25 czerwca 2019

Szkarłatne żagle syna polskiego powstańca


KULTURA 
ROSJA
W Petersburgu odbył się w miniony weekend (22/23 czerwca) coroczny letni festiwal „Szkarłatne żagle” (Aлые пapyca), będący świętem absolwentów szkół średnich. Co roku spotyka się w Petersburgu na nim kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi z wielu regionów Rosji, przyjeżdżają turyści ze świata.

Po programie „Putin, Kreml, Moskwa”, (23 czerwca) rosyjska telewizja pokazała piękny i interesujący film dokumentalny Andrieja Kondraszowa: „Aлые пapyca”, pokazujący historię tego niepowtarzalnego petersburskiego święta. Z wielką przyjemnością oglądałam i słuchałam wspomnień dawnych maturzystów z tej niecodziennej petersburskiej nocy, Walentyny Matwijenko, przewodniczącej wyższej izby rosyjskiego parlamentu, która była przez szereg lat (2003 -2011) gubernatorem Petersburga, a także Jurija Kowalczuka, głównego udziałowca komercyjnego banku „Rosja” i fundatora pięknego żaglowca - barku „Rossija”, którego mieszkańcy Petersburga mogli oglądać w tym roku po raz pierwszy. Ale o tym opowiem później.

Występujący w filmie dokumentalnym Andrieja Kondraszowa - Władimir Putin, dla którego Petersburg ma osobiste znaczenie, wspominając reaktywację petersburskiego święta na początku XXI wieku, (rodowód sięga 1968r., a nawet wcześniejszych lat), wspomniał, że to święto jest „symbolem zwycięstwa i nadziei”, ma swój morski, iście konradowski „romantyzm i emocje”. „Literacką podstawą święta jest romantyczna fabuła o niezachwianej wierze i wzniosłych, budujących snach, o tym, co każdy może zrobić by spełnić czyjeś marzenia”. To święto również uosabia niezachwianego ducha miasta, jego bohaterskich mieszkańców, którzy w czasie II wojny światowej, przetrwali okrutne 900 dni oblężenia, ale się nie poddali. „Zwycięstwo dobra jest mottem tego święta”, zaznaczył Władimir Putin.

Każdy odbiera to święto po swojemu. Ale dla wszystkich: młodzieży i starszych, tubylców i turystów, kulminacją jest tradycyjne przepłynięcie nocą wodami Newy, przy podniesionych petersburskich mostach - białego żaglowca pod szkarłatnymi żaglami. Towarzyszy mu sceneria „grających” świateł, muzyki, fontann.

Rosjanie w oszałamiającym spektaklu wykorzystują ...lekturę szkolną, którą abiturienci szkół średnich musieli przerabiać na lekcjach języka rosyjskiego.
Jest nią mini-powieść, rzec można, udramatyzowany romans pióra Aleksandra Grina: „Szkarłatne żagle”. Literacka podróż przez marzenia, ku odkryciu miłości, pisana nieco w stylu Josepha Conrada. Zaś sam pisarz przez kilka lat mieszkał w Petersburg (w ówczesnym Piotrogrodzie)
Conrad, znany na całym świecie brytyjski pisarz-marynista był Polakiem i nazywał się faktycznie - Józef Korzeniewski. Natomiast Aleksandr Grin (1880 – 1932) był półkrwi Polakiem i naprawdę nazywał się - Aleksander Hryniewski (ros. Griniewskij).  Był synem zesłanego w głąb Rosji Stefana Hryniewskiego, Polaka, uczestnika powstania styczniowego (1863r.), który ożenił się z Rosjanką. Aleksander Grin urodził się w europejskiej części Rosji, w miasteczku Słobodskoj, niedaleko Wiatki, miasta nad rzeką o tej samej nazwie, obecnie noszącego  miano Kirow. Lata dziecięce i młodzieńcze pisarz spędził w Wiatce.
Do Wiatki trafiło sporo znanych Polaków, m.in. Marian Karol Dubiecki, bezpośrednio związany z powstaniem styczniowym, tak samo jak gen. Stanisław Krzesimowski, por. Jan Michałowski, por. Telesfor Mickiewicz. Do Wiatki trafili też uczestnicy wcześniejszego (1830r.) powstania listopadowego.

Podobnie, jak u Conrada, u Grina w „Czerwonych żaglach” jest sporo odnośników autobiograficznych. Ukończył tylko szkołę podstawową, był samoukiem. Imał się wielu zawodów, często w poszukiwaniu pracy zmieniał miejsca zamieszkania. Podobnie, jak Conrad, pływał na morskich statkach handlowych, próbował szukać złota na Uralu, pracował, jako drwal i przy spływie drewna. Wstąpił na ochotnika do wojska, skąd po czterech miesiącach zdezerterował. Złapany, uciekł po raz drugi, tym razem przy pomocy eserowców. 1905 r. Grin wrócił do Wiatki, gdzie ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem do Rewolucji Październikowej. W roku 1907 ukazała się jego pierwsza książka „Czapka niewidka” (Шапка-невидимка). Po rewolucji przeniósł się do Piotrogrodu (Petersburga), a w 1924 r. - do Teodozji na Krymie, gdzie powstała, co najmniej połowa jego utworów. Pod koniec lat dwudziestych XX wieku wydawcy przestali interesować się twórczością Grina. Trudności z wydawcami odbiły się na zdrowiu pisarza. Zmarł 8 lipca 1932 r. na Krymie.

Aleksander Grin, uznania doczekał się dopiero po śmierci. Ma na koncie sześć powieści i sześć mini powieści, w tym „Szkarłatne żagle”, kilkadziesiąt opowiadań, w tym sporo opowiadań fantastycznych, mnóstwo wydań i spore grono wielbicieli jego prozy. „Szkarłatne żagle” zostały zekranizowane w 1961r., wystawiono na ich kanwie także spektakle słowno-muzyczne. Powieść ukazała się także w latach 60-tych w Polsce w kilku edycjach.

Kiedy dni objawiają się mżawką, a kolory blakną, biorę Grina, otwieram go na dowolnej stronie. Wtedy okna w domu przeciera wiosna. Wszystko staje się świetliste, jasne, wszystko znów tajemniczo ekscytuje, jak w dzieciństwie”, napisał Danił Granin, dwa lata temu zmarły znany rosyjski pisarz i eseista, autor powieści psychologicznych i obyczajowych.

***

W „Czerwonych Żaglach” Aleksander Grin sięgnął po tematykę związaną z morzem.
Historię umieścił w portowym miasteczku. Pewnego dnia pojawia się w nim Longren, żeglarz, który zakończył swoją służbę morską. Udaje się do domu, ale na progu nie widać Mary, jego ukochanej żony. Spotyka natomiast sąsiadkę, która wyjaśnia mu, że Mary zmarła i zostawiła mu córeczkę, którą się opiekuje od kilku miesięcy. 
Longren zabiera maleńką Assol, wraca na żaglowiec, gdzie żegna się z załogą, pakuje rzeczy i schodzi na ląd. By nie umrzeć z głodu i nakarmić dziecko - zaczyna robić modele statków i żaglowców, które daje lokalnym sklepikarzom i straganiarzom na ryneczku do sprzedaży.

Kiedy dziewczynka nieco podrasta zaczyna pomagać ojcu sprzedawać modele statków. Po drodze na ryneczek któregoś dnia spotyka starego matrosa. Z koszyka z modelikami żaglowców, wykonanymi przez ojca, wyciąga jeden z nich, z czerwonymi żaglami i mówi mu, że jest najpiękniejszy. Stary marynarz, biorąc do ręki żaglowiec o purpurowych żaglach opowiada znaną w miasteczku od lat bajkę.
"Kiedyś będziesz duża Assol”, mówi stary matros dziewczynce.  „Pewnego ranka, gdzieś pod horyzontem na skraju morza zaświeci w blasku słońca szkarłatny żagiel. Wielki biały żaglowiec o szkarłatnych żaglach, przecinając fale będzie płynął prosto na ciebie. Wtedy zobaczysz odważnego, przystojnego księcia, wsadzi cię do łodzi, zawiesie na żaglowiec. Popłyniecie do cudownego kraju, gdzie wschodzi słonce i gdzie gwiazdy stępują z nieba, by ci się pokłonić
Dziewczynka uwierzyła w opowieści starego matrosa i żyła z marzeniem o pięknym żaglowcu i księciu z bajki. Straganiarki na ryneczku nabijają się z dorastającej już ślicznej i rozmarzonej dziewczyny, dochodząc do wniosku, że Longren i jego córka całkiem zwariowali. „Ona wierzy, że przyjedzie po nią książę i to na żaglowcu z szkarłatnymi żaglami”, komentują między sobą. Na widok, Assol z koszem zabawek złośliwie docinają a dziewczyna ucieka do starego matrosa ze łzami w oczach. „Naiwna dziewczyna”, uważa stary marynarz, „ jak okrutny może być tłum!”. 
Któregoś dnia pojawia się w miasteczku Grey, kapitan dużego żaglowca. Podchodzi do starego matrosa i pyta o dziewczynę, która płakała na jego ramieniu, chce poznać jej imię i dlaczego płakała.Ta dziewczyna żyje we śnie. Wierzy, że kiedyś w morzu pod słońcem zabłyśnie szkarłatny żagiel na wielkim żaglowcu, który popłynie w jej stronę. A będący na pokładzie żaglowca odważny i przystojny książę zabierze ją do wspaniałego kraju. Niestety, ludzka zazdrość i złośliwość zrujnowały biednej dziewczynie życie”, opowiada stary marynarz.
W czasie rozmowy do kapitana Graya podszedł bosman, melduje, że załoga jest już na statku. Kapitan zabiera bosmana i ruszają na zakupy. Kupili belę szkarłatnego jedwabiu, długo odwiedzali stragany a kapitan starannie dobierał kolory. Polecił żaglomistrzowi uszyć z niego żagle. „Potrzebuję szkarłatnych żagli, by mogła nas zauważyć nawet z daleka”, stwierdził.
Opowieść kończy się na ryneczku miasteczka. Rybacy, żeglarze i straganiarze konstatują wschodzące słonce rzucające szkarłatny odblask na chmury. Ktoś z tłumu woła: „Patrzcie, jaka ogromna fregata ze szkarłatnymi żaglami! Płynie prosto do nas!”.
Żaglowiec przybija do kei, na ryneczek przychodzi kapitan Gray, podchodzi do Assol i pyta: „Poznajesz mnie?”. „Och, jak długo na ciebie czekam”, odpowiada dziewczyna. Grey wręcza dziewczynie pierścionek i przytula do siebie. Stary matros, na stronie: „Bądźcie szczęśliwi Grey i Assol. Niech promieniujące płótna szkarłatnych żagli białego żaglowca dają mu moc, przecinając fale, na szczęście!”

Ot, zwyczajna marynarska opowieść o nadziei, wierze, miłości, o tym, że marzenia też się spełniają. Snuli podobne po tawernach starzy marynarze na całym świecie. Gdzieś w głębi duszy, jak mawiał mój ojciec, stary wilk morski: „Marynarze, to tak naprawdę całkiem romantyczny narodek”.  
Doskonałe libretto do opery, fabuła do filmu,... I znakomicie wykorzystana przez Rosjan do promocji Petersburga. 

Szkarłatne żagle” tradycyjnie odbędą się na Placu Pałacowym, a także w rejonie Nabrzeża Pałacu, Twierdzy Piotra i Pawła oraz Mierzei Wysp Wasilewskich.
W tym roku w festiwalu, poza abiturientami, uczestniczyło około 1,4 miliona mieszkańców oraz gości Petersburga. Z biegiem lat petersburski letni festiwal maturzystów stał się atrakcją nie tylko w skali rosyjskiej, ale także europejskiej.

***
Artykuł w jęz. rosyjskim można poczytać pod linkiem rosyjskiego Klubu Miłośników Tłumaczeń ««Усадьбы Урсы» : http://ursa-tm.ru/forum/index.php?/topic/317399-alye-parusa-syna-polskogo-povstantsa/

Opublikowano równolegle
na portalu społecznościowym
WKontakt (Rosja)
w zakładce -  artykuły
 https://vk.com/@sophico43-szkaratne-agle-syna-polskiego-powstaca
 i bezpośrednio na stronie
https://vk.com/sophico43

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz