ŻEGLUGA, POLITYKA MORSKA
EUROPA, POLSKA
II
Konferencja Naukowa „Odra i Nadodrze” 2019, poświęcona żegludze morskiej
bliskiego zasięgu (koncepcji 2.0) w świetle nowych priorytetów polityki
transportowej Unii Europejskiej, zorganizowana w Szczecinie (18 kwietnia br.)
przez Biuro Promocji Żeglugi Bliskiego Zasięgu oraz Wyższą Szkołę Bankową w
Poznaniu i jej Katedrę Zarządzania i Logistyki Wydziału Ekonomicznego w
Szczecinie – przyniosła wiele niespodzianek. Przede wszystkim naukowcy
udowodnili, że dotychczasowe wsparcie UE dla żeglugi bliskiego zasięgu okazało
się wielkim niewypałem a polska polityka transportowa jest fatalna, praktycznie
od 1989r nie istnieje.
W
panelu programowym konferencji, poświęconemu kształtowaniu się i uwarunkowaniom
rozwoju europejskiej żeglugi bliskiego zasięgu, uczestnicy wysłuchali prof. dra
Henryka Salmonowicza (ESB WE Szczecin) i Marka Wiese (BŻMB). Dr Dariusz
Bernacki z Akademii Morskiej w Szczecinie przedstawił politykę wspierania
żeglugi morskiej na Bałtyku, natomiast Marcin Kalinowski z Instytutu Morskiego
w Gdańsku - rolę międzynarodowej drogi wodnej w rozwoju żeglugi bliskiego
zasięgu.
W
nowej unijnej polityce transportowej, określonej w Białej Księdza z 2011r, do
zjawisk pozytywnych, prof. Salmowicz zaliczył przejście na gospodarkę niskoemisyjną,
optymalizację działań intermodalnych łańcuchów logistycznych, wzrost
efektywności wykorzystywania transportu i jego infrastruktury.
Ale
istnieje wiele problemów do tej pory nierozwiązanych. Do najważniejszych zaliczył:
brak połączeń transportowych, zwłaszcza na odcinkach transgranicznych; znaczne
różnice pod względem jakości i dostępności infrastruktury pomiędzy
poszczególnymi państwami oraz w ich obrębie; rozczłonkowanie infrastruktury
łączącej różne rodzaje transportu; różniące się wzajemnie przepisy i wymogi
operacyjne w poszczególnych państwach unijnych, w szczególności dot.
interoperacyjności oraz fakt, że inwestycje w infrastrukturę transportową
powinny przyczynić się do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych w
transporcie o 60% do 2050r.
Opisując
polską politykę transportową, prof. Salmanowicz jednoznacznie stwierdził, że
jest ona niekonsekwentna, niestabilna i nieskuteczna. Praktycznie jej nie ma. W
Polsce występuje zjawisko delokalizacji zapleczy naszych portów morskich i brak
dla nich spójnej koncepcji rozwoju, szczególnie dot. to ciągłych zmian zakresu
i kierunku geografii inwestycji infrastrukturalnych. Co widać m.in. w
delokalizacji zapleczy gospodarczych naszych portów, w fatalnym połączeniu
kolejowym Berlin-Szczecin. Przy okazji zwrócił też uwagę, że najszybciej
rozwijającym się portem na Bałtyku jest Kłajpeda, stanowiąc naturalną
konkurencję dla Gdańska.
Negatywnym
zjawiskiem jest też niski poziom interoperacyjności krajowego systemu
transportowego, w tym dot. rozwoju transportu kombinowanego oraz trend do
centralizacji wszystkich działań.
Polska
w transporcie kolejowym (systemy sterowania ruchem i infrastruktura torowa)
jest zacofana wobec Zachodu o 30-40 lat. Zaplanowana sieć autostrad i dróg
ekspresowych nadal jest niespójna. Gęstość dróg utwardzonych ustępuje średniej
w UE a drogi wodne śródlądowe nadal odgrywają marginalną rolę w polskim
transporcie. „Ważne jest, by Polska wpisała się w cały europejski system wód
śródlądowych” postulował prof. Salmonowicz.
Brak
jest też, jego zdaniem, przejrzystych reguł organizacyjnych, prawnych i
systemowych w finansowaniu transportu i jego infrastruktury.
Omawiając
charakterystykę żeglugi bliskiego zasięgu na Bałtyku, zwracał uwagę jej słabe
strony. Wg prof. Salmanowicza to: zły wizerunek, brak pełnej integracji z
innymi gałęziami transportu, skomplikowane procedury administracyjne, koszty i
standard usług portowych oraz trudności w osiągnięciu konkurencyjności.
Bliżej
polityce UE wobec żeglugi bliskiego zasięgu przyglądnął się dr Dariusz
Bernacki. Wyszedł z założenia, że polityka transportowa tak w Unii
Europejskiej, jak i w Polsce ma w pewnym stopniu ograniczoną racjonalność, co
niesie konkretne reperkusje i na konieczności zredukowania funkcjonujący
komunałów o żegludze bliskiego zasięgu. Na Bałtyku, zauważył, jest ona przede
wszystkim wielozadaniowa, co powoduje zróżnicowanie jej obsługi.
W
ciągu doby, po Bałtyku kursuje 1,8 -2 tys. statków. Miesięcznie, na trasach po
Bałtyku przebywa w okresie zimowym 3,5 tys. statków, latem do 5,5 tys. Połowa z
nich to drobnicowce i masowce. Kolejne ok. 20%, to zbiornikowce do transportu
ropy i jej pochodnych, przewożące rocznie 200 mln ton ładunków. Około 11% to
statki pasażerskie, obsługujące ok.50 mln pasażerów rocznie. Po Bałtyku żeglugą
kontenerową przepływa rocznie ponad 6 mln TEU, w tym w żegludze promowej i na
ro-pax’ach przewozi się rocznie pond 3 mln ciężarówek a w żegludze ro-ro ok. 3
mln jednostek frachtowych. Ten segment żeglugi się stale rozwija.
Dwa
programy Marko Polo, mające wesprzeć żeglugę bliskiego zasięgu okazały się mało
skuteczne, choć nie mało środków unijnych na nie przeznaczono. W czasie,
tworzenia tych programów, nikt nie powiedział, że są one wadliwie skonstruowane,
to się okazało po latach. Oba programy zakłóciły przede wszystkim
konkurencyjność w żegludze morskiej oraz w relacjach między transportem
drogowym a morskim. Powodem ich fiaska była mała skuteczność prowadzonej w tym
czasie polityki transportowej UE.
Dr
Bernacki przypomniał, że Unia Europejska dysponuje 66 tys. km wybrzeży, w tym,
8 tys. nad Bałtykiem, ok. 60-70% znaczących ośrodków przemysłowych znajduje się
w pobliżu portów morskich, w odległości do 200 km. Poza tym - stosunkowo niskie
bariery terenowe, ekologiczne, techniczne i częściowo finansowe predysponują
żeglugę bliskiego zasięgu do potencjalnego rozwoju, będącą alternatywną dla
transportu drogowego.
W
przewozach tej unijnej żeglugi bliskiego zasięgu przeważają ładunki płynne
(45%) i masowe (20%), kontenery stanowią tylko 14%.
Flota
obsługująca ten segment żeglugi, to masowce i statki wielozadaniowe o
przeciętnej wielkości od 1,5 tys. do 8 tys. DWT, choć zdarzają się też i
30-tysięczniki. W grupie statków do przewozów ładunków płynnych (tankowce,
chemikaliowce, itp.) głównie są eksploatowane jednostki o wielkości 3 tys. – 37
tys. DWT, w gronie kontenerowców: 300 TEU – 4 tys. TEU. Statki ro-ro, do taboru
transportu drogowego, obsługują 14% rynku, jednostkami o linii ładunkowej o długości
od 1tys. do 4 tys. m.
Żegluga
bliskiego zasięgu, ewoluowała z żeglugi przybrzeżnej. W latach 50. I 60. ub.
wieku wykorzystywała niewielkie statki o nośności 299 – 499 GTR. Natomiast
pierwsza definicja żeglugi bliskiego zasięgu w UE pojawiła się dopiero w,
1995r., która została przeredagowana w 1999r i obowiązuje do dzisiaj.
Omawiając
bariery w rozwoju żeglugi bliskiego zasięgu, dr Bernacki wskazał te same, co
prof. Salmonowicz, podkreślając ponad to trudności w osiągnięciu
konkurencyjności cenowej na krótkich odcinkach (średnio do 1 tys. km), tj. w osiągnięciu
20-30% konkurencyjności wobec frachtu drogowego oraz na brak danych
statystycznych, pozwalających na rzetelną analizę.
Zarówno
prof. Salmonowicz i dr Bernacki w swoich wystąpienia przedstawili szczegółowo problemy,
z jakimi styka się żegluga krótkiego zasięgu, ze szczególnym uwzględnieniem
Bałtyku oraz polskich portów i armatorów.
W
debacie, po panelu programowym wystąpili przedstawiciele portów i armatorzy.
Przeładowców portowych reprezentowali Monika Żaboklicka (DB Port Szczecin),
Aneta Schroeder (ZMPSiŚ) i Krzysztof Szymborski (BTC Gdynia), armatorów: Aneta
Wencel (TT Line), Sławomir Mańkowski (Euroafrica) i Michał Florek (Unii
Feeder).
Dyskutanci
potwierdzili gotowość do obsługi żeglugi bliskiego zasięgu, potwierdzając
jednocześnie wszystkie mankamenty wskazane w wystąpieniach programowych. Rafał
Zahorski, reprezentujący urząd marszałkowski województwa zachodniopomorskiego,
podkreślał, że nie ma „żadnej polityki transportowej w Polsce od 1989r.”
Wskazywał na kłopoty z transportem kolejowym: „w Polsce przewozi się głównie
samochodami” a tabor kolejowy jest bardzo stary, wskazywał na kłopoty z
opłatami za żeglugę na Odrze.
Sławomir
Mańkowski natomiast podkreślał, że istnieją kwestie kosztów z modernizacją
statków, związaną z wprowadzeniem unijnych dyrektyw środowiskowych, gdzie „nie
zawsze jest to konieczność zasadna przy pewnego rodzaju statkach”, jeśli chodzi
o tzw. dyrektywę „siarkową”.
Na
spadek przewozów w żegludze bliskiego zasięgu zwracała Monika Żaboklicka,
upatrując go w efekcie rosyjskiej polityki sanacyjnej. DB Port Szczecin
przeładowuje dużo towarów z Syberii.
Dyskutanci
ocenili konferencję, jako interesującą, pokazującą problemy żeglugi bliskiego
zasięgu w szerszym kontekście.
Monografię na jej temat przygotowuje prof.
Henryk Salmanowicz, ukaże się ona prawdopodobnie we wrześniu tego roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz