28 grudnia 2014

Moralne dylematy Adama Michnika



Adam Michnik, Moskwa
Szef Gazety Wyborczej wybrał się tuż przed świętami Bożego Narodzenia do Rosji. O czym doniósł, podpisując felieton „Pułapka Putina”, opublikowany na stronie tytułowej GW w przedwigilijnym wydaniu weekendowym (z 20-21 grudnia 2014r.) – Adam Michnik, Moskwa. 

W Moskwie „z pozoru spokojnej i zamożnej” wg red. Michnika, „wyczuwa się podskórne wrzenie”, a „świadomość kryzysu politycznego, ekonomicznego i moralnego jest powszechna”. 

Zwłaszcza kryzys moralny Rosji i jego powszechna świadomość u Rosjan zainteresowały mnie szczególnie.

Nie wiem czy Rosjanie mają świadomość, że ich ojczyzna obecnie nie jest już „państwem totalitarnym, lecz, wg red. Michnika „to raczej absolutyzm w stanie gnicia”. Na czym ten absolutyzm ma polegać – red. Michnik nie wyjaśnia.  Chyba chodzi mu o to, że prestiż prezydenta Władimira Putina jest w Rosji bardzo wysoki, ale przecież prestiż prezydenta nie jest synonimem władzy absolutnej, a dodatek gnijącej.

Wg szefa Gazety Wyborczej z tego absolutyzmu rosyjskiej prezydentury w stadium gnicia, wynikają …„chaotyczne pomysły”. Owymi pomysłami, w domyśle Putina, dla red. Michnika są przeróżne kuluarowe plotki i szeptane domysły, traktowane, jako fakty.  Jedną z nich jest pomysł wymiany obecnego premiera Dymitra Miedwiediewa na Kudrina, byłego ministra finansów, który ma dobre notowania „w świecie biznesu, także zachodniego”, tylko po to by, „uczynić premiera Miedwiediewa głównym odpowiedzialnym za kryzys gospodarczy”. Co zdaniem red. Michnika raczej nie wystarczy, by „przełamać kryzys i samoizolację, w którą Putin wpędził kraj”.

No cóż, nie mnie red. Michnikowi przypominać, kto rozpoczął wojnę gospodarczą z Rosja i dlaczego, zastosował sankcje gospodarcze Rosji. Kto i co doprowadza Rosję do izolacji. Na pewno nie był to pomysł Putina, tak samo, jak to, że nie Rosja, Putin i armia rosyjska strąciły samolot nad Donieckiem, co było m.in. powodem wprowadzenia sankcji gospodarczo-finansowych wobec Rosji.

Gdyby Adam Michnik raczył dokładnie i ze zrozumieniem wsłuchać się w to, co prezydent, Putin ostatnio mówił na temat sytuacji gospodarczej w Rosji, środkach zaradczych i planowanych działaniach, związanych z ochrona gospodarki narodowej – miałby szerszy pogląd na sprawy, o których wyraża publicznie opinię. Może by jednak zechciał korzystać np. z opinii prof. Marka Belki, prezesa NBP czy też posłuchał prof. Grzegorza Kołodki, którzy ostatnio wypowiadali się publicznie o stanie rosyjskiej gospodarki i jej finansów.

Rosji nie grozi bankructwo, bo Rosjanie wiele się nauczyli,

a poza tym ten kraj ma znaczące rezerwy walutowe,

których może użyć

Prof. Marek Belka, prezes NBP

(Źródło: TVN24)

***

Radość z problemów Rosji jest krótkowzroczna. 

Rosja jest importerem wielu dóbr przetworzonych.

W Rosji są nie tylko surowce energetyczne,

ale mamy tam całą tablicę Mendelejewa.

Trzeba się raczej martwić, niż cieszyć.

Prof. Grzegorz Kołodko

(Źródło: TVP Info)



Budowanie wiedzy o Rosji wyłącznie na podstawie plotek i domniemań rosyjskiej opozycji jest raczej działaniem karkołomnym, zawęża horyzonty i wiedzie na manowce.

Adam Michnik spotkał się w Moskwie z Rosjanami. M.in. z niewymienionym z nazwiska moskiewskim socjologiem, dla którego Rosja, „to samolot, w którym rządzi jeden pilot a reszta rzyga”. I podobne zdanie o swojej ojczyźnie, wg Adama Michnika, miała większość jego rozmówców.

Inny rozmówca, tym razem „wybitny rosyjski historyk” zapewniał red. Michnika, iż „Putin dośpiewał swoją pieśń do końca”, ale co konkretnie śpiewał Putin – raczej nie wiadomo. Kolejny rozmówca Adama Michnika, „rosyjski polityk”, też anonimowy, mówiąc, o Putinie, przestrzega, że dopóki władza jest skupiona w ręku jednego człowieka, to na nim spoczywa odpowiedzialność za kryzys.

Następna grupa rozmówców szefa Gazety Wyborczej „nie widzi dziś sił, które mogłyby go usunąć” i straszy, ”jeśli na jego miejsce miałby przyjść lider lobby militarnego, minister Szojgu, byłaby to zamiana na gorsze, zwrot ku totalitaryzmowi”.

Słowem - Putin, kryzys (różnej maści) i nie wiadomo, co dalej.

I tak mniej więcej jest do końca felietonu Adama Michnika.

Christopher Brooker

Rzeczywistość przyniosła red. Adamowi Michnikowi jednak niezbyt miłą niespodziankę.

Christopher Booker[1], komentator brytyjskiego „The Telegraph”[2] dokładnie w tym samym czasie, gdy red. Michnik bawi w Moskwie i na łamach Gazety Wyborczej dzieli się swoimi przemyśleniami o Rosji i Putinie - na łamach innego, tym razem brytyjskiego prestiżowego pisma wyrażał zgoła odmienną opinię, twierdząc, że to nie Rosja i Putin są winni awantury ukraińskiej. Napisał wręcz: „To Unia Europejska jest winna jatce na Ukrainie, a nie Władimir Putin".  Jego zdaniem UE chce wciągnąć Rosję do swojej strefy wpływów.  Jedną z "najdziwniejszych i najbardziej przerażających historii mijającego roku" Christopher Booker nazwał "wprowadzanie w błąd zachodniej opinii publicznej w/s przyczyn tragicznych wydarzeń na Ukrainie".

"Konflikt został pokazany, jako wina wyłącznie »dyktatora« Putina, porównywanego do Hitlera" przez księcia Walii czy Hilary Clinton - pisze Booker. Media, jak m.in. Gazeta Wyborcza Adama Michnika zarzucające Putinowi aneksję Krymu i wspieranie separatystów na wschodzie Ukrainy, zapominają, dowodzi Christopher Booker, że „kluczowym elementem w wywołaniu kryzysu na Ukrainie, prawie całkowicie wymazanym” z unijnej retoryki „jest bezlitosna chęć włączenia kolebki rosyjskiej tożsamości do własnego imperium”.

Jest to publiczne wyartykułowanie i potwierdzenie, gołym okiem widzianych pryncypiów, wykreowanego przez Polskę „Partnerstwa wschodniego”, jako elementu polityki zagranicznej UE.

Gdy dokładniej przeanalizuje się cały szereg artykułów Gazety Wyborczej o Ukrainie i Rosji, z co najmniej, ostatniego roku, można dojść do takich samych wniosków, do jakich doszedł Christopher Booker.

Było do przewidzenia, że ​​Rosja i Rosjanie na wschodniej Ukrainy zareagują tak, jak to uczynili” – pisze dalej red. Christopher Booker. Przypomina też, że „życzeniem większości mieszkańców Krymu, w 82 % mówiących po rosyjsku, był powrót ich ziem do kraju, którego częścią były od stuleci. Nie mówiąc już reakcji Rosji wobec perspektywy, przejęcia ich portów przez NATO”.

Christopher Booker uważa, że „prawdziwym znaczeniem tego bezbożnego bałaganu jest to, że nadszedł moment, w którym bezlitosna ekspansja UE w celu wyeliminowania narodowych interesów, natrafiła wreszcie, przy całym szeregu jego wad, na nieprzejednane poczucie narodowej tożsamości prezydenta Putina”.

Traf chce, że znakomita większość ludzi w Rosji, co potwierdzają niezależne, rosyjskie ośrodki badania opinii społecznej, bardziej skłania się ku opiniom Christophera Bookera niż Adama Michnika.

Wróćmy do „kryzysu moralnego”, który zdaniem red. Michnika jest w powszechnej świadomości Rosjan, a przynajmniej u jego moskiewskich znajomych i przyjaciół.

Nie bardzo wiadomo, kogo ten kryzys dotyka: samej Rosji, jako takiej, no, bo, skoro ją dotyka kryzys gospodarczy i polityczny, to wg Michnika – i moralny. A może tylko Putina, ludzi jego gabinetu czy też może członków rządu Dymitra Miedwiediewa, słowem – ludzi, jak to określa - „absolutyzmu w stanie gnicia”?...

Problem w tym, że oceniać moralność, (czyli: relacje między postępowaniem konkretnego człowieka a zasadami etycznymi, jakie wyznaje i je uwewnętrznił, czyli uznał za własne, osobiste) – można wyłącznie wobec ludzi a nie wobec państwa, jako takiego. Państwo, bowiem i jego obywatele - funkcjonują wg prawa, jakie zostało w nim ustanowione. Natomiast człowiek kieruje się w życiu zasadami etycznymi, które uznaje za słuszne. I każdy człowiek z osobna, ma swój, osobisty kanon takich zasad etycznych, w wielu punktach styczny z zasadami grupy społecznej, do której należy – rodziny, wspólnoty wyznaniowej, grupy zawodowej, itp., które miały wpływ na jego wykreowanie.

Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że Adam Michnik przebadał całe społeczeństwo w Rosji, w jej ponad 80 jednostkach administracyjnych i na podstawie tych badań ustalił kodeks etyczny każdego z osobna dorosłego Rosjanina, a następnie wyodrębnił z tych milionowych kodeksów - te zasady etyczne, które są wspólne dla wszystkich bez wyjątku obywateli rosyjskich i które każdy z tych obywateli świadomi, dobrowolnie i z przekonaniem o ich słuszności przyjął, jako osobiste, starając się je przestrzegać, na co dzień.

Bez takiego zestawu (kanonu) norm etycznych, trudno byłoby oceniać moralność statystycznego Rosjanina.

Zatem oceniać moralności Rosjan, traktowanych, jako całe rosyjskie społeczeństwo – nie może, bo i jak, wg, czego będzie tą moralność oceniał? To samo odnosi się do ośrodków władzy w Rosji.

Z Władimirem Putinem z pozoru sprawa jest prostsza. Z jego wypowiedzi można wywnioskować, jakie zasady etyczne w życiu człowieka uznaje za ważne. Ale nie wiemy, czy są to jego osobiste, uwewnętrznione zasady etyczne, czy też czy są one adresowane do społeczeństwa Rosji z pozycji prezydenta kraju. Nie sądzę jednak, by Adam Michnik na takie tematy rozmawiał z Władimirem Putinem, gdy miał szansę na wymianę poglądów w ramach spotkania na sesji plenarnej klubu Wałdaj.

Wiemy, że Władimir Putin określa siebie, jako prawosławnego i można teoretycznie przyjąć, że podstawę kanonu jego osobistych zasad etycznych stanowi m.in. dekalog. Ale nie wiemy, w jakim zakresie i jakie przyjął przykazania do swojej osobistej etyki.

To, że człowiek czasem mówi o zasadach etycznych, nie oznacza, że takie zasady uznaje za obowiązujące go w jego osobistym życiu.

Tak więc Adam Michnik nie ma żadnych podstaw i kryteriów do oceny moralności Putina.

Ocena cudzego postępowania - wg własnych zasad etycznych - jest bezsensowna, bo każdy z nas ma inne zasady. I to co dla mnie jest etyczne, nie musi być etyczne dla  Adama Michnika czy Władimira Putina. To co jest dobrem i  złem dla Putina, nie musi być dobrem i złem dla Michnika, i odwrotnie.
Każde z nas ma za sobą inną przeszłość i inne warunki kształtowania osobowości, co za tym idzie inne warunki wykrystalizowania się osobistego kanonu zasad postępowania w życiu, względem siebie i bliźnich.

O jakimkolwiek kryzysie moralności wie wyłącznie nasze sumienie i nikt więcej.
Przedruk
Bumerang Polski, Australia
"Moralne dylematy Michnika i zimny prysznic od Bookera"
29 grudnia 2014
http://www.bumerangmedia.com/2014/12/moralne-dylematy-michnika-i-zimny.htm 

Opublikowano
(z niewielkim, autorskim skrótem)
Głos Rosji (MIA Russia Segodnia), Federacja Rosyjska
"Dylematy Adama Michnika"
2 stycznia 2015 
http://polish.ruvr.ru/2015_01_02/Dylematy-Adama-Michnika-5175/ 

Przedruk za "Głosem Rosji"
Polski Portal.net, Polska
3 stycznia 2015
 http://polskiportal.net/classifieds/3852/786/dylematy-rzecznika-rzadu-iii-r






[1] Christopher Booker - znany brytyjski dziennikarz, konsekwentny krytyk Unii Europejskiej. Współpracował m.in. z BBC, "Daily Telegraph", "Sunday Telegraph", "Daily Mail". W latach 90-tych opublikował serię krytycznych książek dot. UE, której wytykał nadmierną biurokrację i stanowienie złego prawa.


[2] Christopher Booker: „It was the EU that provoked the Ukrainian shambles, not Vladimir Putin”, 20 grudnia 2014r.  patrz: http://www.telegraph.co.uk/comment/11305124/It-was-the-EU-that-provoked-the-Ukrainian-shambles-not-Vladimir-Putin.html

24 grudnia 2014

Wiecha nad fabryką konstrukcji dla morskich elektrowni wiatrowych



GOSPODARKA MORSKA

MORSKIE PRZEMYSŁY OFFSHORE



Fabryka na Ostrowie Brdowskim w Szczecinie, terenach po stoczni remontowej „Gryfia” - rośnie w oczach. Gotowa jest już stalowa konstrukcja głównej hali produkcyjnej. Montowane jest pokrycie dachu i płyty warstwowe na ścianach zewnętrznych. Jeszcze w tym roku wewnątrz hali pojawią się suwnice. Pod jej sufitem 15 grudnia podwieszono uroczyście wiechę. 
W uroczystości uczestniczył m.in. marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz.

Zakład Seryjnej Produkcji Wielkogabarytowych Konstrukcji Stalowych na terenie wyspy Ostrów Brdowski w Szczecinie buduje spółka Bilfinger Mars Offshore.

Obecnie przy budowie nowej fabryki w Szczecinie pracuje ok. 150 osób, koszt inwestycji oszacowano na ok. 500 mln zł. Z tego dofinansowanie z Programu Operacyjnego „Innowacyjna Gospodarka (oś priorytetowa - Inwestycje w innowacyjne przedsięwzięcia) – 123 mln zł.

W nowo budowanych obiektach - hali produkcyjnej o pow. 29,8 tys. m2 oraz malarni o pow. 4,2 tys. m2 produkowane będą fundamenty morskich elektrowni wiatrowych: fundamenty palowe, złożone fundamenty kratownicowe oraz platformy pośrednie.

Fabryka powstaje w północnej części wyspy, na powierzchni ok. 20 hektarów. Tereny te objęte są statusem Specjalnej Strefy Ekonomicznej (Podstrefa Szczecin Specjalnej Strefy Ekonomicznej EURO-PARK Mielec).

Hala główna
Obecnie na dachu hali głównej trwa montaż blachy trapezowej, wełny mineralnej i papy termozgrzewalnej. Zaawansowanie tych prac wynosi ok. 50%. Jednocześnie montowane są świetliki dachowe oraz płyty warstwowe na ścianach zewnętrznych (zaawansowanie 85%).  

Wewnątrz hali rozpoczęto montaż instalacji wentylacji, odwodnienia dachu oraz instalacji elektrycznych. Na budowę dotarły już elementy pierwszych 2 suwnic. Ich montaż wewnątrz hali rozpocznie się jeszcze w grudniu. Będą montowane na wysokości 21 m i 31 m nad ziemią, w tym celu na tej wysokości zamontowano ponad 1000 mb szyn. 

Malarnia
W hali malarni trwa montaż konstrukcji stalowej - zamontowano już wszystkie słupy i stężenia poziome, w trakcie montażu są dźwigary dachowe.

W części północnej rozpoczęto przebudowę hali D 305, która jest pozostałością po działającej wcześniej na tym terenie stoczni Gryfia. Wymieniony będzie dach, ściany zewnętrzne oraz zamontowane zostaną nowe instalacje wewnętrzne, a także dobudowany zostanie kompleks socjalny dla załogi.

Po wschodniej stronie wyspy zakończono budowę nowej drogi wewnętrznej,
a w południowo-zachodnim obszarze, na którym będą zlokalizowane place składowe, zakończono instalowanie drenów, które umożliwią odwodnienie. W celu konsolidacji gruntu na kolejnych obszarach usypywane są nasypy przeciążające.

Od lewej - marszałek O. Geblewicz
W styczniu planowane jest układanie warstw konstrukcyjnych placów składowych z kruszywa łamanego. W tym celu sprowadzane jest statkami kruszywo z kamieniołomów w Norwegii.

Zatrudnienie w zakładzie znajdzie ok. pół tysiąca osób. To przede wszystkim spawacze, ślusarze, monterzy konstrukcji stalowych, operatorzy - będą obsługiwali najnowocześniejsze urządzenia na wysokim poziomie technologicznym, instalowane w fabryce. Spółka Bilfinger Mars Offshore uruchomi w zakładzie także własny ośrodek realizujący i wdrażający programy badawczo-rozwojowe. Zatrudnionych w nim zostanie kilkanaście osób. W zakresie naukowo-badawczym spółka podpisała już umowy o współpracy z zachodniopomorskimi szkołami wyższymi (Akademia Morska w Szczecinie oraz Zachodniopomorskim Uniwersytetem Technologicznym).

Zakład zaprojektowany został specjalnie pod kątem produkcji seryjnej - to będzie pierwsza w Europie fabryka, w której tego typu wielkogabarytowe konstrukcje stalowe będą budowane seryjnie - fundamenty do morskich wież wiatrowych będą wytwarzane w systemie ciągłym. Odbiorcami produkowanych elementów będą m.in. kontrahenci z Niemiec i Wielkiej Brytanii. Zdolność produkcyjną zakładu szacuje się na ok. 120 tys. ton stali rocznie – produkowanych będzie do 60 fundamentów jedno-palowych i platform pośrednich oraz do 60 fundamentów kratownicowych (80 fundamentów przy dwóch liniach produkcyjnych). Wszystkie elementy będą miały zabezpieczenie antykorozyjne. Na terenie zakładu możliwe będzie składowanie wyprodukowanych gotowych elementów - do 50% produkcji rocznej.

 Budowa w liczbach


·         10-15 m wynosiła warstwa torfu pomiędzy poziomem terenu a gruntami nośnymi,

·         ponad 85 tys. t. kruszywa (piasku) wbudowano w nasypy, by wzmocnić teren,

·         110 tys. t. kruszywa będzie sprowadzone z kamieniołomów w Skandynawii,

·         4,8 tys. żelbetonowych pali zainstalowano w obrębie hal produkcyjnych,

·         24 m długości mają najdłuższe pale,

·         90 km długości mają łącznie w sumie wbite pale,

·         50 cm – 1 m grubości mają płyty żelbetowe wewnątrz hali,

·         17 tys. m3 betonu zostało dowiezione i wbudowane,

·         2 nawy (z możliwością rozbudowania do 3) ma główna hala produkcyjna,

·         240 m długości i 90 m szerokość ma główna hala produkcyjna,

·         42 m wysokości (tyle, co 14-piętrowy wieżowiec) ma główna hala produkcyjna,

·         750 tys. m3 ma kubatura całej hali (domek 1-rodzinny – 1 tys.m3),

·         5 tys. t. waży cała konstrukcja stalowa nowych hal produkcyjnych,

·         1,2 tys. t. stali zużywanych było miesięcznie do stawiania konstrukcji hali,

·         2, 60 tys. m2 wynosi powierzchnia dachu hali głównej, na którym układana jest blacha trapezowa, wełna mineralna (20 cm) i trzy warstwy papy termozgrzewalnej,

·         19,6 tys. m2 płyt warstwowych (paneli) o przeciętnym wymiarze 1x7 m będzie zamontowanych na ścianach hali głównej,

·         80 t. ważą szyny zamontowane na konstrukcji stalowej (do suwnic),

·         ponad 2 ha - to powierzchnia, na której znajdować się będzie hala,

·         30 m x 35 m to powierzchnia największej bramy do hal produkcyjnej,

·         100 m długości x 30 m szerokości x 30 m wysokości to wymiary hali malarni,

·         115 m wysokości będzie miała suwnica na terenie fabryki,

·         1,5 km długości będą miały nowe drogi wewnętrzne.