09 października 2018

Nie zapomnimy, nie wybaczamy - wywiad z ambasadorem Rosji w Polsce, cz. 2


Ambasador Federacji Rosyjskiej w Warszawie o trudnościach dialogu polsko-rosyjskiego dla wczorajszego (8 października br.) numeru rosyjskiej gazety „Kommiersant”[1]

Tradycyjnie trudne relacje między Moskwą i Warszawą, po wprowadzeniu wzajemnych sankcji rosyjsko-europejskich, okazały się praktycznie zamrożone. Zdaniem strony rosyjskiej, nastąpiło to z winy Polski” — oświadczył ambasador Siergiej Andriejew, który kieruje rosyjską placówką dyplomatyczną w Warszawie od września 2014 r. - Galinie Dudinie, dziennikarce dziennika "Kommiersant". 
Ze względu na wielkość wywiadu, prezentowany jest w dwóch częściach
Część 1 - pod linkiem: 
 https://sophico21.blogspot.com/2018/10/nie-zapomnimy-nie-wybaczamy-wywiad-z_9.html
 ***
Cz. 2.

NIE ZAPOMNIMY, NIE WYBACZAMY

Jeśli wszystko, jak Pan mówi, pochodzi z rodziny, historii, szkoły, to, dlaczego wciąż nie jesteśmy w stanie przywrócić pracy Grupy ds. w trudnych sprawach, lub przynajmniej wyznaczyć współprzewodniczącego ze strony rosyjskiej?

- Odpowiedziałem na to pytanie wielokrotnie. Grupa ds. spraw trudnych· z naszej historii została powołana...

... działać równolegle z dialogiem politycznym "nie ma dialogu politycznego - nie ma grupy". Ale dlaczego z naszej strony, nie możemy skorzystać z okazji historycznego dialogu historyczno-kulturowego?

- Bo próbowali wiele razy. W 2010 r. Grupa przygotowała obszerny zbiór artykułów "Białe plamy, czarne plamy" na temat złożonych problemów naszej historii w XX w.. I co się stało? Ta publikacja stała się potwierdzeniem tego, że inaczej patrzymy na historię. W niej, do każdego tematu zamieszczono równoległe artykuły — rosyjskich i polskich historyków, bo mamy różne spojrzenia na wydarzenia z przeszłości. Omawianie tematów historycznych w ramach dialogu politycznego - zawsze starała się narzucać nam strona polska, w rzeczywistości domagając się od nas przyjęcia jej punktu widzenia.

W obecnych warunkach nie widzimy sensu kontynuowania takiej dyskusji w ramach grupy pod egidą i ministerstw spraw zagranicznych obu krajów. Niech uczeni i historycy robią to poprzez profesjonalny dialog ekspertów.

Pana interpretacja II wojny światowej nie wywołuje też sympatii w polskim MSZ, był pan nawet wzywany po jednym z wywiadów na ten temat.

- Dla mnie ważne jest to, jak moja postawa jest odbierana w moim kraju. Mamy własną wizję naszej historii i nie sądzę, że musimy koordynować ją z kimś. Jeśli my i nasi zagraniczni partnerzy mamy podobne poglądy na wydarzenia historyczne - bardzo dobrze, jeśli nie, to też się zdarza, ale nie jest to powodem wzajemnych obelg. Niedawno polskie czasopismo napisało, że rosyjski ambasador "trzyma się neostalinowskich poglądów na historię".

I Pan się tego trzyma?

- Nie, oczywiście, że nie. Tak się jednak złożyło, że jeśli przedstawisz poglądy na temat historii XX wieku, z którymi nie zgadzają się nasi polscy przeciwnicy, natychmiast zostajesz oskarżony, że "stalinowcem", "adeptem Mołotowa" i tak dalej. Taka prosta sztuczka: pod sztandarem potępienia represji, cały czas starają się zmusić nas do pokuty za wszystko, co zostało zrobione w naszym kraju w czasach, kiedy kierował nim Stalin, w tym też - za Zwycięstwo w Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.

Rozstrzelanie polskich oficerów w Katyniu - to przestępstwo?

-- Oczywiście. I od strony rosyjskiej wszystkie oficjalne oceny tej sprawy zostały już przedstawione dawno temu. Politycznie- to pytanie jest dla nas zamknięte.

Dyrektor warszawskiego Muzeum Katyńskiego powiedział mi, że mają niepełne informacje o zbrodni katyńskiej, ponieważ znaczna część archiwów pozostaje w Rosji. Dlaczego Rosja ich nie przekazuje?

- Dlaczego mielibyśmy przekazywać? To są nasze archiwa. Spośród 183 tomów materiałów z sprawy katyńskiej, które były badane przez naszą Główną Prokuraturę Wojskową, zostały odtajnione i przekazane w kopiach stronie polskiej 148. W przypadku pozostałych materiałów decyzje zostaną podjęte później zgodnie z rosyjskim ustawodawstwem.

Polscy historycy nie ubiegali się u Pana o pomoc w dostępie do tych archiwów?

- Nie, nie skontaktowali się ze mną. To są sprawy, które nie należą do naszych kompetencji, ale do a odpowiednich rosyjskich resortów.

- Tego lata, „Kommiersant" opublikował listę uzyskaną z Instytutu Pamięci Narodowej, która wymienia pomniki, które zostaną zburzone. Nie próbował pan w jakiś sposób rozwiązać ten problem? Czy są pomniki, które osobiście pan pamięta?

- Nie ograniczajmy sprawy do niektórych szczególnych przypadków. To jest problem pryncypialny. Ci, którzy rozpoczęli tę haniebną "wojnę z pomnikami", szczerze oczekują, że nasza pamięć jest krótka, a kiedy ich rozbiórka się zakończy, a my poszumimy-poszumimy, tak i zapomnimy.

Nie zapomnimy i nie przebaczymy.  I dopóki w Polsce nie uznają bez zastrzeżeń wiecznego długu wdzięczności wobec żołnierzy radzieckich, którzy tu zginęli, dopóki nie ustanie dzisiejszy skandal nazywania wyzwolicieli - okupantami, zgodnie z oficjalną linią - nie mamy, o czym rozmawiać na tematy historyczne.

POTRZEBUJEMY WZAJEMNEJ WOLI POLITYCZNEJ

Okazuje się, że oficjalne stanowiska Rosji i Polski są podobne. Strona rosyjska mówi, że "niemożliwe jest komunikowanie się z tym państwem", a strona polska – to samo. Jednocześnie w innym wywiadzie powiedział pan, że "z naszej strony, gotowość do utrzymywania normalnych stosunków z Polską utrzymuje się przez te wszystkie lata". Jak to jest?

Wszystko prawda.  Relacje załamały się nie z naszej inicjatywy. Wiosną 2014 r., po zaostrzeniu się sytuacji na Ukrainie, polscy partnerzy poinformowali nas, że zamrażają dialog polityczny, odpowiednio kontakty nie będą na wyższym poziomie, niż wiceminister, nie będzie kontaktów też między parlamentarzystami. Warszawa aktywnie lobbowała za wprowadzeniem zachodnich sankcji przeciwko Rosji, anulowała umowę na rok wymiany kulturalnej w 2015 roku.

Przy okazji - o relacjach kulturalnych i edukacyjnych. W marcu Ministerstwo Edukacji Federacji Rosyjskiej poinformowało, że przygotowywane są umowy o wzajemnym uznawaniu edukacji z Polską i dwoma tuzinami innych krajów.

Rzeczywiście, przygotowaliśmy taką umowę, nominalnie problem nie został usunięty, od około 2016 r. proces się zatrzymał. Umów dwustronnych w różnych obszarach, których przygotowanie zostało wstrzymane w latach 2014-2015 - mamy około tuzina. Międzyrządowa Komisja Współpracy Gospodarczej również została sparaliżowana.

Strona polska twierdzi, że jest zainteresowana wznowieniem prac Grupy ds. Trudnych i Komisji Międzyrządowej. I że proces ten spowalnia Rosja, ponieważ jest gotowa przyjąć albo wszystko, albo nic. Jak to jest?

- Nigdy nie odmówiliśmy wznowienia pracy Komisji Międzyrządowej. Ale pod obecnym rządem, do połowy 2016 r., w niej nie było współprzewodniczącego po polskiej stronie. Następnie funkcję tę powierzono ministrowi infrastruktury Andrzejowi Adamczykowi. Ale międzyrządowa komisja składa się z kilku działających podkomisji w różnych obszarach: paliw i energii, handlu i inwestycji, i tak dalej. Tak, więc podkomisje po stronie polskiej nie mają przewodniczących, rozmawiać – nie ma, z kim, a to oznacza oczywiście, że cała Komisja nie może pracować.

Jeśli wyobrażamy sobie, że strona polska proponuje wznowienie pracy Komisji Międzyrządowej, przeorientowuje stanowisko w sprawie pomników i zamyka śledztwo w sprawie samolotu, czy byłby to przełom?

- Byłaby to droga we właściwym kierunku, ale nie trzeba przedstawiać sprawy w taki sposób, aby powiązać poprawę stosunków z Polską z konkretnymi kwestiami. Nie ustalamy żadnych warunków wstępnych. Jesteśmy gotowi zbudować normalne, pragmatyczne, poprawne relacje z Polską, ale wymaga to wzajemnej woli politycznej. Na tym etapie nie widzimy takiej woli, w tym w kwestiach, które Pani wymieniła.

Normalna pragmatyczna relacja, czy tak?

To - wstrzymanie się od wysuwania przeciwko nam bezpodstawnych pretensji i oskarżeń, odrzucenie antyrosyjskiej retoryki w oficjalnych oświadczeniach, przyjęcie za pewnik, że w wielu kwestiach, oczywiście, nie znajdziemy porozumienia, ale nie jest to powód, by odmawiać normalnej komunikacji. To nie dopuszczanie do wzajemnych obelg - ani słowem, ani działaniem, to poprawne rozmawianie między sobą. Nie można bez tego dyskutować o sprawach dotyczących wzmocnienia współpracy gospodarczej, rozwoju więzi kulturalnych i społecznych. Jak tylko strona polska będzie na to gotowa, nastąpi wzajemny ruch z naszej strony.

Rozmawiała: 
Галина Дудина (Galina Dudina) 
Gazeta „Kommiersant”, Rosja
(Газета "Коммерсантъ" №183 от 08.10.2018, стр. 6)
Tłumaczenie:
Zofia Bąbczyńska-Jelonek
Część 1 - powyżej




[1] Oryginał w języku rosyjskim pod linkiem: https://www.kommersant.ru/doc/3764290

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz