Jesienna pogoda, 9+C za
oknem, w mediach - fałszywie brzmiące życzenia
polityków z premierem na czele, których słuchać nie sposób, lepiej byłoby by
zamilkli. W około - ludzie pozamykani w sobie, w domowych twierdzach odgrodzeni od
innych, nieufni, zlęknieni i w obawach. Czasem przerażeni.
Gdzieś się zapodziała zwyczajna codzienna życzliwość, pamięć o życzeniach świątecznych, serdeczny stosunek do drugiego człowieka, bliźniego. U przyjaciół i znajomych grypy, kaszle i łamanie w kościach. Smutna i przygnębiająca Wigilia i Boże Narodzenie.... Od lat nie doświadczałam takiego klimatu świątecznego.
Niebawem, w gronie najbliższych przyjaciół zasiądę do wigilii, będąc najstarszą w tym gronie - odczytam stosowny fragment Ewangelii, jak tradycja tego zaprzyjaźnionego domu każe, przełamię się opłatkiem i zasiądziemy do tradycyjnie polskiej kolacji wigilijnej.
Dla jedynego dziecka w tym trzypokoleniowym gronie - Krzysia - czeka wielka radość i mnóstwo niespodzianek, bo najwięcej paczek i paczuszek pod choinką jest właśnie dla niego. Tradycja prezentów od św. Mikołaja dla grzecznych dzieci także jest utrzymana.
Szykując się do wigilii, myślami wracam do lat dzieciństwa w Londynie, do przepięknej, wielowiekowej kolędy "Adeste, Fideles", pierwszej jaką zakodowały moje niemowlęce uszy, do westminsterskiej katedry, gdzie brzmi ona najwspanialej...
Jest mnóstwo pięknych kolęd - polskich, niemieckich ze słynną "Cichą nocą", angielskich, francuskich, za którymi przepadam, ale dla mnie - ta jest od zawsze - najpiękniejszą, symbolem szczęśliwego, rodzinnego domu.
Gdzieś się zapodziała zwyczajna codzienna życzliwość, pamięć o życzeniach świątecznych, serdeczny stosunek do drugiego człowieka, bliźniego. U przyjaciół i znajomych grypy, kaszle i łamanie w kościach. Smutna i przygnębiająca Wigilia i Boże Narodzenie.... Od lat nie doświadczałam takiego klimatu świątecznego.
Niebawem, w gronie najbliższych przyjaciół zasiądę do wigilii, będąc najstarszą w tym gronie - odczytam stosowny fragment Ewangelii, jak tradycja tego zaprzyjaźnionego domu każe, przełamię się opłatkiem i zasiądziemy do tradycyjnie polskiej kolacji wigilijnej.
Dla jedynego dziecka w tym trzypokoleniowym gronie - Krzysia - czeka wielka radość i mnóstwo niespodzianek, bo najwięcej paczek i paczuszek pod choinką jest właśnie dla niego. Tradycja prezentów od św. Mikołaja dla grzecznych dzieci także jest utrzymana.
Szykując się do wigilii, myślami wracam do lat dzieciństwa w Londynie, do przepięknej, wielowiekowej kolędy "Adeste, Fideles", pierwszej jaką zakodowały moje niemowlęce uszy, do westminsterskiej katedry, gdzie brzmi ona najwspanialej...
Jest mnóstwo pięknych kolęd - polskich, niemieckich ze słynną "Cichą nocą", angielskich, francuskich, za którymi przepadam, ale dla mnie - ta jest od zawsze - najpiękniejszą, symbolem szczęśliwego, rodzinnego domu.
Dlatego pozwalam sobie zadedykować ją wszystkim moim:
Kolęda zabrzmi z
katedry westminsterskiej,
gdzie była wykonywana w czasie anglikańskiego
nabożeństwa,
przypominającego rzymsko-katolicką pasterkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz