27 lutego 2018

Samorząd dla okrętowców



GOSPODARKA MORSKA
PRZEMYSŁ STOCZNIOWY
POMORZE ZACHODNIE



Wodowanie, pochylnia Wulkan, Szczecin 
To, czego nie potrafi rząd, doskonale potrafią samorządowcy, m.in. w wsparciu przemysłu stoczniowego i jego kooperantów.

Zapoczątkowane w 2014  r. przez Olgierda Geblewicza,marszałka województwa zachodniopomorskiego r. prace nad programem pomocowym dla sektora stoczniowego otrzymały zielone światło od Komisji Europejskiej. Już w czerwcu zostanie ogłoszony pierwszy z naborów, a do zachodniopomorskiej branży okrętowej w sumie trafi około 60 mln zł.

Budownictwo okrętowe, naprawa, konserwacje, przebudowy statków, konstrukcji pływających i ruchomych, ale także produkcja i dostarczanie wyposażenia okrętowego oraz części statków – przedsiębiorcy zajmujący się tym profilem produkcji będą mogli dołączyć do grona beneficjentów Regionalnego Programu Operacyjnego. Na początek wsparcie obejmie inwestycje przedsiębiorstw wspierające rozwój regionalnych specjalizacji oraz inteligentnych specjalizacji a w konkursie zostanie uruchomione 40 mln zł.

„Jest to pomoc dla małych i średnich przedsiębiorstw z sektora okrętowego. Chcemy by jak najciekawsze projekty mogły zostać zrealizowane. Myślę, że będą to projekt zmierzające do podnoszenia innowacyjności i konkurencyjności wyjaśnia  marszałek województwa Olgierd Geblewicz.

Założenia konkursu zostaną przedstawione przedsiębiorcom działającym w branży okrętowej. Równocześnie rozpoczynamy także proces konsultacji z branżą tego jak najbardziej optymalnie wykorzystać pozostałe środki.

- Nie ukrywam, że być może pozostała część środków trafi do przedsiębiorców w formie pomocy zwrotnej. Mamy doświadczenia z Programem Jeremie. Wiemy, że branża okrętowa mocno potrzebuje gwarancji i poręczeń. Nie wykluczone, że i taki produkt uda nam się stworzyć” dodaje marszałek Geblewicz.

Możliwość wsparcia branży stoczniowej to efekt działań rozpoczętych przez marszałka Geblewicza jeszcze w 2014 r. W perspektywie finansowej 2014-2020 Komisja Europejska dopuściła bowiem możliwość regionalnej pomocy inwestycyjnej dla sektora stoczniowego jedynie na postawie wytycznych w sprawie krajowej pomocy regionalnej. W trakcie uzgadniania z Ministerstwem Rozwoju zakresu RPO 2014-2020 marszałek Geblewicz wskazał potrzebę notyfikacji programu pomocowego zakładającego wsparcie budownictwa okrętowego. Rok później Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego przekazał do Ministerstwa Rozwoju postulat stworzenia przez resort notyfikowanego programu pomocowego. Był to warunek konieczny, by przed zachodniopomorską branżą stoczniową otworzyć dostępne w RPO środki unijne. Do wsparcia naszych starań zaprosiliśmy również Województwo Pomorskie.

W sierpniu 2016 r. przygotowany projekt rozporządzenia Ministra Rozwoju w sprawie udzielania regionalnej pomocy inwestycyjnej dla mikroprzedsiębiorców, małych i średnich przedsiębiorców na inwestycje w zakresie budownictwa okrętowego w ramach regionalnych programów operacyjnych na lata 2014-2020 został poddany konsultacjom społecznym. Tego typu projekty muszą uzyskać notyfikację KE. 1 marca 2017 r. program pomocowy został przekazany Komisji Europejskiej.

15 stycznia 2018 r. KE poinformowała o zatwierdzeniu programu regionalnej pomocy inwestycyjnej dla małych i średnich przedsiębiorstw w sektorze stoczniowym w województwach zachodniopomorskim oraz pomorskim. Wsparcie wyniesie około 79 mln złotych (około 18 mln euro) i będzie pochodziło z RPO 2014-2020 Województwa Zachodniopomorskiego – 60 mln zł i Pomorskiego – 19 mln zł.

22 lutego Minister Inwestycji i Rozwoju Jerzy Kwieciński podpisał rozporządzenie w sprawie udzielania regionalnej pomocy inwestycyjnej dla mikroprzedsiębiorców, małych i średnich przedsiębiorców na inwestycje w zakresie budownictwa okrętowego w ramach regionalnych programów operacyjnych na lata 2014-2020. Rozporządzenie czeka na publikację w Dzienniku Ustaw.

„Po raz pierwszy mamy do czynienia ze środkami dedykowanymi dla firm stoczniowych. Wsparcie jest dla sektora MSP czyli większości firm, które działają w branży. Chcemy maksymalnie uprościć formalności aby środki były łatwe do zdobycia”  nie kryje zadowolenia  pełnomocnik marszałka ds. gospodarki morskiej Rafał Zahorski.

„Od roku działa rządowa ustawa stoczniowa, a nie skorzystała z niej żadna firma. Gdy wspieranie środkami UE nie było możliwe i tak udało się nam kupić nową plazmę oraz zmodernizować budynki socjalne i bocznicę kolejową w Szczecińskim Parku Przemysłowym, czyli dzisiejszej stoczni. To w sumie 13 mln zł w czasach, gdy się nie dało. Co jest robione dziś, w czasach gdy dzisiaj się da?:,wyjaśnia Olgierd Geblewicz.

W perspektywie finansowej 2007-2013 wykorzystanie środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego (RPO WZ) na wsparcie sektora stoczniowego było niemożliwe. Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego od kilku starał się by stworzyć możliwość udzielania pomocy publicznej na rozwój branży.

20 lutego 2018

Antysemityzm - reaktywacja



Warszawscy Żydzi w czasie II RP
Wachlarz represji w rękach Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), który otrzymał od PiS uprawnienia Inkwizycji, wywołał międzynarodowy skandal i wypuścił z polskiej butelki dżina antysemityzmu.

Nowelizacja ustawy o IPN, przyjęta przez Sejm RP w przeddzień rocznicy wyzwolenia przez armię radziecką obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu (Auschwitz), wywołała rezonans na całym świecie. Oburzenie wyraziły władze Izraela, USA, przywódcy wielu państw zachodnich, przedstawiciele diaspory żydowskiej. Boją się, że represje IPN ograniczą badania, publikacje i publiczne dyskusje dot. Holokaustu, a zwłaszcza udziału Polaków w zagładzie Żydów.

Wystąpienia przeciwko Żydom, II RP
Polscy parlamentarzyści postanowili, bowiem, wsadzać do więzienia wszystkich, którzy pozwolą sobie publicznie wyrażać oceny historyczne, sprzeczne z polityką historyczną, kreowaną przez PiS. Dla PiS, „Państwo Polskie” i „Naród” w czasie II wojny światowej oraz podczas innych działań przeciwko ludzkości i pokojowi, było i jest - niewinne, o czym jednoznacznie stanowi art.55a tej ustawy.

Bez pojęcia, bez zahamowań, bez wstydu, bez skruchy, pointuje legislacyjne pomysły PiS Paweł Śpiewak[1], dyr. Żydowskiego Instytutu Historycznego na łamach Tygodnika Powszechnego

„Tutaj nie chodzi ani o Holokaust, ani o prawdę historyczną, tylko o zamknięcie ust krytykom polityki historycznej”, uważa dr Jacek Kucharczyk[], prezes Instytutu Spraw Publicznych oraz członek rady dyrektorów European Partnership of Democracy. I dodaje: „Tradycyjny polski antysemityzm eksplodował”.  

Ulotki antyżydowskie, II RP
„Państwo Polskie” i „Naród” nie zawsze postępowały przyzwoicie wobec Żydów. A antysemityzm nie jest znowu jakimś nowym zjawiskiem w polskim społeczeństwie. Tkwił w nim od wieków, pulsując raz słabiej, raz mocniej.

I właśnie ten uwolniony przez PiS antysemityzm, a także niechęć prawicowo-narodowych polityków i ich mediów do poznawania trudnych prawd o Holokauście, a także ich postawy skrajnie nacjonalistyczne i faszyzujące, zmusiły mnie do refleksji. Nie jestem w tym odosobniona. „Niezdolni do wstydu”, dochodzą wspólnie do wniosku, oceniając sytuację - red. Sławomir Sierakowski i Andrzej Leder, kierownik Zespołu Filozofii Kultury w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN, podczas dyskusji prowadzonej na portalu „Krytyka Polityczna.  „Polacy brali udział w zabijaniu Żydów. Mówmy o tym publicznie, ale nie wbrew faktom”[3] apeluje łamach Tygodnika Powszechnego prof. Dariusz Lebionka, członek Centrum Badań nad Zagładą Żydów i kierownik działu naukowego Muzeum Na Majdanku. O „strachu przed prawdą”[4] mówi też historyk, prof. Timothy Snyder, badacz dziejów Europy Środkowo-Wschodniej w rozmowie z red. Sierakowskim, tym razem w Polityce.

Nie będę przytaczała tego, co szlachetne w relacjach polsko-żydowskich, bo jest powszechnie znane, skupię się na relacjach, które były przed Holokaustem, bo w nich tkwi główna przyczyna zachowań Polaków wobec Żydów w czasie II wojny światowej.

 JAK W RAJU

Premier Morawiecki zapewnia, że Polska była rajem dla Żydów. „Suwerenna władza polska nigdy nie wypędzała Żydów, (…) poprzez przywileje tworzyła dobrą przestrzeń do życia”, uważa premier. Czasem relacje polsko żydowskie, wg niego były „kręte, skomplikowane, ale zasadniczo różniące się od tych, jakie panowały na innych terenach”.

Transparent uliczny "Żądamy urzędowego getta", II RP
Historia 100 lat polskiej niepodległości słabo to potwierdza. Do 1 września 1939 r. w Polsce żyło 3, 474 mln Żydów, przede wszystkim w miastach i miasteczkach (77%), odsetek w miejskich ośrodkach ówczesnych województw był wysoki. Co drugi mieszkaniec miast woj. poleskiego i wołyńskiego był Żydem, w woj. lubelskim, nowogródzkim i białostockim – 40%, a woj. stanisławowskim, warszawskim i tarnopolskim, co trzeci „mieszczuch” to Żyd. 90% z nich nie przeżyło Holokaustu…

Publikacje antyżydowskie, II RP
Odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918r. nie było rajem dla Żydów. Pogłoski o ich pogromach zmusiły władze USA do przysłania specjalnej komisji. Amerykanie z Brytyjczykami sporządzili kilka raportów[5], w którym potwierdzono rozruchy antyżydowskie na przełomie 1918/1919 r., w tym, co najmniej 8 większych, m.in. w Kielcach, Pińsku, Lidzie, Kolbuszkowej, Częstochowie i Mińsku. Najbardziej krwawe były we Lwowie, gdzie zabito 72 Żydów i w Wilnie, gdzie polscy żołnierze rozstrzelali 43 Żydów. W sumie, wg raportów, życie straciło ok.280 osób a główną przyczyną tych zajść był antysemityzm ludności cywilnej i polskich żołnierzy. Wojskowi przekraczali prawo, dopuszczano się gwałtów, grabieży i egzekucji bez sądów, zwłaszcza w Wilnie. W Pińsku na rozkaz dowództwa spacyfikowano zebranie organizacji żydowskiej, aresztowano 75 osób, z których 35 rozstrzelano.

Ulotka antyżydowska, II RP
Wznosząc peany z okazji zwycięstwa w bitwie warszawskiej 1920 r. mało, kto wie, że na rozkaz ówczesnego ministra ds. wojskowych, gen. Kazimierza Sosnkowskiego, internowano w polskim wojsku wszystkich żołnierzy żydowskich. W obozie pod Jabłonną znalazło się 17 tys. wojskowych wraz z ochotnikami i poborowymi. Incydent ten wywołał reperkusje międzynarodowe i po kilku tygodniach obóz rozwiązano. Żołnierzy żydowskich wycofano z frontu, z PCK zwolniono żydowskie pielęgniarki a Żydowski Szpital w Warszawie spacyfikowano wyprowadzając z niego 200 osób podejrzanych o sympatie probolszewickie. Ok. 3 tys. ludzi wysłano do obozu dla jeńców bolszewickich w Dąbiu pod Krakowem.

W Polsce międzywojennej antysemityzm zwyżkował na początku i na końcu. Z pozoru najspokojniej żyło się Żydom podczas dyktatury Piłsudskiego (1926-1935). Żydów traktowano w II RP, jako grupę wyznaniową, pomijając zupełnie aspekt narodowościowy. Tworzyli oni na zasadzie przymusu - 818 gmin żydowskich o charakterze publiczno-prawnym, z ograniczonymi możliwościami działania i pod silnie rozwiniętym nadzorem państwa.

Publikacja antyżydowska, II RP
Po śmierci Piłsudskiego sytuacja Żydów w Polsce znacznie się pogorszyła. Większość ludzi o orientacji nacjonalistycznej, zwłaszcza ugrupowania endeckie, nie traktowała Żydów, jako „prawdziwych Polaków”. Dla Romana Dmowskiego stanowili oni zagrożenie, które może doprowadzić do upadku państwa, to „najcięższe dla niej (Polski) zagadnienie”[6].

W latach 1935-1937repersje Żydów osiągnęły apogeum. W antyżydowskich rozruchach zginęło 97 Żydów, ok. 500 zostało rannych. Wprowadzono nakaz sygnowania sklepów szyldami z nazwiskiem właściciela, co ułatwiało potem ataki na sklepy żydowskie w ramach ogłoszonego przez skrajną prawicę bojkotu ekonomicznego Żydów, wprowadzono dyskryminację Żydów na uniwersytetach, bo zdaniem prawicy było ich tam za dużo, wprowadzono zakaz rytualnego uboju, związki lekarzy, dziennikarzy i prawników wykluczyły Żydów ze swoich szeregów, państwo zaś wprowadziło dla nich ograniczenia w uzyskiwaniu licencji na wykonywanie zawodów prawniczych, największa instytucja finansowa, jakim był Bank Polski, w swoim statucie umieścił zapis o wykluczeniu Żydów. Wprowadzone wiosną 1938 r. nowe prawo dot. obywatelstwa, unieważniające polskie paszporty po 5 latach pobytu zagranicą, jeśli obywatel nie utrzymuje więzi z krajem, spowodowało, że polscy Żydzi w Niemczech stali się bezpaństwowcami. Co wykorzystało SS i Gestapo deportując ok.15 tys. Żydów do Polski. Zostali oni internowani przez polskich pograniczników i osadzeni w obozie na pograniczu, w Zbąszynku. W 1939r. wpuszczono ich do kraju.

NIEZDOLNI DO WSTYDU

Publikacja antyżydowska, II RP
Polskę w chwili wybuchu II wojny światowej cechował narastający antysemityzm, co miało swoje odbicie w Holokauście. W nim najczęściej tkwią korzenie zbrodni Polaków przeciwko Żydom w czasie Shoah.

I na nic pomysły PiS, zaostrzone prawo, groźby więzienia za mówienie prawdy, na nic kuriozalne stwierdzenia premiera Morawickiego. Musimy zmierzyć się z niewygodną prawdą, do której jeszcze nie dojrzeliśmy.  

„Praca nad prawdą okropnych lat okupacji jest jednak także pracą nad własnym myśleniem i tematami tabu, lecz nie mogą pozostać nieprzepracowane dla dobra naszej wspólnoty właśnie”, zwraca uwagę wybitny katolicki publicysta, ks. Adam Boniecki[7]. „Nie umiemy się uczyć na własnych błędach”, dodaje.  

„Co naprawdę o sobie wiemy?” pyta Barbara Engelking[8], zajmująca się badaniami nad zagładą Żydów. I dodaje: „Może to dowód na to, że antysemityzm jest w nas głęboko zakorzeniony. Przestaliśmy go dostrzegać, a w rzeczywistości jest wszędzie”.





[1] Paweł Śpiewak: ”Suma bólu”, Tygodnik Powszechny, nr 7 z 11.02.2018.

[2] „Brunatna fala się rozlała”, rozmowa Roberta Walenciaka z dr Jackiem Kucharczykiem, Przegląd, nr 6 z 5-11.02.2018.

[3] „Niepamięć narodowa”, rozmowa red. Michała Okońskiego z prof. Dariuszem Lebionką, Tygodnik Powszechny Tygodnik Powszechny, nr 7 z 11.02.2018

[4] „Strach przed Prawdą” rozmowa red. Sławomira Sierakowskiego z Timothy Snyderem, Polityka, nr.6 z 7-13.02.2018

[5] Wszystkie 5 raportów oraz dodatek „Typowe hymny nienawiści”, zawierający przykłady propagandy w prasie, zostały zebrane w jedną całość i opublikowane pod tytułem Żydzi w Polsce. Oficjalne raporty Amerykańskiej i Brytyjskiej Misji Dochodzeniowe.

[6] Roman Dmowski: „Myśli nowoczesnego Polaka”. Wrocław: 1996, s. 127.

[7] Adam Boniecki: „Dwie nowelizacje”, Tygodnik Powszechny, nr 7 z 11.02.2018.


[8] „Co naprawdę wiemy o sobie”, rozmowa Aleksandry Powickiej z Barbarą Engelking, Newsweek, nr7 z 5-11.02.2018.

16 lutego 2018

Żydzi polscy i niemieccy - zbieżność losów

Niemcy, deportacja polskich Żydów 1938r.  Foto:Bundesarchiv_Bild_146-1984-092-26


Szczeciński IPN[1] zajął się szczecińskimi Żydami i wyszperał w archiwach materiały dot. dyskryminacji Żydów w dawnym niemieckim Szczecinie. M.in. dzięki dokumentom odnalezionym w moskiewskich archiwach.

Okazją przypomnienia losu szczecińskich Żydów jest pierwsza w Niemczech przymusowa deportacja niemieckich obywateli żydowskiego pochodzenia, jaka miała miejsce 78 lat temu, w nocy z 12 na 13 lutego 1940r.

Transportami ze Szczecina i Piły tego dnia wysiedlono na tereny okupowanej Polski, do tzw. Dystryktu Lubelskiego w Generalnej Guberni - 1 111 Żydów niemieckich, spośród których 585 znalazło się w Piaskach, 305 w Bełżcu, 157 doprowadzono do Głuska i innych miejscowości[2].

Była to pierwsza i jedyna deportacja Żydów ze Szczecina. Stała się ona poligonem doświadczalnym dla kolejnych deportacji, których fala w następnych latach dotknęła niemal całą Europę.

Żydom ze Szczecina i okolicznych miejscowości kazano tej nocy opuścić domy i mieszkania, zabierając ze sobą ściśle określone rzeczy. „Utrzymywana w ścisłej tajemnicy deportacja, została drobiazgowo zaplanowana i równie konsekwentnie przeprowadzona”, jak podaje IPN.

W rocznicę tych wydarzeń skromna grupka mniejszości żydowskiej mieszkająca w Szczecinie uczestniczyła 13 lutego br. w odsłonięciu pamiątkowej tablicy na murach pozostałych po synagodze, którą naziści podpalili w 1938r. w czasie tzw. „kryształowej nocy”.

JAK W CAŁEJ RZESZY

Dojście Adolfa Hitlera władzy w 1933r. pogarsza sytuację Żydów w Niemczech. Za przyzwoleniem i z inspiracji nazistów nasiliły się pogromy, coraz częściej dochodzi do antysemickich ekscesów, bojkotów i nacjonalizacji żydowskich sklepów, fabryk i przedsiębiorstw.

Podobne represje spotykały także polskich Żydów po śmierci marszałka Piłsudskiego, zwłaszcza w latach 1935-1937 i dalszych, gdy nasiliły się nastroje antysemickie w Polsce. Wybuchają rozruchy antyżydowskie, ginie w  ich 97 Żydów, plądrowanie i niszczenie sklepów żydowskich staje się codziennością, represje Żydów nasilają się.

Dwa lata później (1935) w Niemczech prześladowaniom tym nadano zinstytucjonalizowany charakter ustawami norymberskimi. Dały one podstawy do pozbawienia Żydów praw publicznych i obywatelskich.

Polska postępowała podobnie, choć mniej instytucjonalnie. Po śmierci Józefa Piłsudskiego, w Polsce wykluczano Żydów ze związków lekarskich, dziennikarskich, prawniczych. Państwo ograniczyło im otrzymywanie licencji na wykonywanie zawodów prawniczych, największa instytucja finansowa w tym czasie – Bank Polski - w statucie umieścił zapisy wykluczające Żydów. Nałożono państwowy nakaz umieszczania na sklepach szyldów z nazwiskiem właścicieli, co pozwoliło identyfikować Żydów a potem dewastować ich sklepy i warsztaty rzemieślnicze. W 1937 r. wprowadzono zakaz uboju rytualnego.
Skrajna prawica w Polsce ogłosiła ekonomiczny bojkot Żydów. Nasiliła się dyskryminacja Żydów na uniwersytetach na życzenie ugrupowań nacjonalistycznych, uważających, że jest ich na niektórych kierunkach za dużo. 
Rada Naczelna Obozu Zjednoczenia Narodowego przyjęła uchwałę, ze stwierdzeniem, że „rozwiązanie kwestii żydowskiej w Polsce może być osiągnięte przede wszystkim przez jak najbardziej wydatne zmniejszenie Żydów w Państwie Polskim”. Zapowiedziała też kontynuację walki o zmniejszenie udziału Żydów w życiu gospodarczym i kulturalnym.

Dyskryminacja ludności żydowskiej ówczesnej pruskiej prowincji Pomorze (Provinz Pommern) z jej centrum w Szczecinie była podobna.

W listopadzie 1938 r. podczas „nocy kryształowej” podpalono szczecińską synagogę, której naziści nie pozwolili gasić, zniszczono również kaplicę na żydowskim cmentarzu oraz zdewastowano liczne sklepy. Fala antysemickich represji uległa dalszemu zaostrzeniu. Policyjną kontrolą objęto żydowskie stowarzyszenia i organizacje działające na Pomorzu, a licznych przedstawicieli szczecińskiej Gminy Żydowskiej wywieziono do Sachsenhausen.  W tym czasie Żydom - obywatelom niemieckim - wydawano specjalne dowody tożsamości (Kennkarten). 
W tym samym czasie Żydzi  w Polsce byli na zasadzie przymusu rejestrowani w żydowskich gminach wyznaniowych. Nie wyodrębniano wówczas w Polsce Żydów jako mniejszości narodowej, lecz jako mniejszość wyznaniową. Gminy te, o charakterze publiczno-prawnym znajdowały się pod szerokim nadzorem państwa i prowadziły działalność w ograniczonym zakresie. Bezpośredni nadzór nad gminą sprawował starosta powiatowy.

SKUTKI POLSKIEJ USTAWY

Swego rodzaju preludium do przyszłych zorganizowanych wysiedleń było wydalenie z Niemiec obywateli polskich narodowości żydowskiej. Działo się to na podstawie, o czym IPN milczy jak zaklęte, ogłoszonego w kwietniu 1938 r. przez Sejm RP - nowego prawa dot. obywatelstwa. Stanowiło ono, że od 1938r. wszystkie paszporty polskich obywateli przebywających za granicą ponad 5 lat, zostaną unieważnione, jeśli ci obywatele nie będą utrzymywać więzi z Polską. Felicjan Sławoj-Składkowski, ówczesny szef MSW wydał 8 października 1938r. rozporządzenie wprowadzenia jednorazowej kontroli paszportów zagranicznych począwszy od 29 października. Naziści dosłownie natychmiast wykorzystali polskie przepisy. Stały się one przyczyną określenia części polskich Żydów osiadłych w Niemczech – bezpaństwowcami i ich deportacji. Szczególnie ucieszyło ono Heinricha Himmlera i jego podwładnego Reinharda Heydricha, którzy planowali w tym roku wyrzucić polskich Żydów z III Rzeszy. SS i Gestapo zatrzymały w Niemczech na tej podstawie Polaków wyznania mojżeszowego i odesłali ich do Polski.

IPN podaje, że „w ramach tzw. Polenaktion (Akcji Polskiej) w ciągu zaledwie dwóch dni (27-28 października 1938 r.) odtransportowano do polskich miejscowości granicznych: Zbąszyna (Wielkopolska), Chojnic (Pomorze) i Bytomia (Górny Śląsk) około 17 tys. osób”.

Polscy pogranicznicy internowali odesłanych do Polski Żydów w Zbąszynie, gdzie w trzymani byli w fatalnych warunkach do czasu wpuszczenia ich do Polski w 1939r.

Po polskich Żydach wyrzuconych z Niemiec,po wybuchu II wojny światowej przyszła kolej na Żydów niemieckich.

SZCZECIŃSKA DEPORTACJA

Wg IPN „Deportacja szczecińska” w 1940 była pierwszą tego rodzaju akcją skierowaną przeciwko żydowskim obywatelom III Rzeszy. Dopatrywano się wielu powodów, dla których to właśnie Szczecin stał się miejscem pierwszych, prowadzonych na tak szeroką skalę, wysiedleń.

Do kluczowych należały, jak sądzi IPN, przesłanki wojenno-ekonomiczne. W oddalonym od linii frontu mieście, ponownie uruchomiono stocznię Stettiner Vulcanwerft, zamkniętą w 1927r., która rozpoczęła produkcję okrętów na potrzeby niemieckiej marynarki wojennej. W niedalekich Policach rozpoczęto budowę strategicznej dla wojennej gospodarki fabryki benzyny syntetycznej - Hydrierwerke Pölitz.

Przedsięwzięcia te i inwestycje wymagały sprowadzenia do Szczecina wykwalifikowanej siły roboczej, a ta z kolei licznych miejsc zakwaterowania. Jednocześnie zaistniała konieczność przyjęcia i rozlokowania w mieście Niemców ewakuowanych z krajów nadbałtyckich oraz Galicji i Wołynia, których na przełomie 1939 i 1940 r. miało przybyć około 23 tys.

Duże znaczenie miały również osobiste ambicje Gauleitera Pomorza i Naczelnego Prezydenta Prowincji Pomorskiej Franza Schwede-Coburga. Chciał się wykazać, jako pierwszy „oczyszczeniem” Prowincji Pomorskiej z Żydów.

Wydanie 30 stycznia 1940 r. decyzji o przeprowadzeniu wysiedleń w Szczecinie należało jednak do szefa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, a także późniejszego głównego wykonawcy „ostatecznego rozwiązania”, Reinharda Heydricha. Decyzja ta przekreśliła obowiązujący dotąd w Niemczech zakaz deportacji obywateli niemieckich z ich własnego kraju.

Jak podaje IPN w Szczecinie, przez długie lata kulisy i sam przebieg deportacji były nieznane. Odtworzenie szczegółów akcji deportacyjnej stało się możliwe dzięki odnalezionym w ostatnim czasie w archiwach w Moskwie i w Waszyngtonie egzemplarzom Zarządzenia Szczecińskiej Policji Państwowej (Staatspolizeiliche Verfügung).

Wysiedlenia zostały przeprowadzone bez żadnego uprzedzenia w nocy z 12 na 13 lutego 1940 r., - do mieszkań pomorskich Żydów wtargnęli kierowani przez Gestapo członkowie SA, SS i NSDP. Wręczyli domownikom policyjne zarządzenie, którego treść szczegółowo określała, w jaki sposób w ciągu zaledwie siedmiu godzin powinni przygotować się do wyjazdu, przy czym zastrzeżono, że przegotowania miały odbywać się w obecności i pod nadzorem nazistów.

Według szacunków „szczecińska deportacja” objęła ok.1,1 tys. Żydów, tj. 30 % ludności żydowskiej zamieszkałej w Prowincji Pomorskiej.

Z NIEMIEC DO OKUPOWANEJ POLSKI

Żydów ze Szczecina i z miejscowości Rejencji Szczecińskiej, m.in. z miast Anklam, Altdamm (Dąbie), Krien, Greifswald, Heringsdorf, Löcknitz, Pasewalk, Stralsund, Wolgast, Wollin (Wolin) tej samej nocy przetransportowano na szczeciński dworzec towarowy. Stamtąd następnego dnia zostali przewiezieni na tereny okupowanej Polski (Generalnej Guberni). Akcja Gestapo była utrzymana w tajemnicy. 
Po 4 mroźnych dniach podróży w nieogrzewanych wagonach, transport niemieckich Żydów dotarł do Lublina. W drodze zmarło 71 osób. Tutaj ich rozdzielono i przetransportowano do okolicznych wsi. Do miejscowości Głusk trafiły głównie osoby starsze, do Piasek kobiety i dzieci, pozostałych umieszczono w obozach w Lublinie i Bełżcu. Z powodu braku miejsc kwaterunkowych i wyżywienia, jak podaje IPN, do 12 marca 1940 r. zmarło kolejnych 230 osób.

Deportowani Żydzi mogli kontaktować się ze swoimi bliskimi w Niemczech. Ich opublikowane po wojnie listy zawierają przejmujące relacje ludzi pozbawionych nie tylko rzeczy materialnych, ale i godności, walczących już tylko o przetrwanie.

Ostatnie informacje o szczecińskich Żydach sięgają maja 1942 r. Wówczas to, jak podaje IPN, „nadających się” do pracy mężczyzn zabrano do getta w Lublinie, a stamtąd do obozów koncentracyjnych w Sobiborze i Majdanku. Kobiety i dzieci przeniesiono do Bełżca, gdzie 28 października 1942 r. zostały zamordowane.






[1] Informacje oparte na podstawie materiału Magdaleny Dźwigał z OBBN IPN Szczecin, opublikowanego pod linkiem http://dzieje.pl/artykuly-historyczne/eksperyment-ktory-sie-udal-pierwsza-deportacja-niemieckich-zydow-do-generalnego


[2] Niemieckie Archiwum Federalne (Bundesarchiv) stworzyło i udostępniło na swoich stronach internetowych „Księgę pamiątkową żydowskich ofiar prześladowań narodowosocjalistycznego reżimu w Niemczech w latach 1933-1945”. Zawiera ona m.in. chronologię deportacji ludności żydowskiej z terenów III Rzeszy, Belgii, Holandii, Francji oraz imienny wykaz ofiar nazizmu III Rzeszy.