21 czerwca 2019

Putin, czy jesteś kosmitą?


Paweł Zarubin
 dziennikarz
 Powiedzcie mi, proszę, tylko szczerze, czy jesteście
Kosmitą? 
Władimir Putin
 prezydent
 Nie. Mam dowody i świadków w osobach mojej rodziny, moich bliskich, w końcu - moich dzieci.


Linia Bezpośrednia” z Władimirem Putinem to specyficzne wydarzenie w Rosji. Nie tylko daje szeroki przekrój problemów, na które zwracają uwagę mieszkańcy Rosji, sygnalizując je prezydentowi w sposób jak najbardziej bezpośredni, ale też, pozwalaja nieco bliżej poznać Władimira Putina. I mnie ten aspekt osobisty, ludzki, najbardziej interesuje.

WERYFIKATOR

Media przede wszystkim odnotują 2 mln Rosjan, którzy się zdecydowali przekazać swoje prośby, uwagi i pomysły prezydentowi. Zwrócą uwagę, że Rosjanie borykają się z rosyjską biurokracją, czasami indolencją urzędników, że nie wszystko w państwie funkcjonuje jak trzeba, że deweloperzy zapominają w nowych osiedlach o przedszkolach, szkołach i zieleńcach, że są kłopoty z dystrybucję leków refundowanych i utylizacją śmieci. Że mało zwraca się uwagi na promocję lokalnych marek i lokalnej wytwórczości. Rosjanie borykają się z bolączkami, których nie brakuje na, ponoć lepiej zorganizowanym, Zachodzie. 
Są takie same.
„Linia Bezpośrednia” w Rosji - to taki wielki, społeczny weryfikator funkcjonowania państwa, wyłapujący wszystkie jego słabe i szwankujące punkty – systemowe, kadrowe, mentalne. Tego, czego nie ujawnią żadne państwowe kontrole.
Rosja obszarowo jest większa od Unii Europejskiej, bardziej zróżnicowana etnicznie, mówiąca wieloma językami, ma ich blisko 8 razy więcej niż Unia Europejska, ale jeden urzędowy, istniejący równolegle z językami regionalnymi; Rosja - mająca blisko trzy razy więcej niż UE autonomicznych jednostek administracyjnych do federalnego zarządzania. I mimo to, Rosja na pewno lepiej wypracowała sobie mechanizmy opinio-kontrolne oparte na społeczeństwie obywatelskim, niż UE.
Czego przykładem jest właśnie „Linia Bezpośrednia”. To dobre narzędzie w sprawowaniu władzy i tylko od liderów Rosji zależy, jak je wykorzystują.
Dla dziennikarza natomiast, jest to kopalnia wiedzy o Rosji, jako państwie i jego społeczeństwie. Sama zresztą korzystam z „Linii Bezpośredniej”, chociaż nie jestem Rosjanką i nie mieszkam w Rosji. Nie jestem też jakimś wyjątkiem, bo kontaktów zagranicznych z „Linią Bezpośrednią” do Władimira Putina było wczoraj sporo.
Oczywiście, chcąc pogłębiać wiedze o Rosji, śledzę z uwagą „Linię bezpośrednią”, ale też zwracam uwagę na samego Władimira Putina, jego ludzki wymiar.

LENISTWO

Jak wiadomo, dzieci są dosyć bezpośrednie, doświadczenie życiowe nie nauczyło ich jeszcze koniunkturalizmu i potrafią pytać bez ogródek, prosto z mostu. Rosyjski uczeń, Daniła Karjakin, chciał wiedzieć, jak prezydent walczy z...lenistwem. „Wszyscy wiemy i widzimy, że dużo pracujesz. Ale kiedy dopada ciebie leń, jak walczysz z lenistwem?”
No i co takiemu dociekliwemu uczniakowi odpowiedzieć?
Rosyjski prezydent, powołując się na psychologów, uspokoił go mówiąc, że „lenistwo jest całkowicie normalną ludzką kondycją spowodowaną faktem, że ciało chce się zrelaksować. Że trzeba odpocząć”. Ale znając dzieci, które z reguły bardziej od nauki preferują zabawy,zwłaszcza gdy trzeba odrobić zadania domowe,  dodał, że: „nie ma innego sposobu na poradzenie sobie z lenistwem, jak zacząć pracować”. 
A więc - praca, odpoczynek i ponowna praca. O zabawie, jako formie ludzkiej aktywności, zwłaszcza w wieku dziecięcym i szkolnym - Władimir Putin nie wspomniał, widać dawno o tym zapomniał...  A szkoda, bo i dorosłym nieco zabawy też się przydaje.

UPRZEJMOŚĆ

Kolejną cechą ludzkiej natury, nad którą Wladimir Putin został zmuszony pochylić się i udzielać wyjaśnień była... uprzejmość. „Nas opluwają, a nazywasz ich wszystkich partnerami”, dociekał inny Rosjanin: „Dlaczego jesteś taki uprzejmy?”
W odpowiedzi Władimir Putin, zastrzegł, że nie sądzi, iż jest aż tak uprzejmym i odwołał się do Petersburga, swojej małej ojczyzny. „Wprawdzie dorastałem na podwórku, ale na petersburskim podwórku, a w Piterze (Petersburgu) otoczenie zewnętrzne oddziałuje pewną harmonią. To nie puste słowa, ale w samej rzeczy – tak jest”, zapewniał. „To otoczenie zewnętrzne - architektura miasta, jest bardzo harmonijna, ona nie może nie wywierać wpływu na człowieka, na kształtowanie jego pojęcia, czym jest harmonia”.  Władimir Putin przypomina, że częścią owego zharmonizowanego otoczenia, w którym dorastał, odciskając na nim swoje piętno, jest i „Ermitaż, i muzea rosyjskie i BDT (БДТ - Большой драматический театр / Wielki Teatr Dramatyczny im.G. A. Towstonogowa – przyp. mój) ”. Dlatego też, „kultura polityczna – to część naszej wspólnej kultury. I jeśli ktoś tego nie łapie, to jest już jego problem”.
Ład, porządek, owa harmonia, czy jak kto woli określenia malarskie – zachowanie „złotego podziału” w najbliższym, zewnętrznym otoczeniu człowieka, kształtują jego cechy charakteru, zachowanie, nawyki. Bardzo ciekawe i nader trafne spostrzeżenie rosyjskiego prezydenta.
Kolejnym powodem uprzejmości Putina jest świadomość piastowanego stanowiska. „Ja jednak reprezentuję Rosję, a Rosja – to wysoko wykształcony kraj, z wysokim poziomem kultury. O tym, to ja nigdy nie mam prawa zapomnieć”.
Mój Boże, żeby taką świadomość mieli nasi, polscy politycy...
Ostatnim powodem, jaki leży u podłoża uprzejmości w zachowaniu rosyjskiego prezydenta jest syndrom „zatrzaśniętych drzwi”.
Często”, zwraca uwagę Władimir Putin, „gdy stosunki między państwami stają się krytyczne, skomplikowane i zniszczone, prawie ostatnim narzędziem ewentualnej ich naprawy są relacje między pierwszymi osobami w państwie, i drzwi, w tym sensie, nigdy nie należy zamykać. Jest to w interesie kraju i w interesie naszych ludzi. O tym też nie należy zapominać.”
Na pytanie mieszkańca Czelabińska, czy nie dość mu bycia prezydentem, Władimir Putin odpowiedział: „Nie, inaczej bym nie stał się kandydować na tą kadencję”.

WSTYD


Padło pytanie: „Drogi Władimir Władimirowicz, czy czasem się wstydzisz i za co?”. 
Nieco konfundowało rosyjskiego prezydenta: „To trudne pytanie. Mówić o tym przed wielomilionową publicznością, w sumie, nie jest takie proste. Oczywiście – tak, jak każdy, mam nadzieję, normalny człowiek. Miałem już taką publiczną sytuację”.
Jak przyznał, „nawet teraz trudno mi o tym mówić”, ale przypomniał zdarzenie z początku lat 2000-nych, w czasie, gdy dużo jeździł po kraju. „Kraj był wtedy w bardzo trudnej sytuacji”. Ekipa prezydencka przyjechała pod koniec dnia do jednego z regionów, chyba wioski, albo miasteczka. Noc, ciemno. „Było to, wg mnie, jesienią, błoto, brud, skądś wracałem, szedłem po tym błocie do samochodu. Nagle zjawiła się kobieta w podeszłym już wieku, coś niewyraźnie powiedziała i nagle padła na kolana podając mi kartkę. Odpowiedziałem, że na pewno przeczytam. Wziąłem kartkę i oddałem asystentom, a oni ją zgubili. Nigdy tego nie zapomnę. Mnie i teraz jest wstyd. Dlatego, wszystko, co do mnie dociera, wpada w ręce, staram się dopracować do końca”.  
Władimir Putin przypomniał też sobie, a nawet jest pewien, że była to prośba o „pomoc dla syna, który siedzi w więzieniu, albo coś w tym rodzaju”, jedna z tych wielu ludzkich spraw, przekazywanych na karteluszkach przez Rosjan Władimirowi Putinowi osobiście.. „Ale nie w tym rzecz”, zapewnia prezydent, „rzecz w tym, że ją (kartkę) utraciłem”. I nie mógł na nią zareagować, że zawiódł staruszkę.
Opublikowano również
 https://vk.com/sophico43?z=article_edit479798488_20818
21 czerwca 2019

***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz