Po zakończeniu części oficjalnej V
Forum Regionów (Rosji i Białorusi), które odbywało się z udziałem Władimira Putina i Aleksandra Łukaszenki w Mohylewie (na
Białorusi), prezydenci obu państw wymknęli się na kilkugodzinną wycieczkę,
a właściwie sentymentalną wyprawę, w rodzinne strony prezydenta Łukaszenki.
Białoruski prezydent nie wstydzi się swego pochodzenia i chłopskich korzeni. Podobnie zresztą, jak Władimir Putin, który zawsze podkreśla, że pochodzi ze zwyczajnej, skromniej robotniczej rodziny.
Obaj prezydenci pojechali do agro-miasteczka Aleksandria w regionie Szkłowskim, gdzie odwiedzili rodzinny dom Aleksandra Łukaszenki, w którym dorastał przyszły prezydent.
Obaj panowie przebrali się w bardziej turystyczne uniformy i wybrali na przechadzkę po miasteczku, a właściwie większej wsi, podziwiając jej piękno jesienną porą.
Potem pojechali do źródełka Trofimowa, które jest związane z historią rodzinną białoruskiego prezydenta.
Białoruski prezydent nie wstydzi się swego pochodzenia i chłopskich korzeni. Podobnie zresztą, jak Władimir Putin, który zawsze podkreśla, że pochodzi ze zwyczajnej, skromniej robotniczej rodziny.
Obaj prezydenci pojechali do agro-miasteczka Aleksandria w regionie Szkłowskim, gdzie odwiedzili rodzinny dom Aleksandra Łukaszenki, w którym dorastał przyszły prezydent.
Obaj panowie przebrali się w bardziej turystyczne uniformy i wybrali na przechadzkę po miasteczku, a właściwie większej wsi, podziwiając jej piękno jesienną porą.
Potem pojechali do źródełka Trofimowa, które jest związane z historią rodzinną białoruskiego prezydenta.
To nie tylko dla niego ciepłe wspomnienia z dzieciństwa, ale też
historia jego dziadka, który zagospodarował źródełko.
Miejscowa ludność zaczęła z czasem źródełko nazywać jego imieniem - źródłem Trofimowa. Aleksander Łukaszenko kultywuje działania dziadka i stara się, by było ono i jego okolica odpowiednio zadbane, postawił nawet specjalną wiatę z wyposażeniem, zbudował pomosty, urządził altany, więc oczywiście, zawiózł tam Władimira Putina na degustację krystalicznie czystej wody.
Miejscowa ludność zaczęła z czasem źródełko nazywać jego imieniem - źródłem Trofimowa. Aleksander Łukaszenko kultywuje działania dziadka i stara się, by było ono i jego okolica odpowiednio zadbane, postawił nawet specjalną wiatę z wyposażeniem, zbudował pomosty, urządził altany, więc oczywiście, zawiózł tam Władimira Putina na degustację krystalicznie czystej wody.
W celu
sentymentalnej włóczęgi po rodzinnych stronach Aleksandra Łukaszenki, panowie odstawili
w kąt swoje limuzyny i wybrali zmodernizowany samochód terenowy Gaz-69 z lat
60-tych minionego wieku, w roli kierowcy wystąpił gospodarz.
Jak podają białoruskie media, spacer po Aleksandrii i okolicy, zwieńczył obiad w domu rodzinnym prezydenta Łukaszenki, typowo białoruski. Raczono się m.in. naleśnikami prosto z pieca, gorącymi i chrupkimi, soczystymi jabłkami prosto z sadu. Główne dania obiadowe też były kuchni białoruskiej.
Po spacerach i przy zasobnym stole ze zdrowym, wiejskim jedzeniem w rodzinnym mateczniku Aleksandra Łukaszenki, obaj prezydenci oddali się poważnym, nieformalnym rozmowom bilateralnym.
Polecam, także filmik z tej wyprawy sentymentalnej, gdzie pokazano źródełko i jego zagospodarowanie. W roli przewodnika wcielił się, oczywiście, Aleksander Łukaszenko oraz bardzo dyskretnie, jego dorastający syn.
Jak podają białoruskie media, spacer po Aleksandrii i okolicy, zwieńczył obiad w domu rodzinnym prezydenta Łukaszenki, typowo białoruski. Raczono się m.in. naleśnikami prosto z pieca, gorącymi i chrupkimi, soczystymi jabłkami prosto z sadu. Główne dania obiadowe też były kuchni białoruskiej.
Po spacerach i przy zasobnym stole ze zdrowym, wiejskim jedzeniem w rodzinnym mateczniku Aleksandra Łukaszenki, obaj prezydenci oddali się poważnym, nieformalnym rozmowom bilateralnym.
Polecam, także filmik z tej wyprawy sentymentalnej, gdzie pokazano źródełko i jego zagospodarowanie. W roli przewodnika wcielił się, oczywiście, Aleksander Łukaszenko oraz bardzo dyskretnie, jego dorastający syn.
Zdjęcia:
Biełta (SB Bielorus Siegodnia)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz