Wbijanie łopaty w ziemię jest zajęciem politycznym, ostatnio ulubionym w PiS |
Podziwiam w pewnym sensie polskie media. W biciu „piany” medialnej chyba są mistrzami świata, jeśli nie Kosmosu.
Dzisiaj (12 października br.), na portalu Interia.pl. tytuły biją po oczach.
Po ich przeczytaniu (tytułów i informacji pod nimi), nawet nie bardzo wiadomo czy śmiać się do rozpuku z poziomu obecnego establishmentu, czy też załamywać ręce, nie wspominając już autorów zamieszczonych na portalu publikacji.
„MSZ liczy na niezwłoczny zwrot wraku Tu-154M”, bo Zgromadzenie
Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję, by Rosja wrak wydala Polsce.
Jak oceniło MSZ w komunikacie, podaje portal, przyjęcie rezolucji "stanowi jednoznaczny sygnał dla strony rosyjskiej o krytycznym stanowisku społeczności międzynarodowej wobec bezprawnego i przedłużającego się przetrzymywania polskiej własności". "Liczymy, że skłoni to stronę rosyjską do podjęcia rzeczywistych działań na rzecz niezwłocznego zwrotu wraku polskiego samolotu" - podkreślono
Jest też obszerna informacja, czym jest owe zgromadzenie, które wydało rezolucję.
Ale zapomniał portal dodać, że Rosja akurat nie uczestniczy w obradach zgromadzenia a rosyjskie prawodawstwo, tak jak i polskie, nie pozwala na wydanie dowodów rzeczowych w toczącej się sprawie, dopóki nie zapadną w sądach odpowiednie wyroki.
Rosjanie nie zakończyli śledztwa, bo Polacy nadal prowadzą dochodzenia w sprawie katastrofy w Smoleńsku. I cała ta rezolucja jest funta kłaków warta a nadzieje polskiego MSZ są płonne.
Ale czytelnik informacji – tych dodatkowych wyjaśnień nie ma i jego ogląd sprawy jest wypaczony.
Jak oceniło MSZ w komunikacie, podaje portal, przyjęcie rezolucji "stanowi jednoznaczny sygnał dla strony rosyjskiej o krytycznym stanowisku społeczności międzynarodowej wobec bezprawnego i przedłużającego się przetrzymywania polskiej własności". "Liczymy, że skłoni to stronę rosyjską do podjęcia rzeczywistych działań na rzecz niezwłocznego zwrotu wraku polskiego samolotu" - podkreślono
Jest też obszerna informacja, czym jest owe zgromadzenie, które wydało rezolucję.
Ale zapomniał portal dodać, że Rosja akurat nie uczestniczy w obradach zgromadzenia a rosyjskie prawodawstwo, tak jak i polskie, nie pozwala na wydanie dowodów rzeczowych w toczącej się sprawie, dopóki nie zapadną w sądach odpowiednie wyroki.
Rosjanie nie zakończyli śledztwa, bo Polacy nadal prowadzą dochodzenia w sprawie katastrofy w Smoleńsku. I cała ta rezolucja jest funta kłaków warta a nadzieje polskiego MSZ są płonne.
Ale czytelnik informacji – tych dodatkowych wyjaśnień nie ma i jego ogląd sprawy jest wypaczony.
„Co dalej z Nord Stream 2. Polska i Słowacja przeciwko” – serwuje czytelnikom
portal Interia.pl, nieco dalej samej na stronie kolejny tytuł „Polska i Słowacja przeciwko Nord Stream 2”
oraz „Mamy gaz i ropę! Odwierty na
zachodzie kraju” (tytuł był, ale szybko znikł).
Dowiedziałam się, z tych informacji, że prezydent Duda mówiący o sobie, jako „my” – „jasno widzi”, że projekt Nord Stream 2 nie ma charakteru biznesowego, ale polityczny, „który jest projektem tak naprawdę dla Unii Europejskiej szkodliwym. Nie tylko z tej przyczyny, że prowadzi do zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego naszej części Europy i Ukrainy, ale także, dlatego, że prowadzi do dominacji jednego dostawcy nad całym rynkiem Unii Europejskiej. Uważamy, że to jest z punktu widzenia interesów całej Unii Europejskiej niekorzystne”.
Chyba jednak nie całej, skoro akurat nasi zachodnio sąsiedzi, tj. Niemcy uważają go za wybitnie komercyjny, biznesowy, na dodatek wcześniej niż Rosjanie podjęli się jego budowy, absolutnie nie zważając na głosy z Polski czy ze Słowacji.
Gazociąg Nord Stream 2 nie jest już projektem, o czym zapewne prezydent Duda nie wie, ale rurociągiem w budowie, jak najbardziej realnej. Kładzione są rury (dwóch nitek na raz), budowane stanowiska wylotowe, do końca roku rury dotrą do krawędzi niemieckich wód terytorialnych i niemieckiej strefy ekonomicznej.
Dowiedziałam się, z tych informacji, że prezydent Duda mówiący o sobie, jako „my” – „jasno widzi”, że projekt Nord Stream 2 nie ma charakteru biznesowego, ale polityczny, „który jest projektem tak naprawdę dla Unii Europejskiej szkodliwym. Nie tylko z tej przyczyny, że prowadzi do zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego naszej części Europy i Ukrainy, ale także, dlatego, że prowadzi do dominacji jednego dostawcy nad całym rynkiem Unii Europejskiej. Uważamy, że to jest z punktu widzenia interesów całej Unii Europejskiej niekorzystne”.
Chyba jednak nie całej, skoro akurat nasi zachodnio sąsiedzi, tj. Niemcy uważają go za wybitnie komercyjny, biznesowy, na dodatek wcześniej niż Rosjanie podjęli się jego budowy, absolutnie nie zważając na głosy z Polski czy ze Słowacji.
Gazociąg Nord Stream 2 nie jest już projektem, o czym zapewne prezydent Duda nie wie, ale rurociągiem w budowie, jak najbardziej realnej. Kładzione są rury (dwóch nitek na raz), budowane stanowiska wylotowe, do końca roku rury dotrą do krawędzi niemieckich wód terytorialnych i niemieckiej strefy ekonomicznej.
Dla
prezydenta Słowacji, Nord Stream2 będzie narzędziem szantażu Ukrainy. Ciekawe jak, skoro przez Ukrainę nie przechodzi,
lecz na dnie Bałtyku. Ukraina wie, że wszelkie kontrakty gazowe niebawem się kończą
i skończy się zarabianie na tranzycie gazu do Europy. Gdzie tu element
jakiegokolwiek szantażu? W końcu to
kontrakt handlowy między Rosją a Niemcami, rura bezpośrednia, łącząca
sprzedawcę z klientem bez tranzytowych pośredników, i co Słowacji do tego, albo
Polsce?
Portal oczywiście nie odpowiada na pytanie, jaki postawił w tytule i czytelnik nie dowie się, co dalej z Nord Stream 2. Na napisanie, że jest w budowie, a nie projektem biznesowym czy politycznym, jak kto woli – zabrakło chyba odwagi.
Portal oczywiście nie odpowiada na pytanie, jaki postawił w tytule i czytelnik nie dowie się, co dalej z Nord Stream 2. Na napisanie, że jest w budowie, a nie projektem biznesowym czy politycznym, jak kto woli – zabrakło chyba odwagi.
,
Polityczna łopata w rękach prezesa |
Kilka miesięcy temu premier Morawiecki, z tym samym ministrem o gospodarki morskiej i rzecznej żeglugi, który będzie towarzyszył posłowi Kaczyńskiemu, też symbolicznie kładł stępkę pod nowy polski prom i zapowiadał odrodzenie się wielkiego przemysłu stoczniowego w Szczecinie.
Oczywiście żadnych projektów i planów technicznych promu nie było, nie było nawet podpisanego kontraktu na jego budowę a „Stocznia Szczecińska” rzekomo reaktywowana to wielka mistyfikacja.
Teraz czeka nas kolejny spektakl komedii dell’arte ze znanymi aktorami, z którego poza blamażem niczego spodziewać się nie należy.
Gwoli wyjaśnienia – inwestor, jakim jest administracja morska (Urząd Morski) z Gdańska, nie ma oczywiście żadnych pozwoleń na budowę, nie ma opinii środowiskowej, nie zakończono nawet konsultacji społecznych w tej materii. Zarząd województwa pomorskiego (władze samorządowe) wydały negatywną opinię dot. przekopu Mierzei Wiślanej, a sejmik woj. warmińsko-mazurskiego jest za budową, chociaż mierzeja nie należy do jego jurysdykcji.
Portal rzetelnie opisał, co się będzie się działo we wtorek na Mierzei Wiślanej.
Cały cyrk medialno-polityczny z udziałem posła Kaczyńskiego będzie polegał na wbiciu...palika geodezyjnego oznaczający teren do badań geodezyjnych, których oczywiście jeszcze nie wykonano.
Jarosław Kaczyński trenuje przed wtorkowym wydarzeniem |
I tak „wielki przekop” stał się dzięki portalowi Interia.pl - wydarzeniem na miarę rozpoczęcia budowy wieży Eiffla, a że w wersji karykaturalnej?!, A kto tam na takie duperele zwraca uwagę
Najważniejsze, że poseł Kaczyński opanował już
trzymanie łopaty i jej wbijanie w piasek, bo jak się okazuje łopata to ważny
atrybut władzy w PiS-ie. Nawet prezydent Duda posługuje się łopatą.
Prezydent Duda sadzi lipę |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz