31 stycznia 2019

Reminiscencje - Andriejewski Sobór w Petersburgu, zabytek nie ujmowany w przewodnikach


 SZTUKA, ROSJA
Ciągle wracam myślami do Petersburga. Ubiegłoroczna majowa wizyta nie do końca mnie zadowoliła, była po prostu źle zorganizowana, ale nie miałam na to wpływu. 
Nie mniej jednak, w tym wyjeździe były cudowne perełki - ekspozycje Ermitażu, przejażdżka statkiem po Newie, spektakl opery Czajkowskiego „Mazepa” w Teatrze Marijnskim, wizyta na monumentalnym Cmentarzu Piskariowskim.

Hotel na Wyspie Wassiliewskiej, nieopodal newskich nabrzeży był plusem petersburskiej eskapady. I chociaż niemiłosierny upał, w granicach +30 C i powyżej nawet, dawał się nieźle we znaki, to spacery po okolicy niosły niesamowite wrażenia.
Tak trafiłam do soboru katedralnego Świętego Apostoła Andrzeja I (Andriejewskiego). Zresztą przypadkowo. Szukałam w pobliżu hotelu apteki, w której mogłabym znaleźć maść na otarcia.
Nie przewidziałam, że w pierwszej połowie maja może tutaj panować tropikalny żar, nie zabrałam ze sobą do Rosji stosownej bielizny na taką ewentualność. W efekcie - pot zalewał oczy, mokra bielizna i otarte pachwiny. Przy każdym kroku dawały niemiłosiernie znać o sobie. Tata opisywał w 1958r. podobne zdarzenie podczas pobytu w Singapurze. Niestety, nie mogłam jego wzorem, chodzić w sarongu bez bielizny pod spodem. Nie miałam go ze sobą.

Bolszoj Prospekt, 14.05.2018, Petersburg
Przyhotelową ulicą doszłam prościutko do Bolszoj Prospektu, szerokiej dwujezdniowe arterii, będącej fragmentem obwodnicy wyspy. Przede mną, ku radości, po drugiej stronie ulicy, tuż przy przejściu dla pieszych,widać było aptekę. Na regałach szybko znalazłam poszukiwaną maść. Na wszelki wypadek upewniłam się u farmaceutki, czy mam właściwą. Wybrałam maść na odparzenia dla niemowląt, to sprawdzony sposób na takie, jak moje dolegliwości. Miła pani potwierdziła słuszność wyboru, a mój rosyjski okazał się nie najgorszy, chociaż posługiwałam się dyskretnie polsko-rosyjskimi „rozmówkami”, na wszelki wypadek. Jak zwykle pomogły też talenty plastyczne - po prostu narysowałam, co i gdzie mi doskwiera. W słowniczku zabrakło określenia „pachwina” i „otarcie”.
Na przeciwko, po drugiej stronie ulicy była apteka..., 14.05.2018, Petersburg
Kiedy wyszłam z apteki z maścią w torbie, ostre, południowe słońce raziło oczy. Nie chciało mi się wracać do hotelu, ale też - spacerować w takim upale. Przed sobą miałam z jednej strony, po przeciwnej stronie ulicy - Andriejewski Rynek, a po mojej, na rogu - cerkiew w otoczeniu drzewek iglastych.
Sobór katedralny Św Apostoła Andrzeja I, Petersburg, 14.05.2018
Wokół soboru posadzono modrzewie, Petersburg, 14.05.2018

Zwróciłam uwagę na zwieńczenia cerkiewnych wieżyczek. Były mniej kopulaste, niż zwykle to bywa w Rosji i przypominały bardziej kościoły zachodnie niż rosyjskie. Na zewnątrz świątynia była kremowo (różowo) biała, wewnątrz błękitna, z przepięknym, kapiącym od złota ikonostasem. 
Wnętrze soboru Św Apostoła Andrzeja I, i jego ikonostas z XVIII w., 14.05.2018, Petersburg
Panie obsługujące przy wejściu stoisko z dewocjonaliami szybko zareagowały na robienie zdjęć: „nielzia, nielzia”, powtarzały jak katarynka, ale co nieco udało mi się zrobić. Chciałam zapłacić im za robienie zdjęć we wnętrzu, ale były nieugięte. „No cóż, jak nie można, to nie robię”, schowałam aparat do torby. Zwiedzać można było, zapalić cieniutką woskową świeczkę – też.

Nic nie wiedziałam o katedrze św. Andrzeja. W niewielkim przewodniku Dumonta, który miałam w kieszeni, nie było o niej ani słowa. Nie znalazłam też nic w przewodniku Ewy Ziółkowskiej „Petersburg po polsku”.
Musiałam zwiedzać świątynię nieuzbrojona w wiedzę na jej temat. „To może być nawet ciekawe”, pomyślałam. „Zupełna terra incognito”.  
Nietypowe kopuły wież
Katedra św. Andrzeja, stojąca na skrzyżowaniu Bolszoj Prospekt i tzw. 6 Linii, jest zabytkiem architektury XVIII wieku. Skojarzenie, że świątynia przypomina bardziej zachodnie kościoły niż rosyjskie cerkwie, było prawie uzasadnione. Cerkiew została pierwotnie zaprojektowana w zewnętrznej bryle na podobieństw  kościołów ...angielskich. Tego nie wiedziałam, ale instynkt nie zawiódł. Spędziłam dzieciństwo w ich otoczeniu, mieszkając przez pierwsze lata życia w Londynie. Z mojej londyńskiej metryki chrztu wynika, że ochrzczono mnie nawet w kościele .... św. Andrzeja. Co za zbieg okoliczności!

Car Piotr I, u szwedzkiego architekta Nikodema Tessina Jr., zamówił w 1724r. projekt kościoła św. Andrzeja, który miał powstać na Wyspie Wassilewskiej. Tessin wysunął warunek: świątynia miała przypominać katedrę, św. Pawła w Londynie i mieć długość 427 stóp (130 m). Szwed ukończył projekt w 1725 r. i przekazał rysunki projektowe kościoła do Rosji. Powstał model świątyni, ale jej budowa nie mogła być zrealizowana z powodu nagłej śmierci cara.

Odpowiedzialny za postawienie świątyni, generał-admirał hr. Fedor Apraksin, w latach 20-tych XVIII w. rozpoczął zbiórkę darowizn, a proboszcz cerkwi Narodzenia Pańskiego, ks. Timofiej Siemienow, wraz z zakonnikami i mieszkańcami Wyspy Wassiliewskiej słali petycje do władz miasta i synodu cerkwi. Przez 13 lat trwały biurokratyczne przepychanki. Miasto, zgodnie z pierwotnym planem cara Piotra I, zatwierdziło lokalizację już w 1715r., cerkiew najpierw oponowała, potem wydała zgodę na budowę tymczasowego drewnianego kościoła, za zgodą władz policyjnych. Kościół powstał dopiero w 1728r. 
Ale to nie był kościół, który zwiedzałam. Tamten, drewniany - spłonął od pioruna w 1761r. Kamień węgielny pod nową, kamienną cerkiew, posadowioną w tym samym miejscu, położono latem 1764r. 
Do końca nie wiadomo, kto był projektantem nowego soboru. Według jednych źródeł, projekt został opracowany przez rosyjskiego architekta niemieckiego pochodzenia - Aleksandra. F. Wista, a (być może) inny znany rosyjski architekt - Aleksiej A. Iwanow wziął udział w jego budowie. Wg innych źródeł, projekt soboru został opracowany przez Aleksieja Iwanowa, a budowa soboru została przeprowadzona pod jego nadzorem. W każdym razie, ktokolwiek go projektował, w pewnym stopniu zachował w nim pierwotną myśl architektoniczną Nikodema Tessina. 
W czasie budowy zawaliła się kopula świątyni a Aleksiej Iwanow został aresztowany. Wstrzymano budowę do wyjaśnienia. Architekta w końcu uniewinniono, ale budowa się potwornie ślimaczyła.

Nowa, trójstopniowa kamienna katedra św. Andrzeja została konsekrowana dopiero po 16 latach, wiosną 1780 r. Stanowi mieszankę stylów architektonicznych, zbliżoną do stylu renesansowego. Główna kopuła katedry św. Andrzeja jest otoczona czterema kopułami, refektarz łączy główny korpus świątyni z dzwonnicą (1784-1786). Ściany są traktowane pilastrami i przecinane wysokimi półokrągłymi oknami. W latach 1848-1850 przybudowano boczne kaplice, w latach 1857-1858 wykończono wnętrza.
W latach 70. XIX w., w katedrze wprowadzono system ogrzewania i wentylacji. 
W 1938 r. katedrę zamknięto. Została zwrócona prawosławnej diecezji petersburskiej w 1992r., wraz z zachowanym w niej wspaniałym ikonostasem z XVIII w
 W 2001 r. przed soborem św. Andrzeja odsłonięto obelisk na cześć 300-lecia Zakonu św. Andrzeja I. W latach 2002-2003 przeprowadzono prace konserwatorskie.
Barok elżbietański ikonostasu w stylu Bartolomeo Rastrellego w soborze Św. Apostoła Andrzeja I
Sobór ma nie tylko piękny wygląd, ale wg krytyków sztuki, jego najwspanialszym zabytkiem jest rzeźbiony,17-metrowy, pozłacany ikonostas z XVIII w. Został wykonany w stylu Bartolomeo Rastrelliego, osiadłego w Petersburgu wybitnego rosyjskiego architekta pochodzenia włoskiego, absolwenta i wykładowcy Cesarskiej Akademii Sztuk, najbardziej znanego przedstawiciela tzw. baroku elżbietańskiego.

Nigdzie jeszcze w Rosji nie spotkałam tak pięknego ikonostasu.
Przez to, że zachowano podczas renowacji świątyni pewnego rodzaju powściągliwość w zdobieniu jej ścian i sufitu, przepiękny ikonostas jest wspaniale wyeksponowany i skupia na sobie uwagę. Inaczej zginąłby w natłoku zdobień i byłby mniej dostrzegalny. Delikatny błękit  sklepienia i niektórych ścian uwypukla złoto ikonostasu. 
Przepiękne wnętrze.Tchnie spokojem i dostojeństwem dzieł sztuki, które tam się znajdują. 
Wchodząc do soboru zastanawiałam się: „Kim był dla Rosjan i dla samego Petersburga święty Andrzej, skoro ma tu swoją katedrę? Czy dowiem się o tym w zwiedzanej cerkwi”?
Zaczęłam jej zwiedzanie od kupna u nieprzekupnych pań ze stoiska z dewocjonaliami książki pt.:  ”St. Andrew’s Cathedral on Vassilyewsky Island In St. Petersburg”. 
Ponieważ w cerkwiach z reguły nie ma żadnych miejsc do siedzenia, oparłam się o jeden z filarów, na którym nie było żadnych ikon, obrazów i fresków, zagłębiając się w lekturze. 
Już na pierwszej stronie - Władimir, metropolita St. Petersburga i Ładogi, w słowach powitalnych pod adresem czytelnika książeczki, a właściwie większej broszury z pięknymi zdjęciami, wyjaśnił, kim jest święty i jakie ma zasługi dla Rosji. Umieszczony jest w niej także biogram świętego. Moja ciekawość została zaspokojona. „Trzeba poszukać ikony apostoła Andrzeja”, postanowiłam po krótkiej lekturze i rozpoczęłam zwiedzanie.


Trudne to było zadanie, bo nie do końca wiedziałam, od czego zacząć i na czym oko zawiesić. Wzrok przyciągał ikonostas. Stałam i stałam, patrzyłam, a dech mi zapierał piersi. Doskonały, wręcz idealny w swojej formie, bardziej przypominał angielskie barokowe pałace i kościoły, niż sztukę rosyjskiego prawosławia. Każdy obraz w nim namalowany, to swoiste dzieło sztuki.
Każdy detal snycerskiej roboty – przepiękny.

Oczywiście, są w soborze klasyczne rosyjskie ikony, nawet Matki Boskiej Władimirskiej, ale w bocznych kaplicach, przy filarach, ścianach. Są na przenośnych pulpitach, nawet przed ikonostasem, ale nie w samym ikonostasie, na który patrzyłam.

Nie pamiętam czy zobaczyłam ikonę św. Andrzeja. Może była, może przeoczyłam, albo nie rozpoznałam. 
Gdzieś w kąciku pamięci majaczy mi „komiksowy” obraz przedstawiający dzieje świętego, z łańcuszkami i krzyżykami wotywnymi. Ale nie do końca pamiętam, w którym miejscu wisiał. Nie przyglądałam mu się zbytnio, ledwo musnęłam przelotnym spojrzeniem.

Przyciągał mnie niesamowity wprost ikonostas
Elżbietański barok jest już sam w sobie bardziej powściągliwy, doskonalszy w proporcjach, niż barok prezentowany w świątyniach czy pałacach znajdujących się w Polsce, czy innych krajach zachodniej Europy, jakie miałam okazję poznać.
Ten, zaprezentowany w ikonostasie petersburskiej świątyni, był bardzo wysmakowany, wręcz perwersyjny w swojej doskonałości. Trudno nie ulegać jego urokowi. 
Stałam jak zamurowana, oczami pożerałam wręcz każdy detal, nie bacząc na to, co jest dookoła. 
Ciągle mam go przed oczami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz