skończyło się to tęgą awanturą polityczną w Europie i wkroczeniem wojsk rosyjskich do Gruzji w ramach akcji „Przywracanie Pokoju”. Wojna została szybko zakończona, zaplecze wojskowe Gruzji zniszczone, port wojenny Pori zbombardowany.
Mimo szalenie zmasowanej europejskiej propagandy antyrosyjskiej, w której wiodła prym Polska, z biegiem czasu niezależne międzynarodowe komisje jednoznacznie wskazały na inicjatywę Gruzji i prezydenta Michaiła Saakaszwilego (zrzutka na to stanowisko z USA) w zbrojnej awanturze na Kaukazie. Dzisiaj Gruzja ma nowe władze, które byłego prezydenta chcą postawić przed sądem.
W tej awanturze miała swój udział także Ukraina, która wsparła Gruzję siłami wojskowymi i sprzętem.
Skończyło się to tęgą awanturą polityczną w Europie i wkroczeniem wojsk rosyjskich do Gruzji w ramach akcji „Przywracanie Pokoju”. Wojna została szybko zakończona, zaplecze wojskowe Gruzji zniszczone, port wojenny Pori zbombardowany.
Mimo szalenie zmasowanej europejskiej propagandy antyrosyjskiej, w której wiodła prym Polska, z biegiem czasu niezależne międzynarodowe komisje jednoznacznie wskazały na inicjatywę Gruzji i prezydenta Michaiła Saakaszwilego (zrzutka na to stanowisko z USA) w zbrojnej awanturze na Kaukazie. Dzisiaj Gruzja ma nowe władze, które byłego prezydenta chcą postawić przed sądem.
2. Ukraina
Polska jest również autorem
wszelkich pomysłów wciągania Ukrainy w obręb oddziaływania UE, zarówno w ramach
prac tzw. unijnej polityki wschodniej, jak i ramach układu zwanego „Partnerstwem
Wschodnim”, stworzonego w UE dla byłych republik radzieckich, by je oderwać od
wpływów rosyjskich. Powstałym na gruncie idei Giedroycia i kreowanej przez PO polskiej rusofobii.
Ale i wcześniejsze polskie władze w czasie prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego żywo reagowały na tzw. Rewolucję Pomarańczową na Ukrainie, mimo, że wykreowała ona wysoce skorumpowane władze oraz szalenie wzmocniła nacjonalistyczne i neofaszystowskie ugrupowania u wschodniego sąsiada Polski.
Tzw. stare kraje unijne, widziały rolę Polski na osi równoleżnikowej, jako kraju dającego przykład innym państwom, świeżo przyjętym, do UE z obszarów Europy środkowo-wschodnie i pośrednika między Wschodem a Zachodem.
Niestety, wszystko szło i idzie nadal, jak po grudzie.
Trójkąt Weimarski (Polska, Francja, Niemcy), praktycznie sprawdza się wyłącznie cząstkowo w trójstronnych spotkaniach szefów dyplomacji Polski i Niemiec z Rosją, i to tylko dzięki perfekcyjnej działalności Siergieja Ławrowa, szefa rosyjskiej dyplomacji i jego MSZ.
Wszelkie próby podejmowane przez szefów dyplomacji Trójkąta Weimarskiego w sprawie wyciszenia konfliktu na Ukrainie przyniosły fiasko i zaostrzenie sytuacji. Arogancka postawa ministra Sikorskiego spotkała się z natychmiastową ripostą ze strony władz Kijowa - totalnym i natychmiastowym zignorowaniem podjętych ustaleń.
Polska w sprawie Ukrainy od samego początku zeszła z pozycji obserwatora i doradcy. Przyjęła postawę strony, i to szalenie zaangażowanej, zwłaszcza w ostatnim sporze społecznym na Ukrainie, opowiadając się za niekonstytucyjnym obaleniem na Ukrainie legalnie sprawującego swój urząd prezydenta, za objęciem władzy przez grupy nacjonalistyczne i neofaszystowskie (tzw. kijowski Majdan), wreszcie za bestialskim pacyfikowaniem zbuntowanej, nastawionej pro rosyjsko ludności z obszarów wschodnio-południowej Ukrainy. Tym samym wpisując się w scenariusze nakreślone w USA dla Ukrainy.
Ale i wcześniejsze polskie władze w czasie prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego żywo reagowały na tzw. Rewolucję Pomarańczową na Ukrainie, mimo, że wykreowała ona wysoce skorumpowane władze oraz szalenie wzmocniła nacjonalistyczne i neofaszystowskie ugrupowania u wschodniego sąsiada Polski.
Tzw. stare kraje unijne, widziały rolę Polski na osi równoleżnikowej, jako kraju dającego przykład innym państwom, świeżo przyjętym, do UE z obszarów Europy środkowo-wschodnie i pośrednika między Wschodem a Zachodem.
Niestety, wszystko szło i idzie nadal, jak po grudzie.
Trójkąt Weimarski (Polska, Francja, Niemcy), praktycznie sprawdza się wyłącznie cząstkowo w trójstronnych spotkaniach szefów dyplomacji Polski i Niemiec z Rosją, i to tylko dzięki perfekcyjnej działalności Siergieja Ławrowa, szefa rosyjskiej dyplomacji i jego MSZ.
Wszelkie próby podejmowane przez szefów dyplomacji Trójkąta Weimarskiego w sprawie wyciszenia konfliktu na Ukrainie przyniosły fiasko i zaostrzenie sytuacji. Arogancka postawa ministra Sikorskiego spotkała się z natychmiastową ripostą ze strony władz Kijowa - totalnym i natychmiastowym zignorowaniem podjętych ustaleń.
Polska w sprawie Ukrainy od samego początku zeszła z pozycji obserwatora i doradcy. Przyjęła postawę strony, i to szalenie zaangażowanej, zwłaszcza w ostatnim sporze społecznym na Ukrainie, opowiadając się za niekonstytucyjnym obaleniem na Ukrainie legalnie sprawującego swój urząd prezydenta, za objęciem władzy przez grupy nacjonalistyczne i neofaszystowskie (tzw. kijowski Majdan), wreszcie za bestialskim pacyfikowaniem zbuntowanej, nastawionej pro rosyjsko ludności z obszarów wschodnio-południowej Ukrainy. Tym samym wpisując się w scenariusze nakreślone w USA dla Ukrainy.
Spraw Ukrainy bez Rosji jednak rozwiązać się nie da
Taka postawa Polski wraz
z upływem czasu stawała się coraz bardziej uciążliwa do Unii Europejskiej. „Stare”
państwa unijne, wsparte też przez dawne państwa post socjalistyczne z Europy środkowo-południowej,
jak Czechy, Słowację czy Węgry – zaczęły jawnie zarzucać Polsce nieuzasadnioną
rusofobię, działającą na szkodę UE i zbyt wielkie uleganie USA.
Rozpętana de facto przez Polskę awantura na
Ukrainie, budowana na kanwie wymyślonego w Warszawie „Partnerstwa Wschodniego”,
w której Polska chciała odgrywać znaczącą rolę – jest wygaszana bez udziału
Polski. Natomiast z aktywną rolą Rosji i jej prezydenta, Władimira Putina.
W roli strażaków
występują zgodnie państwa unijnej osi równoleżnikowej - Rosja, Francja i Niemcy
przy udziale prezydenta Ukrainy. Nawet
podpisana 27 czerwca ekonomiczna część umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE,
nie wejdzie w życie przed ustaleniami z Rosją. Czyli jej konkretny, realny wymiar będzie
dostosowany do potrzeb Rosji.
Nie pomogła Polsce nawet wizyta Baracka Obamy w Warszawie. zaraz po tej wizycie były uroczystości związane z rocznicą walki aliantów w Normandii i spotkanie prezydenta Putina z przywódcami świata. I jego rozmowy z prezydentami Francji, Niemiec oraz z prezydentem-elektem Ukrainy. Polski do tych rozmów już nikt nie zapraszał, o zdanie nie pytał.
ONZ przyznała, że na Ukrainie trwa brutalna pacyfikacja, są prowadzone czystki etniczne, które spowodowały dużą falę uchodźców z Ukrainy do Rosji i na Krym.
Natomiast prezydent Obama i jego anty-rosyjskość spotkały się z bardzo ostrą krytyką prestiżowych środowisk gospodarczych.
Przełom sytuacji na Ukrainie nastąpił 17 czerwca, po bezpośrednim telefonie Władimira Putina do Petra Poroszenko, który wymusił na prezydencie Ukrainy respektowanie przyjętych ustaleń - przede wszystkim zawieszenie działań militarnych w ramach jednostronnie ogłoszonego przez władze Kijowa rozejmu we wschodnio-południowych regionach Ukrainy. Mimo licznych oporów na Ukrainie, ten kruchy rozejm jest przedłużany i utrzymywany.
Od tej pory wszystkie decyzje w sprawie Ukrainy są podejmowane przez prezydentów państw unijnej osi równoleżnikowej: Rosji oraz Francji i Niemiec, przy udziale prezydenta Ukrainy.
Polska z tej osi – wypadła.
Nie pomogła Polsce nawet wizyta Baracka Obamy w Warszawie. zaraz po tej wizycie były uroczystości związane z rocznicą walki aliantów w Normandii i spotkanie prezydenta Putina z przywódcami świata. I jego rozmowy z prezydentami Francji, Niemiec oraz z prezydentem-elektem Ukrainy. Polski do tych rozmów już nikt nie zapraszał, o zdanie nie pytał.
ONZ przyznała, że na Ukrainie trwa brutalna pacyfikacja, są prowadzone czystki etniczne, które spowodowały dużą falę uchodźców z Ukrainy do Rosji i na Krym.
Natomiast prezydent Obama i jego anty-rosyjskość spotkały się z bardzo ostrą krytyką prestiżowych środowisk gospodarczych.
Przełom sytuacji na Ukrainie nastąpił 17 czerwca, po bezpośrednim telefonie Władimira Putina do Petra Poroszenko, który wymusił na prezydencie Ukrainy respektowanie przyjętych ustaleń - przede wszystkim zawieszenie działań militarnych w ramach jednostronnie ogłoszonego przez władze Kijowa rozejmu we wschodnio-południowych regionach Ukrainy. Mimo licznych oporów na Ukrainie, ten kruchy rozejm jest przedłużany i utrzymywany.
Od tej pory wszystkie decyzje w sprawie Ukrainy są podejmowane przez prezydentów państw unijnej osi równoleżnikowej: Rosji oraz Francji i Niemiec, przy udziale prezydenta Ukrainy.
Polska z tej osi – wypadła.
Zrządzeniem losu, szef
polskiej dyplomacji, gorący kreator „Partnerstwa Wschodniego”, kijowskiej
awantury i innych działań antyrosyjskich - przez ujawnienie w mediach nielegalnie
nagranych przez kelnerów jego prywatnych rozmów w knajpie – został ośmieszony i
wystawiony na pastwę ironicznej krytyki, tak w UE, jak i USA i w Rosji.