Nichałoj, nad rzeczką Erk w drodze do wodospadów |
Rosyjski
Kaukaz ma bardzo wiele do zaoferowania Europejczykom. Przede wszystkim cudowne
góry, górskie jeziora, wodospady, górskie rzeki…. Czyste powietrze, wolne od spalin i smogu, czyste
wody, doskonale drogi dojazdowe, ciszę wolną od wielkomiejskiego hałasu, nieskażone
chemią jedzenie i gościnnych gospodarzy.
Urodę gór Kaukazu poznawałam przede wszystkim w Czeczenii, między Groznym a ośrodkiem sportowo-rekreacyjnym nad wysokogórskim jeziorem Kiezienoj Am.
Urodę gór Kaukazu poznawałam przede wszystkim w Czeczenii, między Groznym a ośrodkiem sportowo-rekreacyjnym nad wysokogórskim jeziorem Kiezienoj Am.
Aldan Bołotbiew |
Ostatni
raz w górach, wyższych niż tysiąc metrów nad poziom morza, byłam w czasach studenckich i nieco po ich
ukończeniu, ostatni raz w II-giej połowie lat… 60-tych minionego wieku. Czyli, jakby
nie liczyć – pół wieku temu. Nie wiedziałam, jak po tym „nizinnym” czasie
- zareaguję na góry.
Beskid Śląski i Żywiecki przemaszerowałam na własnych nogach, uczestnicząc w obozach studenckich. W Tatrach byłam tylko raz, w Zakopanem, poza głównym kurortem, bliżej Ornaku. Był to okres tatrzańskiego halnego, który nie był dla mnie sprzymierzeńcem, niestety… Zwiedzić i pochodzić po górach nieco mi się udało, ale to nie były wyczyny wysokogórskie. Cztery lata temu w Masywie Chibińskim na Półwyspie Kolskim zwiedzałam kopalnie odkrywkowe, ale nie były to wielkie wysokości. I to było całe moje doświadczenie turystyki górskiej.
Beskid Śląski i Żywiecki przemaszerowałam na własnych nogach, uczestnicząc w obozach studenckich. W Tatrach byłam tylko raz, w Zakopanem, poza głównym kurortem, bliżej Ornaku. Był to okres tatrzańskiego halnego, który nie był dla mnie sprzymierzeńcem, niestety… Zwiedzić i pochodzić po górach nieco mi się udało, ale to nie były wyczyny wysokogórskie. Cztery lata temu w Masywie Chibińskim na Półwyspie Kolskim zwiedzałam kopalnie odkrywkowe, ale nie były to wielkie wysokości. I to było całe moje doświadczenie turystyki górskiej.
Na
Kaukazie spodziewałam się upałów i byłam przygotowana na nieco ekstremalne
warunki. Pilnowałam się, by nie szaleć i organizmu zbyt mocno nie przemęczać.
Nie te lata, nie ta kondycja… Niemniej jednak, poza wchodzeniem, w końcówce
zwiedzania zespołu wodospadów, na najwyższe partie wzniesień, starałam się
zobaczyć wszystko, co można było.
Przez
cały okres pobytu na Kaukazie brakowało mi czasu na spokojną kontemplację, na
chwilę zadumy w ciszy, na rozkoszowanie się widokami i naturą. Niestety, prawa
zbiorowej wycieczki są inne, niż moje upodobania turystyczne i musiałam się
podporządkować ogółowi. Ale podczas pobytu nad jeziorem Kiezienoj Am, trafiło
mi się cudowne samotne przedpołudnie i mogłam do woli nacieszyć oczy, podziwiać
piękno otaczających mnie gór o łagodnych zboczach, czasami tylko zalesionych, odbijających
się w lustrze cudownego jeziora.
Jezioro Kiezienoj Am |
Jezioro
zasila przede wszystkim rzeczka Charsum, wpadająca do jeziora od strony północnej i Kauha
od wschodniej strony oraz pomniejsze strumienie. Jezioro nie ma
spływu powierzchniowego, ale ma podziemny drenaż przez otaczające je skały
wapienne. Licząca około 10 km linia brzegowa, utworzona ze żwiru wapiennego
nadaje jezioru niesamowity koloryt. Zdjęcia jeziora wyszły znakomicie, są przepiękne…
Czeczeni
mówią, że: "człowiek jest z pewnością zwrócony do miejsca,
gdzie był szczęśliwy co najmniej raz"… Myślę, że mają rację, bo uroda Kaukazu
zniewala i można się tu czuć szczęśliwym człowiekiem. Ja w każdym razie, momentami, tak się tam czułam...
Wodospady Nichałojskie |
Na jedynej mapie, jaką udało mi się kupić w
Groznym, zagospodarowanych i mniej lub bardziej przygotowanych do oglądania
wodospadów naliczyłam kilkanaście. Te w pobliżu Nichałoj są ponoć
najpiękniejsze. Natura tu robi, co chce, spada wodnymi kaskadami, strumienie
plączą się między wąwozami, wokoło bujna zieleń i szum wody.
Ośrodek funkcjonuje od stycznia ub. roku i
jest czynny cały rok. Może przyjąć ok. 200 turystów. Mają do dyspozycji
domki, letnie altany, restaurację, obiekty sportowe, szumiące lub …zamarznięte
wodospady.
Marjam Chadysowa i Mahmad-Salah Ilasow, młodzi dziennikarze z regionalnej gazety czeczeńskiej „MS
-Mołodieżna Smiena” (z których kolegami
spotkałam się potem nad jeziorem Kiezienoj Am), odwiedzając
wioskę kilka
tygodni przed nami, spisali od miejscowych staruszków opowieści o
pochodzeniu nazwy wioski i dziejach tejpu wywodzącego się od jej założyciela. Oraz
szereg legend i opowieści, niektórych nawet dosyć krwiożerczych.
Przydrożne źródełko |
Młodzi dziennikarze twierdzą, że w okolicznych pieczarach i grotach oraz ich pobliżu, znajdują się miejsca pochowku i pierwotnych osad, a także relikty chrześcijańskie, m.in. dobrze zachowany tzw. krzyż Müllera (Mjullera), który według ocen archeologicznych może być częścią znajdującego się tutaj, w dawnych czasach, kościoła. Chociaż niektórzy uważają, że jest to nagrobek.
Czeczenia
czeka wciąż na swoje rewelacyjne odkrycia. Przed naukowcami i badaczami sporo
jeszcze do zrobienia, sporo do spisania, bo historia Czeczenii, tradycyjnie
jest historią mówioną, przekazywaną z pokolenia na pokolenie.
Górskie
rzeki i potoki Kaukazu, to także przydrożne źródełka, ciekawie zagospodarowane
przez Czeczenów i chętnie odwiedzane przez tutejszych, jak i przybyszów i
przejezdnych. Woda czyściutka, naturalnie mineralizowana, zimna, w upały, jakie
tam panują dająca ochłodę i kojąca pragnienie. Przez miejscowych uznawana za
leczniczą.
Towarzysz wędrówki po wodospadach |
Czytałam
te słowa z pewnym zdziwienie, bo sama siedziałam tak jak on, na kamieniu pod wodospadem, być
może nawet tym samym, patrzyłam się na wiejskiego kociaka, który włócząc się za
turystami, przysiadł na stopniach wejścia na skały i pomyślałam, jakby było
pięknie, gdybym mogła tu jeszcze raz przyjechać...
Jak
widać uroda Kaukazu zniewala bez względu na wiek, pochłania człowieka na progu
życia i u jego schyłku, jednakowo.
Stajemy przy przydrożnym źródełku |
Czeczenia, 14-15 września 2017r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz