28 lutego 2014

Najazd i ataki intruzów



Tematyka związana z Ukrainą i poruszana w moim blogu spowodowala istny najazd inruzów.
Mój komputer odnotował kilkadziesiąt tzw. incydentów, tj. włamań do mego bloga.
Oczywiście mój komputer ma pełne IP intruzów. W lutym włamaly się osoby, których komputery są oznakowane (podaję pierwsze cztery, pięć cyfr):

  • IP 37.47.xx.xx. włamywał się lub usiłował włamać do bloga, lub mojej poczty blogowej: 2, 3, 12, 19,  2 x 20 oraz, 22, 23, aż  3 x 25  i 1 x 26 lutego
  • IP 37.225.xx.xx. włamał się lub usiłował włamać: 3, 15 i 20 lutego
  • IP 184.197.xx.xx włamał się lub usiłował włamać:  dwukrotnie 20 lutego
  • IP 31.60.xx.xx. włamał się lub usiłował włamać: 5 i 13 lutego
  • IP 87.96.xx.xx. włamał się lub usiłował włamać: 5 i 9 lutego
  • IP 91.92.xx.xx. włamał się lub usiłował włamać: 23 lutego
  • IP 37.108.xx.xx. włamał się lub usiłował włamać: 22 lutego
  • IP 37.41.xx.xx. włamał się lub usiłował włamać:  21 lutego
  • IP 31.62.xx.xx. włamał się lub usiłował włamać: 17 lutego
Nasilony atak intruzów dotyczy przede wszystkim okresu ostatnich publikacji o Ukrainie i datuje się od 19 lutego.

25 lutego 2014

Lenin wiecznie żywy ze sztandarem Bandery w garści



UKRAINA

Przy obserwacji wydarzeń na Ukrainie, na podstawie doniesień medialnych, zwłaszcza polskich - powoli przebija się do świadomości obraz Rewolucji Październikowej karykaturalnie przeflancowany z bolszewickiej Rosji 1918 r. do ukraińskiej współczesności.


Przemarsz "banderowców" z partii  SVOBODA w Kijowie
Zamiast ludu, składającego się z ciemiężonych przez carat robotników i chłopów, mamy lud Majdański, ciemiężony przez satrapę Janukowycza. Carów sobie Rosjanie nie wybierali, raczej mieli narzuconych z Prus, zwłaszcza ostatnich z dynastii Romanowych, natomiast prezydenta Janukowycza, to sobie Ukraińcy samodzielnie wybrali legalnie, w demokratycznych i legalnych wyborach.  Poprzednich też, nie zwracając zbytnio uwagi na to, że ich wybrańcy to polityczne marionetki w rękach rodzimych oligarchów. W każdym razie podział na ciemiężony lud i burżujów jest obecnie mocno wybijany w mediach. Z jednej strony pokazuje się przepych prezydenckich rezydencji, wmawiając nierozgarniętej gawiedzi, że to prywatne wille Wiktora Janukowycza i wpuszczając lud kijowski, by sobie ten zbytek i majątek oglądał. Z drugiej strony mnóstwo obrazów z „Majdanu” z bojówkarzami pod bronią, w kreacjach partyzanckich, w otoczeniu syfu, jaki samo sobie urządzili na największym placu Kijowa.  

Kiedy pokazywane są wizerunki odwoływanych na mocy dekretów parlamentarnych Majdanu - ministrów, eleganckich, w garniturach na tle osmalonego i niemytego od tygodni ludu Majdanu – wrażenie jest piorunujące.

Bojówka nazistowska na Ukrainie
Milicji nie ma, praktycznie została rozwiązana, więc funkcje porządkowe pełnią samorzutnie bojówkarze z koalicji ugrupowań nacjonalistycznych, występujących, jako „Prawy Sektor”.  Również nowo wybrany szef parlamentu Ukrainy kreuje się na bojówkarza, a właściwie radzieckiego komisarza w skórzanej kurtce. Pochodzi z partii Julii Tymoszenko, dawnej premier Ukrainy, którą za działanie na szkodę państwa wsadził do więzienia obalony w krwawym zamachu stanu prezydent Janukowicz.

Oczywiście jest to inteligent, jak wielu komisarzy w bolszewickiej Rosji, pastor ewangelicki i pisarz SF. Skrzyżowanie duchownego protestanckiego z autorem powieści fantastycznych może być piorunująca. Na razie z etyką protestancką ów duchowny jest wybitnie na bakier. Nie mniej jednak został ogłoszony przez ludowy parlament i wbrew zapisom konstytucyjnym – p/o prezydenta Ukrainy. Czyli, mówiąc wprost, po zamachu stanu, mamy uzurpatora. Bo prawo na Ukrainie – nie obowiązuje. Zwłaszcza konstytucja, chociaż ludowy parlament Majdanu przywrócił ustawę zasadniczą z 2004 r. Tej też nie ani parlament, ani lud kijowski z Majdanu - nie respektują.

Parlament zmienia ministrów jak rekawiczki, ale rządu i premiera – nie powołał, więc mamy w quasi ministerstwach ludowych komisarzy z partii opozycyjnych Majdanu. Którzy działają faktycznie – bezprawnie. Pastor - p/o prezydenta i jego partia zaproponowały wczoraj, by w skład „rządu”, który w polskich mediach nazywa się „technicznym” weszli na stanowiska wiceministrów ludzie  Majdanu, z „Prawego sektora”, by baczyli na korupcję. 
Ultranacjonaliści i neofaszyści ze swoimi bojówkarzami zostali awansowani na pozycje komisarzy ludowych i „politruków”.   

W regionach zachodniej Ukrainy tworzone są ad hoc  „rady ludowe”, które bez jakichkolwiek wyborów samorządowych przejmują władzę w miastach czy regionach, dotychczasowych  samorządowców wyrzucając na zbity pysk, czasem dosłownie. 
Po ulicach paradują uzbrojeni po zęby, z kamasznikami w garści nacjonalistyczni bojówkarze, jako patrole porządkowe. Ludzie ze strachu siedzą w domach, a mniejszości narodowe pod groźbą represji boją się mówić w ojczystych językach.

"Bohaterowie" Majdanu - naziści
Na naszych oczach krystalizuje się autentyczna socjalistyczno-narodowa republika zachodniej Ukrainy. Na wschodzie i południu Ukrainy w/w procesy natrafiają na zdecydowanie duży opór ludności.

Trwa też polowanie na rządowych „burżujów”, listy gończe rozesłane, punkty graniczne uprzedzone, że nie mogą opuszczać granic państwa. Prywatne wille przejęte i pokazane ludowi w detalach. Niech lud wie, jacy byli bogaci. In gremio zostali oskarżeni, bez jakiegokolwiek dochodzenia i dowodów winy o strzelanie do ludu Majdanu. Lud postanowił, że akurat ci, a nie inni są winni i komisarze wraz z bojówkami szukają ich po kraju.

Przy całym tym na żywca przeflancowaniu idei leninowskiej rewolucji, Ukraińcy z Majdanu wodza rewolucji zwalają z pomników.

Polska i inne państwa tzw. Zachodu z USA na czele, nie widzą w tym obłędnym szaleństwie politycznym nic zdrożnego. Z kręgów prezydenta Polski dobiegają publicznie głoszone opinie, że „na Ukrainie jest rewolucja i konstytucja nie musi obowiązywać”. To, że w wolnym, europejskim kraju dokonano z inspiracji UE - krwawego zamach stanu na legalnie wybranego prezydenta i legalnie działający rząd – Zachód nie zwraca uwagi.   

Niemniej jednak Unia Europejska, po euforii i radości z udanie zorganizowanego przez siebie krwawego zamachu stanu na Ukrainie, nagle doszła do wniosku, że owszem będzie rozmawiać z Ukrainą na istotne tematy, ale po wyborach parlamentarnych i prezydenckich, nb. ogłoszonych także z naruszeniem zasad konstytucyjnych na 25 maja br.

I po ukonstytuowaniu się, jak powiedziano „prawdziwego” rządu na Ukrainie, zweryfikowanego mandatami uczciwych wyborów.

Lud z Majdanu, po objęciu władzy ze zdziwieniem stwierdził, że kasa państwa pusta i rozpoczął żebraczą kwestę u sponsorów krwawej rewolty. Za dwa tygodnie nie będzie z czego płacić ludziom pensji.

Oleh Tjahnybok, lider partii  nacjonalistycznej SVOBODA
Z Rosją nowi władcy Ukrainy mają potężny kłopot, bo nacjonalistyczne i wybitnie antyrosyjskie ugrupowania „Swoboda” oraz „Prawy Sektor” uchwalają w obłędnym tempie dekrety, uderzające bezpośrednio w połowę ludności Ukrainy, mówiącej wyłącznie po rosyjsku i mniejszość rosyjską (17% ludności). Zniesiono uprzywilejowania w języku urzędowym dla języka rosyjskiego, projektowany jest zakaz korzystania z mediów rosyjskich, szykanowani są dziennikarza i kręgi biznesu rosyjskiego. To niektóre z tych represji. 
Rosja z uzurpatorami rozmawiać nie chce i nie będzie, wycofała swego ambasadora z Kijowa, choć nadal jest gotowa wywiązywać się ze swoich umów finansowych i handlowych zawartych z Ukrainą, ale z legalną władzą.

Lider Svobody w parlamentarnej bijatyce
Ugrupowania bardziej liberalne – partia Julii Tymoszenko oraz UDAR Kliczki, wykazują pojednawcze gesty pod adresem Rosji, ale są zdominowani nacjonalistami i postępują pod ich dyktando. O mediacje poprosili, niektóre państwa unijne, z którymi Rosja ma dosyć przyjazne stosunki. M.in. Niemcy i Holandię. I takie rozmowy z prezydentem Putinem, z inicjatywy tych państw się odbywają. Niestety klimat tych delikatnych rozmów jest torpedowany przez agresywną antyrosyjską propagandę uprawianą przez media i niektórych polityków, głównie amerykańskich. Podchwycanych przez niektóre państwa UE, przede wszystkim Polskę.  W klimacie ostrej nagonki na Rosję, rozmów o pieniądzach dla Ukrainy nie da się normalnie prowadzić.

Gra warta świeczki, bo to kolejna transza 5 mld USD, spory udział w natychmiastowych potrzebach finansowych Ukrainy, wycenionych na … 35 mld USD. To też utrzymanie zniżek na gaz z Rosji dla Ukrainy.

Bojówki nazistowskie na Majdanie w ataku na milicję
Póki, co na Ukrainie leninowski homo sovieticus zmartwychwstał, ubrał się w brunatny mundurek i rządzi - bez premiera, bez prezydenta, bez konstytucji, ale z ludem Majdanu.  

- Wszyscy mają problem z legalnością czy nielegalnością tego, co się dzieje na Ukrainie, z konstytucyjnością tych zachowań. Ale nie ma się dzisiaj co oszukiwać: władzę w Kijowie przejmują ci, którzy obalili Janukowycza w imię sensownych racji i w imię wartości, które my też podzielamy – uważa, niczym nie zrażony premier Donald Tusk.

Ciekawe! 
Bo ja tych „sensownych racji” i „wartości” absolutnie nie podzielam!

24 lutego 2014

Zdziczenie obyczajów






List otwarty


Szanowny Pan



Jan Dworak
Przewodniczący

Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji


Skwer Kardynała Stefana Wyszyńskiego Prymasa Polski 9
01-015 Warszawa



Szanowny Panie Przewodniczący,


W czasie niedzielnej (23.02.2014) telewizyjnej relacji z Ukrainy dla wiadomości wieczornych w programie 1 TVP osłupiałam z przerażenia! Red. Marii Stepan z lubością komentowała kilka ujęć kijowskiego Majdanu, pokazujących, jak jakiś zakapior strzela z pistoletu do postawionego do góry nogami portretu prezydenta Janukowycza. Strzał bez mała z przyłożenia w głowę prezydenta. Scena najwyraźniej była wyreżyserowana, specjalnie na życzenie dziennikarki TVP, opowiadającej o polowaniu na ukrywającego się prezydenta Ukrainy. Red. Stapan z wielką emocją w czasie tego strzału stwierdza: - Strzał niecelny. I podkreśla teatralnym głosem - Na razie!  
Publicznie protestuję wobec takiego dziennikarstwa w polskich mediach publicznych. Jest to nie tylko jednoznaczne promowanie linczu i zabójstwa prezydenta Ukrainy w publicznej telewizji, nie tylko urąga wszelkim międzynarodowym normom prawnym, to na dodatek jest przekroczeniem wszelkich zasad etyki dziennikarskiej. Chyba w TVP przekroczono granicę, to już nawet nie propaganda, to bolszewicka agitka!


Uprzejmie przypominam, że w Polsce obowiązuje ustawa: „Prawo Prasowe” (Dz. U. 84.5.24 z późniejszymi zmianami). W rozdziale 2 dot. praw i obowiązków dziennikarzy zapisano wyraźnie, że „dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową (…), w granicy prawa” (ar.10). Wg tej ustawy, obowiązkiem dziennikarza jest „zachować szczególna staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych” (art. 12). 


Przypominam też ku uwadze Pana Przewodniczącego i Kierownictwa TVP, że polska Ustawa zasadnicza (Dz. U. 1997 Nr 78 poz. 483. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. uchwalona przez Zgromadzenie Narodowe w dniu 2 kwietnia 1997 r.), w rozdziale „Wolności i prawa osobiste” stwierdza jednoznacznie, że „każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozstrzygnięcia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd” (art. 45) i nie upoważnia żadnego polskiego dziennikarza do ferowania, zwłaszcza publicznie - wyroków wobec kogokolwiek.


Dziennikarski Kodeks Obyczajowy, uchwalony przez III Zjazd Dziennikarzy RP 27 września 1991 r., w punkcie II zaznacza, że dziennikarz musi pamiętać, iż „ ochrona dóbr osobistych nie może być naruszona. (…) Niedopuszczalne jest używanie słów obelżywych, które godzą w godność człowieka; stawianie zarzutów, które poniżają go w opinii publicznej, narażają na utratę zaufania; stosowanie szantażu”. W punkcie IV natomiast zwraca się uwagę dziennikarzom, że: „przesądzanie o winie oskarżonego przed prawomocnym wyrokiem sądu jest niedopuszczalne”.

I co najważniejsze „ Obowiązuje bezwzględny zakaz publikacji głoszących propagandę wojny, przemocy, gwałtu oraz naruszania (…) prawa człowieka (…)”. Te wszystkie zasady etyki dziennikarskiej red. Maria Stepan prezentując swój materiał w kanale I TVP ewidentnie naruszyła. Naruszyła też artykuły polskiej konstytucji i szereg przepisów Prawa prasowego.

Przypominam też, że Dziennikarski Kodeks Obyczajowy wyraźnie stwierdza, że: „Niedopuszczalne jest zachowanie, bądź działalność dyskredytująca zawód dziennikarski, bądź przynoszące ujmę dobremu  imieniu  dziennikarstwa” (pkt. XI).


Z ogromnym smutkiem i zażenowaniem stwierdzam, że przy relacjach wydarzeń na Ukrainie polskie media, w tym szczególnie TVP, straciły całkowicie umiar, stały się emocjonalną stroną w konflikcie społecznym naszych wschodnich sąsiadów i nie zachowują należytego dystansu, ani też rzetelności w przekazywaniu informacji z Ukrainy. Preferują w swoim przekazie przemoc, bezprawie i gwałt, usprawiedliwiają działania pozaprawne tylko jednej ze stron konfliktu, natomiast są ślepe i głuche na identyczne zjawiska po drugiej stronie barykady. Gloryfikują też naganne zachowanie sił nacjonalistycznych i neofaszystowskich na Ukrainie, co jest moim zdaniem – niedopuszczalne, o czym wspomina art. 13 polskiej konstytucji.

Takie zachowanie dziennikarzy z TVP w mojej opinii, przyniesie w przyszłości negatywne skutki społeczne. Bowiem szeroko propagowane i promowane w telewizji, uznawane przez polskie media za jedynie słuszne - siłowe metody wyrażania społecznego sprzeciwu wraz z aprobatą metod stasowanych przez ukraińskich nacjonalistów i neofaszystów – mogą być uznane w polskim społeczeństwie za pożądane i powszechnie aprobowane, w tym przez media i polityków.


Z wyrazami szacunku


Red. Zofia Bąbczyńska-Jelonek (SD RP)

Szczecin, 24 luty, 2014 r.



Do wiadomości:

Sekretariat Przewodniczącego KRRiT

21 lutego 2014

Dom wariatów



 UKRAINA



Uczestnik "pokojowej" demonstracji w Kijowie
Reakcja polskich władz i większości polskich mediów na ukraińskie wydarzenia ostatnich dni przypomina objawy delirium tremens [1] lub innej ciężkiej psychozy.

 Mimo, że premier, nb. historyk z wykształcenia, zachowuje z trudem w publicznych wypowiedziach, jaką taką trzeźwość umysłu, to i jemu trafiają się przedziwne lapsusy w postaci przypisywania cech obywatelskiej demokracji tzw. Majdanowi, choć przypomina on raczej sejmik kozacki z XVIII w.

Polityczny establishment w Polsce i wtórujące mu emocjonalnie media zapominają, że swoim zachowaniem, swoimi wypowiedziami upublicznianymi w mediach - kształtują pewne wzorce zachowań w społeczeństwie. A te wzorce niebawem obrócą się przeciwko legalnej władzy w państwie i przeciwko porządkowi prawnemu - przy najbliższej nadającej się okazji.



Widziane ze Lwowa

Ale nim napiszę o tym bardziej szczegółowo, chciałabym przytoczyć fragmenty wypowiedzi Marii Pyż, dziennikarki z Polskiego Radia we Lwowie, którą zamieścił, nb. prawicowy „Nasz Dziennik”, a ja znalazłam na portalu Polish Club Online w artykule Media pokazują Ukrainę niezgodnie z prawdą” [2].  

 „Jako osoba mieszkająca na Ukrainie - pisze dziennikarka - chcę powiedzieć, że to, co pokazują media, jest niezgodne z prawdą. Dlaczego? Tu trzeba zauważyć niektóre rzeczy. Media, które chcą publikować prawdę, są zagłuszane głosem mediów z głównego nurtu. To, co głoszą polscy (i nie tylko) dziennikarze, powtarzający jak barany hasło „sława Ukrainie”, jest obrzydliwe, a wiara w to, że nikt nie wie, co znaczy to hasło, jest po prostu zatrważająca, bo kończy się ono stwierdzeniem „smert’ lacham”. „Ukraina ponad wszystko” – skąd to hasło się wzięło i czy niczego Wam nie przypomina?” – Pyta polska lwowianka, przypominając najbardziej mroczne tradycje nacjonalistów ukraińskich, które bezmyślnie powielają polscy dziennikarze. Po czym sprowadza polski przekaz o Ukrainie na ziemie, do rzeczywistego wymiaru.

I zadaje szereg istotnych pytań:

Teraz główne pytanie, – od czego to się zaczęło? Że przebrała się miarka? Niekoniecznie. Chcieli ludzie do Europy? A czy dotrą do niej z koktajlem Mołotowa w ręku? Czy obecny prezydent Ukrainy nie został wybrany w legalnych wyborach? Czy nie było to kilka przynajmniej spokojnych i może nawet lepszych lat niż za Juszczenki? Czy nie wstrzymał on inflacji, którą pozostawił po sobie były prezydent Ukrainy? Szacunek mu się należy nawet za to, że pościągał tytuły bohaterów z Bandery i innych członków OUN-UPA”.

Okazuje się, że ten  opluwany i zeszmacony ze wszystkich stron przez polskich polityków i media prezydent Janukowycz  - ma zupełnie inne oblicze w oczach mieszkańców Ukrainy.

Dziennikarka z Lwowa pisze dalej:

 „Mówią o totalitarnym reżimie – a przecież było wszystko w miarę dobrze. Przynajmniej normalnie pracowały urzędy, organizacje społeczne tak ważne dla Polaków, których istnienie w obecnej sytuacji stoi pod znakiem zapytania. Ludzie w Kijowie, a teraz nie tylko, bo w innych miastach też, nie bali się wychodzić z domu. A teraz? Co mamy? Tu można wyliczać w nieskończoność. Co z tego wyniknie? Każde prawo ma dwie strony. O ile dla Polaków, jak i innych mniejszości narodowych jest źle, to dla Ukraińców zabezpiecza porządek. I tu nie ma, co się dziwić, bo kto widział pokojowe demonstracje z ludźmi w kaskach, zasłoniętą twarzą i narzędziem do walki w ręku?”

Słuszna uwaga. Polscy politycy i media zapominają, że gloryfikując wydarzenia na Ukrainie i sam kijowski Majdan - gloryfikują siłowy i destrukcyjny model demonstracji społecznych, czy też społecznego niezadowolenia, lansowanych przez skrajną prawicę i nieodpowiedzialnych liderów opozycji - zamiast je publicznie zdecydowanie piętnować.

Widać szybko zapomnieli polscy politycy i dziennikarze, oraz wszelkiej maści komentatorzy i „eksperci”, co potrafili robić na ulicy „pokojowy demonstrant” pod sztandarami naszej prawicy. Np. podczas antyrosyjskich  awantur w czasie zawodów EURO 2014, czy w czasie innej „pokojowej” manifestacji w czasie obchodów listopadowych święta narodowego. Zapomnieli dzikości tłumu atakującego „koktajlami Mołotowa” ambasadę Rosji. Zapomnieli o agresywnych demonstracjach związkowców i paleniu przez nich opon przed gmachem Sejmu.

I kolejna riposta dziennikarki z Lwowa na doniesienia z Ukrainy polskich mediów i opinie polskich polityków:

„Kto Wam powiedział, że na Ukrainie nie było wolności słowa i myśli obywatelskiej? Kto mówił, że było tak źle, aby stało się jeszcze gorzej? Kto powiedział, że to Berkut zastrzelił ludzi? Kto widział, skąd leciały kule? Oczywiście, że Berkut nie miał prawa bić ludzi wtedy, gdy jeszcze była pokojowa demonstracja. (…) Po co wdzierać się do rad obwodowych w Równem, Chmielnicku, Czerkasach, Lwowie i innych miastach? Czy jest normą niszczenie przez tłum budynków rządowych? Czy to normalne, że przewodniczący obwodowej rady Iwano-Frankiwska klęka przed ludźmi? Czy na porządku dziennym jest zmuszanie przewodniczącego obwodowej lwowskiej rady do podania się do dymisji?”

I zastanawia się, w odróżnieniu od polskich mediów i polityków, nad absurdami Majdanu – „Czy na ich miejsce przyjdą lepsi? Czy właśnie nie ci przewodniczący od początku wspierali Majdan? Czy to nie spod lwowskiej rady jechało codziennie kilkadziesiąt autobusów do Kijowa? Gdzie jest logika?”

I stawia pytania, które powinni postawić sobie także nasi dziennikarze i politycy: „Kto płaci za jedzenie, spanie i leczenie tych ludzi? Kto przewodniczy strajkom w Kijowie i innych miastach? Kto zabezpieczył strajk oponami, kaskami, workami z piaskiem i innymi rzeczami? Czy to normalna pozycja obywatela - zrywanie bruku z ulicy i rozbijanie go młotkiem? Przecież to wszystko kosztuje. I to nie mało. Kto zapłaci za odbudowę miasta i zniszczone mienie, m.in. nie tylko w kijowskich urzędach? Jak urzędnicy mają pracować w tym wszystkim? Jak ma funkcjonować państwo?” (…)

A póki trwają w Kijowie pokojowe godziny, możemy się zastanowić – czy nie jest zbędną ingerencją w wewnętrzne sprawy państwowe postawa Brukseli? Czy mają prawo mówić, że z tym prezydentem nie będą się umawiać? A z jakim? Czy nie są zbędne gesty ze strony USA w wypowiedzi, że rozważają możliwość wprowadzenia sankcji? I jak tu oceniać wypowiedzi z Rosji, że mogą Ukrainie pomóc?”

Potem gorzko stwierdza, realnie oceniając sytuację w swoim kraju : ”(…)

  • Czy Janukowycz dobrowolnie odejdzie od władzy i rozpłynie się w mroku Majdanu? Nie!
  • Czy Tiahnybok odżegna się od neofaszystowskich haseł i przekreśli cały program partii Swobody? Nie!
  • Czy Jaceniuk pomagający Tymoszenko i dzięki temu mający w ogóle jakiekolwiek poparcie jest w stanie coś zaproponować Ukrainie? Nie!
  • Czy Kliczko, który ma niby najlepsze rokowania według sondaży europejskich na bycie prezydentem Ukrainy, może nim zostać? Nie!

Tu sprawa jest banalnie prosta – Janukowycz mocno trzyma władzę, Tiahnybok nie zrezygnuje z ideologii, która jest obca większości Ukrainy, Jaceniuk po prostu nie może, a Kliczko jest obywatelem Niemiec. I co w tej sytuacji ma począć zwykły obywatel?

Główne pytanie siedzące we wszystkich głowach – co dalej zrobić z Majdanem? Czy ci ludzie mogą tam stać wiecznie? Czy obecna władza pójdzie na ustępstwa? I na czym w ogóle one mają polegać? Kto w wyniku tego wszystkiego dojdzie do władzy?

I jeszcze jedno – w którym miejscu zaczyna się demokracja lub gdzie ona się kończy? Gdzie tu jest miejsce dla zwykłego obywatela?

Może to wszystko tylko cudzy scenariusz rozgrywki, krwawej i okrutnej?

Co będzie dalej?”


 Polacy chcą decydować za Ukraińców

Tyle z Lwowa - Ukraina widziana okiem tamtejszej Polki. Bardzo realny obraz, który w Polsce jest zupełnie ignorowany, przykryty infantylną rozhisteryzowaną relacją z kijowskiego pola bitwy. Trupy, strzały, jęki rannych, lazarety, dzielne sanitariuszki, modły i młódź na barykadach. Wredny prezydent i jego Berkut a przeciwko niemu dzielni rebelianci, nie ważne, że pod nazistowskimi flagami. Nic dziwnego, że młodzi warszawiacy, pełni chwalebnych ideałów przegranego Powstania Warszawskiego rwą się do walk na kijowskim Majdanie. Dla nich to kolejny film Wajdy, tyle, że na żywo, z prawdziwą adrenaliną. Premier i prezydent RP śrubują te niezdrowe namiętności i wzywają polskie społeczeństwo do zapalenia świeczek w oknach na znak solidarności z Ukrainą.

Ale nikt nie odpowiada, ani politycy, ani dziennikarze, z jaką Ukrainą.

Czy za tąką -  liczoną w tysiącach ludzi na kijowskim Majdanie, rządzącym się atawistycznymi zasadami plemiennymi, z armią ok. 5 tys. wyszkolonych nacjonalistycznych bojowników z bronią w ręku, gotowych do utopienia kraju w bratobójczych walkach na śmierć i życie, ze stadem nieopanowanej młodzieży z błyskiem szaleństwa w oczach, z politykami opozycji, którzy nie potrafią ze sobą współpracować, piorą się po pyskach w parlamencie, omijają literę prawa a cywilizowane obyczaje polityczne są im absolutnie obce?

Czy może za tą Ukrainą liczoną w dziesiątkach milionów obywateli, którzy są przerażeni eskalacją agresji na kijowskim Majdanie, nie podzielają jego dążeń i interwencji obcych w ich własnym kraju, którzy marzą o pokoju i bezpieczeństwie we własnej ojczyźnie?


 Kogo wychowujemy na kanwie kijowskich wydarzeń

Zreasumujmy to, co się publicznie ustami władzy i mediów promuje i pochwala w związku z wydarzeniami na kijowskim Majdanie, i co przeciętny Polak - statystyczny Kowalski, zwłaszcza młody, niedoświadczony -  koduje sobie w szarych komórkach:

  •  W Europie z błogosławieństwem szefostwa UE i USA, przy pomocy polityków UE w imię partykularnych interesów politycznych wąskiej grupy ludzi można bezkarnie urządzić krwawy zamach stanu w dowolnym państwie.
  • Jak nam się nie podoba legalnie i demokratycznie wybrany rząd, prezydent lub licho wie, kto z politycznego kręgu władzy w państwie, albo nie odpowiada nam jego linia polityczna - można bezkarnie urządzić „pokojową” demonstrację ze strzelaniem z broni wyposażonej w ostrą amunicję do policji, z zajmowaniem urzędów publicznych, przejmowaniem strategicznych elektrowni, gdzie wolno spalić wszelką dokumentacje i główne serwery. Unia nas jeszcze za to pochwali, wyasygnuje forsę, przeszkoli ludzi a nawet wyposaży w  kamizelki kuloodporne i broń oraz ostrą amunicje naszej, polskiej produkcji.
  •  W imię tych samych celów możemy podpalić bezkarnie konserwatorium, filharmonię, zdemolować największy plac w stolicy, rozbić kilka pomników, a nawet spalić cały Pałac Kultury. Jak się jest obywatelsko niezadowolonym z legalnej, demokratycznie wybranej władzy – każda forma dewastacji mienia publicznego jest dozwolona.
  • Można w imię tych samych celów w zachodnich mediach oskarżać prezydenta Komorowskiego, że jest złodziejem, ma 200 mln USD w zachodnich bankach, jest bandytą i ma krew na rękach.. To samo można bezkarnie twierdzić o premierze Tusku.
  • Jak nam podpadnie jakiś policjant, to możemy sobie pójść pod jego dom i palnąć mu salwę w głowę. Oczywiście zabijając.
  • W czasie wszelkich manifestacji wytrenowane grupy nacjonalistów, kiboli i chuliganerii są mile widziane, najlepiej gdyby były uzbrojone. Policja ma się trzymać z daleka, najlepiej jak zostanie w koszarach. Jest to ostatni standard unijny.
  • Jak nam się pomyli obstawa Obamy z "ruskimi" agentami, czy komuchami z PRL, to możemy Jankesów wyciągnąć z auta, obić na kwaśne jabłko i zamknąć do piwnicy. Ale jak komuś zechce się uczynić to samo wobec obstawy legalnego premiera czy prezesa PiS, to też możemy tak zrobić. Kilka ran kłutych czy postrzałowych można zadać. Nikt się o takie drobiazgi nie będzie czepiał i tak będzie winien Tusk.
  • Jak nam się nie podoba system zarządzania państwem, to konstytucję zmieniamy w ciągu godziny a posiedzenie parlamentu zwoła kibol ze Śląska. Jak się posłom to nie spodoba, to można im obić buzie i nieco poturbować w parlamencie. Jest to ostatnio lansowany wzorzec europejskiego parlamentaryzmu. Przez polskie władze i dziennikarzy chwalebnie upowszechniany w mediach.
  • Maltretowanie, katowanie i tortury – dozwolone. Jak w partii opozycyjnej są antagonizmy z inną partią opozycyjną, to w czasie kilkumiesięcznego protestu na Placu Defilad, po podpaleniu hotelu i kilku okolicznych domów, zbudowaniu z płyt granitowych, tramwajów i ciężkiego sprzętu budowlanego barykad, możemy antagonistów połapać, skatować, a nawet powiesić na latarni.  To samo dotyczy policjantów, tajniaków, agentów ABW, CBA i innej maści oraz wszelkie służby porządkowe w kraju. Sędziów i prokuratorów – też. Jak znajdą trupa – oskarżamy legalną władzę ­– prezydenta, rząd i policję, której aktualnie nie lubimy z różnych partykularnych powodów. To przejaw wysoko rozwiniętej europejskiej demokracji, opartej na wartościach.
  • Kiedy jednak ktoś się w UE tym wszystkim zdenerwuje i zechce nam udowodnić bezprawie – natychmiast oskarżamy o wszystko  Władimira Putina i Rosję.

Przypuszczam, że kilka doskonale udokumentowanych sposobów manifestowania obywatelskiego niezadowolenia, podpatrzone w Kijowie i ochoczo promowane przez polityków i dziennikarzy polskich , unijnych i z USA w naszych mediach - przy najbliższej okazji zostaną wcielone w życie i przetrenowane na polskich ulicach.

Jak poleje się krew na warszawskich ulicach, będą trupy, kto będzie mediatorem?

Niewykluczone, że rosyjski rzecznik praw człowieka….

Jak się znajdzie ktoś odważny i poprosi prezydenta Putina o pomoc.





[1] Delirium tremens (łac.) - majaczenie alkoholowe majaczenie drżenne, biała gorączka – stan zaburzeń  świadomości z iluzjami, omamami oraz urojeniami trwający do tygodnia. Często towarzyszą mu zaburzenia wegetatywne i inne objawy somatyczne. Jest spowodowany nagłym odstawieniem lub zmniejszeniem dawki alkoholu. Prawdopodobnie grają rolę również czynniki toksyczne. Śmiertelność wynosi poniżej 4%.


[2] M. Pyż , art.:„ Media pokazują Ukrainę niezgodnie z Prawdą” - „Nasz Dziennik”, opublikowany 26.01.2014 r. w  http://www.polishclub.org/2014/01/26/media-pokazuja-ukraine-niezgodnie-z-prawda-pisze-maria-pyz-ze-lwowa/