TURYSTYKA, POLSKA - RFN
Gdy
potworne Zło pokonuje miłosierne Dobro, świadczone przez miliony ludzi w Polsce
w ramach wielkiej akcji charytatywnej, człowiek jest w szoku. Staje oko w oko z
własną niemocą, w głowie kłębią mu się szalone myśli i zastanawia się dlaczego tak się dzieje.
Dlaczego
w społeczeństwie, które w politycznych deklaracjach nieustannie odwołuje się do
chrześcijańskich korzeni, w którym parlamentarzyści kończą swoje przysięgi zwrotem "Tak nam dopomóż Bóg", odwołują się do nauk papieskich Karola Wojtyły, wszelkie państwowe święta
celebruje w katolickich świątyniach a mocą prawa egzekwuje imaginowane „naruszanie
uczuć religijnych” – nie szanuje się, tak
ważnych dla każdego chrześcijanina - biblijnych nakazów zawartych w mojżeszowym
Dekalogu – „nie zabijaj”?
Nie zabijaj - słowem i czynem.
Od
kilkunastu lat, codziennie - z ust polityków i sprzyjającym im dziennikarzy, z każdego radioodbiornika i
każdego telewizora w naszym kraju, z wielu gazet i innych periodyków - sączy się jad
nienawiści i pogardy wobec innych.Panoszy się rewanżyzm - wobec inaczej myślących, o
innych światopoglądach i wyznaniach, wobec ludzi innej rasy niż tzw. „biała” czy o innej orientacji
seksualnej, o innym stosunku do niedawnej polskiej przeszłości i do jej
dawniejszej historii. Stosuje się wobec nich
też przemoc i represje aparatu państwowego.
Ta
niesamowita nienawiść i pogarda, z jednoczesnym chamstwem oraz werbalną agresją i arogancją,
szybko zaaplikowała się w sferze Internetu
i przy sprzyjającej im anonimowości w sieci – stała się nagminnym sposobem
manifestowania ocen i poglądów większości Polek i Polaków.
Leją się nieprzebrane potoki pomówień, bezpodstawnych insynuacji, oskarżeń, pogróżek...
Leją się nieprzebrane potoki pomówień, bezpodstawnych insynuacji, oskarżeń, pogróżek...
Oglądałam
w telewizji uroczystości pogrzebowe Pawła Adamowicza, zamordowanego z nienawiści prezydenta
Gdańska podczas 27. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Słuchałam
mądrych słów wielu ludzi, które płynęły z gdańskiej katedry, jednocześnie obserwując
przerażona i zszokowana - opinie
Polaków, jakie ujawniali w tym samym czasie na internetowych forach społecznościowych.
Doświadczam
osobiście skutków tej społeczno-politycznej i medialnej gangreny, toczącej ludzi w Polsce -
na co dzień. Czuję się wobec niej totalnie bezradna i bezsilna.
Jak długo można zachowywać grubą skórę hipopotama i nie reagować? A jeśli reagować na tą społeczna gangrenę – to jak?!
Nie mam gotowej odpowiedzi na to pytanie.
Jak długo można zachowywać grubą skórę hipopotama i nie reagować? A jeśli reagować na tą społeczna gangrenę – to jak?!
Nie mam gotowej odpowiedzi na to pytanie.
Czesław
Niemen, na zachowanych płytach, od dziesięcioleci przypomina, śpiewając:
Dziwny
jest ten świat,
gdzie jeszcze wciąż
mieści się wiele zła.
I dziwne jest to,
że od tylu lat
człowiekiem gardzi człowiek.
Dziwny ten świat,
świat ludzkich spraw,
czasem aż wstyd przyznać się.
A jednak często jest,
że ktoś słowem złym
zabija tak, jak nożem.
gdzie jeszcze wciąż
mieści się wiele zła.
I dziwne jest to,
że od tylu lat
człowiekiem gardzi człowiek.
Dziwny ten świat,
świat ludzkich spraw,
czasem aż wstyd przyznać się.
A jednak często jest,
że ktoś słowem złym
zabija tak, jak nożem.
Dla znakomitej części Polaków z treści słów, jednej z najbardziej znanych pieśni Czesława Niemena - nic z tego nie wynika. Ich to nie dziwi, dla nich – to normalność.
Następnego
dnia po gdańskich uroczystościach pogrzebowych, dla higieny psychicznej, by odreagować
wszystkie emocje i wyciszyć swoją psychikę - wybrałam się na wycieczkę transgraniczną, do podmiejskich lasów (Puszczy Wkrzańskiej) i miasteczek niemieckich, leżących tuż obok granicy.
Około 3 km od podszczecińskiej miejscowości Tanowo, w okolicach rezerwatu jeziora Świdwie, znajduje się niezwykłe miejsce. Kilkaset metrów od ruin pałacu w niezamieszkałej obecnie osadzie Gunice (niemieckie - Günnitz), można trafić w lesie na prywatny cmentarz rodziny von Ramin.
Około 3 km od podszczecińskiej miejscowości Tanowo, w okolicach rezerwatu jeziora Świdwie, znajduje się niezwykłe miejsce. Kilkaset metrów od ruin pałacu w niezamieszkałej obecnie osadzie Gunice (niemieckie - Günnitz), można trafić w lesie na prywatny cmentarz rodziny von Ramin.
Leśny cmentarz rodziny von Ramin w Puszczy Wkrzańskiej, niedaleko Szczecina |
Gunice
liczyły przed wojną ok. 150 mieszkańców. Po wojnie von Raminowie i mieszkańcy osady
opuścili swoje ziemie i domy, znalazły się bowiem one na terytorium Polski.
Raminowie pozostawili po sobie m.in. pałac wzniesiony w pierwszej połowie XIX w., z czerwonej cegły, zaprojektowany w stylu klasycznym. Do dzisiaj zachowały się jedynie zrujnowane fragmenty schodów wejścia do budynku pałacowego, reszta jest gruzowiskiem zarastającym przez las. Nie udało się nowym mieszkańcom tych ziem racjonalnie wykorzystać pałacu i nie zniszczyć go.
Raminowie pozostawili po sobie m.in. pałac wzniesiony w pierwszej połowie XIX w., z czerwonej cegły, zaprojektowany w stylu klasycznym. Do dzisiaj zachowały się jedynie zrujnowane fragmenty schodów wejścia do budynku pałacowego, reszta jest gruzowiskiem zarastającym przez las. Nie udało się nowym mieszkańcom tych ziem racjonalnie wykorzystać pałacu i nie zniszczyć go.
Po
1945r. opuszczony cmentarzyk wchłonęła puszcza, nagrobki zostały poprzewracane.
Dopiero w 2004r., na zlecenie jednego z przedstawicieli rodu von Ramin, teren
cmentarzyka został uporządkowany. Dzięki wsparciu Nadleśnictwa Trzebież, przy
nagrobkach postawiono drewniany krzyż z daszkiem, posadzono ozdobne krzewy. Usunięto
zarastające go drzewa i leśne krzewy. Nagrobki ustawiono w rzędzie i poprawiono na
nich inskrypcje.
Obecnie
na cmentarzyku znajduje się 5 pomników nagrobnych ośmiu
osób z rodu von Ramin. Najstarszy, wykonany ze sztucznego różowego marmuru,
pochodzi z 1844r. Jeden z nagrobków, Paula von Ramin, ma formę krzyża, reszta
to surowe, granitowe głazy bez oznakowań chrześcijańskich. Podobno pochowani
przedstawiciele rodu należeli do masonerii.
Na dwóch głazach dopisano imiona i nazwiska małżonek, które zmarły po wojnie i są pochowane w Niemczech.
Na dwóch głazach dopisano imiona i nazwiska małżonek, które zmarły po wojnie i są pochowane w Niemczech.
Musiały
dziesięciolecia upłynąć, by zapomniane mogiły zostały uporządkowane. Gdyby nie pamięć
i zasobna kieszeń potomków rodu, pewnie do dzisiaj rosła by tam puszcza, jak na
resztkach pałacu von Raminów.
Na dawnych ziemiach niemieckich, które po wojnie weszły w skład Polski, wiele przedwojennych cmentarzy, głównie ewangelickich, uległo dewastacji, z kamieni nagrobnych robiono płyty chodnikowe. Do dzisiaj można po nich chodzić w Szczecinie.
Kiedy wczoraj odwiedzałam ten cmentarz, zauważyłam, że przy grobach były postawione niedawno lampioniki, ktoś, polskim zwyczajem w Boże Narodzenie zapalił tam świeczki...
Ładny gest, ale to tylko gest. Uczestnicy wycieczki, z którą zwiedzałam transgraniczne okolice, łącznie z przewodnikiem, nie mieli żadnych skrupułów, by deptać mogiły tam pochowanych ludzi, choć leśnicy wydzielili ich obrysy.
Na dawnych ziemiach niemieckich, które po wojnie weszły w skład Polski, wiele przedwojennych cmentarzy, głównie ewangelickich, uległo dewastacji, z kamieni nagrobnych robiono płyty chodnikowe. Do dzisiaj można po nich chodzić w Szczecinie.
Kiedy wczoraj odwiedzałam ten cmentarz, zauważyłam, że przy grobach były postawione niedawno lampioniki, ktoś, polskim zwyczajem w Boże Narodzenie zapalił tam świeczki...
Ładny gest, ale to tylko gest. Uczestnicy wycieczki, z którą zwiedzałam transgraniczne okolice, łącznie z przewodnikiem, nie mieli żadnych skrupułów, by deptać mogiły tam pochowanych ludzi, choć leśnicy wydzielili ich obrysy.
Głupota,
bezmyślność, brak wrażliwości i elementarnej kultury, brak szacunku, bo to Niemcy, bo to "Szkopy", które napadły na Polskę ...
Zapewne wszystko razem do kupy.
Zapewne wszystko razem do kupy.
Kiedyś,
w latach moich studiów, socjologowie i inni naukowcy uważali, że polskie społeczeństwo
cechują zachowania schizoidalne, górują w nim emocje nad rozumem, że statystyczny
Polak najpierw ulega emocjom, a potem działa. Najczęściej pod ich wpływem.
Jak widać, ich badania i naukowe refleksje są nadal aktualne, a stan schizoidalnych zachowań mocno się zaostrzył.
Jak widać, ich badania i naukowe refleksje są nadal aktualne, a stan schizoidalnych zachowań mocno się zaostrzył.
Dlatego,
podsycanie złych, negatywnych emocji, szkodliwych społecznie, czy nawet ich
kreowanie w społeczeństwie – jest zabiegiem
wysoce ryzykownym i szalenie niebezpiecznym.
Wędrując wczoraj na pograniczu Polski i Niemiec, trafiłam też do Altwarp - niemieckiej części przedwojennej osady rybackiej, położonej nad zalewowym jeziorem, przy Zalewie Szczecińskim, w Polsce zwanym Jeziorem Nowowarpieńskim.
W wyniku II wojny światowej podzielono rybacką osadę na dwie części. W części po wschodniej stronie jeziora, obecnie polskiej, znalazło się - Nowe Warpno. Część po zachodniej stronie - Altwarp, pozostała niemiecka.
Szaleńcza nienawiść nazistów, przerodzona w wojnę światową, podzieliła ziemie, ludzi, rodziny, pochłonęła miliony istot ludzkich, kolejne miliony skazała na opuszczenie rodzinnych domostw i pozostawienie obcym - ziem, należących do nich od pokoleń. Tak, jak stało się w odwiedzanych wczoraj - Altwarp i Günnitz.
Polskie elity i dziennikarze, mieli realnie do czynienia w ostatnich latach ze
skrajnymi przypadkami owej, kreowanej politycznie i medialnie - nienawiści. Zakończyły
się tragedią, jaką mieliśmy w Gdańsku, wcześniej samospaleniem „Zwyczajnego Człowieka”
, który pozostawił żyjącym swoisty testament, czy morderstwem z pobudek politycznych działacza PiS. Jeszcze wcześniej - gen.Jaruzelski został ugodzony w głowę kamieniem, bo "komuch".
Nie zadziałały te wypadki trzeźwiąco na polityczne elity i sprzyjającym im dziennikarzy Od lat nie skłoniły ich do żadnej poważnej refleksji i skorygowania zachowań.
Głupota, bezmyślność, nonszalancja, irracjonalna pycha i megalomania, cynizm, taktowany jako atrybut władzy?... Pewnie wszystko razem do kupy.
Przystań żeglarska w Altwarp |
W wyniku II wojny światowej podzielono rybacką osadę na dwie części. W części po wschodniej stronie jeziora, obecnie polskiej, znalazło się - Nowe Warpno. Część po zachodniej stronie - Altwarp, pozostała niemiecka.
Szaleńcza nienawiść nazistów, przerodzona w wojnę światową, podzieliła ziemie, ludzi, rodziny, pochłonęła miliony istot ludzkich, kolejne miliony skazała na opuszczenie rodzinnych domostw i pozostawienie obcym - ziem, należących do nich od pokoleń. Tak, jak stało się w odwiedzanych wczoraj - Altwarp i Günnitz.
Na drugim brzegu jeziora - polska część osady |
Nie zadziałały te wypadki trzeźwiąco na polityczne elity i sprzyjającym im dziennikarzy Od lat nie skłoniły ich do żadnej poważnej refleksji i skorygowania zachowań.
Głupota, bezmyślność, nonszalancja, irracjonalna pycha i megalomania, cynizm, taktowany jako atrybut władzy?... Pewnie wszystko razem do kupy.
To
smutna prognoza na przyszłość.
Ku czemu zmierzasz Polaku, ku czemu...?
Ku czemu zmierzasz Polaku, ku czemu...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz