Kremlowskie uroczystości 10-lecia intronizacji patriarchy Kiriłła, 31.01.2019, Moskwa |
PUTIN, ROSJA
Uroczyste obchody na Kremlu 10-lecia
patriarszej posługi patriarchy Moskwy i Wszechrusi – Kiryłła, ostatniego dnia
stycznia, stały się okazją dla prezydenta Putina do zaprezentowania wartości,
jakie wyznaje i jakie chciałby głębiej zakorzenić w Rosji. Polskie media z jego wystąpienia wyłapały tylko stosunek Władimira Putina do rozłamu cerkwi na Ukrainie, resztę pomijając milczeniem. A przecież patriarcha Kiryłł, po naszemu – patriarcha Cyryl, jest ważną postacią w prawosławiu i w jego relacjach z innymi wyznaniami, przede wszystkim rzymskokatolickim.
W
2012 r. patriarcha Moskwy i Wszechrusi Kiryłł przybył do Polski, by na Zamku Królewskim w Warszawie 17 sierpnia wraz
z przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski abp Józefem Michalikiem,
podpisać wspólne przesłanie do Kościołów prawosławnego i katolickiego wzywające
do pojednania polsko-rosyjskiego.
Cztery
lata później, w duchu ekumenicznym 12 lutego 2016r. spotkał się na lotnisku w Hawanie
z głową Kościoła rzymskokatolickiego - papieżem Franciszkiem. Obaj dostojnicy kościelni
wspólnie podpisali na Kubie prawosławno-katolicką deklarację. Papież Franciszek
dokonał tego, czego nie udało się Janowi Pawłowi II, który bezskutecznie marzył
o spotkaniu z patriarchą Moskwy i Wszechrusi.
Papież Franciszek, do patriarchy Moskwy i Wszechrusi Kiriłła - No, nareszcie !... |
To,
co jest dziełem Cerkwi prawosławnej, wniesionym w rozwój Rosji, a szczególnie jej
działalność społeczna i edukacyjna, czy też związana z rewaloryzacją sakralnych
zabytków - pod patriarszą posługą Kiryłła, wymaga odrębnego artykułu.
Na pewno jest to bardzo owocne dziesięciolecie dla prawosławia w Rosji i rosyjskiego społeczeństwa, mimo rozłamu ukraińskiego.
Na pewno jest to bardzo owocne dziesięciolecie dla prawosławia w Rosji i rosyjskiego społeczeństwa, mimo rozłamu ukraińskiego.
Mnie
natomiast zainteresowały w wystąpieniu Władimira Putina jego publiczne
deklaracje dot. preferowanych wartości.
W ustach zachodnich polityków słowo „wartości” mielone są jak ziarna we młynie. Różny wydają potem owoc, ale coraz częściej nie ma mąki, są plewy. Europejscy politycy, a za nimi dziennikarze, za te zachodnie „wartości” uznają m.in. „wolność słowa”, „demokrację”, „szacunek do prawa”, „poszanowanie ludzkiej godności”, „prawa człowieka”, praktycznie cały Dekalog, bez pierwszych trzech przykazań. Przy okazji, najczęściej będąc osobiście z nimi na bakier. Co nie przeszkadza ciągle oskarżać Rosję, czyli jej kierownictwo o nieustanne naruszanie owych „wartości”.
Czy rzeczywiście Zachód ma rację?
W ustach zachodnich polityków słowo „wartości” mielone są jak ziarna we młynie. Różny wydają potem owoc, ale coraz częściej nie ma mąki, są plewy. Europejscy politycy, a za nimi dziennikarze, za te zachodnie „wartości” uznają m.in. „wolność słowa”, „demokrację”, „szacunek do prawa”, „poszanowanie ludzkiej godności”, „prawa człowieka”, praktycznie cały Dekalog, bez pierwszych trzech przykazań. Przy okazji, najczęściej będąc osobiście z nimi na bakier. Co nie przeszkadza ciągle oskarżać Rosję, czyli jej kierownictwo o nieustanne naruszanie owych „wartości”.
Czy rzeczywiście Zachód ma rację?
W. Putin słucha wystąpienia patriarchy Kirriła |
Władimir Putin przestrzega też, że ich lekceważenie, zarówno w życiu społecznym, jak i osobistym, niesie opłakane skutki. „Zapomnienie o tych wartościach jest obarczone najniebezpieczniejszymi konsekwencjami - depersonalizacją i degradacją człowieka”, przez co, może „stać się on ofiarą najbardziej podstępnych i fundamentalnych manipulacji.”, dodając „Powtarzam: wspólnym obowiązkiem współdziałania i odpowiedzialności państwa, Kościoła, przywódców religijnych i społeczeństwa - jest zachowanie i umocnienie naszej duchowej, moralnej podstawy i wartości, przekazywanie ich młodym, przyszłym pokoleniom, aby nie zatracić się w erze niespokojnych globalnych zmian”.
Zgodnie z deklaracją prezydenta Rosji, „państwo będzie nadal aktywnie rozwijać konstruktywne partnerstwo z Cerkwią prawosławną we wszystkich istotnych dziedzinach, przede wszystkim w kształceniu młodego pokolenia, w zachowaniu dziedzictwa kulturowego, w rozwiązywaniu palących problemów społecznych”.
Nie
zapomniał też Władimir Putin o roli Cerkwi poza granicami Rosji. Wg niego, Cerkiew prawosławna „pozostanie nadal
skuteczną siłą pokojową, tak jak poprzednio, dla umacniania przyjaźni i dobrego
sąsiedztwa, wspierając naszych rodaków i ludzi kultury prawosławnej”,
które służą „rozwijaniu wyrównanych stosunków
między Rosją i wieloma zagranicznymi krajami.”
Przy czym, „niestety, widzimy inne przykłady, gdzie spekulacja, politykierstwo, pasożytowanie na kwestiach życia religijnego prowadzi do rozdzielenia ludzi, prowokowania gniewu i nietolerancji”. Słowa te odnosił bezpośrednio do wydarzeń na Ukrainie.
Rozłam w ukraińskim prawosławiu określił Władimir Putin bardzo jednoznacznie i wyjątkowo dosadnie, odwołując się do czasów bolszewickich ZSRR: „Jest to przedsięwzięcie, które nie jest związane z wiarą, ale fałszywe, związane z walką o władzę, prowadzoną dzisiaj na Ukrainie. Godne ubolewania jest to, że Patriarchat Konstantynopola również był w to zaangażowany. W gruncie rzeczy występuje poważna ingerencja w życie Cerkwi. Jej inicjatorzy, jak wydaje się, uczyli się od bezbożników zeszłego wieku, którzy wyrzucali wierzących z cerkwi, mordowali i prześladowali duchowieństwo”. Jednocześnie podkreślając: „państwo, władze rosyjskie uważają wszelkie ingerencje w sprawy Cerkwi za absolutnie nie do przyjęcia. Szanowaliśmy i szanujemy niezależność życia cerkiewnego, zwłaszcza w sąsiednim suwerennym kraju. Niemniej jednak zastrzegamy sobie prawo do reagowania i robienia wszystkiego w celu ochrony praw człowieka, w tym wolności religii”.
Przy czym, „niestety, widzimy inne przykłady, gdzie spekulacja, politykierstwo, pasożytowanie na kwestiach życia religijnego prowadzi do rozdzielenia ludzi, prowokowania gniewu i nietolerancji”. Słowa te odnosił bezpośrednio do wydarzeń na Ukrainie.
Rozłam w ukraińskim prawosławiu określił Władimir Putin bardzo jednoznacznie i wyjątkowo dosadnie, odwołując się do czasów bolszewickich ZSRR: „Jest to przedsięwzięcie, które nie jest związane z wiarą, ale fałszywe, związane z walką o władzę, prowadzoną dzisiaj na Ukrainie. Godne ubolewania jest to, że Patriarchat Konstantynopola również był w to zaangażowany. W gruncie rzeczy występuje poważna ingerencja w życie Cerkwi. Jej inicjatorzy, jak wydaje się, uczyli się od bezbożników zeszłego wieku, którzy wyrzucali wierzących z cerkwi, mordowali i prześladowali duchowieństwo”. Jednocześnie podkreślając: „państwo, władze rosyjskie uważają wszelkie ingerencje w sprawy Cerkwi za absolutnie nie do przyjęcia. Szanowaliśmy i szanujemy niezależność życia cerkiewnego, zwłaszcza w sąsiednim suwerennym kraju. Niemniej jednak zastrzegamy sobie prawo do reagowania i robienia wszystkiego w celu ochrony praw człowieka, w tym wolności religii”.
I tylko to
ostatnie zdanie zostało nagłośnione w polskich mediach, jako zapowiedź
bezpośredniej ingerencji Rosji na Ukrainie.
Na nic więcej polskie media nie zwróciły uwagi
Na nic więcej polskie media nie zwróciły uwagi
***
W
gronie kilkutysięcznych gości, Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny w RP
na kremlowskich uroczystościach w Moskwie reprezentowała delegacja, w składzie abp
Abel oraz ks. prot. Jerzy Łukaszewicz i protodiakon Andrzej Dawidziuk. Wcześniej
prezydent Putin spotkał się z patriarchą Kiryłłem i szefami delegacji lokalnych
cerkwi z różnych krajów, (w także polskie)j, którzy przybyli na uroczystości.
Od lewej: ks/A.Dawidziuk, abp. Abel, patriarcha Kiryłł, ks. J. Łukaszewicz |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz