21 marca 2019

Miałam sąsiadów, Rottenbergów


Macewa z kwatery żydowskiej, Cmentarz Centralny, Szczecin
SPOŁECZEŃSTWO, ANTYSEMITYZM
POLSKA
Fala antysemityzmu po awanturze polsko-izraelsko-amerykańskiej powoli opada, prezydent Duda wypowiedział się do izraelskiej prasy, która oskarżyła Polaków o niecne postawy w czasie Holokaustu, a sprawę roszczeń amerykańskich Żydów przyćmiły rozmowy z USA o Forcie Trumpa. Jednak pretensje do Żydów nie wygasły, antysemityzm pozornie wyciszony pulsuje podskórną magmą, by przy lada okazji wybuchnąć na nowo.

Antysemityzm był i jest dla mnie zjawiskiem całkowicie obcym i nieakceptowanym.

ŻYDOWSKI SZCZECIN

Moja rodzina, będąca na emigracji w Wielkiej Brytanii, dwa lata po wojnie osiadła w Szczecinie, małej ojczyźnie w granicach Polski dla różnych narodowości: Niemców, Polaków, Żydów, Rosjan.

Chanuka 2017 , od lewej Mikołaj Rozen, przewodniczący Gminy Żydowskiej w Szczecinie, Olgierd Geblewicz marszałek zachodniopomorski, Albin Majkowski, Gmina Żydowska
Dla przybywających tu Żydów z rubieży dawnej II Rzeczypospolitej, które znalazły się w granicach ZSRR, pierwszym był dworzec, gdzie przyjeżdżali a potem odjeżdżali i dzielnica Niebuszewo. Jak wyjaśnia Róża Król, przewodnicząca Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Szczecinie, osiedlali się głównie w tej dzielnicy „ze względów logistycznych, dworzec główny po wojnie nie działał, a transporty przyjeżdżały na dworzec Niebuszewo”. Część przybyszów traktowała Szczecin, jako przystanek na drodze do Europy i dalej do USA, część zakotwiczyła na stałe.

Największe transporty Żydów ze Wschodu, liczące w sumie ok. 25 tys. osób, przyjechały w kwietniu i maju 1946 r. W tym roku, szczecinian pochodzenia żydowskiego szacowano na ok. 31 tys., co stanowiło 40 proc. mieszkańców miasta.

Rosnąca niechęć wobec osób pochodzenia żydowskiego, a także pogrom kielecki, spowodowały, że nie zatrzymali się w mieście na dłużej. Wg danych z 1949r. było ich już tylko 6,5 tys. 

Żydzi się szybko wtapiali się w miasto. Powstawały żydowskie spółdzielnie pracy, m.in. Spółdzielnia Pracy im. 22 Lipca, późniejsza słynna z kobiecych kreacji „Dana”. Działały organizacje i instytucje żydowskie, teatr, rozwijało się rzemiosło i handel, żydowska kultura.

W Szczecinie Żydzi mieszkają od ponad 200 lat, pierwsi pojawili się znacznie wcześniej, już w 1261r.

SZCZECIŃSCY ŻYDZI

W moim najbliższym otoczeniu byli Żydzi, co było normalne w tamtych czasach.

Miałam koleżanki Żydówki w szkole i na studiach, bywałam zapraszana do ich domów, smak szabasowej ryby podawanej z rodzynkami, czy gęsich „pipek”, pamiętam do dzisiaj. Do grona bliskich przyjaciół ojca należał malarz karykaturzysta Emmanuel Messer[1], prezes Polskiego Związku Artystów Plastyków, który przyjechał do Szczecina z radzieckiego Turkmenistanu w ramach repatriacji. Z jego córką, Norką Messer przyjaźniłam się w latach szkolnych. Rysunki artysty są w moich zbiorach. W nocy z 16 na 17 lutego tego roku, nieznani sprawcy zdewastowali na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie kilkanaście nagrobków, w tym grób Emanuela Messera.

Zdewastowany grób E. Messera,  luty 2019
Po sąsiedzku, przez ścianę mieszkało profesorostwo Rottenbergowie[2], przeuroczy ludzie, którzy opuścili Polskę po wydarzeniach marcowych 1968r. Spotkałam ich po latach, przypadkiem na ulicy w Kopenhadze.

W Szczecinie mieszkała Rubin Hadasa[3], poetka żydowska pisząca, w jidysz, laureatka wielu nagród literackich. Przyjechała z Wilna, spędziła w Szczecinie 7 lat, była przewodniczącą Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Szczecinie. W 1960r wraz z rodziną opuściła Polskę, emigrując do Izraela. Tu też osiedlił się pochodzący z Wołynia znany żydowski poeta piszący w jidysz - Eliasz Rajzman[4]. Znałam go osobiście, jego tomik wierszy „Zielone pola” (Felder grinen), jest nadal w mojej bibliotece. Mieszkała jakiś czas w Szczecinie, znana poetka Anna Frajlich[5]
Wystawa poświęcona E. Rajzmanowi, Książnica Pomorska
 SZCZECIŃSKI „MARZEC”

Wydarzenia marca 1968r. były dla szczecińskich Żydów trudne. „Moi koledzy, przyjaciele rodziny, masowo wyjeżdżali. Była to fala emigracji zupełnie niezwiązana z religią. W 95 proc. była to emigracja świecka. Kraj opuściło bardzo dużo osób, które czuły się Polakami. To dla nich było bolesne, bo zdradziła ich ojczyzna”, wspominała rok temu Róża Król, przy okazji organizacji 50-lecia tych wydarzeń.

Ze Szczecina wyjechało wtedy blisko tysiąc Żydów, z ok. 3,5 -3,8 tys. mieszkających wówczas w mieście, w tym moje koleżanki, sąsiedzi... W przypadku całej Polski - około 20 tysięcy osób. Do emigracji zmusiła ich antysemicka nagonka ówczesnej władzy.

Dzisiaj Żydów w Szczecinie już właściwie nie ma. Opuścili miasto. Zostało zaledwie kilkudziesięciu....

Po 50 latach niewiele się zmieniło w Polsce w stosunku do Żydów.

Wylansowana przez PiS nowelizacja Ustawy o IPN i późniejsza wypowiedź premiera Morawieckiego o „żydowskich sprawcach”, zrujnowały stosunki polsko-żydowskie i przyćmiły w ub. roku obchody 50. rocznicy Marca’68, jakie zaplanowano z tej okazji w Szczecinie. 

Ze 118 osób, które deklarowały przyjazd na Międzynarodowy Zjazd Emigracji Marcowej „Reunion '68” - 38 zrezygnowało. „Zaplanowaliśmy piękne imprezy z Zamkiem Książąt Pomorskich i Książnicą Pomorską. A tu nagle deja vu. Marzec '68 w nowej odsłonie” wspomina Róża Król. „Nie wierzyłam uszom i oczom”.

Ci, którzy wtedy jednak przyjechali, wspominali z wielkim sentymentem lata spędzone w Szczecinie. „Żydzi, choć wyjeżdżali z Polski, jako wygnańcy, to powracają tu z sentymentem i łzami”, mówili podczas okolicznościowej audycji w Polskim Radio Szczecin. „Do Szczecina zawsze coś przyciąga”, przyznała Mina Gampel, która przyjechała z Niemiec. „Mnie ciągną moje ulice, szkoła, mam jeszcze koleżanki z młodości. Po prostu wszystkich ludzi, których tutaj spotykam - nie widzę często, bo w Izraelu my się nie zawsze widzimy. Jesteśmy szczęśliwi, że jesteśmy razem. Wracamy do dzieciństwa. Bawimy się, śmiejemy, wspominany wspaniałe czasy”,  zwierzała się. Podobne odczucia ma Cyla Geller, mieszkająca obecnie w Izraelu: „Nie pierwszy raz wracamy. Spotykamy się w Szczecinie często, chętnie przyjeżdżamy. Tęsknimy za sobą, przyjaciółmi, przyrodą...”. W życiu Miny Gampel z Niemiec, Lili Shapira z Izraela, Racheli Halpern z USA, czy też Cyli Geller i Dawida Falkowicza z Izraela, Szczecin jest zakodowany na stałe.

Tak, jak u mnie - istnienie żydowskiej społeczności w Szczecinie i ciepłe, przyjacielskie kontakty z Żydami na co dzień.

SZCZECIŃSKIE PLAKATY

Plakaty ONR w Szczecinie, luty 2019
W tym roku kolejne wybryki rządzących znowu zaostrzyły relacje polsko-żydowskie w Szczecinie. Narodowcy z „Marszu Niepodległości” pod koniec lutego, nocą rozwiesili antyżydowskie plakaty na Niebuszewie, nieopodal siedziby Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów. Sugerują one, że kamienice, w których kiedyś mieszkali Żydzi, zostaną im zwrócone w myśl ustawy USA. „Celem akcji jest to, żeby jak najwięcej Polaków dowiedziało się o tej absurdalnej ustawie. Media głównego nurtu zamiatają sprawę pod dywan, a politycy chowają głowy w piasek”, wyjaśniał w Internecie Robert Bąkiewicz, wiceszef Organizacji Narodowo-Radykalnej. Sprawą plakatów zainteresowała się m.in. straż miejska i radni miasta. „No i znowu się zaczęło”, skomentował Albin Majkowski z Gminy Żydowskiej w Szczecinie.

SZCZECIŃSKA DEPORTACJA ŻYDÓW

Represje Żydów przez nazistów nie ominęły Szczecina, mieszkało ich w mieście blisko 3 tys. W listopadzie 1938 r. podczas „Nocy Kryształowej” naziści spalili im synagogę, zniszczono kaplicę na cmentarzu, dewastowali sklepy. Antysemickie represje zaostrzono. Policyjną kontrolą objęto żydowskie stowarzyszenia i organizacje, licznych przedstawicieli szczecińskiej Gminy Żydowskiej wywieziono do obozu w Sachsenhausen.  

Na przełomie 12/13 lutego 1940r. hitlerowcy przeprowadzili w Szczecinie pierwszą w Niemczech deportację niemieckich Żydów. Transportami wysiedlono na tereny okupowanej Polski, do tzw. Dystryktu Lubelskiego Generalnej Guberni – 1111 Żydów niemieckich, 30% ludności żydowskiej zamieszkującej Prowincję Pomorską. 
Zgodnie z informacją oddziału szczecińskiego IPN, ludzie umierali w trakcie transportu, a tych, którzy przeżyli, tj. „nadających się” do pracy mężczyzn zabrano do getta w Lublinie, a stamtąd do obozów koncentracyjnych w Sobiborze i Majdanku. Kobiety i dzieci przeniesiono do Bełżca, gdzie 28 października 1942 r. zostały zamordowane.

Szczecińska deportacja stała się poligonem doświadczalnym dla kolejnych z obszarów całej Europy.

Preludium do tych zorganizowanych wysiedleń było wydalenie z Niemiec w 1938 r. obywateli polskich narodowości żydowskiej. Działo się to na podstawie, ogłoszonego przez Sejm RP - nowego prawa dot. obywatelstwa. Stanowiło ono, że od 1938r. wszystkie paszporty polskich obywateli przebywających za granicą ponad 5 lat, zostaną unieważnione, jeśli ci obywatele nie będą utrzymywać więzi z Polską. Felicjan Sławoj-Składkowski, ówczesny szef MSW wydał rozporządzenie dot. jednorazowej kontroli paszportów zagranicznych począwszy od 29 października 1938r. 
Deportacja polskich Żydów z Niemiec, 1938r.
Naziści natychmiast wykorzystali polskie przepisy w stosunku do polskich Żydów mieszkających w Niemczech. Określi ich jako bezpaństwowców i deportowali do Polski. IPN podaje, że „w ramach tzw. Polenaktion (Akcji Polskiej) w ciągu zaledwie dwóch dni (27-28 października 1938 r.) odtransportowano do polskich miejscowości granicznych: Zbąszyna (Wielkopolska), Chojnic (Pomorze) i Bytomia (Górny Śląsk) około 17 tys. osób”. Większość nie przeżyła wojny. 

***

Zapominamy czym był nazizm i jego stosunek do Żydów. Jak rodził się Holokaust, co skrajny nacjonalizm przyniósł Europie. I przymykamy oczy na antyżydowskie ekscesy w Polsce. Szczecin jest tego przykładem.

Czemu to służy?

Opublikowane również:
MIA Rossija Segodnia/Russia Today, Sputnik Polska (Rosja)
21 marca 2019r. 
https://pl.sputniknews.com/opinie/2019032110091062-Polska-Zydzi-Mialam-sasiadow-Rottenbergow-Zofia-Babczynska-Jelonek/





[1] Emmanuel Messer (ur. 1914 w Pradze – zm. 1970 w Szczecinie), artysta plastyk, karykaturzysta. Był synem znanego plastyka i malarza, Adolfa Messera, który uczył go tajników zawodu. Po skończeniu gimnazjum humanistycznego im. Jana III Sobieskiego w Krakowie, podjął studia malarskie w Pradze, a później dorywczo studiował w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Uczestniczył w kampanii wrześniowej 1939 roku. W bitwie pod Mielcami został poważnie ranny. Prawdopodobnie jesienią tego samego roku znalazł się w ZSRR. Lata wojny spędził na terenie Turkmeńskiej Republiki Radzieckiej, gdzie pracował jako artysta malarz, m.in. przygotowując dekoracje dla Teatru Armii Czerwonej. W lutym 1946 roku został repatriowany do Polski. Wraz z żoną i dwójką dzieci przyjechał do Szczecina. Od samego początku zaangażował się w tworzenie podstaw artystycznego środowiska miasta. Włączył się w działalność Związku Polskich Artystów Plastyków. W 1947 roku po raz pierwszy został wybrany prezesem ZPAP. Funkcje tę sprawował jeszcze kilkakrotnie (1947-1950, 1951-1952, 1959-1961). W 1948 roku wspólnie z Marianem Tomaszewskim i Guido Reckiem oraz przy poparciu Zarządu ZPAP zorganizował Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Szczecinie, pierwszą tego typu szkołę na Pomorzu Zachodnim. Był współzałożycielem i jednym z pierwszych wykładowców Ogniska Plastycznego. Należał do inicjatorów powołania do życia Klubu „13 Muz”.

[2] Samuel i Miriam Rottenbergowie: prof. Samuel Rottenberg (1916 – 2004(?), absolwent wydziału biologii na uniwersytecie w Taszkiencie (ZSRR), kierownik katedry zoologii zwierząt w Wyższej Szkole Rolniczej w Szczecinie późniejszej Akademii Rolniczej, prof. Miriam Rottenberg, wykładowca fizyki na szczecińskich uczelniach.

[3] Rubin Hadasa – (ur.1912, Jampol na Ukrainie – zm. 2003, Hajfa) – poetka polska i izraelska żydowskiego pochodzenia,  pisząca w jidysz. Podczas II wojny światowej została zesłana w głąb ZSRS, skąd powróciła do kraju w ramach repatriacji obywateli polskich. W latach 1946–1953 mieszkała w Szczecinie, gdzie od 1950 r. pełniła funkcję przewodniczącej szczecińskiego oddziału Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów. W 1953 r. przeniosła się do Warszawy i w latach 1956–1959 była związana z pismem literackim „Jidisze Szriftn”. W 1960 r. z mężem i córką wyemigrowała do Izraela. Współpracowała m.in. z pismem „Di Goldene Kejt”. Była laureatką wielu nagród literackich, na czele z nagrodą Dawida Hofsztejna. Ostatni tomik poezji wydała w 1995 r. Uprawiała poezję politycznie zaangażowaną, później zwróciła się ku liryce osobistej.

[4] Eliasz Rajzman (ur.1904 w Kownie – zm. 1975 w Szczecinie), polski poeta i pisarz narodowości żydowskiej, jeden z ostatnich w powojennej Polsce piszący w języku jidysz. Jego wiersze znane były poza Polską także czytelnikom w Związku Radzieckim, Francji, Izraelu, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Urugwaju, Brazylii oraz Republice Południowej Afryki. Wybrane utwory zamieszczane były w podręcznikach szkolnych w języku jidysz. Wiersze Rajzmana w przekładzie Huberta Witta weszły do antologii w języku niemieckim, wydanej w 1965 roku przez Reclam-Verlag w Lipsku. Poeta pewną część swojego dorobku poświęcił Szczecinowi. Były to m.in. wiersze: Miasto rozległe (przekład Katarzyny Suchodolskiej), Moje miasto przestronne i Nad Odrą (przekład obu Arnold Słucki). Był również autorem sztuki Nowe kłosy (1949), która była wystawiana przez teatry żydowskie w Polsce.


[5] Anna Frajlich (ur.1942r.) polska poetka i pisarka narodowości żydowskiej, wykładowca literatury polskiej. Poetka, prozaiczka, wykładowca literatury polskiej. Debiutowała na łamach „Głosu Szczecińskiego”. Pracowała w prasie spółdzielczej. W 1969 roku wyjechała do USA. Pierwsze tomy wierszy wydała na emigracji, po 1989 r. publikowała przede wszystkim w Polsce. W sumie wydała dziewięć tomów poetyckich, m.in. cenione i nagradzane zbiory „Tylko ziemia”, „Znów szuka mnie wiatr”, „Łodzią jest i przystanią”, a także szkice o Czesławie Miłoszu, z którym się przyjaźniła. Jest aktywna w środowiskach polonijnych i pracuje jako wykładowca literatury słowiańskiej na Uniwersytecie Columbia (USA).

1 komentarz: