|
Szybko, do karetki pogotowia ratunkowego |
Ministerstwo
Zdrowia Rosji poinformowało wczoraj o stanie zdrowia maleńkiego Wani Fokina, który
spędził ponad 35 godzin pod gruzami częściowo zawalonego domu w Magnitogorsku.
Według lekarzy ostatniej nocy odnotowano poprawę stanu zdrowia 10-miesięcznego
dziecka. Oświadczenie o stanie jego zdrowia podał rzecznik ministerstwa zdrowia
- Maksim Radecki.
" Lekarze, którzy są na
oddziale intensywnej opieki Instytutu Chirurgii Dziecięcej i Traumatologii ocenili stan 10-miesięcznego
Wani jako stabilny, z pewną poprawą
" stwierdził rzecznik. „Zauważono
normalizację parametrów laboratoryjnych, dziecko spokojnie spędziło noc”.
|
Wania zostaje przyjęty do Instytutu Chirurgii i Traumatologii w Moskwie |
Chłopczyk
znajduje się jest w jednym z instytutów badawczych w Moskwie, gdzie przechodzi
intensywną terapię. Wanię wizytowała Weronika Skworcowa, minister opieki
zdrowotnej FR. Według niej najlepsi lekarze w kraju walczą o życie dziecka, ale
jego stan wciąż budzi obawy, ponieważ pogorszenie może nastąpić w trzecim lub
czwartym dniu po rozpoczęciu leczenia.
|
Lekarz robią wszystko, by Wania żył i wyzdrowiał |
Wania
ma wiele obrażeń, w tym urazy czaszki, ogólną hipotermię, odmrożenia,
odwodnienie, ale, co jest najważniejsze - mózg dziecka, według badań - nie został uszkodzony.
W szpitalu przy malcu czuwa matka, która z zawodu jest pielęgniarką i krewni.
Lekarzom udało się przywrócić prawidłowe krążenie krwi w odmrożonych nogach
dziecka. „Naprawdę
mamy nadzieję, że dziecko zostanie przywrócone do zdrowia bez żadnych uszczerbków,
taką mamy nadzieję", powiedziała minister Skworcowa.
|
W drodze do Moskwy |
Minister Skworcowa zwróciła uwagę na dobrze
skoordynowaną pracę lekarzy w Magnitogorsku i wyraziła wdzięczność szefostwu „Sbierbank
Rosja” za błyskawiczne udostępnienie samolotu do niezwłocznego przetransportowania
dziecka do Moskwy. Półtorej godziny po tym, jak dowiedziano
się, że dziecko zostało odnalezione żywe i trwa akcja wydobycia go z gruzów, samolot
wystartował razem z ekipą lekarzy specjalistów (chirurgów urazowych FMBA) na
pokładzie do Magnitogorska.
|
Wania w drodze do Moskwy był cały czas pod opieką lekarzy specjalistów |
Walery Mitisz, dyrektor Instytutu Chirurgii
Dziecięcej i Traumatologii dodał, że powikłania czynnościowe u niemowlęcia mogą
jeszcze występować w ciągu kolejnych trzech, czterech dni, dlatego prognozy lekarzy
są ostrożne.
Chłopiec spędził ponad dobę pod gruzami przy ostrym mrozie (- 15/- 27C), jego
prawdopodobną lokalizację wskazał ojciec dziecka, który uczestniczył w jego poszukiwaniu,
psy ratownicze natomiast wskazały miejsce, gdzie się dziecko dokładnie się znajdowało. "Byłem w czasie wybuchu w
pracy, gdybym był w domu, już by mnie było. Musiałem zastąpić kolegę w pracy...”,
przyznał Jewgienij, ojciec dziecka.
|
W moskiewskim instytucie przy łóżeczku chłopca czuwa mama |
Olesia, kuzynka malutkiego Wani powiedziała, że
wszyscy znajdowali się w jednym pokoju – matka, ze starszym, trzyletnim synkiem spała na
sofie, a Wania w łóżeczku. Kiedy nastąpił wybuch matka ze starszym dzieckiem znalazła
się po jednej stronie, a łóżeczko z dzieckiem przesunęło się w drugą. Kiedy ratownicy
ich wydostali, malca nie znaleźli.Został pod gruzami.
Mieszkańcy
miasta i obwodu nazywają odnalezienie w gruzach i uratowanie dziecka cudem.
Rano,
31 grudnia w Magnitogorsku, w wielopiętrowym domu przy ul. Karola Marksa, 164, wybuch
gazu spowodował zawalenie się jednej z klatek schodowych. Wydobyto spod gruzów
39 ciał, w tym sześciorga dzieci.
Foto:media rosyjskie
OdpowiedzUsuńPani Zofio !
Życzę Pani w Nowym 2019 Roku dużo pomyślności i pisania z taką pasją jak to Pani dotychczas robi
Łódź dnia 11 stycznia 2019 r. Michał Jarzyński
PS. z tym dzieciakiem , to faktycznie cud , że przeżył....jako małe 3,5 letnie wpadłem pod wóz konny, który po mnie przejechał...byłem przyjęty w stanie ciężkim do szpitala dziecięcego w Łodzi im. Korczaka...po tygodniowej obserwacji stamtąd na własne żądanie zabrała mnie moja Mama....na ciele nie miałem nawet małej blizny...pamiętam ten dzień do dzisiaj klatka , po klatce....do szpitala wiozło mnie wojskowe zielone pogotowie ratunkowe z czerwonym krzyżem na burcie....stąd w przyszłości ta miłość do munduru oraz praca oficera kontrwywiadu wojskowego w Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi im. Bolesława Szareckiego w latach 1977-78...gdzie kontrwywiadowczo ochraniałem wówczas klinikę dziecięcą , gdzie jak małe dziecko leżałem ...w życiu nie ma przypadkowych zdarzeń , każdy z góry ma nakreślony plan boży....
UWAGA :na Blogspot , gdzie również miałem bloga w dniu 30 grudnia 2018 r. usunięto mi go , bez słowa wyjaśnienia , bez podania przyczyny...straciłem dziesiątki materiałów /dokumentów tam opublikowanych ...może się jeszcze dogadamy
Dziękuję za życzenia. I za uwagę. Będę musiała zarchiwizować bloga na płytkach CD.
OdpowiedzUsuńWzajemnie życzę wszystkiego najlepszego w rozpoczynającym się nowym 2019 roku!