30 czerwca 2019

Carska Rosja zamknięta w karafkach, czasem złoconych


HISTORIA, GORZELNICTWO
ROSJA

"Carska" kolekcja rosyjskich wódek - stare receptury, stare wzory karafek
Rosję i jej historię poznaję na różne sposoby – podróżując po Rosji, zaczytując się w książkach, oglądając filmy, buszując po rosyjskich muzeach, śledząc historyczno-dokumentalne filmy w rosyjskiej telewizji.

Jest też jeszcze jeden sposób poznawania Rosji i jej historii – za pomocą rosyjskiej wódeczki, dzięki memu koledze, który sukcesywnie obdarza mnie... wyrobami spirytusowymi made in Russia. Ale nie są to standardowe rosyjskie wódki, te w ostateczności mogę kupić w Polsce, ale wręcz kolekcjonerskie wódki, nawiązujące do rosyjskiej historii, związane z rosyjskim gorzelnictwem. Poza napitkiem z procentami, na uwagę zasługują ich opakowania, które są same w sobie fragmentem rosyjskiej historii. To wręcz artystyczne wyroby, wykonane w najlepszych rosyjskich i zachodnich zakładach produkcji szkła ozdobnego i użytkowego.

Najnowszy nabytek w wódczanej kolekcji
Moja wódczana kolekcja przednich trunków rosyjskich wzbogaciła się dzisiaj o kolejny rarytas - „Imperatorską (Carską) Kolekcję” (Императорская Коллекция), tej samej wytwórni wódek, która wyprodukowała czystą wódkę zbożową wg starych receptur carskiego dworu — „Carskie Sioło” (koreczek do karafki jest szlifowany diamentami, szkło jest produkcji czeskiej) i która już zasila mój barek. Tą wytwórnią jest Grupa “Ładoga" z Sankt Petersburga.

Ozdobą, i to najważniejszą, mojej nietypowej kolekcji jest wyjątkowa biała wódka, o znakomitym smaku i aromacie - „Kremlowska Legenda” (karafka z dymnego szkła, wykonana wg starego wzoru i wg starych recept) z limitowanej serii, wyrabiana w Moskwie i przeznaczona przede wszystkim na kremlowskie stoły.

To co na stołach Kremla - u mnie w barku
Szerzej o nich piszę w moim blogu:  https://sophico21.blogspot.com/2017/12/opowiesc-wigilijna-o-rosji-w-barku.html

Najnowsza “imperatorska” wódeczka z Petersburga opakowana jest w stylową karafkę o pojemności 700 ml, z krystalicznie czystą wódką zbożową (40%), o łagodnym smaku i klasycznym aromacie, idealnie pasującą do dań kuchni rosyjskiej. Europejskiej zresztą też. Podaje się ją zmrożoną do temperatury 4-6 C.

Alkohol do „imperatorskiej” wódki wykonany jest z wybranych odmian pszenicy „Saratow”. Wodę do jej produkcji pobiera się z jeziora Ładoga, wyjątkowo miękką o specyficznych właściwościach. Gotowa wódka jest kilkakrotnie oczyszczana przez wysoce aktywny węgiel brzozowy, a następnie przez srebrny filtr, aby nadać właściwości lecznicze wodzie a dzięki filtrowi membranowemu, wódce nadaje się prawdziwy połysk.

Rarytasem jest też „opakowanie” wódeczki - luksusowa karafka, produkowana we włoskiej fabryce szkła weneckiego. Jak podaje producent: “Zamówienie na wykonanie karafki zostało złożone w starej włoskiej fabryce, gdzie, począwszy od XII wieku, z pokolenia na pokolenie przekazywane są tajniki produkcji słynnego weneckiego szkła”.

Jest ozdobiona wielobarwnymi kamieniami i naturalnym złoceniem (24 karatowym złotem) na elementach dekoracyjnych karafki, złota jest też nakrętka karafki. Karafka jest umieszczona w tubie, wyściełanej czerwonym jedwabiem, na tubie w kolorze "bordeaux" znajduje się złote wytłaczane logo tej kolekcji.

Ze względu na pozłacaną karafkę z weneckiego szkła, kryształy - cena wódeczki jest wysoka - 7946 rubli, co przy dzisiejszym kursie rubla do złotego wynosi, bagatela – prawie...477 zł. W fabrycznym sklepie jest nieco tańsza – 7587 rubli, czyli nieco ponad ...455 zł.

Ale to i tak ...tanio!

"Carska" wódeczka nie na każdą kieszeń
Najdroższa jest ta sama wódeczka, w identycznej karafce, ale w efektownym opakowaniu, rzecz jasna nawiązującym do carskich czasów. Tym razem "Imperatorska kolekcja" jest sprzedawana w wyjątkowym etui w kształcie jaja, stylizowanego na prace Carla Fabergé.

Łącząc historyczną tradycję produkcji wódki z ekskluzywnym wykonaniem, jak podaje jej producent — „stworzyliśmy nie tylko doskonałą wódkę, a prawdziwe arcydzieło ręcznej roboty”.

Obudowa „jajka” wykonana ze stopu metalu pokrytego emalią w różnych kolorach (złotą lub  w dwóch kolorach: zielonym, niebieskim, itp.) ozdobiona kolorowymi kryształami. Zwieńcza go złoty orzeł - smukły i elegancki, jak podaje producent „zaprojektowany przez jednego z najbardziej znanych florenckich mistrzów, który od ponad trzydziestu lat pracuje w Watykanie”. Karafka i kieliszki wykonane są z weneckiego szkła.

Weneckie szkło, złote ozdoby, kryształy
Do zestawu podarunkowego "Imperial Collection Super Premium" wchodzi karafka ze złoceniami o pojemności 0,75 litra z czterema kieliszkami na wsporniku, futerał w formie jajka wielkanocnego Fabergé w złotym kolorze, certyfikat i opakowanie. Koszt horrendalny - 85, 9 tys. rubli, czyli w przeliczeniu na złotówki – nieco ponad 5 tys. zł. (5.154). Wódeczka  w etui – jajem  dwukolorowym jest o połowę tańsza i kosztuje ok. 2,5 tys. zł.

Jeżeli chcemy być jeszcze bardziej eleganccy i mamy zasobny portfel, to za tą samą karafkę z czterema kieliszkami, umieszczaną w „złotym” jaju a całość natomiast w drewnianym opakowaniu – zapłacimy nieco więcej (93 808 rubli) - 5.628,- zł.

To rzeczywiście elegancki trunek w luksusowym opakowaniu!

Gorzelnia firmy „Ładoga” znajduje się w starej fabryce, która została założona w 1871 roku przez kupca P. A. Machulskiego.

Sama firma "Ładoga" powstała w 1995 r. w Sankt-Petersburgu, jako firma dystrybucyjna. W 1997 r. podjęto decyzję o sprzedaży napoi alkoholowych własnej produkcji, wytwarzanych w zrewaloryzowanej starej fabryce wyrobów alkoholowych, często wg starych odszukanych rosyjskich receptur. „Ładoga” od 2003r. wprowadza na rynek wódki klasy „Premium” i szybko podbija rynek, odnosząc sukcesy nie tylko w kraju, ale i zagranicą. I szybko się rozrasta.

Obecnie Grupa Ładoga najważniejszy swój zakład produkcyjny – gorzelnię - posiada w Rosji, w Petersburgu. W 2011 r. w skład Grupy weszła hiszpańska winnica Bodegas El Cidacos S. L, rok później zostały przyłączone: hiszpańska fabryka "Vinedos Del Camino Real" i francuska wytwórnia "EARL Les Vignobles Reunis". Dzięki niezmiennie wysokiej jakości produktów. Grupa „Ładoga" regularnie plasuje się w pierwszej dziesiątce najlepszych firm w Rosji produkujących alkohole i zdobywa prestiżowe nagrody na międzynarodowych i rosyjskich konkursach.

Ja się temu nie dziwię!…

27 czerwca 2019

Europejskie szlochy i biadolenia



POLITYKA ZAGRANICZNA
ROSJA, EUROPA

Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy (ZPRE/PACE), zgodnie z decyzjami Rady Europy przywróciło wszystkie prawa członkowskie Rosji, co wywołało ostrą reakcję parlamentarzystów niektórych państw. Jak podały polskie i zachodnie media - delegacje Polski, Estonii, Litwy, Łotwy, Ukrainy, Gruzji i Słowacji opuściły wczorajsze (26 czerwca) obrady PACE w proteście przeciwko przywróceniu Rosji pełnych praw członkowskich w tej organizacji.

Od poniedziałku, od posiedzenia plenarnego, mieliśmy cały czas trwającą dyskusję dotyczącą zasad, na których Rosja miałaby być przyjęta do ZP Rady Europy. Od tego momentu było jasne, że istnieje bardzo znacząca grupa państw: Niemcy, Francuzi, Włosi, Austriacy, która bardzo mocno parła ku temu, żeby Rosja bezwarunkowo została przyjęta do ZPRE. Natomiast państwa bezpośrednio sąsiadujące z Rosją były tymi państwami, które z oburzeniem wsłuchiwały się w komentarze dotyczące tych zmian. Zostaliśmy przegłosowani”, powiedział wiceszef ZPRE i szef polskiej delegacji prof. Włodzimierz Bernacki (PiS), którego cytuje portal Onet.pl. Zasady demokratycznego głosowania były polskiej delegacji wybitnie niewygodne.
Co do reszty państw, które ponoć opuściły obrady sprawa nie już taka prosta. Po tym incydencie estoński premier Jüri Ratas oświadczył, że jego rząd nie popiera pomysłu opuszczenia przez krajową delegację sesji PACE. Słowacka delegacja poinformowała, że przeciwko przywróceniu praw rosyjskiej delegacji zagłosował tylko jeden przedstawiciel, który nadużył swoich uprawnień i podpisał dokument innych państw w sprawie zawieszenia udziału w letniej sesji PACE. Delegacja Gruzji stwierdziła, że zamierza kontynuować pracę do końca trwania sesji i dopiero po niej omówić dalsze działania z rządem kraju. „Na tym etapie nie planujemy zawieszać naszego udziału w pracach PACE”, powiedziała Sofia Katsarawa, gruzińska uczestniczka obrad. Według jej słów przedstawiciele Tbilisi będą kontynuować prace w Strasburgu 27 i 28 czerwca. Członek litewskiej delegacji — Egidius Vareikis również potwierdził, że jego koledzy zamierzają kontynuować swój udział w sesji.

Na portalu Parlamentu Europejskiego:„The Parliament Magazine[1], we wczorajszych newsach z obrad PACE, starszy reporter magazynu, red. Martin Banks napisał: „Ukraina, zdruzgotana decyzją, opisała ten ruch, jako wysłanie „bardzo złej wiadomości” do Moskwy”, a swój artykuł opatrzył wymownym tytułem – „Rosyjskie prawa wyborcze zostały przywrócone przez Radę Europy pomimo aneksji Krymu”.

Dalej podaje, że „Rada Europy (CoE) kontrowersyjnie zgodziła się przywrócić rosyjskie prawa do głosowania, pięć lat po tym, jak zostały zawieszone z powodu, postrzeganego, jako nielegalną - aneksję Półwyspu Krymskiego”. W konsekwencji „Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy (PACE) w poniedziałek głosowało za posunięciem, które wstrząsnęło Ukrainą”.

W oświadczeniu wydanym po ogłoszeniu decyzji Rada Europy powiedziała, że ​​zgromadzenie potwierdziło prawa swoich członków do głosowania, mówienia i bycia reprezentowanym w zgromadzeniu i jego ciałach”. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy głosowało 118 razy - za, a 62 - przeciw, z 10 wstrzymującymi się.

Rada Europy wraz z Europejskim Trybunałem Praw Człowieka ma za zadanie propagowanie praw człowieka i praworządności w 47 europejskich państwach członkowskich.

Szef delegacji Ukrainy do Rady Europy, Wołodymyr Ariew, stwierdził, że decyzja ta wysyła „bardzo zły komunikat” do Moskwy i innych. „Rób to, co chcesz, zaanektuj terytorium innego kraju, zabijaj tam ludzi, a będziesz nadal wychodził ze wszystkim na swoje”, stwierdził.

W 2014 r. Rosja została pozbawiona praw głosu w Zgromadzeniu Parlamentarnym na dwa lata z powodu, jak pisze red. Martin Banks, „aneksji Krymu i poparcia dla separatystów we wschodniej Ukrainie w konflikcie, który zabił około 13 tys. osób”.

Moskwa zareagowała na to w 2016 r. bojkotem PACE, nie wysyłała dokumentów do akceptacji ani też posłów na obrady a od 2017 r. odmówiła zapłaty rocznej składki w wysokości 32,6 mln EUR, co stanowi dużą część budżetu Rady Europy. W międzyczasie dwukrotnie omawiano kwestię wznowienia pełnomocnictw Rosji, ale sankcje dla Rosji, przeciwnie, zostały zaostrzone.

Od marca 2014 r. UE stopniowo wprowadzała, jak to red. Banks określa „środki ograniczające wobec Rosji” w odpowiedzi na „celową destabilizację Ukrainy”, w tym sankcje. W ubiegłym tygodniu państwa członkowskie Rady Europejskiej zgodziły się kontynuować „środki ograniczające” do 23 czerwca 2020 r., wprowadzone w odpowiedzi na „aneksję Krymu i Sewastopola”.

Jak widać członkom Rady Europy wcale nie zależy na rozwoju i rewaloryzacji zdewastowanej pod administracją Ukrainy – Republiki Krymu, i starają się jak mogą utrudniać Rosji działania mające na celu poprawę lokalnej infrastruktury transportowej, energetycznej i wodnej, podniesienie standardu usług turystycznych i sanatoryjnych na półwyspie, podniesienie poziomu życia mieszkańców i ich bezpieczeństwa socjalnego. 
I tak naprawdę – nikogo nie obchodzą rzeczywiste prawa człowieka na półwyspie – prawa do wolności języka i wyznania, prawa do zaspakajania elementarnych potrzeb, jak zasilanie domostw w wodę czy energię elektryczną, prawa do godnego życia w zdrowym środowisku. Rada Europy przymyka oczy na pozbawianie półwyspu przez Ukrainę źródeł wody, ignoruje sabotaże na energetycznych liniach przesyłowych i podobne dywersje, serwowane Krymowi przez Ukrainę.

Ale w uzasadnieniu decyzji Rady Europy i jej parlamentarnego zgromadzenia można znaleźć pełno frazesów o prawach człowieka.
Ci, w tym Francja i Niemcy, którzy głosowali za przywróceniem pełnych praw Rosji w radzie, która jest odrębna od UE, argumentowali, że gdyby Rosja opuściła organizację - tak jak to zagroziła - odmówiłaby rosyjskim obywatelom prawa do wnoszenia spraw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka”, który jest częścią Rady Europejskiej, dowodzi red. Banks i dodaje, że „największa część spraw wniesionych do trybunału pochodzi z Rosji”.
Uczciwie jednak dodaje, że „Francja i Niemcy twierdziły, że lepiej jest promować dialog, zwłaszcza w obliczu fundamentalnych sporów”. Podaje też, że argumentowano również, iż „wykluczenie Rosji zaszkodzi organizacjom działającym w tym kraju, które działają na rzecz demokracji i praw człowieka”.
W czasie dyskusji do dokumentu wniesiono jedną poprawkę, zgodnie, z którą PACE wzywa Moskwę „do współpracy z instytucjami nadzorującymi prawa człowieka, w pełnym zakresie i bez utrudniania dostępu do wszystkich obiektów, w których Rosja prowadzi operacje”.

Ponadto Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy wezwało Rosję do uwolnienia 24 marynarzy ukraińskich, których zatrzymano nielegalne przekroczenie rosyjskiej granicy oraz, co istotne dla rady Europy – do „niezwłocznej wpłaty wszystkich należnych składek do Rady Europy”.
Zgromadzenie liczy na to, że „jego jasna propozycja dialogu spotka się ze wzajemnością i da konkretne wyniki". W dokumencie Komitetu Monitorującego znalazła się nawet propozycja przedstawienia raportu w sprawie wywiązania się Rosji ze swoich zobowiązań w jak najkrótszym czasie, ale przed kwietniową sesją 2020 roku.

***


W artykule wykorzystano zdjęcia i rysunki zamieszczone na ukraińskim portalu propagandowo-informacyjnym prowadzonym w języku angielskim: „Euromaidan Press” - http://euromaidanpress.com/ (17, 8 tys. subskrybentów), wybitnie antyrosyjskim, wydawanym na Ukrainie przez organizację pozarządową pod tym samym tytułem, wspieraną przez zachodnie fundacje i organizacje (m.in.: Międzynarodową Fundację „Reinaissance”, GPD „Charitable Trust”). Medium to jest cytowane m.in. przez BBC, The Guardian, Euronews, Fobes, CNN i jest jednym ze źródeł wiedzy Zachodu o Ukrainie.
Zachód z reguły odrzuca jakiekolwiek informacje dot. Ukrainy, które pochodzą z Rosji, lub są z innych państw, ale krytyczne wobec Kijowa, z góry zakładając, że są to fake news. Tak są weryfikowane — przez wszelkie unijne i inne europejskie oraz amerykańskie organizacje powstałe do ścigania fake news made in Russia.
Zachód nie weryfikuje informacji pochodzących z Ukrainy, biorąc je “na wiarę”, jak religijne dogmaty. Dopiero gdy do głosu dochodzą trzeźwiej myślący europejscy politycy, nawet z samej Ukrainy, gdy wreszcie, powoli, prawda o Ukrainie przebije się przez postawiony mur propagandy antyrosyjskiej, gdy nie zawsze piękna ukraińska rzeczywistość pokazuje swoje prawdziwe oblicze — następuje zderzenie dwóch obrazów Ukrainy, tej stworzonej przez pro-ukraińską propagandę i tej rzeczywistej.
Starannie prowadzona i przy dużych nakładach finansowych praca propagandowa, oparta na ciężkiej rusofobii, okazuje się nic nie warta, postawione mury przed Rosją — rozpadają się jak talia kart a wielbiciele owej stworzonej przez propagandę — ciemiężonej Ukrainy przez Rosję — są w szoku. Tak, jak wczoraj delegacje niektórych państwa podczas obrad Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. W szoku są też media, które w tym całym propagandowo-ukraińskim chocholim tańcu ochoczą uczestniczą. Namacalnym przykładem jest red. Martin Banks z magazynu Parlamentu Europejskiego.
Artykuł opublikowany jednocześni
na portalu społecznościowy
VKontakt (Rosja)
https://vk.com/@sophico43-europejskie-szlochy-i-biadolenia

25 czerwca 2019

Szkarłatne żagle syna polskiego powstańca


KULTURA 
ROSJA
W Petersburgu odbył się w miniony weekend (22/23 czerwca) coroczny letni festiwal „Szkarłatne żagle” (Aлые пapyca), będący świętem absolwentów szkół średnich. Co roku spotyka się w Petersburgu na nim kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi z wielu regionów Rosji, przyjeżdżają turyści ze świata.

Po programie „Putin, Kreml, Moskwa”, (23 czerwca) rosyjska telewizja pokazała piękny i interesujący film dokumentalny Andrieja Kondraszowa: „Aлые пapyca”, pokazujący historię tego niepowtarzalnego petersburskiego święta. Z wielką przyjemnością oglądałam i słuchałam wspomnień dawnych maturzystów z tej niecodziennej petersburskiej nocy, Walentyny Matwijenko, przewodniczącej wyższej izby rosyjskiego parlamentu, która była przez szereg lat (2003 -2011) gubernatorem Petersburga, a także Jurija Kowalczuka, głównego udziałowca komercyjnego banku „Rosja” i fundatora pięknego żaglowca - barku „Rossija”, którego mieszkańcy Petersburga mogli oglądać w tym roku po raz pierwszy. Ale o tym opowiem później.

Występujący w filmie dokumentalnym Andrieja Kondraszowa - Władimir Putin, dla którego Petersburg ma osobiste znaczenie, wspominając reaktywację petersburskiego święta na początku XXI wieku, (rodowód sięga 1968r., a nawet wcześniejszych lat), wspomniał, że to święto jest „symbolem zwycięstwa i nadziei”, ma swój morski, iście konradowski „romantyzm i emocje”. „Literacką podstawą święta jest romantyczna fabuła o niezachwianej wierze i wzniosłych, budujących snach, o tym, co każdy może zrobić by spełnić czyjeś marzenia”. To święto również uosabia niezachwianego ducha miasta, jego bohaterskich mieszkańców, którzy w czasie II wojny światowej, przetrwali okrutne 900 dni oblężenia, ale się nie poddali. „Zwycięstwo dobra jest mottem tego święta”, zaznaczył Władimir Putin.

Każdy odbiera to święto po swojemu. Ale dla wszystkich: młodzieży i starszych, tubylców i turystów, kulminacją jest tradycyjne przepłynięcie nocą wodami Newy, przy podniesionych petersburskich mostach - białego żaglowca pod szkarłatnymi żaglami. Towarzyszy mu sceneria „grających” świateł, muzyki, fontann.

Rosjanie w oszałamiającym spektaklu wykorzystują ...lekturę szkolną, którą abiturienci szkół średnich musieli przerabiać na lekcjach języka rosyjskiego.
Jest nią mini-powieść, rzec można, udramatyzowany romans pióra Aleksandra Grina: „Szkarłatne żagle”. Literacka podróż przez marzenia, ku odkryciu miłości, pisana nieco w stylu Josepha Conrada. Zaś sam pisarz przez kilka lat mieszkał w Petersburg (w ówczesnym Piotrogrodzie)
Conrad, znany na całym świecie brytyjski pisarz-marynista był Polakiem i nazywał się faktycznie - Józef Korzeniewski. Natomiast Aleksandr Grin (1880 – 1932) był półkrwi Polakiem i naprawdę nazywał się - Aleksander Hryniewski (ros. Griniewskij).  Był synem zesłanego w głąb Rosji Stefana Hryniewskiego, Polaka, uczestnika powstania styczniowego (1863r.), który ożenił się z Rosjanką. Aleksander Grin urodził się w europejskiej części Rosji, w miasteczku Słobodskoj, niedaleko Wiatki, miasta nad rzeką o tej samej nazwie, obecnie noszącego  miano Kirow. Lata dziecięce i młodzieńcze pisarz spędził w Wiatce.
Do Wiatki trafiło sporo znanych Polaków, m.in. Marian Karol Dubiecki, bezpośrednio związany z powstaniem styczniowym, tak samo jak gen. Stanisław Krzesimowski, por. Jan Michałowski, por. Telesfor Mickiewicz. Do Wiatki trafili też uczestnicy wcześniejszego (1830r.) powstania listopadowego.

Podobnie, jak u Conrada, u Grina w „Czerwonych żaglach” jest sporo odnośników autobiograficznych. Ukończył tylko szkołę podstawową, był samoukiem. Imał się wielu zawodów, często w poszukiwaniu pracy zmieniał miejsca zamieszkania. Podobnie, jak Conrad, pływał na morskich statkach handlowych, próbował szukać złota na Uralu, pracował, jako drwal i przy spływie drewna. Wstąpił na ochotnika do wojska, skąd po czterech miesiącach zdezerterował. Złapany, uciekł po raz drugi, tym razem przy pomocy eserowców. 1905 r. Grin wrócił do Wiatki, gdzie ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem do Rewolucji Październikowej. W roku 1907 ukazała się jego pierwsza książka „Czapka niewidka” (Шапка-невидимка). Po rewolucji przeniósł się do Piotrogrodu (Petersburga), a w 1924 r. - do Teodozji na Krymie, gdzie powstała, co najmniej połowa jego utworów. Pod koniec lat dwudziestych XX wieku wydawcy przestali interesować się twórczością Grina. Trudności z wydawcami odbiły się na zdrowiu pisarza. Zmarł 8 lipca 1932 r. na Krymie.

Aleksander Grin, uznania doczekał się dopiero po śmierci. Ma na koncie sześć powieści i sześć mini powieści, w tym „Szkarłatne żagle”, kilkadziesiąt opowiadań, w tym sporo opowiadań fantastycznych, mnóstwo wydań i spore grono wielbicieli jego prozy. „Szkarłatne żagle” zostały zekranizowane w 1961r., wystawiono na ich kanwie także spektakle słowno-muzyczne. Powieść ukazała się także w latach 60-tych w Polsce w kilku edycjach.

Kiedy dni objawiają się mżawką, a kolory blakną, biorę Grina, otwieram go na dowolnej stronie. Wtedy okna w domu przeciera wiosna. Wszystko staje się świetliste, jasne, wszystko znów tajemniczo ekscytuje, jak w dzieciństwie”, napisał Danił Granin, dwa lata temu zmarły znany rosyjski pisarz i eseista, autor powieści psychologicznych i obyczajowych.

***

W „Czerwonych Żaglach” Aleksander Grin sięgnął po tematykę związaną z morzem.
Historię umieścił w portowym miasteczku. Pewnego dnia pojawia się w nim Longren, żeglarz, który zakończył swoją służbę morską. Udaje się do domu, ale na progu nie widać Mary, jego ukochanej żony. Spotyka natomiast sąsiadkę, która wyjaśnia mu, że Mary zmarła i zostawiła mu córeczkę, którą się opiekuje od kilku miesięcy. 
Longren zabiera maleńką Assol, wraca na żaglowiec, gdzie żegna się z załogą, pakuje rzeczy i schodzi na ląd. By nie umrzeć z głodu i nakarmić dziecko - zaczyna robić modele statków i żaglowców, które daje lokalnym sklepikarzom i straganiarzom na ryneczku do sprzedaży.

Kiedy dziewczynka nieco podrasta zaczyna pomagać ojcu sprzedawać modele statków. Po drodze na ryneczek któregoś dnia spotyka starego matrosa. Z koszyka z modelikami żaglowców, wykonanymi przez ojca, wyciąga jeden z nich, z czerwonymi żaglami i mówi mu, że jest najpiękniejszy. Stary marynarz, biorąc do ręki żaglowiec o purpurowych żaglach opowiada znaną w miasteczku od lat bajkę.
"Kiedyś będziesz duża Assol”, mówi stary matros dziewczynce.  „Pewnego ranka, gdzieś pod horyzontem na skraju morza zaświeci w blasku słońca szkarłatny żagiel. Wielki biały żaglowiec o szkarłatnych żaglach, przecinając fale będzie płynął prosto na ciebie. Wtedy zobaczysz odważnego, przystojnego księcia, wsadzi cię do łodzi, zawiesie na żaglowiec. Popłyniecie do cudownego kraju, gdzie wschodzi słonce i gdzie gwiazdy stępują z nieba, by ci się pokłonić
Dziewczynka uwierzyła w opowieści starego matrosa i żyła z marzeniem o pięknym żaglowcu i księciu z bajki. Straganiarki na ryneczku nabijają się z dorastającej już ślicznej i rozmarzonej dziewczyny, dochodząc do wniosku, że Longren i jego córka całkiem zwariowali. „Ona wierzy, że przyjedzie po nią książę i to na żaglowcu z szkarłatnymi żaglami”, komentują między sobą. Na widok, Assol z koszem zabawek złośliwie docinają a dziewczyna ucieka do starego matrosa ze łzami w oczach. „Naiwna dziewczyna”, uważa stary marynarz, „ jak okrutny może być tłum!”. 
Któregoś dnia pojawia się w miasteczku Grey, kapitan dużego żaglowca. Podchodzi do starego matrosa i pyta o dziewczynę, która płakała na jego ramieniu, chce poznać jej imię i dlaczego płakała.Ta dziewczyna żyje we śnie. Wierzy, że kiedyś w morzu pod słońcem zabłyśnie szkarłatny żagiel na wielkim żaglowcu, który popłynie w jej stronę. A będący na pokładzie żaglowca odważny i przystojny książę zabierze ją do wspaniałego kraju. Niestety, ludzka zazdrość i złośliwość zrujnowały biednej dziewczynie życie”, opowiada stary marynarz.
W czasie rozmowy do kapitana Graya podszedł bosman, melduje, że załoga jest już na statku. Kapitan zabiera bosmana i ruszają na zakupy. Kupili belę szkarłatnego jedwabiu, długo odwiedzali stragany a kapitan starannie dobierał kolory. Polecił żaglomistrzowi uszyć z niego żagle. „Potrzebuję szkarłatnych żagli, by mogła nas zauważyć nawet z daleka”, stwierdził.
Opowieść kończy się na ryneczku miasteczka. Rybacy, żeglarze i straganiarze konstatują wschodzące słonce rzucające szkarłatny odblask na chmury. Ktoś z tłumu woła: „Patrzcie, jaka ogromna fregata ze szkarłatnymi żaglami! Płynie prosto do nas!”.
Żaglowiec przybija do kei, na ryneczek przychodzi kapitan Gray, podchodzi do Assol i pyta: „Poznajesz mnie?”. „Och, jak długo na ciebie czekam”, odpowiada dziewczyna. Grey wręcza dziewczynie pierścionek i przytula do siebie. Stary matros, na stronie: „Bądźcie szczęśliwi Grey i Assol. Niech promieniujące płótna szkarłatnych żagli białego żaglowca dają mu moc, przecinając fale, na szczęście!”

Ot, zwyczajna marynarska opowieść o nadziei, wierze, miłości, o tym, że marzenia też się spełniają. Snuli podobne po tawernach starzy marynarze na całym świecie. Gdzieś w głębi duszy, jak mawiał mój ojciec, stary wilk morski: „Marynarze, to tak naprawdę całkiem romantyczny narodek”.  
Doskonałe libretto do opery, fabuła do filmu,... I znakomicie wykorzystana przez Rosjan do promocji Petersburga. 

Szkarłatne żagle” tradycyjnie odbędą się na Placu Pałacowym, a także w rejonie Nabrzeża Pałacu, Twierdzy Piotra i Pawła oraz Mierzei Wysp Wasilewskich.
W tym roku w festiwalu, poza abiturientami, uczestniczyło około 1,4 miliona mieszkańców oraz gości Petersburga. Z biegiem lat petersburski letni festiwal maturzystów stał się atrakcją nie tylko w skali rosyjskiej, ale także europejskiej.

***
Artykuł w jęz. rosyjskim można poczytać pod linkiem rosyjskiego Klubu Miłośników Tłumaczeń ««Усадьбы Урсы» : http://ursa-tm.ru/forum/index.php?/topic/317399-alye-parusa-syna-polskogo-povstantsa/

Opublikowano równolegle
na portalu społecznościowym
WKontakt (Rosja)
w zakładce -  artykuły
 https://vk.com/@sophico43-szkaratne-agle-syna-polskiego-powstaca
 i bezpośrednio na stronie
https://vk.com/sophico43