SPOŁECZEŃSTWO
ROSJA
W
ubiegłym roku w Kaliningradzie zadano sobie pytanie, czy kaliningradzkie gnomy vel krasnoludki, zwane tutaj chomlinami - będą w stanie powtórzyć sukces krasnoludków z
Wrocławia. Chomlin, to mityczna postać -
patron bursztynowego rzemiosła. Wg legend, chomliny żyją blisko ludzi od wielu
lat i tworzą wyroby z bursztynu.
Na początek pojawiły się dwa. Na
Moście Miodowym nad Pregołą przy wyspie Kanta zadomowił się na początku czerwca ub. roku pierwszy
chomlin i od razu został ulubieńcem mieszkańców i turystów. Kaliningradczycy nazwali go dziadkiem
Karlem. Pół roku temu, przy Muzeum Bursztynów zamieszkała – babcia Marta.
„A oto nasz pierwszy bohater - dziadek chomlin. W końcu zdobyliśmy się na odwagę i umieściliśmy go na Miodowym Moście na wyspie Kanta. Dbajcie o niego przyjaciele, i nie rańcie, bo musi przynosić szczęście i dobro. Teraz nie ma imienia, jest prostym brązem, wymyślmy razem, jakie będzie jego imię. Być może wskazówką będzie, że dziadek uwielbia pracę z drewnem, kocha herbatę z lokalnych ziół i nigdy nie będzie smutny ”, zapowiedzieli pracownicy warsztatu odlewniczego, mocując figurkę do balustrady mostu. Autorem chomlinka jest moskiewski rzeźbiarz Andriej Sledkow, który wykonał m.in. pomnik Aleksandra Newskiego na placu Wasilewskim. Chomlin został wykonany bezpłatnie, w prezencie dla miasta.
„A oto nasz pierwszy bohater - dziadek chomlin. W końcu zdobyliśmy się na odwagę i umieściliśmy go na Miodowym Moście na wyspie Kanta. Dbajcie o niego przyjaciele, i nie rańcie, bo musi przynosić szczęście i dobro. Teraz nie ma imienia, jest prostym brązem, wymyślmy razem, jakie będzie jego imię. Być może wskazówką będzie, że dziadek uwielbia pracę z drewnem, kocha herbatę z lokalnych ziół i nigdy nie będzie smutny ”, zapowiedzieli pracownicy warsztatu odlewniczego, mocując figurkę do balustrady mostu. Autorem chomlinka jest moskiewski rzeźbiarz Andriej Sledkow, który wykonał m.in. pomnik Aleksandra Newskiego na placu Wasilewskim. Chomlin został wykonany bezpłatnie, w prezencie dla miasta.
W sieciach społecznościowych jest wiele
zdjęć, w których dziadek Karl jest ubrany odpowiednio do sezonu, mieszkańcy
szyją mu kapelusze i i dziergają na drutach szaliki. Jest strojony niczym słynny brukselski Mannekin pis (Siusiający Chłopiec).
Kaliningradzki minister kultury i
turystyki, Andriej Jermak,wyznał lokalnym mediom, że pomysł z krasnoludkiem został uzgodniony z jego
resortem, w sumie zostanie zainstalowanych siedem takich figurek chomlinków,
które wyznaczą pieszą trasę turystyczną po Kaliningradzie. „Chciałbym
zrealizować ciekawy pomysł i stworzyć nową trasę turystyczną dla zwiedzających.
Nie będziemy wymieniać miejsc, w których zostaną one zainstalowane. Jeśli
wszystko pójdzie dobrze, pojawią się przed końcem roku”, zapowiedział minister Jermak. Według niego chomlinki mogą stać się symbolem
Kaliningradu, jak krasnoludki we Wrocławiu.
„Chcieliśmy zrobić coś świeżego i nowego, nie polegając ani na polityce, ani nawet religii. Chcieliśmy popularyzować bursztyn na świecie. I wynaleźliśmy domowego skrzata - chomlina, który tworzy słodkie produkty z bursztynu. To zabawny projekt z absolutnie dobrymi intencjami”, zapewnia Natalia Szewczenko z warsztatu Amber Love. Na pomysł z chomlinami wpadł jej mąż Siergiej.
„Chcieliśmy zrobić coś świeżego i nowego, nie polegając ani na polityce, ani nawet religii. Chcieliśmy popularyzować bursztyn na świecie. I wynaleźliśmy domowego skrzata - chomlina, który tworzy słodkie produkty z bursztynu. To zabawny projekt z absolutnie dobrymi intencjami”, zapewnia Natalia Szewczenko z warsztatu Amber Love. Na pomysł z chomlinami wpadł jej mąż Siergiej.
Kaliningradzkie
chomlinki przypominają skrzaty wrocławskie, których jest mnóstwo i pojawiają
się w przeróżnych miejscach. Nikt ich z Wrocławia nie przegania, żaden pop,
rabin czy ksiądz, są integralną częścią miasta. I kochane przez wrocławian.
„Wiele wieków temu, kiedy Wrocław był jeszcze wsią, małe gnomy pomagały gospodarować domem, naprawiać ubrania, ostrzyć narzędzia. W zamian otrzymały dach nad głową, bezpieczeństwo i okruchy chleba. Gnomy chętnie spędzały czas z ludźmi, taka przyjaźń trwała latami ”, mówi oficjalna internetowa strona wrocławskich krasnoludków.
Autorem pierwszych pięciu wrocławskich krasnoludków był rzeźbiarz Tomasz Moczek, który nazywa siebie ojcem wrocławskich krasnoludków. Wyrzeźbił dwóch Syzyfów oraz Śmieciarza, Rzeźnika i Praczki nad Odrą. Później krasnoludki innych mistrzów pojawiły się na ulicach miasta.
„Wiele wieków temu, kiedy Wrocław był jeszcze wsią, małe gnomy pomagały gospodarować domem, naprawiać ubrania, ostrzyć narzędzia. W zamian otrzymały dach nad głową, bezpieczeństwo i okruchy chleba. Gnomy chętnie spędzały czas z ludźmi, taka przyjaźń trwała latami ”, mówi oficjalna internetowa strona wrocławskich krasnoludków.
Autorem pierwszych pięciu wrocławskich krasnoludków był rzeźbiarz Tomasz Moczek, który nazywa siebie ojcem wrocławskich krasnoludków. Wyrzeźbił dwóch Syzyfów oraz Śmieciarza, Rzeźnika i Praczki nad Odrą. Później krasnoludki innych mistrzów pojawiły się na ulicach miasta.
Niestety,
kaliningradzkim chomlikom grozi unicestwienie. W Kaliningradzie lokalny biskup
prawosławny Serafin, wzorcem naszych
polskich duchownych oszołomów, którzy kilka dni temu spali książki o Harrym
Potterze, czarownikach i innych bohaterach z dziecięcych opowieści - doszedł do
wniosku, że owe dwa metalowe krasnoludki, (które, jak wszystkim wiadomo są na świecie, i nikt temu nie zaprzecza, zwłaszcza dzieci) - prowadzą do „popularyzacji idei neopogaństwa”, co ostatecznie ma „destrukcyjny
wpływ na rozwój kultury narodowej w naszym regionie i wykracza poza
tysiącletnie dziedzictwo kulturowe, które ukształtowało się pod wpływem
chrześcijaństwa”. I spłodził w tej sprawie oficjalny list do
gubernatora Obwodu Kaliningradzkiego.
Bp. Serafini wspomina w liście, że w rosyjskiej kulturze są postaci, które turyści mogą polubić „bez odrzucania ludzi w mroczne wieki pogaństwa i prymitywnego słowiańskiego nacjonalizmu”.
Bp. Serafini wspomina w liście, że w rosyjskiej kulturze są postaci, które turyści mogą polubić „bez odrzucania ludzi w mroczne wieki pogaństwa i prymitywnego słowiańskiego nacjonalizmu”.
Kaliningradzkie
chomlinki podpadły nie tyle bp. Serafinowi, co... aktywistce partyjnej, komunistce. Jak się
okazuje, inicjatorką prześladowań dziadka Karla i babci Marty - nie jest wcale
prawosławna cerkiew - lecz zastępczyni lokalnej organizacji partii
komunistycznej Jekaterina Korolewa. Wcześniej napisała apel do diecezji kaliningradzkiej cerkwi, pytając, czy
to normalne, że rzeźby te zostały zainstalowane w centrum miasta. Dopiero potem
bp. Serafin zwrócił się z patriotyczno-ideologiczną bumagą do gubernatora.
Niedawno, na swojej stronie na FB, Jekatierina Korolewa donosi, że napisała również do szefa regionu w sprawie chomlinków. Wg jej opinii, rzeźby nie mają znaczenia kulturowego, są instalowane nielegalnie, bowiem, na Miodowym Moście możliwe są jedynie prace konserwatorskie.
Ciekawa jestem, czy pani Katia, inspirowała się naszymi paniami-aktywistkami z PiS i Radio Maryja. Bo metody walki politycznej ma żywcem przeniesione z Polski do Rosji.
Niedawno, na swojej stronie na FB, Jekatierina Korolewa donosi, że napisała również do szefa regionu w sprawie chomlinków. Wg jej opinii, rzeźby nie mają znaczenia kulturowego, są instalowane nielegalnie, bowiem, na Miodowym Moście możliwe są jedynie prace konserwatorskie.
Ciekawa jestem, czy pani Katia, inspirowała się naszymi paniami-aktywistkami z PiS i Radio Maryja. Bo metody walki politycznej ma żywcem przeniesione z Polski do Rosji.
No
cóż, widocznie bp. Serafin i pani Katia mieli fatalne dzieciństwo i nikt im bajek
o czarodziejach, wróżkach i krasnoludkach nie opowiadał i nie czytał. Chociaż w rosyjskich
bajkach jest ich sporo.
Może pójdą dalej i wzorem katolickich duchownych z Polski, książki z bajeczkami dla dziec i wszelkie pluszaki-krasnale każą spalić?
A może zażądają zakazu wyświetlania rosyjskich kreskówek o krasnoludkach i czarodziejach?
Co zrobią z Kościejem, starym, chudym rosyjskim czarownikiem, też go wyeliminują z rosyjskich bajek?
A co z brzydką, starą i złośliwą Kikimorą? Przecież żywcem wzięta z pogańskich wierzeń słowiańskich.
Może pójdą dalej i wzorem katolickich duchownych z Polski, książki z bajeczkami dla dziec i wszelkie pluszaki-krasnale każą spalić?
A może zażądają zakazu wyświetlania rosyjskich kreskówek o krasnoludkach i czarodziejach?
Co zrobią z Kościejem, starym, chudym rosyjskim czarownikiem, też go wyeliminują z rosyjskich bajek?
A co z brzydką, starą i złośliwą Kikimorą? Przecież żywcem wzięta z pogańskich wierzeń słowiańskich.
Kaliningradczycy
polubili swoje chomlinki i stanęli murem w ich obronie. W odpowiedzi na biskupie apele młodzież zaktywizowała
się w sieciach społecznościowych. W Instagramie uruchomiono flash mob
wspierający rzeźbę „Chomlinami - być”. Na szyi chomlinka Karla pojawił się
krzyżyk z bursztynu a lokalne media nazwały awanturę o chomlinki „mitologicznym
skandalem w Kaliningradzie”.
Autorzy chomlinów monitorują sytuacje na bieżąco. „Uznaliśmy, że sytuacja jest trudna. Rozmawialiśmy długo z zespołem. Na razie możemy powiedzieć, że chcemy przegłosować sprawę wśród mieszkańców miasta, chcemy by sami kaliningradczycy mogli zdecydować, czy potrzebują chomlinów, czy nie”, uważa Natalia Szewczenko. Wg niej, trzeci chomlin (a powinno ich być łącznie siedem) jest już gotowy, ale nie zdradziła miejsca jego lokalizacji.
Internetowa strona informacyjna - Kaliningrad.ru rozpoczęła ankietę na Facebooku, czy chomliny są potrzebne mieszkańcom Kaliningradu. W ciągu jednego tylko dnia 95% respondentów (spośród prawie tysiąca uczestników) odpowiedziało twierdząco.
Autorzy chomlinów monitorują sytuacje na bieżąco. „Uznaliśmy, że sytuacja jest trudna. Rozmawialiśmy długo z zespołem. Na razie możemy powiedzieć, że chcemy przegłosować sprawę wśród mieszkańców miasta, chcemy by sami kaliningradczycy mogli zdecydować, czy potrzebują chomlinów, czy nie”, uważa Natalia Szewczenko. Wg niej, trzeci chomlin (a powinno ich być łącznie siedem) jest już gotowy, ale nie zdradziła miejsca jego lokalizacji.
Internetowa strona informacyjna - Kaliningrad.ru rozpoczęła ankietę na Facebooku, czy chomliny są potrzebne mieszkańcom Kaliningradu. W ciągu jednego tylko dnia 95% respondentów (spośród prawie tysiąca uczestników) odpowiedziało twierdząco.
Władze Kaliningradu i Obwodu
Kaliningradzkiego są w tej sprawie jednomyślne.
Minister Andriej Jermak stwierdził, że chomliny: „Nie
mają nic wspólnego z mieszkańcami, religią, pogaństwem lub neo-pogaństwem, lecz
są niczym więcej, niż zabawnymi rzeźbami”, sympatyczną marką turystyczną Kaliningradu.
***
Problemem rosyjskiego społeczeństwa jest
bierność, mała aktywność w sprawach społecznych.Dosyć opieszale rozwija się
społeczeństwo obywatelskie, pokonujące z trudem mentalne zaszłości z czasów
ZSRR. I kiedy wreszcie coś drgnęło, ludzie zaczęli wykazywać się inicjatywą,
wymyślili, zapatrzeni nieco na polski Wrocław swoją markę turystyczną –
chomlina, lokalnego krasnoludka, zajmującym się bursztynem - nastąpił
niespodziewany irracjonalny atak z pozycji całkowicie skrajnych, zarówno w
cerkwi, jak i sceny politycznej.
Nie wiem, jak rozwiąże się ten
mentalno-ideologiczny problem, w sumie kuriozalny, ale ograniczający ludzką
inicjatywę na rzecz własnego miasta.
Wiem tylko, że urocze kaliningradzkie chomlinki nikomu i niczemu nie zagrażają i powinny zostać, jako kaliningradzki gadżet turystyczny.
Mam nadzieję, że Anton Alichanow, młody, prężny gubernator, weźmie w obronę kaliningradzkie chomlinki, a ich prześladowców z cerkwi i z grona komunistów przekona, że te małe metalowe rzeźby bajkowych stworków, absolutnie im nie zagrażają, wręcz przeciwnie, wpływają pozytywnie na mentalność i morale mieszkańców, bo w zamyśle są symbolem dobra i szczęścia, jak chcą ich twórcy.
Wiem tylko, że urocze kaliningradzkie chomlinki nikomu i niczemu nie zagrażają i powinny zostać, jako kaliningradzki gadżet turystyczny.
Mam nadzieję, że Anton Alichanow, młody, prężny gubernator, weźmie w obronę kaliningradzkie chomlinki, a ich prześladowców z cerkwi i z grona komunistów przekona, że te małe metalowe rzeźby bajkowych stworków, absolutnie im nie zagrażają, wręcz przeciwnie, wpływają pozytywnie na mentalność i morale mieszkańców, bo w zamyśle są symbolem dobra i szczęścia, jak chcą ich twórcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz