04 stycznia 2019

Dla Rosjan – to cud


Szybko, do karetki pogotowia ratunkowego
Ministerstwo Zdrowia Rosji poinformowało wczoraj o stanie zdrowia maleńkiego Wani Fokina, który spędził ponad 35 godzin pod gruzami częściowo zawalonego domu w Magnitogorsku. 
Według lekarzy ostatniej nocy odnotowano poprawę stanu zdrowia 10-miesięcznego dziecka. Oświadczenie o stanie jego zdrowia podał rzecznik ministerstwa zdrowia - Maksim Radecki.

" Lekarze, którzy są na oddziale intensywnej opieki Instytutu Chirurgii Dziecięcej i Traumatologii  ocenili stan 10-miesięcznego Wani jako stabilny, z pewną poprawą " stwierdził rzecznik. „Zauważono normalizację parametrów laboratoryjnych, dziecko spokojnie spędziło noc”.

Wania zostaje przyjęty do Instytutu Chirurgii i Traumatologii w Moskwie
Chłopczyk znajduje się jest w jednym z instytutów badawczych w Moskwie, gdzie przechodzi intensywną terapię. Wanię wizytowała Weronika Skworcowa, minister opieki zdrowotnej FR. Według niej najlepsi lekarze w kraju walczą o życie dziecka, ale jego stan wciąż budzi obawy, ponieważ pogorszenie może nastąpić w trzecim lub czwartym dniu po rozpoczęciu leczenia.

Lekarz robią wszystko, by Wania żył i wyzdrowiał
Wania ma wiele obrażeń, w tym urazy czaszki, ogólną hipotermię, odmrożenia, odwodnienie, ale, co jest najważniejsze - mózg dziecka, według badań - nie został uszkodzony. W szpitalu przy malcu czuwa matka, która z zawodu jest pielęgniarką i krewni. Lekarzom udało się przywrócić prawidłowe krążenie krwi w odmrożonych nogach dziecka. „Naprawdę mamy nadzieję, że dziecko zostanie przywrócone do zdrowia bez żadnych uszczerbków, taką mamy nadzieję", powiedziała minister Skworcowa.

W drodze do Moskwy
Minister Skworcowa zwróciła uwagę na dobrze skoordynowaną pracę lekarzy w Magnitogorsku i wyraziła wdzięczność szefostwu „Sbierbank Rosja” za błyskawiczne udostępnienie samolotu do niezwłocznego przetransportowania dziecka do Moskwy. Półtorej godziny po tym, jak dowiedziano się, że dziecko zostało odnalezione żywe i trwa akcja wydobycia go z gruzów, samolot wystartował razem z ekipą lekarzy specjalistów (chirurgów urazowych FMBA) na pokładzie do Magnitogorska.

Wania w drodze do Moskwy był cały czas pod opieką lekarzy specjalistów
Walery Mitisz, dyrektor Instytutu Chirurgii Dziecięcej i Traumatologii dodał, że powikłania czynnościowe u niemowlęcia mogą jeszcze występować w ciągu kolejnych trzech, czterech dni, dlatego prognozy lekarzy są ostrożne.
Chłopiec spędził ponad dobę pod gruzami przy ostrym mrozie (- 15/- 27C), jego prawdopodobną lokalizację wskazał ojciec dziecka, który uczestniczył w jego poszukiwaniu, psy ratownicze natomiast wskazały miejsce, gdzie się dziecko dokładnie się znajdowało. "Byłem w czasie wybuchu w pracy, gdybym był w domu, już by mnie było. Musiałem zastąpić kolegę w pracy...”, przyznał Jewgienij, ojciec dziecka. 

W moskiewskim instytucie przy łóżeczku chłopca czuwa mama
Olesia, kuzynka malutkiego Wani powiedziała, że wszyscy znajdowali się w jednym pokoju – matka, ze starszym, trzyletnim synkiem spała na sofie, a Wania w łóżeczku. Kiedy nastąpił wybuch matka ze starszym dzieckiem znalazła się po jednej stronie, a łóżeczko z dzieckiem przesunęło się w drugą. Kiedy ratownicy ich wydostali, malca nie znaleźli.Został pod gruzami.

Mieszkańcy miasta i obwodu nazywają odnalezienie w gruzach i uratowanie dziecka cudem.

Rano, 31 grudnia w Magnitogorsku, w wielopiętrowym domu przy ul. Karola Marksa, 164, wybuch gazu spowodował zawalenie się jednej z klatek schodowych. Wydobyto spod gruzów 39 ciał, w tym sześciorga dzieci. 
Foto:media rosyjskie

2 komentarze:


  1. Pani Zofio !

    Życzę Pani w Nowym 2019 Roku dużo pomyślności i pisania z taką pasją jak to Pani dotychczas robi

    Łódź dnia 11 stycznia 2019 r. Michał Jarzyński

    PS. z tym dzieciakiem , to faktycznie cud , że przeżył....jako małe 3,5 letnie wpadłem pod wóz konny, który po mnie przejechał...byłem przyjęty w stanie ciężkim do szpitala dziecięcego w Łodzi im. Korczaka...po tygodniowej obserwacji stamtąd na własne żądanie zabrała mnie moja Mama....na ciele nie miałem nawet małej blizny...pamiętam ten dzień do dzisiaj klatka , po klatce....do szpitala wiozło mnie wojskowe zielone pogotowie ratunkowe z czerwonym krzyżem na burcie....stąd w przyszłości ta miłość do munduru oraz praca oficera kontrwywiadu wojskowego w Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi im. Bolesława Szareckiego w latach 1977-78...gdzie kontrwywiadowczo ochraniałem wówczas klinikę dziecięcą , gdzie jak małe dziecko leżałem ...w życiu nie ma przypadkowych zdarzeń , każdy z góry ma nakreślony plan boży....

    UWAGA :na Blogspot , gdzie również miałem bloga w dniu 30 grudnia 2018 r. usunięto mi go , bez słowa wyjaśnienia , bez podania przyczyny...straciłem dziesiątki materiałów /dokumentów tam opublikowanych ...może się jeszcze dogadamy

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za życzenia. I za uwagę. Będę musiała zarchiwizować bloga na płytkach CD.
    Wzajemnie życzę wszystkiego najlepszego w rozpoczynającym się nowym 2019 roku!

    OdpowiedzUsuń