MEDIA, ROSJA
Media rosyjskie poinformowały o
kondolencjach skierowanych po śmierci prezydenta Gdańska przez władze
Kaliningradu, miasta partnerskiego. Gubernator obwodu kaliningradzkiego Anton
Alichanow złożył bliskim Adamowicza kondolencje w imieniu władz Kaliningradu,
wszystkich mieszkańców i własnym.
Przed
budynkiem Konsulatu RP w Kaliningradzie wczoraj późnym wieczorem pojawiło się
kilkanaście zniczy i biało-czerwone wiązanki goździków.
Red. Andriej Wypołzow, szef portalu
NewsBalt, specjalnie dla polskiej
redakcji rosyjskiego Sputnika napisał swoiste epitafium, które dzisiaj
opublikowano.
Prezentuję je poniżej:
Prezentuję je poniżej:
Paweł Adamowicz: człowiek,
który sprawił,
że Rosjanie zakochali się w Polsce
Od
wczoraj mieszkańcy Kaliningradu składają kwiaty i znicze pod budynkiem
Konsulatu Generalnego Polski na Kasztanowej Alei. „Gdańsk, jesteśmy z Tobą! Мы
с вами»!” - napisano na kartce papieru w dwóch językach.
Goździki,
astry i róże zostawiają na bryle śniegu, który tak naprawdę nie wiadomo skąd
się wziął - zarówno w Kaliningradzie, jak i w Gdańsku nie było jeszcze
porządnej zimy.
Dwa miasta,
które sama historia zobowiązała do umacniania przyjaźni rosyjsko-polskiej. Nie
mogę wypowiadać się w imieniu wszystkich kaliningradczyków, ale z pewnością
każdy mieszkaniec Kaliningradu przynajmniej raz odwiedził to polskie
miasto.
Jak żartują
moi znajomi, Gdańsk to przedłużenie Obwodu Kaliningradzkiego. Dlatego dla
Rosjan z Kaliningradu śmierć Pawła Adamowicza jest pod wieloma względami
osobistą stratą.
Pierwszy raz
pojechałem do Gdańska w 1998 roku - wcześniej, jako absolwent odległego
zauralskiego uniwersytetu, ani razu nie byłem zagranicą. Miasto oczarowało mnie
(i oczarowuje do tej pory) niesamowitością swojej architektury, ale nie martwą
i pustą, co odczuwałem później na przykład w niemieckich miastach, a taką,
która posiada duszę.
Można było
tą duszą oddychać i mieć ciągły niedosyt. Wówczas nie wiedziałem jeszcze, że w
tym samym 1998 roku na czele miasta stanął całkiem młody, bo 33-letni Paweł
Adamowicz. Teraz, odwiedzając Gdańsk widzę, że zadziwiająca transformacja,
której dokonano tu przez ostatnie 20 lat, była możliwa właśnie dzięki temu, że
ten młody człowiek rósł, mężniał i mądrzał razem ze swoim miastem.
Kiedy
oficjalne władze w Warszawie zniżyły się do poziomu otwartej rusofobii, ludzie
z Rosji wyraźnie widzieli, jak sprzeciwia się temu Gdańsk. I jesteśmy bardzo
wdzięczni, że w Gdańsku nie zniesiono ani jednego pomnika żołnierzy Armii Czerwonej,
a sam Adamowicz, co roku - od 1995! - składał kwiaty na cmentarzu
żołnierzy radzieckich, niezmiennie mówiąc dziennikarzom, że „nie wolno nam zapominać, iż to właśnie
ZSRR i wszystkie jego narody poniosły największe straty w walce z nazizmem".
Kiedy rok
temu nieznani napastnicy obrzucali kamieniami samochód turystów z Kaliningradu,
pan Adamowicz zaprosił poszkodowaną rodzinę do Urzędu Miasta i osobiście ją
przeprosił.
„Otwarty i pogodny człowiek z ogromną energią” -
wspomina to spotkanie Aleksandr
Biereżnoj. - „Po kilku
minutach rozmowy przeszedł na język rosyjski i powiedział, że też ma rosyjskie
korzenie. A jeszcze po kilku chwilach zrozumieliśmy, jak bardzo kocha swoje
miasto. Z radością opowiadał, co zrobiono w Gdańsku i co jeszcze należy zrobić.
Prawdziwy prezydent wolnego miasta”.
Jeśli chodzi
o „rosyjskie korzenie" Pawła Adamowicza jest to całkowita prawda.
Jego babcia ze strony matki pochodzi z miasta Smorgonie na Białorusi, do tej
pory mieszkają tam ich krewni. Ojciec, Ryszard Adamowicz ,urodził się w Wilnie.
Do Gdańska Adamowiczowie przeprowadzili się z Litwy od razu po II wojnie
światowej, w 1946 roku. Rodzice wspominali, że przyczyną tej faktycznej
ucieczki był litewski nacjonalizm.
Najwyraźniej
prezydent Gdańska uważał za swój rodzinny i historyczny obowiązek
popularyzowanie języka rosyjskiego w Polsce. Przed Majdanem na Ukrainie, po
którym mówienie o Rosji w dobrym tonie stało się niebezpieczne nawet dla
prezydentów miast, Adamowicz chciał przetłumaczyć na język rosyjski jak
najwięcej tablic i oznaczeń w miejscach publicznych Gdańska.
„Staramy się
być jak najbardziej prorosyjsko zorientowani,
aby mieszkańcy Kaliningradu czuli się u nas swobodnie”, mówił w
2013 roku w wywiadzie dla Gazeta Polska Codziennie. A będąc w tym samym roku w
Kaliningradzie - Adamowicz stwierdził z zadowoleniem, że w Polsce można
zaobserwować renesans zainteresowania nauką języka rosyjskiego.
„Powinniście
być szczęśliwi, że jesteście częścią wielkiej kultury rosyjskiej. Trzeba ją
tylko eksponować. Obecnie Polska od nowa zaczyna poznawać Rosjan i na
odwrót - Rosjanie poznają teraz Polskę”, mówił prezydent mieszkańcom
Kaliningradu czystym językiem rosyjskim.
Pozostało
jednak wspaniałe, tętniące życiem, nigdy nie nudzące się miasto, zbudowane w
ciągu dwóch dziesięcioleci przez ekipę Adamowicza. Miasto, które pokazuje nam,
Rosjanom, że Polacy są tak naprawdę właśnie tacy, jak w Gdańsku - otwarci,
bliscy i po prostu podobni do nas. To miasto pozwala wierzyć, że przetrwamy
okres ochłodzenia stosunków między naszymi krajami. Ogromna szkoda, że Paweł
Adamowicz już tego nie zobaczy…
Redaktor naczelny portalu
NewsBalt
Andriej Wypolzow
Kaliningrad
specjalnie dla Sputnik Polska
***
Andriej Wypolzow
Kaliningrad
specjalnie dla Sputnik Polska
***
Opublikowano 15 stycznia
2019
Sputnik Polska (Rosja)
„Paweł Adamowicz: człowiek, który sprawił, że Rosjanie zakochali się w Polsce
https://pl.sputniknews.com/opinie/201901159591643-kaliningrad-oplakuje-adamowicza-sprawil-ze-rosjanie-zakochali-sie-w-polsce-sputnik/
Sputnik Polska (Rosja)
„Paweł Adamowicz: człowiek, który sprawił, że Rosjanie zakochali się w Polsce
https://pl.sputniknews.com/opinie/201901159591643-kaliningrad-oplakuje-adamowicza-sprawil-ze-rosjanie-zakochali-sie-w-polsce-sputnik/
"Do Gdańska Adamowiczowie przeprowadzili się z Litwy od razu po II wojnie światowej, w 1946 roku. Rodzice wspominali, że przyczyną tej faktycznej ucieczki był litewski nacjonalizm"
OdpowiedzUsuńNo proszę, jak to człowiek tkwi w "mylnym błędzie" - myślałem, że w 1946 w Wilnie rządzili nie litewscy nacjonaliści, tylko Wielki Chorąży Pokoju, Wielbiciel Narodu Polskiego, Umiłowany Przywódca Rosji Wszechczasów, Iosif Wissarionowicz Stalin - więc czego było się bać? No, ale teraz już wiem, że rządzili tam straszni i krwawi antypolscy litewscy nacjonaliści - lepiej późno niż wcale poznać prawdę o historii swego regionu.
..i po co cała ta ironia? Każdy ma swoja historię i swój odbiór otaczającego go świata. Trzeba to uszanować.
OdpowiedzUsuńPan Pyr Zalec - Pański komentarz z godz. 20.00 - został usunięty z powodu naruszenia zasad, jakie obowiązują w moim blogu. Tu nie ma miejsca na pomówienia.
OdpowiedzUsuń