13 czerwca 2019

W pogoni za Rosją


LITERATURA, HISTORIA
POLSKA> ROSJA
Herb rodu Romanowów (na carskim tronie 1613-1917)
Wczoraj (12 czerwca), na kanale „Jedynka” rosyjskiej telewizji oglądałam kilkuczęściowy film dokumentalny o Romanowych, carskiej dynastii, która jest związana m.in. ze Szczecinem, miastem, w którym mieszkam od dziesięcioleci a które jest miejscem urodzenia rosyjskiej carycy Katarzyny II Wielkiej, niemieckiej księżniczki, która została Rosjanką. 
Herb domu Romanowych zawiera te same elementy, co herb Szczecina (głowa gryfa) i Pomorza Zachodniego (cała postać gryfa)
Historyczne filmy dokumentalne, kręcone przez Rosjan cechuje bardzo duża staranność oddania ducha epoki w najdrobniejszych detalach. Ich oglądanie, to prawdziwa uczta, dla kogoś, kto interesuje się historią naszego wschodniego sąsiada.
Dla mnie była to szczególna uczta, bowiem jest uzupełnieniem tego, co oglądałam na żywo w Moskwie czy Petersburgu, wyczytałam w książkach o Romanowych, pióra znakomitego polskiego historyka, prof. Andrzeja Andrusiewicza, zobaczyłam w rosyjskich muzeach.  
Niedawno buszując po księgarniach w jednej z galerii handlowych nieopodal domu, przy okazji robienia, codziennych zakupów, kątem oka zauważyłam książkę prof. Andrusiewicza o Aleksandrze Kierenskim, postaci w historii Rosji nieco tragicznej, nieco kontrowersyjnej, dla mnie – słabo znanej.
Jak się okazało, jest to wydanie sprzed trzech lat, a co najciekawsze – pierwsza w polskim piśmiennictwie historycznym - biografia tej nietuzinkowej postaci. 
Oczywiście, kupiłam ją. Czeka mnie kolejna przygoda literacka na drodze poznawania Rosji i jej historii.  
Z nauk szkolnych o rewolucji lutowej 1917r niewiele już pamiętam. O Aleksandrze Kierenskim, adwokacie, premierze jedynego rządu demokratycznego tamtych czasów, wytrawnym publicyście i znakomitym mówcy, a przy tym masonie, filosemicie, mistrzu autokreacji i ulubieńcu liberalnej arystokracji – poza smutną historią jego urodzenia, jedną z trzech rozpowszechnianych, związanej z zabójstwem cara Aleksandra II - nie wiem nic.  
Zgodnie z notą wydawcy książki - Kierenski, to "jedna z najświatlejszych postaci historii nowożytnej Rosji, wokół której narosło nieporozumień, budzi ona irytację albo uwielbienie".
Książka prof. Andrzeja Andrusiewicza „Kierenski czerwony liberał” (Wyd. Bellona, 2016) pokazuje kulisy obalenia monarchii w Rosji, utworzenia rządu tymczasowego, przewrotu bolszewików. Zawiera omówienie mniej lub bardziej znanych kwestii, mnóstwo informacji, ocen, anegdot o burzliwym życiu publicznym i osobistym Kierenskiego i jego umysłowości. Jest to biografia człowieka, który „usiłował zmienić Rosję i wprowadzić ja do Europy i dzieło, którego zostało gwałtownie przerwane”, jak pisze wydawca.   
Być może po przeczytaniu kolejnej książki mojego ulubionego historyka, dowiem się czy Kierenski - to animator rewolucji czy jej grabarz, czy był odpowiedzialny za dojście bolszewików do władzy, czy był był marzycielem czy realistą, „chirurgiem historii”, czy graczem gabinetowym. Czy spełnił oczekiwania milionów rodaków. Na razie – nie wiem.
Za to wiem, że przy okazji kupowania książki o Kierenskim, uszczupliłam kasę domową dokupując na dokładkę inną, najnowszą książkę tego samego autora, tym razem do kolekcji historii Romanowów -„Niepokonane. Silne kobiety imperium Romanowów” (Wyd. Belona 2019). 
Będąc rok temu w Moskwie, kupiłam w przycerkiewnym sklepiku na Kremlu broszurkę o żonach rosyjskich carów. Mam już w domowej bibliotece biografię Katarzyny II Wielkiej, autorstwa prof. Andrusiewicza. Najnowsza jego książka znakomicie uzupełni mi kolekcję lektur o kobietach u władzy Rosji. 
Prof. Andrusiewicz sportretował 11 kobiet, umiejscawiając je tematycznie  w trzech grupach: kobiet władzy (6 postaci), niewolnic miłości (dwie kobiety) oraz wolnomyślicielek i ...terrorystek (trzy panie). 
Są one wyposażone w silną wolę, inteligencję, własny pogląd na świat i na życie.
Ujęte w tym gronie - Wiera Figner i Aleksandra Kołłontaj - uwielbiane i znienawidzone, chociaż nie były arystokratkami z pochodzenia, był arystokratkami idei. Chciały żyć, kochać, walczyć i w sposób inny niż oświecone władczynie, okazały się niepokrytymi kobietami Imperium Rosyjskiego.
I znowu masę pytań, na które trzeba będzie szukać odpowiedzi w zakupionej książce.
„Te kobiety miały w sobie instynkt szaleństwa, ryzyka, stawiały na szalę własne życie, odwagę i determinacją zawstydzały mężczyzn. Ale czy warto było się tak poświęcać? Czy rok 1917 spełnił ich marzenia? Czy pomniejszy bieg wydarzeń nie przekreślił ich ideałów, Czy przegrały, czy - mimo wszystko – zwyciężyły?”, zastanawia się wydawca.
I ja też się zastanawiam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz