Po
szalenie intensywnym tygodniu pracy, w przeddzień swoich 67 urodzin, rosyjski prezydent czmychnął w
weekend razem ze swoim przyjacielem - ministrem obrony, na ulubione wędrówki po
tajdze, by odpocząć i zregenerować siły.
Prawie jestem pewna, że wybrali się w rodzinne strony Siergieja Szojgu, gdzieś w okolice republiki Tuwa, w tajgę jesiennych gór nad Jenisejem. W okolice, które minister Szojgu zna doskonale.
Lubię te regeneracyjne wypady Władimira Putina na łono natury, bo zawsze owocują serią znakomitych zdjęć oddających dziką przyrodę Rosji. I tym razem jest ich kilkadziesiąt!
Obaj panowie pokonywali wzniesienia, zbierali grzyby, delektowali się krzewinami borówek, Siergiej Szojgu opowiadał o tajdze, Władimir Putin słuchał.
A dookoła las, czyściutkie powietrze, cisza, spokój i wspaniałe widoki!
Prawie jestem pewna, że wybrali się w rodzinne strony Siergieja Szojgu, gdzieś w okolice republiki Tuwa, w tajgę jesiennych gór nad Jenisejem. W okolice, które minister Szojgu zna doskonale.
Lubię te regeneracyjne wypady Władimira Putina na łono natury, bo zawsze owocują serią znakomitych zdjęć oddających dziką przyrodę Rosji. I tym razem jest ich kilkadziesiąt!
Obaj panowie pokonywali wzniesienia, zbierali grzyby, delektowali się krzewinami borówek, Siergiej Szojgu opowiadał o tajdze, Władimir Putin słuchał.
A dookoła las, czyściutkie powietrze, cisza, spokój i wspaniałe widoki!
Muszę
przyznać, że to doskonały sposób na świętowanie urodzin. Racjonalny, zdrowy,
dający człowiekowi wytchnienie i możliwość nabrania dystansu do bieżących spraw
i problemów.
Regenerujący ciało i umysł. Odpoczynek od natłoku ludzi i chwile sam na sam ze wspaniałą i nieujarzmioną niczym przyrodą. Gdzie czas na powąchanie krzewinki, schylenie się do grzyba, poczucia kory sosny pod dłonią, czas na chwilę zadumy z widokiem na góry, na wyciszenie się, uwolnienie od pośpiechu i dyktatu zegarka...
Regenerujący ciało i umysł. Odpoczynek od natłoku ludzi i chwile sam na sam ze wspaniałą i nieujarzmioną niczym przyrodą. Gdzie czas na powąchanie krzewinki, schylenie się do grzyba, poczucia kory sosny pod dłonią, czas na chwilę zadumy z widokiem na góry, na wyciszenie się, uwolnienie od pośpiechu i dyktatu zegarka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz