Pudła z
archiwaliami po ojcu, kapitanie żeglugi wielkiej Bolesławie Bąbczyńskim
(1911-1970), odkrywają wiele historii największego polskiego przewoźnika
morskiego, jakim jest szczeciński armator Polska Żegluga Morska (PŻM). Szykując się do
pisania i zbierając materiały do kolejnej książki o statkach szczecińskiego
armatora w oparciu o tą dokumentację, wyselekcjonowałam wszystko to w
archiwaliach, co dotyczyło przecierania szlaków przez PŻM na dalekiej Północy.
Poza opisem
wyprawy na m/s „Ustka” z pierwszą powojenną polską ekspedycją polarną na
Spitzbergen w 1957 r., konwojów z zaopatrzeniem do Murmańska w czasie II wojny
światowej, gdzie ojciec zdobywał doświadczenie w żegludze na arktycznych
akwenach, jednym z rozdziałów książki jest historia przygotowania przez PŻM i
ojca rejsu masowca PŻM z zakontraktowanym węglem do Japonii - Północną
Drogą Morską. Sytuacja w Kanale Sueskim w tym czasie wymuszała na polskich
armatorach szukania dróg alternatywnych.
Wniosek o wydanie paszportu służbowego |
Z odnalezionych dokumentów wynika, że ojciec był na pewno dwukrotnie w Moskwie – w pierwszych dniach lutego 1966 r. oraz jesienią 1967 r.
Jaki był cel
dokładny pierwszej wizyty, z której zachowały się różnego rodzaju kwity
lotniskowe airportu Moskwa - Szeremietiewo i rachunki ze sklepów moskiewskich,
nie udało mi się na razie wyjaśnić. Na pewno był to wyjazd służbowy, jak wynika
z dokumentacji paszportowej. Ojciec korzystał wtedy ze służbowego paszportu EB
0014813 wydanego przez Ministerstwo Żeglugi PRL w grudniu 1965 r. Ponieważ nie
wszystkie dokumenty z domowego archiwum jeszcze nie skatalogowałam, mam nadzieję, że uda mi się
niebawem określić cel tej wizyty. Niewątpliwie była ona związana ze sprawami armatorskimi, niewykluczone,
że dot. one żeglugi arktycznej.
Drugi raz
ojciec zawitał w Moskwie 4 października 1967 r. i przebywał w niej do 11 października. I ta wizyta, jak wszystko się dobrze ułoży,
posłuży mi m.in. do sentymentalnej wędrówki po Moskwie śladami ojca.
Pamiątki z lotu Areofłotem w 1966r. |
Wyjazd
służbowy o charakterze dziennikarskiej wyprawy do Rosji - mam zaplanowany na
trzecią dekadę września. W ciągu 5-dniowego pobytu będę dwukrotnie w Moskwie, a
w międzyczasie na Półwyspie Kolskim, w Kirowsku i okolicach.
W Moskwie na
pewno odszukam gmach, w którym ongiś mieściło się Ministerstwo Floty ZSRR.
Ojciec w raporcie z pobytu odnotował, że był on przy ul. Razina 9, a szefem
resortu był wtedy minister Bakajew. Chciałabym zrobić zdjęcie tego budynku i
umieścić je w książce.
Tak samo jak hotelu "Metropol" (Tietralnyj Prodjezd 2), pamiętającego czasy carskiej Rosji, w którym ojciec zamieszkał na czas pobytu w Moskwie. W tym czasie najczęściej zatrzymywali się w nim pracownicy zagranicznych firm będący w stolicy ZSRR na delegacjach. Cudowne położenie, ok. 400 m od Placu Czerwonego i Kremla.
Tak samo jak hotelu "Metropol" (Tietralnyj Prodjezd 2), pamiętającego czasy carskiej Rosji, w którym ojciec zamieszkał na czas pobytu w Moskwie. W tym czasie najczęściej zatrzymywali się w nim pracownicy zagranicznych firm będący w stolicy ZSRR na delegacjach. Cudowne położenie, ok. 400 m od Placu Czerwonego i Kremla.
W
Ministerstwie Floty ZSRR ojciec spotkał się kilkakrotnie z A. A. Afanasjewem,
dyrektorem Głównego Zarządu Nawigacji, kapitanem żeglugi wielkiej A.
Arszeniewskim, naczelnikiem Wydziału Nawigacji Arktycznej, kapitanem K.N.
Czubakowem, naczelnikiem Wydziału Operacji Morskich oraz U. D. Gusjewem
zastępca dyrektora „Sovfrachtu”. Szczegóły tego pobytu i ustaleń opiszę w
książce.
Fragment rekopisu raportu kpt żw. B. Bąbczyńskiego z wyjazdu do Moskwy |
Dowodzi to, że zainteresowanie czynnym dzisiaj północnym przejściem arktycznym, polscy armatorzy wykazywali już pół wieku temu.
Siergej O. Frank |
Co łączy obecną firmę żeglugową Siergieja O. Franka z radzieckim operatorem frachtowym, którego poznał ojciec? Ano pierwsze statki, które dały podstawę do rozwoju Grypy Sovkomfłot pochodziły z Sovfrachtu.
I tak się przeplata historia radzieckiej i rosyjskiej floty i szerzej pojętej gospodarki morskiej, z historią mojej rodziny. Od dziesiątków lat nasze drogi się krzyżują.
Informacje prasowe o planowanym rejsie Północną Drogą Morską |
Na Półwyspie Kolskim, wszystko wskazuje na to, że będę w Kirowsku, ok. 200 km na południe od Murmańska. Nie ma w planie wyjazdu do Rosji wypadu do Murmańska, ale będzie spotkanie władzami Murmańska. Nie wiem, jakim czasem wolnym będę dysponowała w ciągu dwóch dni pobytu w Kirowsku, ale jeśli tylko czas pozwoli, to zorganizuje sobie eskapadę do Murmańska za zezwoleniem rosyjskich władz regionu i miasta. A jak nie – to podpytam władze, jak obecnie np. pamięta się w Murmańsku te wojenne konwoje, czy pamiętają polskich marynarzy z tamtych wojennych lat.
S/s "Lublin" w drodze do Murmanska, jesień 1942 r. |
Chief oficer B. Bąbczyński na s/s "Lublin" w drodze do Murmańska |
Na pewno też
zobaczę nową kopalnię apatytów, a te m.in. z Rosji sprowadzają polskie zakłady nawozów
mineralnych, m.in. statkami szczecińskiego armatora. I to kolejny element
niejako łączący epokę ojca z moją współczesnością.
Rosyjscy
organizatorzy wyprawy do Rosji, na powitanie zaserwowali wyjątkowej urody
aperitif – baletowy spektakl tancerzy z Paryża na deskach najwspanialszej sceny
w Moskwie – w Teatrze Bolszoj. I znowu sentymenty rodzinne, bowiem druga małżonka
ojca była choreografem i potrafiła zaszczepić u mnie i u brata upodobanie do
tego gatunku sztuki, zwłaszcza do baletu klasycznego i rosyjskiej szkoły
baletowej. Diagilew, Barysznikow, Maja Plisieckaja – to nazwiska doskonale wryte
w moją pamięć.
Pobyt w
Rosji zapowiada mi się szalenie ciekawie i poza zainteresowaniem zawodowym,
będzie to także bardzo osobista, sentymentalna podróż śladami ojca. Nigdy w
Rosji nie byłam i jest to mój pierwszy wyjazd do wschodniego sąsiada.
Marzeniem pozostaje nieustannym, oczywiście Sankt Petersburg. Bo to jest ta prawdziwa morska stolica Rosji.
Marzeniem pozostaje nieustannym, oczywiście Sankt Petersburg. Bo to jest ta prawdziwa morska stolica Rosji.
Zdjęcia:
S.O. Frank w czasie spotkania z prezydentem Putinem - Kancelaria Prezydenta FR
S/S "Lublin" i Bolesław Bąbczyński chief oficer. na statku - archiwum
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz