30 lipca 2015

"Wolna Europa" nadaje z Moskwy

Przedstawiony przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego (BBN), organ doradczy prezydenta RP (24 lipca 2015 r.) projekt „Doktryny Bezpieczeństwa Narodowego RP” jest dokumentem przerażającym. Narusza wiele zapisów polskiej konstytucji. Ponad to, nie tylko publicznie obnaża słabość polskiego państwa, które widzi swoje porażki w polityce zagranicznej czy krytyczne postawy i opinie społeczeństwa -  jako skutek propagandy i dezinformacji, przede wszystkim Rosji, odbierając tym samym Polakom i obserwatorom zagranicznym, prawo do suwerennej jego oceny. Ale także proponuje organom państwa, w tym kontrwywiadowi, „eliminację źródeł dezinformacji” wykrytych na podstawie „stałego monitoringu przekazu propagandowego ukierunkowanego na Polskę i dyskredytującego polską politykę zagraniczną”.

„Eliminacja źródła” (poz.31 pozycja 11 w rozdz. 3 „Koncepcje zadań operacyjnych w zakresie bezpieczeństwa informacyjnego RP), to w praktyce wywiadów - fizyczna eliminacja człowieka lub jego pojmanie i zatrzymanie, bądź wydalenie z kraju. Zgodnie z Doktryną, ma ona być prowadzone w ramach zapobiegawczych „działań kontrwywiadowczych” (należących do „głównych zadań sektora publicznego”) skierowanych przeciwko „aktywizacji przez obce państwo”, w domyśle Rosję, wybranych grup społecznych, realizujących „cele sprzeczne z interesem RP” (pkt 30 poz.17).
Do takiej grupy społecznej kontrwywiad może zaliczyć polskich dziennikarzy, publicystów i komentatorów politycznych, publikujących swoje artykuły i opinie za pośrednictwem „Sputnika”. Np. mnie, red. Zofię Bąbczyńską-Jelonek, za notoryczne krytykowanie szefów polskiej dyplomacji, czy polityki zagranicznej RP. Mogę za to zostać przez tajniaków zatrzymana lub „wyeliminowana”. Podobne  represje dot. też dziennikarzy innych państw oraz osób wyrażających swoje opinie w internecie - na forach społecznościowych, czatach, w prowadzonych blogach itp. A także dot. to polskich mediów, które współpracują z „zewnętrznymi źródłami dezinformacji i propagandy”.
Polacy w oczach BBN
Autorzy projektu „Doktryny…” ocenili, że w Polsce społeczeństwo obywatelskie funkcjonuje niedoskonale a tożsamość narodowa Polaków jest mizerna, dlatego zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego z tego powodu, może być rozpowszechnianie i powielanie treści propagandowych pokazujących w negatywnym świetle polską rację stanu. „co de facto szkodzi interesom państwa”. (pkt 5).
Do tego „zagrożenia” polskiej racji stanu, będzie można zaliczyć np. prezentowaną powszechnie, nie tylko w rosyjskich mediach, rusofobię lub kuriozalne wystąpienia szefów polskiej dyplomacji.
Ponieważ Polacy, wg Doktryny, źle funkcjonują jako obywatele, tj. nie prezentują postaw oczekiwanych państwo, a na dodatek polityka informacyjna państwa jest fatalna (pkt 6, poz.1), dlatego podatni są na wrogą perswazję, agresywne działania propagandowe i dywersję ideologiczną. Wszystko to powoduje, zdaniem BBN, że pojawiają się i rozwijają wśród Polaków postawy antypaństwowe, agresywne i defetystyczne. Na dodatek z tego samego powodu narastają u Polaków negatywne postawy społeczne, a nawet, jak zapisano w Doktrynie, powstają i rozwijają się konflikty społeczne, zgodne z intencjami „przeciwnika informacyjnego”. Z  dalszych zapisów dokumentu wynika, że dotyczy to konfliktów wśród mniejszości polskiej na Litwie, Ukrainie i Białorusi, inspirowanych przez rosyjską propagandę (pkt.23, poz.6 oraz pkt 32, poz.10).
Zdaniem BBN, w Polsce istnieją lub są tworzone tzw. „agentury wpływów”, kreowane z zagranicy i „inspirowane do zakładania lub finansowania partii politycznych”, co jest zakamuflowanym pomówieniem partii Mateusza Piskorskiego o jej finansowanie z Rosji. Ten sam zarzut odnosi się do organizacji społecznych „wspierających i realizujących obce interesy w Polsce”. Do nich będzie można zaliczyć na mocy Dekretu organizacje czy instytucje, organizujące np. oddolnie „Dni Rosji w Polsce”, albo władze uczelni zapraszające ambasadora Rosji na wykład nt. polityki zagranicznej FR. Są też wg BBN w Polsce bliżej nieokreśleni „agenci zmiany sterowani z zewnątrz”, stanowiący zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.
Z powodu ”agresji informacyjno-propagandowej” obniżają się „morale” Polaków, które wpływają negatywnie na „polityczno-militarne procesy decyzyjne”.
Po takiej diagnozie, znakomita większość Polaków w kraju i zagranicą, powinna się obrazić na władzę. Przede wszystkim za próbę pozbawienia ich prawa do kierowania własnym życiem, podejmowania suwerennych decyzji, ograniczenia im samodzielnego myślenia czy wyrażania własnego, autonomicznego zdania, tylko dlatego, że nie podzielają „polskiej racji stanu”, albo nie akceptują określonych przez władze „polskich interesów” np. w postaci działań antyrosyjskich lub kontrowersyjnych opinii ministra Schetyny.
Warto jest przypomnieć zapisy konstytucji RP, w której wyraźnie zapisano, że Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli (art.1), a nie wyłącznie władzy, że władza zwierzchnia w RP należy do Narodu (art.4, pkt 1), tym samym Naród ma niezbywalne prawo do wyrażania własnego zdania na temat państwa i nie musi się ono akurat podobać władzy.  
Polskie pięty Achillesowe
W projekcie Doktryny wiele poświecono uwagi prezentowaniu na zewnątrz polskiej polityki zagranicznej oraz stosunkom z mniejszościami polskimi we wschodnich państwach transgranicznych.
Analitycy BBN stwierdzają, że media o zasięgu międzynarodowym szerzą „treści antypolskie”(pkt 23, poz.10). Tworzą one, w obiegu informacyjnym na Zachodzie - obraz Polski, jako kraju ksenofobicznego i antysemickiego, inspirują konflikt polsko-litewski „na tle mniejszości polskiej na Litwie”, w szczególności zaś „możliwość tworzenia przez służby specjalne wrażenia istnienia zbrojnego separatyzmu na Wileńszczyźnie”. Inspirują również „konflikt polsko-ukraiński na tle historycznym przy możliwym zastosowaniu zamachów terrorystycznych, rzekomo dokonywanych przez Ukraińcom Polakom i odwrotnie”.
Czytając tekst projektowanej Doktryny, można odnieść wrażenie, że negatywne oceny Polski, ujawniane publicznie w kraju i zagranicą, dot. polityki zagranicznej RP (pkt 23 poz. 3 i 4) i wywołujące nastroje antypolskie” w zagranicznych społeczeństwach i elitach politycznych, zwłaszcza państw UE i NATO (pkt.26 poz.3) – są wynikiem działań wrogiej propagandy państw ościennych, przede wszystkim Rosji, natomiast nie mają swoich źródeł w samej Polsce czy w polskim MSZ.
Ta sama sugestia wpływu czynników zewnętrznych dotyczy wszelkich konfliktów i napięć w stosunkach międzynarodowych Polski, bilateralnych i multibilateralnych (pkt. 23), np. na Litwie. 
Urabianie mediów, wykorzystywanie trolli
Bezpieczeństwo informacyjne Polski, wymaga wg Doktryny, współpracy państwa z mediami, m.in. w celu „wdrażania mechanizmów kontrinformacji” i „uświadamiania obywateli na poziomie narodowym” (pkt.30, poz.16).
Mniejszości polskie mają być objęte powszechnym dostępem do mediów elektronicznych (radia i TV). Jednym z zadań jest też „tworzenie silnej konkurencji dla mediów rosyjskich, jako głównego przekaźnika informacji /propagandy”(pkt. 31 poz.10). Wykorzystanie potencjału mediów, zgodnie z Doktryną, odbywać się będzie w ramach ofensywnych działań operacyjnych państwa (pkt 47), m.in. przez opracowanie procedur współpracy z mediami masowymi, wybranymi do walki informacyjnej (pkt. 47 poz. 3). Administracja państwa i jej służby zacieśnią z nimi współpracę (pkt 47 poz. 4). Przewiduje się także stworzenie silnego kanału informacyjnego, m.in. poprzez przekształcenia programowe TVP Polonia i wykorzystanie internetu do prowadzenia walki informacyjnej. W walce tej uczestniczyć ma „samorganizujące się społeczeństwo obywatelskie” czyli tzw. „dobre trolle”. (pkt 33, poz.4).
Moim zdaniem
Pomysły BBN, można żartobliwie podsumować stwierdzeniem jednego z Internautów: „Jeszcze parę lat i spokojnie będzie można zmienić nazwę SPUTNIK na WOLNA EUROPA. Tym razem nie z Monachium, a z Moskwy Efekt ten sam”.
Mówiąc już poważniej, walka z niezależnymi mediami, przede wszystkim z MIA „Russja Segodnia” i jej polskojęzycznym „Sputnikiem” wchodzi w fazę szalenie niebezpieczną.
Wiele założeń proponowanej Doktryny sięga po zakazane konstytucyjnie praktyki (cenzura prewencyjna), wskrzesza instytucje skompromitowane jak np. Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk z czasów PRL. Narusza elementarne prawa konstytucyjne Polaków dot. ich wolności, m.in. wolności do własnej opinii i jej upowszechniania, narusza międzynarodowe standardy dot. wolności mediów. Doktryna niesie Polakom, zwłaszcza dziennikarzom, współpracującymi z zagranicznymi redakcjami (rosyjskimi przede wszystkim), ze względu na wyznawane przez nich idee i poglądy oraz wygłaszane publicznie opinie i sądy - groźbę represji, szykan, zagrożenie nietykalności osobistej, a nawet zagrożenia życia.
A wszystko, dlatego, że ktoś publicznie skrytykował, w rosyjskich i innych zagranicznych mediach, poczynania polskiej dyplomacji.
Słusznie zresztą. 

 Link do stron BBN i projektu „Dyrektywy”:



Opublikowano
MIA Russja Segodnia/ Sputnik (Rosja)
"Wolna Europa"przemieszcza się do Rosji
29 lipca 2015r
http://pl.sputniknews.com/polska/20150730/746981.html

O metodach walki  władzy z "zewnętrzną propagandą" 
czyli z zagranicznymi mediami 
i opiniami w Internecie, 
proponowanymi w projektowanej Dyrektywie" w kolejnym materiale.

23 lipca 2015

Pieśń "prawdziwego" Polaka, katolika



Aleksander I
Trzy dni temu, 20 lipca minęło dokładnie 199 lat od opublikowania w numerze 58 „Gońca Warszawskiego”  z 1816 r. tekstu najbardziej znanej w Polsce pieśni kościelno-patriotycznej „Boże!, coś Polskę …” . Za rok będziemy obchodzili 200-lecie tej pieśni.

Ludzie śpiewają ją w Polsce po kościołach w czasie uroczystości związanych ze  świętami narodowymi, często z udziałem władz państwowych. Śpiewają z namaszczeniem, w podniosłym nastroju, czasem ze łzami w oczach i stojąc na baczność, nie wiedząc, że pieśń została napisana jako hymn dziękczynny dla cesarza Imperium Rosyjskiego, jak wtedy w Warszawie określano rosyjskiego cara, Aleksandra I, i stanowi apoteozę sprzymierzenia dwóch bratnich narodów – polskiego i rosyjskiego pod egidą anioła pokoju. Pikanterię tego faktu podkreśla jeszcze obecna melodia pieśni, zapożyczona z innej, znanej Polakom pieśni kościelnej „Serdeczna Matko”, która jest po prostu jedną z arii  francuskiej opery komicznej -  „Le sekret” Daniela Aubera.

Tekst hymnu ukazał się także na łamach wrześniowego numeru z 1816 r „Gazety – Korespondenta Warszawskiego i Zagranicznego” (nr 74), oraz w innych polskich pismach wydawanych w Warszawie.
 „Wspomniana nieraz w naszej gazecie pieśń ulubiona ludu angielskiego „God save the King” - donosiła w tamtych dniach „Gazeta Warszawska” (nr. 63) - poddała myśl znanemu z literatury ojczystej Jaśnie Panu Alojzemu Felińskiemu do napisania w tymże duchu pieśni narodowej w języku polskim. (…) Jego Cesarzowiczowska Mość, Wielki Książę Konstanty raczył z tego powodu oświadczyć autorowi ukontentowanie swoje. Jaśnie Pan kapitan  Koszewski z pułki 4-go piechoty zrobił do tego hymnu stosowną muzykę, podług której, dobrane z pomiędzy wojskowych różnego rodzaju głosy odśpiewają co niedzielę ten hymn podczas kościelnej wojskowej parady w kościele ojców karmelitów – a reszta wojska zaśpiewa chór, kończący każdą strofę. Oby te modły – pisze dalej „Gazeta Warszawska” -  z głębi przejętych wdzięcznością serc wznoszone do Boga,  w stolicy Królestwa i od wiernego ludu w całym kraju powtarzane, przedłużyły w późne lata najdroższe życie Aleksandra I, najukochańszego monarchy i ojca naszego, któremu tak wiele dobrodziejstw winni jesteśmy”.

Aleksandrowi I, wnukowi carycy Katarzyny II Wielkiej, który pokonał Napoleona i odniósł zwycięstwo na Kongresie Wiedeńskim (X.1814 – V.1815), Polacy zawdzięczają przekształcenie utworzonego przez Napoleona Księstwa Warszawskiego w Królestwo Polskie z carem, jako jego królem. W Warszawie Aleksander I był dziewięć razy między 1815r. a 1825r.
My, Aleksander I Cesarz Wszech Rosji, Król Polski...
Utworzenie przez niego Królestwa Polskiego i zakres jego wolności (równość wszystkich obywateli wobec prawa, wolność religii i druku) wywoływały niezadowolenie elit rosyjskich, które zarzucały carowi lekkomyślność w podejściu do Polaków i ostrzegały go przed polskimi rewoltami i buntami.

Prawykonanie hymnu  „Boże! Coś Polskę….” odbyło się z okazji imienin cesarzowej Marii Teodorówny, matki cara Aleksandra I - 3 sierpnia 1816r., w czasie mszy odprawionej na dziedzińcu pałacu  Saskiego, jak relacjonuje „Gazeta Warszawska” –  w otoczeniu „gwardii cesarsko-rosyjskiej i wojsk liniowych polskich (…) ogółem kilkanaście tysięcy ludzi”.

Sam car Aleksander I wraz z wielkim księciem Konstantym wysłuchał dedykowanego mu hymnu - 6 października 1816 r., uczestnicząc w mszy wojskowej „u Panien Wizytek”.

Przyjazd cara do Warszawy uczczono lawiną wierszy, operami, obrazami wielu ówczesnych znakomitych i pośledniejszych twórców ( m.in. J.K. Bogusławskiego, J.T. Corallego (Korali), M.Poczybut-Oldanowskiego, L.Osińskiego, J.D. Minesowicza) a car sowicie ich wynagradzał stanowiskami, apanażami, orderami lub brylantowymi pierścieniami. Taki pierścień otrzymał m.in. znany polski kompozytor Józef Elsner za „Te Deum”  ofiarowane carowi rok wcześniej (1815r.). Znakomity ówczesny uczony, ks. Onufry Kopczyński opublikował wiersz „Ad Alexandrum Rossiarum Imperatorem, Polonia – eque Regem, terras suas invisentem”. Dla „wskrzesiciela Polski” wznoszono w Warszawie bramy triumfalne, zaś sam wielki Tadeusz Kościuszko wspomagał ich budowę swoim „wdowim groszem”.

Hymn  „Boże!, coś Polskę… bardzo szybko stał się stałym elementem ceremonii kościelno-patriotycznych i po przeróbkach oryginalnego tekstu Falińskiego pod aktualne potrzeby ideowo-polityczne - pełni tę rolę do dzisiaj.



Boże! Coś Polskę…

(tekst oryginalny)

Boże!, coś Polskę przez tak liczne wieki

Otaczał blaskiem potęgi i chwały

I tarczą swojej zasłaniał opieki

Od nieszczęść, które powalić ją miały

Chór:

Przed Twe ołtarze zanosim błaganie,

Naszego króla zachowaj nam Panie!

*

Ty, coś ją potem, tknięty jej upadkiem

Wspierał walczącą za najświętszą sprawę,

I chcąc świat cały mieć jej męstwa świadkiem

Wśród samych nieszczęść pomnożył jej chwałę!

Chór:

Przed Twe ołtarze zanosim błaganie,

Naszego króla zachowaj nam Panie!

*

Ty, coś na koniec nowymi ją cudy

Wskrzesił, i sławne z klęsk wzajemnych w boju

Połączył ze sobą dwa bratnie ludy

Pod jedno berło Anioła pokoju.

Chór:

Przed Twe ołtarze zanosim błaganie,

Naszego króla zachowaj nam Panie!

*

Wróć nowej Polsce świętość starożytną

I spraw, niech pod Nim szczęśliwą zostanie,

Niech sprzymierzone dwa narody kwitną

I błogosławią Jego panowanie.

Chór:

Przed Twe ołtarze zanosim błaganie,

Naszego króla zachowaj nam Panie!

***

Warto zastanowić się nad tekstem tego hymnu, zwłaszcza jego dwóch ostatnich zwrotek, bo prawda w nich zawarta 200 lat temu, jest aktualna do dzisiaj. 
Braterstwo obu narodów, polskiego i rosyjskiego, pod berłem anioła pokoju - jest nadal potrzebne.

21 lipca 2015

Wolny port – Władywostok





Władywostok, leżący na terytorium Kraju Nadmorskiego (Przymorza / Primorja) nad Pacyfikiem i będący końcem kolejowej magistrali transsyberyjskiej uzyskał status wolnego portu na najbliższe 70 lat. Jest to niewątpliwie znakomity i bardzo pożyteczny prezent władz Federacji Rosyjskiej na 155 urodziny miasta, które Władywostok obchodził w pierwszych dniach lipca.

Odpowiednią ustawę w tej sprawie 13 lipca br. podpisał prezydent Władymir Putin. Reguluje ona stosunki gospodarczo-administracyjne, wynikające z ustanowienia i funkcjonowania Władywostoku, jako wolnego portu. Przyjęte uregulowania prawne zezwalają ustawodawcy rozszerzenia działania ustawy w czasie, jak również wcześniejszego zakończenia finansowego wsparcia przez państwa działalności gospodarczej na obszarze wolnego portu.

Status wolnego portu, pozwoli na objęcie gospodarczej działalności portu wsparciem państwa, m.in.: poprzez inwestycje związane z infrastrukturą portową, transportową w porcie i portowym zapleczu, wsparcie przemysłów przyportowych, tj firm działających na obszarach przyportowych i wytwarzających konkurencyjne towary na rynki obszarów Azji i Pacyfiku.

Niewątpliwie działania te, zgodnie z założeniem decydentów - wpłyną na wzrost rozwoju społeczno-gospodarczego regionu oraz na podniesienie poziomu życia mieszkańców Dalekiego Wschodu.

J.Trutniew na spotkaniu rządu z prezydentem FR
Dwa dni po podpisaniu ustawy, prezydent Putin, na spotkaniu z członkami rządu dot. rozwoju dróg w rosyjskich regionach, wysłuchał także informacji o projektach inwestycyjnych na Dalekim Wschodzie Jurija Trutniewa, wicepremiera i pełnomocnika prezydenta FR w Dalekowschodnim Okręgu Federalnym. Rząd jednocześnie z podpisaniem przez Władimira Putina ustawy o statusie wolnego portu dla Władywostoku, zatwierdził do realizacji sześć największych projektów inwestycyjnych na Dalekim Wschodzie.

Zgodnie z informacją wicepremiera Trutniewa, status wolnego portu dla Władywostoku stworzył warunki dla prawdziwego boomu gospodarczego na terytorium Primorja.

Ustawa, wg niego, pozwala na  zaoferowanie dwóch rodzajów zachęt gospodarczych.  Pierwsza oferta, to optymalne warunki dla portowego biznesu, co kreuje port we Władywostoku jako atrakcyjny dla obsługi floty handlowej i szerzej pojętego transportu morskiego, traktowanego łącznie z logistyką i spedycją. Oferta ta obejmuje m.in. strefy wolnego handlu na obszarach portowych (wolne obszary celne - WOC), oraz tzw. strefy szybkiego rozwoju, uproszczone procedury wizowe, system „jednego okienka” dla procedur celnych i innych, całodobową obsługę statków i dostęp do innych usług portowych.

Drugi typ ofert obejmuje zachęty skierowane do biznesu w celu rozwoju gospodarczego regionu. Obejmują one m.in. ulgi podatkowe dla podmiotów gospodarczych (od nieruchomości i zysków), niższe opłaty inwestycyjne, szybsze i uproszczone procedury związane z inwestowaniem, ale też kontrole i monitoring tych procedur, poprawiające bezpieczeństwo inwestowania.

Rosyjscy eksperci szacują, że wprowadzenie w życie we Władywostoku ustawy o statusie wolnego portu, pozwoli podwoić do 2023 r. regionalny PKB Primorja. 
 Dla mieszkańców Władywostoku, wg słów Jurija Trutniewa, że „życie miasta i regionu można podzielić na dwa etapy, przed ustawą i po jej przyjęciu i zatwierdzeniu”. Zwraca też uwagę, że status wolnego portu dla Władywostoku, to przede wszystkim wsparcie dla małych i średnich firm, zwłaszcza działających w tzw. strefach szybkiego wzrostu, będącej odpowiednikiem polskich specjalnych stref ekonomicznych oraz realizacja dużych projektów infrastrukturalnych, zwłaszcza transportowych na zapleczu portu Władywostok, wspieranych z budżetu państwa.

Wicepremier Trutniew zwrócił tez uwagę, że otrzymał od prezesów zarządów innych portów z terytorium Primorja wnioski o przedłużenie im statusu wolnego portu. Wsparcia w przebudowie i modernizacji portowej infrastruktury i sieci transportowej na zapleczu, potrzebują także porty na Kamczatce i oraz porty pracujące, takie jak Piewek i Wanino Magadan. – Jeśli nie będzie żadnych zastrzeżeń, to rząd zbada te wnioski – zapewnił wicepremier Trutniew.
Władywostok