12 maja 2019

Bez instrukcji, ani rusz

Komercyjne wykorzystywanie obrazu sakaralnegi

SPOŁECZEŃSTWO/ RELIGIA
POLSKA
Kościołem rzymskokatolickim w Polsce w ostatnich dniach wstrząsnęły dwa wydarzenia, które mocno zbulwersowały społeczeństwo. 
Pierwsze, to reakcja policji na rozwieszanie wokół kościoła p /w św. Maksymiliana Kolbe w Płocku, (który nb. zasłynął niedawno z szokującej i oburzającą dekoracji wielkanocnego grobu Jezusa) - plakatów i naklejek z reprintem obrazu Matki Boskiej „Częstochowskiej”, na którym wyretuszowano w barwach tęczy aureole namalowanych na nim postaci
Drugie, to premiera przejmującego filmu dokumentalnego film braci Sekielskich o pedofilii wśród polskich duchownych katolickich i ich kryciu przez hierarchię kościelną: „Tylko nie mów nikomu”.  

TĘCZOWA AUREOLA

 Na polecenie szefa MSWiA, Joachima Brudzińskiego policja wkroczyła o świcie do domu aktywistki, która plakaty rozwieszała. Zastosowano wobec niej cały rytuał policyjny z pobraniem wymazu z ust włącznie. Jak podkreślał minister Brudziński, "nie może być zgody w imię pseudo-tolerancyjnych happeningów na kulturowe barbarzyństwo", a takim "barbarzyństwem", według szefa MSWiA, było przedstawienie na plakacie przemalowanych na „tęczowo”, czyli w barwach symbolizujących m.in. ruch LGBT - aureoli wokół głów postaci ze słynnego obrazu.
Sprofanowany obraz wg MSWiA
Episkopat wydał specjalne oświadczenie, napisano w nim: ”Ta profanacja napełnia bólem i niepokojem Polki i Polaków, dla których Jasnogórska Ikona jest świętością. Apelujemy, aby - niezależnie od przekonań i osobistych poglądów - szanować uczucia religijne ludzi wierzących"
Polacy zareagowali dosyć spontanicznie. Po zatrzymaniu Elżbiety Podleśnej, podejrzanej o „profanację obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej”, w sieci pojawiły się zdjęcia papieża z „tęczowym” krzyżem, katolickie kalendarze z motywem tęczy czy zdjęcie z obrazem z Krakowa - Matki Bożej Dobrej Rady z tęczą w tle.
W nocy z poniedziałku na wtorek (z 6 na 7 maja) plakaty z podobnie zmodyfikowanym obrazem pojawiły się na kilku budynkach w Warszawie, m.in. na budynku prokuratury, a także na murach sanktuarium św. Faustyny i klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia
Matka Boska "Kodyńska"
Komisja Episkopatu Polski (KEP) zgorszyła się tęczową aureolą na plakatach z MB Częstochowską, zaś świeccy katolicy wystosowali do KEP list otwarty, twierdząc, że: „Wpisanie tęczy nie jest, naszym zdaniem, obrazą uczuć religijnych, gdyż tęcza nie jest symbolem uwłaczającym - przypominamy, że np. Matka Boska Kodeńska ma także aureolę tęczową, a ikona Maiestas Domini przedstawia Chrystusa, którego stopy spoczywają na tęczy, co ma podkreślać Jego jedność i równość z Bogiem Ojcem Wszechmogącym” . 
W odpowiedzi, ojcowie oblaci, opiekunowie obrazu maryjnego oświadczyli: „Przypominamy zarazem, że barwy aureoli na obrazie nawiązują do apokaliptycznej „Niewiasty obleczonej w słońce” (por. Ap 12,1) i nigdy nie miały i nie mają odniesień do jakichkolwiek grup społecznych! Nie powinny też służyć do usprawiedliwiania czy tłumaczenia propagandowych akcji, w których aureola na wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej zamazana zostaje kolorowymi paskami”.
Tęczowy krzyż u papieża Franciszka
I tak sacrum spotkało profanum, wywołując namiętne dyskusje Polaków, nie tylko praktykujących katolików, generalnie niewidzących nic złego w tęczowej aureoli na jednym z obrazów przedstawiającą Matkę Jezusa
"Od dwóch dni do tysięcy polskich szkół ktoś dzwoni i straszy bombami. Ale minister Brudziński się tym nie martwi. Cały swój umysłowo-mundurowy wysiłek włożył w aresztowanie tęczy" - 7 maja napisał Andrzej Saramonowicz. "Niech aresztują te siostry zakonne, prowadzące przykościelne sklepiki, niech aresztują te pielgrzymki noszące obraz będący »profanacją« i »kulturowym barbarzyństwem«" - ironizuje Jacek Dehnel. "Wszyscy pójdziecie do pierdla" - pisze z kolei Jerzy Owsiak, cytując występ zespołu Piersi z festiwalu w Jarocinie. "Nie możemy zgadzać się na takie zachowania polskiej policji" - czytamy w jego wpisie.

PiS W OBRONIE KOŚCIOŁA

Co niektórzy politycy, tak z lewicy, jak i prawicy, wystąpili w obronie „szkalowanych świętości” i ataków na Kościół wszelkiego rodzaju „lewactwa
Nieformalny rządca Polski i lider PiS - poseł Jarosław Kaczyński, najpierw grzmiał na konwencji PiS w Bydgoszczy (11 maja): „...Musimy obronić możliwość ochrony naszych wartości, tego wszystkiego, co stanowi o naszej tradycji, co stanowi o polskości, co stanowi o Polsce. To jest dzisiaj atakowane. Prymas Tysiąclecia kardynał Stefan Wyszyński mówił, że jeżeli będzie ktoś chciał zniszczyć naród, to zacznie od Kościoła. Spójrzmy na ten atak na Kościół. Otóż przed tym trzeba się obronić, Polska musi pozostać Polską, a Polacy Polakami
Potem przycichł, gdy zorientował się, iż sprawa z tęczową aureolą Matki Boskiej na plakacie jest przysłowiowym biciem piany.

NIE MA KULTU OBRAZÓW W KOŚCIELE RZYMSKOKATOLICKIM

Zgodnie z teologią rzymskokatolicką (vide jezuita ks. Karl Rahner, jeden z najznakomitszych teologów XX w.)  „obrazom nie przysługuje żadna wartość kultyczna”, mówiąc prościej, zgodnie z teologią rzymskokatolicką - obrazy nie mogą być obiektem kultu. 
Kult absolutny, adoracja-  „przysługuje wyłącznie Bogu”. Kult wierzącego odnosi się wyłącznie do osób przedstawionych na obrazie, a nie do samego obrazu.
Tyle ks. Karl Rahner, jezuita. Podobne zdanie ma inny znakomity teolog rzymskokatolicki, ks. kard. Joseph Ratzinger (emerytowany papież Benedykt XVI). 
Ale o tym naprawdę niewielu katolików ma pojęcie, łącznie z księżmi i biskupami w naszym kraju. O ludziach PiS, już nie wspominam, bo u nich wiedza o własnym wyznaniu jest raczej dewocyjna, rodem z kruchty przykościelnej.

DOTARŁO WRESZCIE DO PURPURATÓW...

Ledwo ucichła awantura o tęczową aureolę na „świętych” obrazach, a wybuchła kolejna, trafiająca w piętę achillesową duchowieństwa rzymskokatolickiego, nie tylko w Polsce.Dotyczy pedofilii wśród kleru, którą osobiście interesuje się Watykan i papież Franciszek. Sprawa pedofilii jest o niebo poważniejsza niż kolorowe aureole Matki Boskiej i małego Jezusa.

Ostry jak brzytwa dokument braci Siekielskich na ten temat, miał premierę 11 maja. 
Ich film: „Tylko nie mów nikomu” w ciągu 24 godzin obejrzało kilka milionów widzów. Film nie został zamieciony pod biskupi dywan. Natychmiast zareagował Episkopat, prymas Polski, niektórzy biskupi. Trudno było im milczeć, skoro w tym dokumencie wypowiadają się osobiście księża-pedofile i ich ofiary
Tym razem nie było już o „profanacji”, o „napadaniu na Kościół”. Był ogromny ból, smutek i bicie się w piersi za potworny grzech wobec dzieci i młodzieży.
A skoro najważniejsi biskupi potępili pedofilię kleru i jej ukrywanie, nie mówiąc już o reakcjach papieża Franciszka na pedofilię jego podwładnych, prezesowi Kaczyńskiemu nie pozostało nic więcej, jak też zareagować w podobnym duchu. 
Sam na publiczne potępienie pedofilii katolickich duchownych, by nie wpadł.

... I DO PIS

 „Nie będzie cienia tolerancji dla tej najbardziej ohydnej patologii, to dotyczy także księży, to dotyczy wszystkich, także znanych celebrytów”, zapowiedział w Szczecinie podczas regionalnej konwencji. „Nie będzie zawiasów, być może będzie nawet kara do 30 lat więzienia”, zaznaczył. Później mówił: „Granica odpowiedzialności karnej jest w Polsce, jeśli chodzi o wiek ofiar zarysowana bardzo nisko. 15 lat. Ten wiek będzie podwyższony, bo to jest konieczne”.
Jak przekonywał Jarosław Kaczyński: „Jesteśmy w tej chwili atakowani w sposób wyjątkowo nieuczciwy i bezecny przez naszych przeciwników z powodu pewnego rodzaju wydarzeń, które rzeczywiście miały miejsce w Kościele. I my nigdy tego rodzaju zjawisk, nigdy patologii w żadnej dziedzinie, także w sferze Kościoła nie tolerowaliśmy i nie będziemy tolerować. Co więcej, to my podjęliśmy walkę z pedofilią. Wprowadziliśmy rejestr pedofilów. A kto się przeciwstawiał? Kto krzyczał o wolności? Platforma Obywatelska”.

LEWICA TEŻ BRONI KOŚCIÓŁ

Afera z tęczową aureolą i pedofilia duchownych katolickich stała się orężem wyborczym i pojawiła się w publicznej przestrzeni kandydatów na posłów do Parlamentu Europejskiego, nie tylko PiS i PO. Ale i w szeregach...SLD.  
Wielokrotnie udowodniliśmy, że są wartości trwałe i należy szanować religię oraz dotychczasowe zasługi Kościoła. W tym kierunku idziemy i SLD nie zgadza się na dzikie ataki na Kościół katolicki i całe chrześcijaństwo”, powiedział 7 maja w Polskim Radiu 24 prof. Bogusław Liberadzki, ubiegający się o mandat na kolejną kadencję w Parlamencie Europejskim.
No cóż, po trzech dniach okazuje się, że „dzikie ataki na Kościół katolicki” nie są takie znowu dzikie, bo zasadne, jak sami biskupi przyznali.
Czasem warto pomyśleć, nim się coś publicznie palnie.

***

Dla bezstronnego obserwatora polskiej sceny politycznej powinno rzucić się w oczy pewne zjawisko dotykające nasz establishment partyjny – koniunkturalizm, brak odwagi samodzielnego myślenia i oceny sytuacji. Trzeba polityków rąbnąć ciężkim obuchem w głowę, by coś do nich dotarło. Nie potrafią bez nakazu "z góry"  reagować na ewidentne społeczne zło, jakim jest pedofilia w szeregach polskiego duchowieństwa katolickiego.
Z „cywilnymi” pedofilami nie mają problemu, ale tymi w sutannach już tak.
W indoktrynowanych głowach naszych polityków, bez względu na barwy partyjne, istnieje mentalna bariera w ocenie instytucji wyznaniowej, jaką jest Kościół Rzymskokatolicki w RP. Traktują wszystko, co związane  z Kościołem, jako dogmat, myląc pryncypia wiary (teologię) z oceną formalnej organizacji działającej w państwie.Każde wytknięcie przewin Kościoła traktują, jako atak na religię i jej wyznawców. Stawiając przez to hierarchę kościelną i duchowieństwo ponad istniejące w Polsce prawo.
Jak biskup czy prymas powie – tak jest przyjęte. Bez najmniejszej refleksji i zastanowienia.
To samo dotyczy symboliki wyznaniowej, rozumianej opacznie.
Krzyż profanować w Polsce można. Używając go m.in.,jako rekwizytu w walce politycznej, co bardzo chętnie wykorzystuje m.in. PiS.
Natomiast kolorowa aureola na reprincie znanego obrazu sakralnego – jest już profanacją ściganą  przez PiS z urzędu. Chociaż teologia rzymskokatolicka odrzuca... kult obrazów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz