02 września 2019

Z domowego archiwum – śladami dziadka Romana


HISTORIA, SPOŁECZEŃSTWO
Roman Jeziorowski (1870 - 1930)
W rodzinie trwa żywa dyskusja na temat dziadka – ojca mojej mamy – Romana Jeziorowskiego
Kim właściwie był, ziemianinem, rządcą, młynarzem?...  
Wiemy na pewno, że ponad 100 lat temu kupił niewielki mająteczek we wsi Cierszewo, położonej u ujścia Skrwy do Wisły, kilkanaście kilometrów od Płocka. Był w nim młyn i olejarnia.
Opowieści są ciekawe, ale najlepiej poszperać po dokumentach.

Robiąc porządki w domowym archiwum odnalazłam polskie tłumaczenie napisanego po rosyjsku aktu urodzenia i chrztu mojej mamy. I z niego można się dowiedzieć, że żadne z wyżej wymienionych przypuszczeń o tym, kim był dziadek - nie ma odbicia w dokumencie, bowiem wg niego dziadek na pewno w 1906r. był... gorzelnikiem! 
Dziadek Roman, co najmniej przez siedem lat mieszkał we wsi Gostomia nad Pilicą (gubernia warszawska, pow. rawski, poczta - Nowe Miasto n/Pilic) i urodziło mu się tam pięcioro dzieci: Marian (1902), Aleksandra (1904), Jadwiga (1906), Tadeusz (1908), Barbara – Celina vel Zofia (1909).

Moja mama - Jadwiga Franciszka Jeziorowska figuruje w księgach metrykalnych parafii rzymskokatolickiej Nowe Miasto n/Pilicą z 1906 r. - pod nr 119.
Z parafialnego zapisu aktu urodzenia i chrztu wynika, że:

20 sierpnia/2 września 1906r. o godz.6-tej wieczorem (18.00) stawił się tamtejszej parafii osobiście „Roman JEZIOROWSKI, gorzelnik, lat 36 od urodzenia, zamieszkały we wsi Gostomia” (nieco ponad 3 km od Nowego Miasta n/Pilicą) „w obecności Bolesława Sybiro, mechanika l. 30  i Macieja Jakubowskiego, organisty l. 63, zamieszkałych – pierwszy w Gostomi, drugi w Nowym Mieście – i okazał dziecko rodzaju żeńskiego, oznajmiając, że ono urodziło się we wsi Gostomia 13 marca/ 12 kwietnia bieżącego roku (1906) o godz. 5 wieczorem (17.00) u ślubnej jego żony Jadwigi z Kolanowskich, lat 26 od urodzenia.
Dziecku temu przez Chrzcie Świętym odprawionym w dniu dzisiejszym przez nas, administratora, nadane zostało imię Jadwiga-Franciszka. Do chrztu go trzymali Bolesław Sybiro i Teresa Rudnicka. Akt niniejszy okazicielowi i świadkom odczytano przez nas i przez nich podpisano, (-) ks. A. Łukaszewski i (-) M. Jakubowski”.

Jest jeszcze adnotacja:

„Zgodność odpisu z oryginałem zaświadczam: Nowe Miasto n/Pilicą, dnia 11 września 1937r. Urzędnik Stanu Cywilnego - Proboszcz (-) ks. Z. Siedluk.” 

Oczywiście nadal zagadką jest czy dziadek był właścicielem gorzelni we wsi Gostomia, czy tylko pracował w gorzelni a gorzelnia należała do właścicieli majątku w Gostomi, a może gorzelnia była gdzieś obok, np. w Nowym Mieście nad Pilicą?
Na te pytania trzeba będzie szukać odpowiedzi w archiwach tamtych okolic.

Niewielka wieś Gostomia należy do gminy Nowe Miasto nad Pilicą, powiatu grójeckiego w województwie mazowieckim.  W latach 1902 – 1909 była pod zaborem rosyjskim – w guberni warszawskiej, w powiecie rawskim
We wsi znajduje się zabytkowy zespół pałacowo-parkowy i kompleks stawów rybnych. Przez miejscowość przepływa rzeczka Lubanka, lewobrzeżny dopływ Pilicy. Zamieszkuję ją obecnie ok. 200 osób.
Wieś była miejscem starego osadnictwa, o czym świadczy odkryte w 1934 r. cmentarzysko z dobrze zachowanymi urnami podkloszowymi.
Gostomia była też rodową włością Anzelma Gostomskiego, wojewody rawskiego, żyjącego w latach 1508 — 1588, najmożniejszego szlachcica w tym województwie. Był on autorem książki pt. „Gospodarstwo”, pierwszego polskiego dzieła o rolnictwie, które cieszyło się wśród szlachty wielką popularnością. Książka wydana w formie listów-​​notatek zapoznawała ze sposobem gospodarowania bogatego szlachcica rawskiego z końca XVI w. Jest dokumentem obrazującym ciężką dolę chłopa w okresie pańszczyzny. Dzieło to zostało ponownie wydane w okresie powojennym. 
Gostomscy herbu Nałęcz (zwani też Leżeńskimi), znani byli ze swej gospodarności i ofiarności. Pozostawili dla potomnych prawidłowo zagospodarowane dobra i liczne fundacje.

Majątek Gostomia, przechodząc liczne koleje losu, trafiła w połowie XIX wieku w ręce Jackowskich herbu Gozdawa. Staraniem Teodora Jackowskiego przebudowano dwór na eklektyczny pałac. Mieszanina stylów późnego baroku, manieryzmu i klasycyzmu, zaowocowała nietuzinkową bryłą obiektu.Pałac przetrwał do czasów obecnych i od kilkunastu lat jest w prywatnych rękach, odrestaurowany w pierwotnym stylu. 
Poza pałacem, we wsi był też młyn elektryczny, obecnie zabytek muzealny..

Młyn elektryczny i dom młynarza - powstały około XIX / XX w.  Tradycja młynarska sięga kilku wieków wstecz.  "Młyn z trzema kół tuż przy wsi... Browar bliżej od dwora, co by raz wraz zawarzył. Tuż przy browarze drewnik, a w tyle chmielnik, ogród przy tym za kuchnią..." - tak opisywał szlachecką posiadłość w drugiej połowie XVI wieku wojewoda rawski Anzelm Gostomski.

Na przełomie XIX/XX w., pod zaborem rosyjskim rozwijał się dobrze przemysł rolno-spożywczy: cukrownie (Wołyń, Podole), piwowarstwo, gorzelnictwo i młynarstwo. 
Czy we wsi Gostomia był na początku XX w – browar i gorzelnia? – Nie wiadomo.
Praktyka posiadania gorzelni przy dworze była wtedy dosyć powszechna.
Gorzelnictwo, obok cukrownictwa i młynarstwa, było w Królestwie Polskim na przełomie XIX i XX w. najbardziej dochodową branżą przemysłu spożywczego. Charakterystyczną cechą tej branży były niewielkie zakłady, skupione głównie w majątkach ziemskich. 
W dotychczasowej literaturze historycznej brak jednak precyzyjnego określenia (liczba zakładów, wartość produkcji i zatrudnienie) udziału gorzelni ziemiańskich w tej branży.
Do opisu sytuacji w tym czasie posłużę się opracowaniem Wiesława Pusia z Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego: „Ziemiańskie gorzelnie w Królestwie Polskim w latach 1879–1913”, („Zeszyty Wiejskie”, Z. XXII, 2016)

W 1900 r., liczba gorzelni ziemiańskich w zaborze rosyjskim (Królestwo Polskie), w którym, w tym czasie, znajdowała się także wieś Gostomia i majątek rodziny Jackowskich, wzrosła o 90 zakładów w stosunku do 1879 r., a wartość produkcji zwiększyła się ponad 2, 5 razy (z 2133 tys. rb. do 5606 tys. rb.). Natomiast zatrudnienie wzrosło o 847 osób.  W strukturze przestrzennej zaszły dość istotne zmiany. W ogólnej liczbie zakładów pierwszą pozycję zajęła gubernia siedlecka, w której funkcjonowało 48 gorzelni, na drugiej pozycji znalazła się gubernia warszawska z 40 zakładami, a na trzecim kaliska z liczbą 37 firm.
Pierwszą pozycję w1900 r. zajęła gubernia piotrkowska z udziałem 18, 9% (1060 tys. rb.), drugą gubernia kaliska 16% (896 tys. rb.), trzecią gubernia siedlecka –15, 7% (872 tys. rb.), czwartą gubernia lubelska –15, 3% (855 tys. rb.), która w1879 r. zajmowała pierwsze miejsce z udziałem 23,5%. Ponadto w 1900r. nastąpił wyraźny rozwój gorzelni ziemiańskich w guberni warszawskiej, która zajęła piątą pozycję z udziałem 13, 6% (771 tys. rb.).
W 1900r. w ziemiańskim przemyśle gorzelnianym można wyróżnić jedynie dwie grupy zakładów małych. W stosunku do 1879 r. zwiększyła się liczba gorzelni zatrudniających 21–50 robotników, których udział w produkcji wzrósł z 2, 3% do 19, 9%, a w zatrudnieniu z 1, 8% do 8,2%. 
Natomiast zakłady małe zatrudniające 5–20 pracowników, mimo że w dalszym ciągu stanowiły ponad 97% wszystkich gorzelni, zmniejszyły swój udział w globalnej wartości produkcji z prawie 88% do 80%.
W 1900r. największa gorzelnia funkcjonowała w majątku Wola Krzysztoporska k. Piotrkowa, którego właścicielem był przedsiębiorca żydowski Josek Szpilfogel vel Kodrębski, pracowało tam 48 robotników. Znacznymi pod względem wielkości zatrudnienia były gorzelnie G. Krugiera w Rozprzy, w pow. piotrkowskim, gdzie pracowało 27 osób oraz gorzelnia rodziny Meyerów we wsi Siedliska, w pow. Krasnystaw, w guberni lubelskiej, w której zatrudniano również 27 robotników. Ponadto stosunkowo dużymi zakładami była gorzelnia hrabiego Andrzeja Potockiego w majątku Zadworne, w guberni siedleckiej, w której zatrudniano 22 osoby, Ignacego Sokołowskiego w majątku Grabowo-Sulimy, w guberni łomżyńskiej, gdzie pracowało również 22 robotników oraz Władysława Zielińskiego w majątku Skępe, w pow. lipnowskim w guberni płockiej, w której zatrudniano 21 osób.
Spośród wszystkich 266 gorzelni, zdecydowana większość to zakłady zatrudniające poniżej 10 robotników, najczęściej 5 – 6 osobowe.
Niewykluczone, że taka mała gorzelnia była przy majątku Jackowskich w Gostomi.


***

Ponieważ obecni właściciele pałacu w Gostomi pasjonują się historią nie tylko pałacu, ale też dawnych dóbr do niego przynależnych, zwróciłam się do nich z pytaniem, czy coś wiedzą o rodzinie Jeziorowskich, mieszkających we wsi na pewno w latach w latach 1902 – 1909. Może będą coś wiedzieli o gorzelniku Romanie Jeziorowskim, może się uchowało jego nazwisko w jakiś starych dokumentach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz