24 maja 2013

UWAGA - Prezentacja książki

26 maja 2013 (niedziela)
w Szczecinie, 
na Jasnych Boniach
w ramach corocznej prezentacji organizacji pozarządowych
"POD PLATANAMI'
w stoisku nr 56
Stowarzyszenia Dziennikarzy RP
w godz. 13.oo - 15.oo
odbędzie się prezentacja mojej książki
wraz ze spotkaniem autorskim

Dla Szczecinian i ich Gości 
przebywających w naszym mieście 
przygotowane zostało 30  jej egzemplarzy.
Można je otrzymać, po przesłaniu maila 
pod mój adres: sophico@poczta.onet.pl
z informacją
komu jest ona dedykowana.
Książki zostaną opatrzone autorską dedykacją,
będzie je można odebrać w czasie prezentacji
26 maja w Szczecinie
***
Książka została wydana na zlecenie spółki żeglugowej
Żegluga Polska SA 
z Grupy PŻM
z okazji oddania do eksploatacji 
nowej jednostki armatora - m/s "Szczecin" 
w ub. roku.
Armator od dawna jest mecenasem kultury
 i dzięki niemu do rąk czytelników trafiają, 
starannie wydane i bogato ilustrowane  książki 
prezentujący  historię i dorobek polskiej floty powojennej,
 w tym przede wszystkim szczecińskiego armatora..
SERDECZNIE ZAPRASZAM

20 maja 2013

Różowe podwiązki ministra Sikorskiego

"Stworzylismy nawet Wyszehradzki Rajd Kolarski, który w sobotę dotrze z Budapesztu do Krakowa. Można śmiało rzec, że Wyszehrad jest już tak samo rozpoznawalną marką w Unii jak Belelux czy Rada Nordycka" - uważa minister Radosław Sikorski mówiąc o osiagnięciach polskiej dyplomacji w wywiadzie "Nic o Polsce bez Polski", udzielonym Gazecie Wyborczej (wyd. papierowe, nr.115, 18-19 maja 2013, str, 1 oraz 18-19).
Minister Sikorski w finałowej rundzie   
Wyszehradzkiego Rajdu Kolarskiego
(pierwszy od lewej rowerzysta
w żowych podwiązkach i różowej koszuli 
oraz w spodniach na szelkach)


Ponadto w wywiadzie jest o  tym, że minister nie rozumie co mówi do niego szef rosyjskiej dyplomacji, minister Siergiej Ławrow, czyli o tajemnicach Rosji.
Radosław Sikorski stwierdza bowiem: -  "Tajemnicą pozostaje dla mnie brak gotowości strony rosyjskiej do zwrotu wraku prezydenckiego tupolewa., który rozbił sie w Smoleńsku. Przecież  sam wrak nie ma dla Rosjan żadnej wartości.Nadal będziemy się o naszą własność upominać." 
Ministerialny umacz z jęz. rosyjskiego na polski widać słabo się spisł. Siergiej Ławrow powiedział mianowicie, że Rosja zgodnie z obowiązującym prawem w Federacji Rosyjskiej prowadzi nadal śledztwo w sprawie tej katastrofy lotniczej idowody rzeczowe, zgodnie z rosyjskim prawem - pozostają w rękach śledzcych.Jak skończą, to złom po rozbitym samolocie - Polsce oddadzą
Ponieważ minister Sikorski ma problemy z zrozumieniem tekstu mówionego czy pisanego, oraz z respektowaniem nawet rodzimego prawa, a co dopiero zagranicznego, więc ja się temu braku zrozumienia i wiedzy u szefa polskiej dyplomacji - nie dziwię.
Takich ciekawych uwag  szefa polskiej dyplomacji w wywiadzie jest bez liku.
Dla mnie swoistą perełką jest ta "różowa" (nie mylić ze - złotą)  myśl ministra Sikorskiego -  "Złe relacje na linii Rosja-UE nie są w naszym interesie. Dla Polski wcale nie byłoby dobrze, gdyby powstał uskok cywilizacyjny, a na nas spadła by rola europejskiego przedmurza". 
Ciekawi mnie w jakiej to dziedzinie gospodarki Polska, wg ministra Sikorskiego mogłaby być owym "europejskim przedmurzem" dla Rosji.
 
Tygodnik NIE (Nr 22 z 24- 30 maja 2013, str. 5 ) Jerzego Urbana odnotował patriotyzm lingiwstyczny ministra Sikorskiego




***
Poważnie o problemach polityki zagranicznej Unii Europejskiej w oczach ekspertów niemieckich, i nie tylko - w następnymj artykule. 

Zdjęcie:PAP, fot. Jacek Berdnaczyk, za - www.interia.pl

17 maja 2013

Rozmówki eksperckie



O Rosji w Polsce rozmawiają, kreują jej wizerunek w opinii publicznej i polskiej polityce zagranicznej – ludzie o przedziwnych poglądach. Często siebie nazywając ekspertami od spraw wschodnich, b. ZRRR czy Rosji. Poziom ich rozmów może wywoływać u normalnego, cywilizowanego i średnio orientującego się w polityce człowieka – szok. Jest więcej niż żenujący niski. To czysta kompromitacja.

Pozwolę sobie przytoczyć  publiczną rozmowę, która toczyła się niedawno w gronie internetowej społeczności Twittera, po ukazaniu się mego felietonu „Patriotyzm lingwistyczny ministra Sikorskiego” na polskojęzycznych stronach redakcji internetowej „Głosu Rosji”.


Bohaterowie dyskusji:

  •       Radek Sikorski – przedstawia się jako polityk. Obecny minister spraw zagranicznych.  
  •       Piotr A. Maciążek – przedstawia się jako „publicysta specjalizujący się w polityce wschodniej RP, energetyce i obszarze postsowieckim. Obecnie redaktor Defence24.pl- pierwszego polskiego serwisu poruszającego kompleksowo kwestie bezpieczeństwa. Twórca internetowego portalu “Polityka Wschodnia”. Współpracuje/współpracował z Instytutem Jagiellońskim, Fundacją Amicus Europae [1]. Komentator spraw wschodnich na łamach prasy, telewizji  i radia, również w mediach rosyjskich i litewskich[2].

    CV Piotra Maciążka  zostało nieco zmienione po tej „dyskusji” (14 maja 2013), wcześniej przedstawiał się jako …”ekspert zespołu analiz fundacji prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego “Amicus Europae[3] 
  •       Sławomir Dębski – przedstawia się (po angielsku) jako dyrektor CPRDiP (Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia). Były szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. W Twitterze, jak zaznaczył: „Tu, w moim własnym imieniu reprezentującej tylko moje własne poglądy”. Trocschozoidalna uwaga. Bo albo Sławomir Dębski występuje w Twitterze prywatnie i nie ujawnia piastowanego stanowiska w instytucji rządowej, albo ujawnia, jak wyżej i wtedy występuje jako osoba publiczna.I każde słowo nie jest wypowiedziane czy napisane przez osobę prywatną, ale przez dyrektora określonej instytucji.


Po ukazaniu się na łamach redakcji internetowej najstarszego rosyjskiego medium, państwowego radia „Głos Rosji” mego felietonu - Piotr Maciążek przesłał, raniutko 13 maja br. link do niego - szefowi polskiej dyplomacji i dyrektorowi państwowej instytucji, jakim jest Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, z następującym komentarzem:

P. Maciążek do R. Sikorskiego i S. Dębskiego - Się panu dostało. Znaczy ich zabolało. "Patriotyzm lingwistyczny Sikorskiego" http://polish.ruvr.ru/2013_05_13/Patriotyzm-lingwistyczny-Ministra-Sikorskiego/ …

Zainteresował mnie ten doznany ból, ale nie wiedziałam kim są ci ONI, więc skierowałam  pytanie następnego dnia do zainteresowanych:

Z. Bąbczyńska-Jelonek do P. Maciążka, R. Sikorskiego i S. Debskiego: -  ich, to znaczy kogo zabolało? Rosjan, mnie? Kpiny z "patriotyzmu lingwistycznego" Radka S.?

Reakcja i odpowiedź przeszła moje oczekiwania, przyznam, że byłam nieco zszokowana werbalną agresją odpowiadającego. Stanowiska piastowane rozmówcow, pozwalały oczekiwać na merytoryczne argumenty a nie epitety.

P.A. Maciążek do Z. Jelonek i wiadomości  R. Sikorskiego oraz S. Dębskiego - Cytując rosyjskiego klasyka spełnia pani rolę "pożytecznego idioty".

S. Dębski do P.A. Maciążka i R. Sikorskiego - Panie Piotrze! Tego unikajmy! Każdy może się mylić. Pani Z. Jelonek także! Spierajmy się bez epitetów!

P.A. Maciążek do Sł. Dębskiego i wiadomości  R. Sikorskiego oraz mojej: - Nie mam zamiaru w ogóle dyskutować z kimś kto na kremlowskim serwisie koryguje własnego ministra SZ.

P.A. Maciążek do Sł. Dębskiego i wiadomości R. Sikorskiego oraz mojej: - Bez względu na to czy jest to Z. Jelonek czy Andrzej Rozenek [4].

S. Dębski do P.A. Maciążka i wiadomości R. Sikorskiego oraz mojej: - I to jest postawa, którą w pełni rozumiem i stosuję. Pozdrawiam.

Ponieważ zachowanie panów Pawła Maciążka a zwłaszcza Sławomira Dębskiego, człowieka odpowiedzialnego za kreowanie stosunków polsko-rosyjskich z ramienia polskiego rządu - wywołało moje ogromne zdumienie, skomentowałam to krótko:

Z. Bąbczyńska-Jelonek do P.A. Maciążka - Nie wiedziałam, że idiota (pożyteczny) to ktoś z własnym zdaniem a obelga służy za merytoryczną odpowiedź. Ciekawe.

Po czym wszystkim trzem panom, łącznie z ministrem Sikorskim przesłałam link do uzupełnienia moich opinii nt „lingwistycznego patriotyzmu” ministra Radosława Sikorskiego: http://sophico21.blogspot.com/2013/05/patriotyzmu-lingwistycznego-ministra.html#comment-form


Następnego dnia,15 maja późnym wieczorem, Gazeta Wyborcza zaanonsowała wywiad  z ministrem Sikorskim m.in. na temat uprawianej przez Polskę i polskie MSZ tzw. polityki wschodniej. Pojawi się jutro w wydaniu świątecznym Gazety Wyborczej.


Przytaczam te „dialogi eksperckie” prowadzone na żenującym poziomie - nie bez przyczyny.

W łonie Unii Europejskiej toczy się dyskusja na temat polityki zagranicznej Wspólnoty. Jednocześnie ze strony naszych wschodnich sąsiadów granicznych napływają coraz częściej wysoce krytyczne uwagi pod jej adresem, wiele słów krytycznych także od adresem Polski. W naszym kraju natomiast coraz częściej słychać opinie, że o stanowisko unijnej dyplomacji, które obecnie piastuje brytyjska Catherine Ashton -  chce się ubiegać Radosław Sikorski.

Unia Europejska jest przede wszystkim wspólnotą gospodarczą, ukierunkowaną na rozwój handlu, generalnie na osi równoleżnikowej Wschód-Zachód, czyli: UE - Rosja. Gremia biznesowe UE, zwłaszcza wielkich eksporterów, jak RFN, mają za złe polsko-niemieckiemu  tandemowi ministrów spraw zagranicznych kreowanie antyrosyjskiej polityki w UE. Rosja natomiast nie kryje krytycznych uwag, że UE wsadza tendencyjnie klina między Wspólnotę Państw Niepodległych.

Rosjanie podjęli w Berlinie indywidualne rozmowy z Guido Westerwellem po warszawskim spotkaniu szefów dyplomacji Polski i Niemiec z szefem dyplomacji Rosji[5], ministra Sikorskiego nieco ignorując.

Tacy ludzie jak minister Radosław Sikorski,czy dyrektor Sławomir Dębski odpowiadają przed rządem i polskim społeczeństwem za poprawienie relacji  polsko-rosyjskich.

A robią wszystko, by te relacje i stosunki bilateralne pogorszyć. Przy czym prezentują publicznie skrajne stanowiska wobec Rosji. Bardzo hermetyczne, niejako autystyczne. Bez szans na kompromisy i kreatywne rozmowy. 
Przy takim podejściu szefa polskiej dyplomacji i dyrektora Centrum Polsko-Rosyjskiego Porozumienia i Dialogu do naszego wschodniego sąsiada, do jego legalnych władz i organów państwa, przy takim kreowaniu Rosji w oczach opinii publicznej, jak to czyni ekspert b. prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego – o jakiejkolwiek poprawie stosunków  czy o konstruktywnym dialogu z Rosją – nie ma mowy.
Ci panowie "eksperci" nie tylko prezentują siebie jako mitomanów czy konformistów, nie tylko narażają na szwank prestiż naszego kraju, ale też ośmieszają  polskie organy rządowe i instytucje, jakie reprezentują.

***
Niebawem, w najbliższych dniach przedstawię opinie zachodnich ekspertów, przede wszystkim niemieckich oraz rosyjskich,  nt. polityki zagranicznej UE.




[1] Fundacja Aleksandra Kwaśniewskiego, byłego prezydenta RP.

[2] Polityka Wschodnia - http://politykawschodnia.pl/index.php/tworca-polityki-wschodniej/

[3] Anons wyszukarki „Google”

[4] Andrzej Rozenek – poseł Sejmu RP obecnej kadencji z ramienia lewicowego ugrupowania politycznego  „Ruch Palikota”.


[5]Głos Rosji: Rosja czeka od UE przechodzenia od słów do czynów,  16.05.2013, patrz: http://polish.ruvr.ru/2013_05_16/Rosja-czeka-od-UE-przechodzenia-od-slow-do-czynow/

14 maja 2013

Patriotyzmu lingwistycznego ministra Radka ciąg dalszy


Pisząc felieton do Głosu Rosji o patriotyzmie lingwistycznym szefa polskiej dyplomacji wobec Kaliningradu, rosyjskiego miasta, stolicy obwodu graniczącego z Polska - nie przypuszczałam, że będzie on tak nośny. 
W dniu jego ukazania się na polskojęzycznej stronie redakcji internetowej rosyjskiego medium, zainteresowanych treścią moich uwag były setki. 

Minister Radosław Sikorski umieścił go na facebooku, ze zwróceniem uwagi, że podpis Kalinina "widnieje na rozkazie katyńskim", to znaczy na decyzji Biura Politycznego KC KPZR dot. rozstrzelania polskich oficerów.

Przyjmuję to przypomnienie, jako oficjalne wyjaśnienie członka polskiego rządu i odpowiedź na pytanie, dlaczego nie używa się w oficjalnym języku Ministerstwa Spraw Zagranicznych - oficjalnej nazwy rosyjskiego miasta.
W niczym nie neguję zbrodni katyńskiej - dokonanego na rozkaz Stalina mordu polskich oficerów służb mundurowych. Ale wydaje mi się, że nim rząd polski, w osobie ministra spraw zagranicznych, zabierze się do publicznej, bezprawnej i wbrew zaleceniom własnej, rządowej  komisji - zmiany nazw geograficznych miast i jednostek administracji państwowej w Federacji Rosyjskiej, bo się nie podoba jakiś nieżyjący członek byłych władz ZSRR z czasów stalinowskich – powinien najpierw poznać nieco historii ZSRR z tego dramatycznego nie tylko dla Polski, ale i dla Rosji okresu.

I to nie opartej na opiniach IPN czy tendencyjnych „sowietologów”, ale na podstawie faktów, dokumentów itp.

Awantura o Michaiła Kalinina - burzą w szklance wody

Michaił Kalinin
Faktem jest, że podpis Michaiła Kalinina istnieje na wskazanym dokumencie z 5 marca 1940r. Nikt tego w Rosji nie neguje[1]. Ale rola tego człowieka jako  „zbrodniarza” w tragedii katyńskiej jest wielce problematyczna. 
Kalinin w marcu 1940r. pełnił funkcję I-go przewodniczącego Prezydium Rady Najwyższej Związku Radzieckiego, najwyższego organu ustawodawczego w państwie (parlamentu ZSRR) i z racji pełnionej funkcji wchodził z urzędu w skład Biura Politycznego KC KPZR. Była to jednak funkcja bardziej reprezentacyjna niż mająca rzeczywistą władzę w Związku Radzieckim. Wszelkie decyzje podejmowało w ścisłym gronie Biuro Polityczne KPZR.

Dziwne, że minister Sikorski, mając za małżonkę, utytułowaną autorkę niezwykle upublicznionej książki o stalinowskich „gułagach” w Rosji, nie wie, że ów Michaił Kalinin stał pod ścianą i nie miał żadnej możliwości odmówienia podpisania jakichkolwiek dokumentów Biura Politycznego KC KPZR. Chyba, że chciał być rozstrzelany.

Rozstrzelania i łagry

Żona Kalinina - Jekatierina Iwanowna Lorberg–Kalinina, Estonka z pochodzenia i tkaczka z zawodu, została 25 października 1938r. zatrzymana przez NKWD[2]. Kalinin był wtedy od kilku miesięcy (od 17.01.1938 r.) przewodniczącym Prezydium Rady Najwyższej ZSRR.

Kilka miesięcy później, 22 kwietnia 1939r. Najwyższe Kolegium Wojskowe ZSRR oskarżyło żonę Kalinina o szpiegostwo oraz działalność kontrrewolucyjną i skazało na 15 lat łagru z możliwością ubiegania się o zwolnienie po 5 latach. Torturowana, przyznała się do zarzucanych jej czynów. Kilka miesięcy przed jej aresztowaniem NKWD zatrzymało 14 maja 1938r. Michaiła Lorberga, syna jej brata Konstantina. Niecały rok później (dziesięć dni przez wyrokiem Kolegium dla żony Kalinina) 14 kwietnia 1939r. Michaił Lorberg został rozstrzelany. Jekaterina Lorberg-Kalinina w gułagach przebywała do połowy 1946 roku!

Pierwsze pisma o zwolnienie jej z więzienia ze względu na stan zdrowia datują się z lutego 1945r. 11 kwietnia 1945r. Prezydium KC KPZR podjęło uchwałę o jej ułaskawieniu. Wyszła na wolność tuż przed śmiercią Kalinina w maju 1946r., a nie w 1940 r. jak podaje zmanipulowana notka o Kalininie w polskojęzycznej Wikipedii. Kalinin zmarł 3 czerwca 1946r. Dwa i pół miesiąca wcześniej przestał pełnić funkcję przewodniczącego Prezydium Rady Najwyższej ZSRR. Nie doczekał rehabilitacji żony.

To prawda, że Kalinin był świadkiem wielkich represji i czystek, jakie prowadził Stalin w latach 1937 – 1941. Obejmowały one przede wszystkim obywateli ZSRR, czego doświadczyła także rodzina Kalinina.

Jak podają rosyjskie źródła historyczne, setki ludzi kierowało swoje kroki do domu Kalinina lub wysyłało petycje do niego o prośbą o pomoc i ratowanie przed aresztowaniem. Niewiele mógł zdziałać. Protestował wprawdzie przeciwko egzekucji osobistych przyjaciół, jak np. Awela Enukidze, ale nie był w stanie przeciwstawić się Stalinowi, którzy pod pretekstem ochrony jego mieszkania kazał go nieustannie obserwować funkcjonariuszom NKWD[3].

Stary bolszewik

Poza odbieraniem listów uwierzytelniających od dyplomatów, Michaił Kalinin miał niewielką władzę. Wspominając go, Nikita Chruszczow powiedział[4]: „Nie wiem, co praktycznie robił, gdy pracował z Leninem, ale w czasach stalinowskich był nominowanym członkiem Biura Politycznego i sygnatariuszem wszystkich jego dekretów, ale w rzeczywistości rzadko brał udział w pracach rządu, czasami się wypowiadał na jakieś komisji, ale ludzie nie brali jego słów pod uwagę. To było żenujące dla nas, po prostu było nam żal Michaiła Iwanowicza”.

Historycy uważają, że Stalin utrzymał Kalinina we władzach wyłącznie ze względu na jego chłopskie korzenie i rewolucyjną przeszłość, skutecznie pacyfikując pewną niezależność Kalinina represjami jego rodziny.

Leon Trocki nazywał Kalinina „starostą Wszechrosji[5]. Ze względu na dużą aktywność w podziemnej opozycji w czasach caratu Kalinin był wielokrotnie aresztowany i zesłany i powoli piął się po partyjnej drabinie. Był klasycznym chłopo-robotnikiem, wtrąconym w wir proletariackich rewolucji, jakie przetaczały się wówczas przez Europę. Brał udział w rosyjskiej rewolucji 1905r. Na 6. Konferencji SDPRR (1912r.) został kandydatem na czlonka KC SDPRR.W 1916r. został aresztowany i skazany na zsyłkę do Syberii Wschodniej, ale uciekł z więzienia i ukrywał się, kontynuował też działalność partyjną w Piotrogrodzie. 
Kalinin aktywnie uczestniczył w przygotowaniu i przeprowadzeniu rewolucji październikowej 1918r. Po zwycięstwie rewolucji stanął na czele, jako komisarz Unii Miejskich Gospodarstw Domowych Gmin Regionu Północnego i Gminy Robotniczej Piotrogród. W 1919r. Kalinin został wybrany przewodniczącym Centralnego Komitetu Wykonawczego. Lenin, polecając Kalinina na to stanowisko, powiedział: „Ten człowiek, ma za sobą około dwudziestu lat pracy partyjnej, to  chłop z twerskiej prowincji, ma bliskie powiązania z rolnictwem (…). Robotnicy Piotrogrodu mieli okazję upewnić się, że posiada zdolność odpowiedniego podejścia do szerokich mas pracujących[6].

Krótka smycz Stalina

Trocki wielokrotnie oświadczał publicznie, że Kalinin został wybrany na tą funkcję z jego polecenia i jest jego protegowanym. Te stwierdzenia wpłynęły na to, że Stalin zachowywał wobec Kalinina czujność. Za „trockizm” posłał do gułagu jego żonę a jej bratanka – rozstrzelano. Kalinin był jednym z nielicznych rewolucjonistów 1905 i 1918 roku (starych bolszewików), których Stalin nie zlikwidował w 1930r. i później.

Józef Stalin i Wiaczesław Mołotow,  fot. AFP
W sierpniu 1930 r., podczas śledztwa prowadzonego w sprawie działalności  Pracowniczo-Chłopskiej Partii (Трудовой крестьянской партии) aresztowany ówoczas prof. N. Makarow stwierdził, że "szkodnicy(вредители) wraz Rykowem i Sokołnikowem uwzględniali włączenie do koalicji przedstawicieli tej partii także Kalinina. Mołotow, który pod nieobecność Stalina, bawiącego na urlopie, prowadził sprawy KC KPZR, poinformował Stalina, że prof. Makarow celowo "psuje" Kalinina i wyraził wątpliwości, co do sensu prowadzenia przez Kalinina biuletynu do członków KC KPZR i innych organów partii oraz kadry kierowniczej zakładów pracy. Stalin na to odpowiedział: -  Co do tego, że Kalinin grzeszny, nie może być żadnych wątpliwości. Wszystko to, co mówi się o Kalininie w zeznaniach, jest prawdą. Dlatego należy wszystko to uświadomić Komitetowi Centralnemu, by Kalinina wkrótce nie mylić z łotrami[7].

I to był kolejny powód, dla którego Stalin wobec Kalinina zachowywał rezerwę i otaczał go szczególnym nadzorem. 

Zbrodniarz czy ofiara systemu

Awantura o nazwę Kaliningradu, bo nazwa miasta jest związana z osobą Michaila Kalinina,  jest ze strony polskiego ministra spraw zagranicznych żałosna. 
Wybrał sobie za obiekt walki lingwistyczno-patriotycznej postać starego, ideowego bolszewika rosyjskiego, który sam był ofiarą stalinowskiego terroru i który na decyzje Stalina - nie miał najmniejszego wpływu. Trudno go oskarżać o „zbrodnię katyńską”. Jego podpis na decyzji Biura Politycznego KC KPZR jest całkowicie bez znaczenia. Podpisał, bo musiał z racji sprawowanego urzędu. Innej opcji po prostu nie miał.

Na osobie Kalinina widać aż nadto dobrze, jak działał system władzy wprowadzony przez krwawego Gruzina w Rosji, jakimi metodami łamano ludzi, poniewierano ich godność, jak ich ideowe zaangażowanie i wiarę w lepsze, sprawiedliwsze jutro zamieniono w skrajny lęk o rodzinę lub własne życie.

W przypadku Michaiła Kalinina, Stalin miał w ręku starego rewolucjonistę, ideowego, znanego powszechnie prominentnego bolszewika. Kalinin, piastując iluzoryczne stanowisko szefa radzieckiego parlamentu, był trzymany przez Stalina na króciutkiej smyczy. By nie próbował cokolwiek uczynić wbrew jego woli, Stalin wsadził żonę Kalinina do gułagu na długie lata z polityczną łatką szpiega i kontrrewolucjonistki - trockistki a członków jej rodziny prześladował i rozstrzelał. Jego samego pilnowali funkcjonariusze NKWD. To samo dotyczyło jego dorosłych dzieci - trójki własnych i dwójki przysposobionych.

Dobrze ponoć zorientowana w czasach stalinowskiej Rosji żona ministra Sikorskiego – red. Anne Applebaum chyba nie do końca poznała historię ZSRR, skoro jej małżonek nie wie, o co i z czym walczy, przekręcając tendencyjnie nazwy rosyjskich miast czy obwodów.

Radosław Sikorski nie dość, że trafia Kalininem w stalinizm, jak kulą w płot, to na dodatek wyruszył na wojnę z wiatrakami.

W Rosji, wg danych z 2013 r. z nazwiskiem Kalinina powiązanych jest 3358 placów, skwerów, alei, ulic i innych miejsc przestrzeni publicznej, nie licząc nazw miast, osiedli, wiosek, instytucji użyteczności publicznej i zakładów pracy. 

Chyba, że….

Chyba, że o tym wszystkim minister Sikorski doskonale wie, a jego działania, tak jak na Litwie, Białorusi czy na Ukrainie, zmierzają do tzw. wzmocnienia polskiego żywiołu, w tym przypadku - w obwodzie kaliningradzkim. Bo się ministrowi Sikorskiemu, jak ongiś Lechowi Kaczyńskiemu, marzy odrodzona Polska imperialna, od morza do morza z obszarami dawniej zdobywanymi przez polskich władców a obecnie białoruskimi, litewskimi, ukraińskimi czy dawnych Prus a dzisiaj Rosji.

Na takich historycznych reminiscencjach zasadza się cała polska tzw. polityka wschodnia wymyślona przed laty przez prezydenta Kaczyńskiego i w salonach polskiej zachodniej emigracji oraz rodzimej skrajnej prawicy, której nadal jest wierny minister Sikorski.

Jeśli tak to wygląda, to oręż „patriotyczno-lingwistyczny” pasuje tutaj jak ulał.

Obwód Kaliningradzki, czyli Okręg Królewiecki, jak … kilkumiesięczne województwo królewieckie z XV w. króla Kazimiera IV Jagiellończyka!


ŚCIĄGAWKA DLA MINISTRA SIKORSKIEGO

Prusy – kraina historyczna  położona między dolną Wisłą a dolnym Niemnem. W średniowieczu zasiedlona przez słowiański, pogański lud Prusów i pokrewnych im Jaćwingów. W XIII wieku Prusy podbite zostały przez niemiecki zakon krzyżacki (Zakon Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie). Prusowie przejęli język i kulturę niemiecką, natomiast na wschodzie zasymilowali się z Litwinami, a na południu z Mazurami i z Polakami. Język pruski przetrwał najdłużej (do połowy XVII w.) w Sambii, na obszarze obecnego Obwodu Kaliningradzkiego, należącego do Federacji Rosyjskiej.

Prusy dzieliły losy zakonu krzyżackiego.

Prusy Książęce
Prusy Zakonne, później Książęce (Deutschordensland in Preußen /Deutschordensstaat in Preußen)- suwerenne państwo niemieckiego zakonu krzyżackiego w Prusach, założone zostało ok. 1225-1226r. Przez wieki obejmowało, poza ziemiami Prus, także Łotwę, Estonię, Pomorze Gdańskie - oddane Polsce na mocy II pokoju toruńskiego (1466) a wraz nim oddaną Polakom - ziemię chełmińska, michałowską oraz Warmię i stolicę Malbork.

Od czasu pokoju toruńskiego  (1466r.) stolicą Prus Książęcych, będących lennem - (państwem zależnym o Królestwa Polskiego) stał się Königsberg, zwany po polsku – Królewcem. Wkrótce rozpoczęła się w Prusach Reformacja, w wyniku której religią panującą w państwie stał się luteranizm. W 1618 Prusy Książęce przeszły we władanie elektorów Brandenburgii a w 1657r. całkowicie uniezależniły się od Polski. Lennem polskim były 191 lat.

W 1701 elektor Brandenburgii koronował się w Königsbergu na króla Prus jako Fryderyk I. Koronacja odbyła się w Prusach, nie były bowiem one częścią Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. W wyniku koronacji ziemie pod władzą elektorów brandenburskich stały się częścią nowego Królestwa Prus. Königsberg był tylko miejscem koronacji, stolica państwa pozostała w Berlinie. W 1871r. miasto i Królestwo Prus stało się częścią nowo utworzonego Cesarstwa Niemieckiego.

W XVIII i XIX w. Prusy były najsilniejszym państwem Rzeszy.

Po II wojnie światowej ziemie Prus Książęcych weszły w skład ZSRR jako Obwód Kaliningradzki.

Königsberg (Królewiec) - w 1946 r. zmienił swoją niemiecką nazwę Königsberg (Królewiec) - na Kaliningrad. Nazwę pochodzi od imienia Michaiła Kalinina i nie ma nic wspólnego z Królewską Górą i stojącym na nim zamkiem krzyżackim, od której wywodziły się wszystkie dotychczasowe - pruskie, niemieckie i polskie - nazwy miasta.

Tak na marginesie - to nie pierwsze rosyjskie władanie tymi ziemiami. 

W 1757r. podczas wojny „siedmioletniej”. zgodnie z porozumieniem między Austrią a Rosją caryca Elżbieta wydała 31 grudnia 1757 zarządzenie, na mocy którego wcieliła Königsberg do Rosji. Rosjanie opuścili miasto w marcu 1763.

Polacy w Prusach Książęcych - niewątpliwie, najbardziej spektakularnym aktem Polaków na tych ziemiach było ufundowanie w Königsbergu (Królewcu) przez polskiego króla Zygmunta Augusta w 1560 r uniwersytetu „Alberita”.  Współzałożycielem uniwersytetu był Abraham Kulwietz (Kulawieć), prawnik i luterański teolog, działacz, propagator Reformacji. Pochodził z zamożnej, polsko-litewskiej szlachty.

Uniwersytet rozsławił przede wszystkim jednak profesor logiki i metafizyki ,niemiecki filozof Immanuel Kant, Nazwa uniwersytetu wywodzi się od imienia pruskiego księcia Alberta, ówczesnego lennika Królestwa Polskiego. Przez progi uczelni przewinęło się wielu wybitnych Polaków, w Königsbergu (Królewcu) drukował swoje pierwsze utwory Mikołaj Rej.








[4] Chruszczow Siergiej (Khrushchev, Sergei (Ed.): „Memoirs of Nikita Khrushchev: Statesman: 1953-1964.” Państwowy Uniwersytet w Pensylwanii (Pennsylvania State University), Wyd. Press. 2007, Str. 488.


[6] Lenin W.I.: Dzieła Zebrane (wydanie rosyjskie, ZSRR), 5 edycja, tom 38, str.224.


[7] Chlebniuk O.W.: „Władca. Stalin i utwierdzanie stalinowskiej dyktatury”.(Хозяин. Сталин и утверждение сталинской диктатуры”.  Wyd. ROSSPEN, 2012, str. 52.