Kościół św. Jakuba z XVIII w. w Bronikowie |
SZTUKA i HISTORIA, POLSKA
Zwiedzając minionej niedzieli Mirosławiec i
okolice, trafiłam do niewielkiego, zabytkowego kościółka we
wsi Bronikowo, leżącej w mirosławieckiej gminie. Opisuję go odrębnie. Poza
rokokowym wystrojem, krył pewną historyczną niespodziankęNie przypuszczałam, że w maleńkim kościółku na polskiej wsi trafię na historyczne ślady carskiego dyplomaty Aleksandra Gorczakowa, watykańskie intrygi, serbskiego biskupa o fatalnym zdaniu o Polakach i ich relacjach z Rosjanami oraz na kardynała, który zalazł za skórę Bismarckowi.
Bo niby jak? A jednak, tak!
Świat jest mały i wiele historycznych wydarzeń splata się między sobą. I nigdy nie wiadomo, co można przypadkiem odkryć.
Tajemnicza tabliczka |
Po powrocie do domu, idąc tropem osób na niej uwiecznionych, natrafiłam na szalone epizody z historii.
Na
tabliczce widnieje też nazwisko – Ledóchowski. Dosyć szybko udało mi się
ustalić, że chodzi o kard. Mieczysława Halka-Ledóchowskiego, którego papież Leon XIII
mianował w 1892r. prefektem Kongregacji Krzewienia Wiary.
Kardynał
był od 1866r. arcybiskupem gnieźnieńskim i poznańskim, działał na
terenach ówczesnego Królestwa Prus (zaboru pruskiego).
Ostre spory arcybiskupa z
pruskimi władzami w czasie tzw. Kulturkampfu kanclerza Bismarcka, dot.
nauczania religii w języku niemieckim w tamtejszych gimnazjach oraz obsadzania
stanowisk kościelnych, doprowadziły w 1874 r. do jego aresztowania i osadzenia w więzieniu w Ostrowie Wielkopolskim.
W czasie więziennej odsiadki, papież Pius XI uhonorował abp. Ledóchowskiego godnością kardynała. Uwolniony w 1876r. został wydalony z Królestwa Prus.
Dzięki życzliwości następcy Piusa XI, papieża XIII osiadł w Watykanie pełniąc różne funkcje w administracji i dyplomacji watykańskiej. Leon XIII poprosił go w 1886r. o złożenie urzędu arcybiskupa. Sześć lat później Leon XIII zaoferował mu prefekturę w Kongregacji Wiary, czyli watykańskim urzędzie propagandy.
Kard. Ledóchowski w wieku 80 lat zmarł w Rzymie, rok przed papieżem i tam został pochowany, serce natomiast spoczęło w Częstochowie. W 1927r. jego ciało przeniesiono z Rzymu do katedry poznańskiej.
AD 1867..., co kryje się za tą datą? |
Papież Leon XIII |
Kard. M. Ledóchowski |
W czasie więziennej odsiadki, papież Pius XI uhonorował abp. Ledóchowskiego godnością kardynała. Uwolniony w 1876r. został wydalony z Królestwa Prus.
Dzięki życzliwości następcy Piusa XI, papieża XIII osiadł w Watykanie pełniąc różne funkcje w administracji i dyplomacji watykańskiej. Leon XIII poprosił go w 1886r. o złożenie urzędu arcybiskupa. Sześć lat później Leon XIII zaoferował mu prefekturę w Kongregacji Wiary, czyli watykańskim urzędzie propagandy.
Kard. Ledóchowski w wieku 80 lat zmarł w Rzymie, rok przed papieżem i tam został pochowany, serce natomiast spoczęło w Częstochowie. W 1927r. jego ciało przeniesiono z Rzymu do katedry poznańskiej.
Działalność
kard. Ledóchowskiego w tajnej dyplomacji Watykanu nie doczekała się monografii.
Nie mniej jednak, znany jest epizod z dziejów służby kardynała w polityce
zagranicznej Watykanu[1]. Dotyczy on konfliktu między
kard. Ledóchowskim a chorwackim bp. Josipem Jurajem Strossmayerem, apostolskim
administratorem Kościoła rzymskokatolickiego w Serbii. Bp. Strossmayera łączyły
różne tajne związki z rządem austriackim i postrzegany był w Serbii, jako
rzecznik jego polityki. Jego działalność
polityczna w Serbii obracała się wokół interesów Chorwacji, Austrii i Watykanu.
Konflikt między polskim kardynałem a serbskim biskupem dot. pracującego w
Serbii polskiego misjonarza, benedyktyna Wilibalda Czoka. Tłem była burzliwa
rywalizacja mocarstw na Bałkanach i polityka Watykanu wobec Rosji i
Austro-Węgier. Jest to jeden z przykładów głębokiej politycznej ingerencji
Watykanu w sprawy bałkańskie.
Pojawiły
się w tym konflikcie także wątki polskie i antyrosyjskie. Bp Strossmayer napisał,
bowiem w 1876r. „Memorandum o ważności i
korzyści konwencji, którą należało uzgodnić między sławnym Cesarstwem Rosyjskim
a świętą Stolicą Apostolską” skierowane do carskiej służby dyplomatycznej.
Polscy historycy uwypuklają „antypolskie i rusofilskie” treści w tym dokumencie.
Opinie o Polakach serbski biskup ma dosyć ostre.
Pisał m.in.:
Pisał m.in.:
„(...)
Polacy są nieprzejednanymi wrogami Rosjan. Polacy zaślepieni nienawiścią do
Rosjan zachowują się tak, jakby postawili sobie za zasadę formułę: Flectere si nequeo superos, acheronta, movebo,
i rzeczywiście Polacy z tej nienawiści zgodnie współpracują z wrogami swojego i
wszelkiego rodu ludzkiego, z tego powodu skłonni są zjednoczyć się z samym
piekłem, aby tylko mogli szkodzić Rosjanom i udaremniać ich zamiary. Polacy
czasem tak szaleją w swojej nienawiści przeciw Rosjanom, że nawet odmawiają
egzystencji Słowianom w Europie i mówią, że Bułgarzy na południu są potomkami
Tatarów, a Rosjanie na północy potomkami Mongołów. Polacy, którzy wciąż
narzucają się całej Europie, każde przedsięwzięcie Rosjan określają, jako
zamach przeciw wolności i kulturze.
Polacy
w pierwszym rzędzie oblegają bramy Watykanu i przedstawiają duszę Rosjan taką
dziką i okrutną, że aż Rusinów różnymi mękami i gwałtami zmuszają do wystąpień.
Wydaje się, że właśnie w tej intencji powstało bractwo rezurekcjonistów
(zmartwychwstańców). Wielkie nieszczęścia tak zepsuły świadomość Polaków, że
bardziej żywią się iluzjami niż prawdą i zawsze chętniej przyjmują iluzoryczne
argumenty, niż prawdziwe i praktyczne. Z tego też powodu są bardzo często
wyśmiewani przez przyjaciół i wrogów na swoją wielką zatratę. (...) Tyle jest
wstrętu w Polakach wobec Rosji, że zawsze i wszędzie jakby, z jakiegoś wyroku
losu degenerują się do wrogów Rosji — możemy to nazwać Polonizmem. Tego
Polonizmu nie można zwalczyć ani dobrodziejstwami, ani pogromami. Nie po raz
pierwszy [Polacy] odrzucają dobrodziejstwa, albo nawet, jeżeli je przyjmą to
wykorzystują do walki. Niejednokrotnie [Polacy] w klęskach rosną i nieustannie
nabywają siły, aby szkodzić. Według mnie istnieje jednak niezawodny środek,
którym można ten Polonizm zwalczyć: jest nim konwencja [konkordat], którą
trzeba zawrzeć ze Stolicą Świętą. Taka konwencja jednym uderzeniem zniweczyłaby
potwarz o wrodzonej naturze Rosjan, że czynią oni gwałty zgodnie ze swoim
sumieniem, że wyrządzają zło wierze katolickie. Taka konwencja byłaby jawnym i
jasnym świadectwem dla całej Europy, że Rosjanie szanują i cenią wolność wiary
i sumienia oraz że są całkowicie warci miłości i przyjaźni całej Europy i
najkulturalniejszych narodów. Ta konwencja na wieki uczyniłaby całą Europę
głuchą na krzywdę, oskarżenia i lamenty Polaków, że walczą oni pro aris etfocis, kiedy walczą przeciw
Rosjanom. (...) Oprócz tego taka konwencja przygotowałaby drogę do duchownego
pojednania Rosjan i Polaków, a to spotkałoby się z radością i uznaniem
wszystkich Słowian. Istnieje zdrowa część Polaków, która swojego szczęścia
szuka w pojednaniu z Rosjanami”.
Czytałam tą opinię z osłupieniem. Niewiele się w naszej mentalności i stosunku do Rosji - zmieniło. Po 143 latach,
można to samo bez mała, o nas powiedzieć.
Głębokie są korzenie polskiej rusofobii.
Aleksander Gorczakow |
Głębokie są korzenie polskiej rusofobii.
Polscy
historycy uważają, że kard. Ledóchowski był zorientowany w działaniach bpa
Strossmayera w ramach tajnej polityki Watykanu wobec Rosji i należy przypuszczać,
że znał treść memorandum bpa Strossmayera, skierowanego do szefa carskiej
dyplomacji, ministra Aleksandra Gorczakowa.
Sugerują, że i tu też należy szukać przyczyn wspomnianego konfliktu.
Patrzę się na nieco już rozszyfrowaną tajemniczą tabliczkę z wiejskiego kościółka i nadal dręczą mnie nadal pytania, na które nie znam odpowiedzi.
Sugerują, że i tu też należy szukać przyczyn wspomnianego konfliktu.
Patrzę się na nieco już rozszyfrowaną tajemniczą tabliczkę z wiejskiego kościółka i nadal dręczą mnie nadal pytania, na które nie znam odpowiedzi.
Czy
tabliczka powieszona w przedsionku dawnej luterańskiej świątyni, ma nobilitować
ten kościółek? Po co ją tam powieszono? A może tylko dlatego, że widnieje na niej papieskie imię?...Bo skoro jest na niej wypisane, to powinna być w kościele.... Co oznacza data uwieczniona na tabliczce?
I skąd się ona tam znalazła?
I skąd się ona tam znalazła?
Te
okolice przed wojną nie były polskie. Nie weszły po I wojnie światowej w skład
II Rzeczypospolitej. Do 1945r. mieszkali tu głównie niemieccy luteranie.
Nie sądzę, by na tej wsi akurat osiedlili się potomkowie jakiś krewnych polskiego kardynała.
W kościółku brak jest jakiejkolwiek informacji o tabliczce, w przewodnikach i w informatorach też nic nie znalazłam.
Ale za to, na marginesie dociekań jej historii, poznałam, co dziesiątki lat temu o Polakach sądziło duchowieństwo serbskie i jak głęboko watykańska dyplomacja wnikała w sprawy europejskie.
Nie sądzę, by na tej wsi akurat osiedlili się potomkowie jakiś krewnych polskiego kardynała.
W kościółku brak jest jakiejkolwiek informacji o tabliczce, w przewodnikach i w informatorach też nic nie znalazłam.
Ale za to, na marginesie dociekań jej historii, poznałam, co dziesiątki lat temu o Polakach sądziło duchowieństwo serbskie i jak głęboko watykańska dyplomacja wnikała w sprawy europejskie.
[1] Piotr
Żurek: „Kardynał Mieczysław Ledóchowski i Kościół katolicki w Serbii w drugiej połowie XIX wieku”, Przegląd
Historyczny, nr 94/1, 2003r. str. 23-41.
Patrz: http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Przeglad_Historyczny/Przeglad_Historyczny-r2003-t94-n1/Przeglad_Historyczny-r2003-t94-n1-s23-41/Przeglad_Historyczny-r2003-t94-n1-s23-41.pdf
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz