19 października 2018

Moskwa. Norwesko-rosyjska gospodarka morska, Rachmaninow i herbatka z rokitnika w rosyjskiej bani.


Czwartek (18 października) był pointą mego pobytu w Rosji – udziałem w Rosyjsko-Norweskim Forum Biznesowym dot. gospodarki morskiej. Szalenie interesującym, lecz od strony merytorycznej, najpierw zaprezentuję je w macierzystym piśmie, potem na blogu.  

Ale już teraz mogę stwierdzić, że było bardzo pouczające dla polskiego dziennikarza.
Po pierwsze – bardzo wysoki poziom merytoryczny, tego spotkania, po drugie -  reprezentacja biznesu rosyjskiego związanego współpracą w sferze energetycznej i morskiej z biznesem norweskim – kompetentna, po trzecie – pokaz gospodarki rosyjskiej - imponujący, po czwarte wreszcie – analityka gospodarcza ze strony rosyjskiej - solidna, rzeczowa i uczciwa. 

Się pracuje....

Sala konferencyjna Izby Handlowo-Przemysłowej FR przy ul. Uljanki 6 utrzymana w stylu zabytkowego budynku, stosownie wyposażona, Forum przygotowane znakomicie i oczywiście, zachowano wysoki stopień bezpieczeństwa.   

Ul. Iljanka 6, Izba Handlowo-Przemysłowa FR

W Moskwie przechodzenie przez bramki bezpieczeństwa w miejscach publicznych jest normą i nie ma wyjątku, czy idę na zakupy do GUM, na koncert, czy na forum. Tam gdzie jest większa ilość ludzi, tam są kontrole. Sprawne i można się do nich przyzwyczaić.  Mnie – nie raziły.

DUCH OJCA

Wczoraj wieczorem, wracając z parku Zarjadie i koncertu kameralnego, odbywającego się w tamtejszej Sali Koncertowej w ramach Festiwalu Muzyki Rachmaninowa, odkryłam, że podążam śladami ojca, który był tu 55 lat temu.

Tata mieszkał w hotelu Metropol, dokładnie vis a vis hoteliku, w którym ja teraz mieszkam. Przyjechał, by z radzieckimi kolegami z departamentu żeglugi ministerstwa  transportu (znajdującego się od czasów ZSRR, po tej samej stronie ulicy, co mój hotelik, (dokładnie …przez ścianę), przekonsultować rejs polskiego masowca m/s „Kolejarz” - Północną Drogą Morską. 
Hotel Metroipol, na przeciwko mojego hoteliku Matrioszka

Ja natomiast wczoraj poświęcałam czas … Północnej Drodze Morskiej, słuchałam przedstawicieli rosyjskiej morskiej administracji na temat jej rozwoju, budowy infrastruktury jej portów, systemów bezpieczeństwa żeglugi i tym podobne. Zaprzyjaźniałam się z rosyjskim armatorem – Sovcomfłot, który ją obecnie eksploatuje.

Niesamowity zbieg okoliczności. To tak, jakby tata duchem mi patronował i towarzyszył w Moskwie. Chodzimy dokładnie tymi samymi drogami z dokładnością, co do metra!

MAŁY RACHMANINOW

Natalia, która jest moim cicerone po Moskwie, urocza i typowa Rosjanka, ma też typowy stosunek do czasu, więc się spóźnia lub wpada na ostatnią chwilę a potem ma do mnie pretensje. Już się do tego przyzwyczaiłam. Plącze jej się też mistyka prawosławia z wiedzą historyczną, więc rozmowy z racjonalną luteranką, (czyli mną) na temat zwiedzanych przeze mnie cerkwi i cerkiewek są przeurocze. Ciężko jej jest zachować dystans do tego, co mówi, a moje pytania ją irytują. Nawet nie wie, jak pozwala mi przez to wnikać w zakamarki rosyjskiej duszy.
Sala Koncertowa "Zarjadie"

Ale wróćmy do Rachmaninowa. Ja przed Salą Koncertową, a Natalii nie ma. Wejść do wnętrza nie mogę, bo nie mam biletu, a bramki bezpieczeństwa i kontrola biletów tuż za drzwiami. Przestronny hol Sali Koncertowej "Zarjadie" – nie dla melomana, czekającego na przyjaciółkę z biletem. Byłam spocona, wolałam czekać we wnętrzu niż w podmuchach nadrzecznych zefirków.

Poza mistyką prawosławia, Natalia jest niewolnicą smartfona, którym wszystko załatwia, bilety też.  Po pewnych perturbacjach przesłała mi taki elektroniczny bilet na mój smartfon, a potem młodzieńcy przy bramce odkodowali go i odczytali. Mogłam wejść do wnętrza. Natalia wpadła w ostatniej minucie na salę.

Koncert odbywał się w tzw. Małej Sali Koncertowej, niezbyt pięknej wizualnie, ale o znakomitej akustyce. To, co działo się na scenie nie zawsze odpowiadało temu, co było napisane w programie, ale w sumie był to uroczy wieczór. 
Mnie zafascynowała Msza na chór mieszany i podwójny kwintet dęty Igora Strawińskiego, nie znałam tego utworu. 
Wnętrze sali kameralnej
Zapowiedziane w programie „Symfoniczne tańce” z op. 45 na orkiestrę - Rachmaninowa, okazały się jego „Wokalizą” (Vocalise) z op. 34. Wprawdzie ciekawie wykonaną, ale takie wpadki programowe (a było ich więcej tego wieczoru), nie uchodzą prestiżowej scenie muzycznej Moskwy!

Drugim mankamentem było to, że taksówkarze nie chcieli podjechać pod salę, bo „nie wolno”, bo „trzeba dodatkowo płacić”, itp. Piramidalny nonsens, skoro przed salą jest olbrzymi parking, parkują tam prywatne samochody, a do sal filharmonicznych melomani często podjeżdżają taksówkami, lub chcą nimi wracać do domu. Ktoś, kto wymyślił te ograniczenia ma nie po kolei w głowie.

Oczywiście dla Natalii była to sytuacja normalna, a dla mnie – nienormalna i ni czorta nie chciałam się ruszać sprzed wyjścia z Sali Koncertowej. Nie udało jej się przekonać taksówkarza, nie podjechał, musiałyśmy do niego dojść między jakimiś rusztowaniami. Elegancka, światowa sala koncertowa i bzdurny system transportowy.

LODY W BANI

Dawne łaźnie moskiewskie, dzisiaj restauracja

W końcu dojechałyśmy do hotelu, by przegadać (jak to kocha Natalia) program na piątek. W hoteliku było jej za duszno, za gorąco i nie tak, ale na tym samym podwórku hotelowym, naprzeciwko,  z dawnych łaźni zachowały się pyszne zabytkowe sale, dzisiaj służące za restaurację. Oczywiście poszłyśmy tam, w końcu to raptem kilka kroków na tym samym podwórku.
Gadanie było długie, w dużym wykładem na temat ikon z wizerunkiem Matki Boskiej w prawosławiu i programem zwiedzania na piątek -  pod herbatkę z rokitnika i lody waniliowe. 
Z całego tego gadania, jak się dzisiaj okazało, wyszły nici, bo Natalia… jak zwykle spóźnia się od …dobrych kilku godzin.
Przewidziałam taki wariant, a nawet byłam tego pewna, więc spokojnie skończę porządkować zdjęcia i wybiorę się do Muzeum 1812r., oglądnąć wystawę poświęconą Aleksandrowi II i zjeść gdzieś jakiś kolejny rosyjski obiadek. 
A Natalia?

Ano, będzie musiała mnie poszukać….

Mglisty poranek na Placu Czerwonym, zdążam na Forum....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz