„Przedmiotem ciężkiej pracy naszej dyplomacji
była kwestia stałej obecności żołnierzy amerykańskich w Polsce. Ta praca
przyniosła sukces; polska armia się dozbraja i staje się naprawdę nowoczesną i
zdolną do walki z trudnym przeciwnikiem”, powiedział wczoraj (4 września) Jarosław Kaczyński podczas konwencji PiS w Olsztynie . A także: „Jednak sytuacja geopolityczna, polityka
Federacji Rosyjskiej w ciągu ostatnich kilkunastu lat, doprowadziła do zmiany
stanowiska także naszych zachodnich sojuszników, a w szczególności Stanów
Zjednoczonych”, uważa prezes
PiS.
O
szykowaniu się do walki „z trudnym
przeciwnikiem” słuchałam dzisiaj podczas 7 Kongresu Morskiego w Szczecinie
(5 września br.), gdzie jedna z dyrektorek Ministerstwa Gospodarki Morskiej i
Żeglugi Śródlądowej bez ogródek i otwartym tekstem stwierdziła, że przekopanie Mierzei
Wiślanej jest celem militarnym związanym z bezpieczeństwem Polski. „Bo przecież na Zalewie Wiślanym mamy granicę
z Rosją”, perorowała pani dyrektor. Wg niej, „na
Zalew Wiślany nie może wpłynąć żadna zagraniczna jednostka (w domyśle floty
wojennej NATO lub USA) poza polskimi i rosyjskimi,
a wniosek o zezwolenie żeglugi po wodach terytorialnych Rosji (przez Zalew
Kaliningradzki – rosyjską część Zalewu Wiślanego) trzeba składać znacznie wcześniej i nie wiadomo czy się go dostanie”.
W podobnym tonie wypowiadał się prezes PiS podczas wczorajszej konwencji olsztyńskiej, mówiąc o potrzebie zapewnienia Polsce bezpieczeństwa. „Bezpieczeństwa w różnych wymiarach, ale też w wymiarze militarnym. Nie dlatego, że spodziewamy się czegoś złego, że chcemy złych stosunków z naszym wielkim sąsiadem, tylko dlatego, że uwzględniamy realia, a te są takie, jakie są”
No tak, Rosjanie nie przepuszczą przecież żadnych obcych jednostek szpiegowskich czy zagrażających bezpieczeństwu ich krajowi, co się nie podoba Stanom Zjednoczonym. A tak, po przekopaniu mierzei, kutry wojskowe NATO vel USA wejdą bez zbytnich problemów, o ile PiS pomyśli o przekopaniu stosownych torów wodnych na polskiej części zalewu, przede wszystkim do Elbląga, gdzie mają stacjonować Amerykanie, którzy nas obronią, zgodnie z założeniem prezesa. Resort gospodarki morskiej zapewniał dzisiaj, że „twarde roboty” na Mierzei Wiślanej zaczną się niebawem, jeszcze w tym roku
Dla PiS to inwestycja priorytetowa, nie tylko ze względów militarnych i układów z USA, ale też politycznych. Mówiąc o przekopaniu Mierzei Wiślanej, prezes PiS stwierdził: „dzisiaj pokazujemy, że możemy, że tamten czas, tamten czas, który się skończył z jednej strony 30 lat temu, ale jego elementy ciągle trwały i trwają, naprawdę się kończy, kończy się postkomunizm”.
7 Kongres Morski, Szczecin r.5.09.2018 |
W podobnym tonie wypowiadał się prezes PiS podczas wczorajszej konwencji olsztyńskiej, mówiąc o potrzebie zapewnienia Polsce bezpieczeństwa. „Bezpieczeństwa w różnych wymiarach, ale też w wymiarze militarnym. Nie dlatego, że spodziewamy się czegoś złego, że chcemy złych stosunków z naszym wielkim sąsiadem, tylko dlatego, że uwzględniamy realia, a te są takie, jakie są”
No tak, Rosjanie nie przepuszczą przecież żadnych obcych jednostek szpiegowskich czy zagrażających bezpieczeństwu ich krajowi, co się nie podoba Stanom Zjednoczonym. A tak, po przekopaniu mierzei, kutry wojskowe NATO vel USA wejdą bez zbytnich problemów, o ile PiS pomyśli o przekopaniu stosownych torów wodnych na polskiej części zalewu, przede wszystkim do Elbląga, gdzie mają stacjonować Amerykanie, którzy nas obronią, zgodnie z założeniem prezesa. Resort gospodarki morskiej zapewniał dzisiaj, że „twarde roboty” na Mierzei Wiślanej zaczną się niebawem, jeszcze w tym roku
Dla PiS to inwestycja priorytetowa, nie tylko ze względów militarnych i układów z USA, ale też politycznych. Mówiąc o przekopaniu Mierzei Wiślanej, prezes PiS stwierdził: „dzisiaj pokazujemy, że możemy, że tamten czas, tamten czas, który się skończył z jednej strony 30 lat temu, ale jego elementy ciągle trwały i trwają, naprawdę się kończy, kończy się postkomunizm”.
Wiceminister G. Witkowski, w pierwszym rzędzie, czwarty od lewej. |
Rozbawił też uczestników Kongresu Morskiego zapewnieniem, że Inicjatywa Trójmorza, w której uczestniczy 12 państw ma sens, bowiem ”jeden kraj łatwo oszwabi, ale 12 państw - to już siła”
W oparciu o ideę tzw. Międzymorza, lansowaną w okresie międzywojennym – polskie władze postanowiły zbudować alternatywą oś wobec osi gospodarczej, na której opiera się Unia Europejska, wykorzystując sytuację państw z dawnego bloku wschodniego, silnie związanych z ZSRR
Po rozpadzie Związku Radzieckiego więzy gospodarcze z krajami ościennymi posypały się i polskie władze postanowiły to wykorzystać. Po dołączeniu tych państw do Unii Europejskiej, pojawiły się szanse na rozszerzenie współpracy gospodarczo-politycznej między nimi
I tak, w 2015., w celu poszerzenia współpracy postanowiono – z inicjatywy prezydentów Polski i Chorwacji, Andrzeja Dudy i Kolindy Grabar-Kitarović – powołać grupę Trójmorza. Wcześniej idea ta była lansowana przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, któremu sekundował prezydent USA – George Bush junior, stąd też zaangażowanie Polski m.in. w awantury militarne na Kaukazie sprowokowane przez prezydenta Gruzji Michaiła Saakaszwilego.
Międzynarodowa inicjatywa gospodarczo-polityczna Trójmorze skupia obecnie 12 państw UE położonych w rejonie mórz: Bałtyckiego, Czarnego i Adriatyckiego. W skład grupy wchodzą: Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry. 8 z nich to kraje nadmorskie.
Pierwszy
szczyt grupy inicjatywnej odbył się w Dubrowniku 25 i 26 sierpnia 2016 roku.
Przyjęto tam deklarację, w której wskazano cele współpracy w dziedzinie
energetyki, transportu (m.in. Via Carpatia), komunikacji cyfrowej oraz
gospodarki, wyrażono oficjalnie przy tym przekonanie, że Europa Środkowa i
Wschodnia staną się bardziej bezpieczne i bardziej konkurencyjne oraz
przyczynią się tym samym do wzmocnienia Unii Europejskiej, jako całości. Co w
wypowiedziach i działaniach polskich polityków raczej nie ma już odzwierciedlenia.
Bardzo
szybko wydało się, że inicjatywą tą zainteresowane są Stany Zjednoczone. Kolejne spotkanie odbyło się w Warszawie w
dniach 6 i 7 lipca 2017 r. już z udziałem prezydenta USA Donalda Trump. Na tym szczycie Inicjatywy Trójmorza
zapowiedziano m.in. powołanie Funduszu Trójmorza (podpisano w tej sprawie list
intencyjny) oraz Sieci Izb Handlowych Trójmorza. Zaprezentowano także katalog
wspólnych inwestycji w dziedzinach transportu, energetyki i cyfryzacji, które
są wspólnym priorytetem państw Inicjatywy.
W tym roku - Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) i rumuński EximBank podpisały w Luksemburgu akt założycielski Funduszu Inwestycyjnego Inicjatywy Trójmorza.
Fundusz ma koncentrować się na projektach tworzących infrastrukturę transportową, energetyczną i cyfrową w regionie Trójmorza.
Powołanie Funduszu zostało zainicjowane przez stronę polską, a jego powstanie zapowiedział w 2018r. Andrzej Duda.
W tym roku - Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) i rumuński EximBank podpisały w Luksemburgu akt założycielski Funduszu Inwestycyjnego Inicjatywy Trójmorza.
Fundusz ma koncentrować się na projektach tworzących infrastrukturę transportową, energetyczną i cyfrową w regionie Trójmorza.
Powołanie Funduszu zostało zainicjowane przez stronę polską, a jego powstanie zapowiedział w 2018r. Andrzej Duda.
Inicjatywa
Trójmorza, jak realia wskazują, jest budowana w kontrze do polityki gospodarczej
Unii Europejskiej, przy okazji uwzględniając interesy gospodarcze USA, oraz - w
celu wyłuskania z rosyjskich wpływów polityczno-gospodarczych państw należących do
Trójmorza, co nie zawsze się akurat sprawdza.
Unia
Europejska, zgodnie ze swoją kilkudziesięcioletnia tradycją, mniej, a teraz coraz
bardziej jawnie - mimo ciągle lansowanej rusofobii - ciąży jednak do wymiany
gospodarczej na linii równoleżnikowej i uważa Rosją za ważnego, strategicznego partnera.
Ze strony państw Europejskich (m.in. Francji, Finlandii, Włoch, Austrii) i ich środowisk
gospodarczych (m.in.Niemcy) coraz częściej i ostrzej formułowane są wnioski o
zniesienie sankcji wobec Rosji i poszerzenie z nią relacji polityczno-gospodarczych,
przy bardzo jednoznacznym negatywnym stanowisku Polski.
Polska
prowadzi też boje z Rosją na froncie energetycznym, o czym relacjonował na
Kongresie Morskim prezes Paweł Jakubowski
ze spółki „Polskie LNG”. Pochwalił się, że do portowego terminalu LNG w
Świnoujściu wpłynie już 70-ty gazowiec, a 5 tys. cystern samochodowych i kolejowych
wywiozło LNG do Rumunii i Bułgarii i państw ościennych. Niestety, odczuwa on silną
konkurencję z „kierunku wschodniego”, która „dominuje”.
Z punktu widzenia Inicjatywy Trójmorskiej, zdaniem prezesa Jakubowskiego, to tzw. czysta energia (LNG) jest interesująca. Niestety jednak, infrastruktura gazowa „z czasów minionych” (tj. PRL) jest na linii wschód-zachód a nie północ-południe. Szansą na ”nierosyjski gaz” jest gazociąg Baltic Pipe z gazem z Norwegii.
Pan
prezes zapewne zapomniał, że Norwedzy sprzedają gaz, który czerpią m.in. z rosyjskich
pól gazowych na morzu Barentsa. Norwegia i Rosja podpisały 25 października ub.
roku porozumienie, na mocy, którego państwa wzajemnie przyznają sobie prawo do
badań pod dnem Morza Barentsa. Porozumienie daje Norwegii szansę na
podtrzymanie spadającego wydobycia, a Rosji może pozwolić uzyskać dostęp do
cennej technologii. Porozumienie podpisali w Oslo norweski minister ropy i
energii Kjell-Børge Freiberg oraz rosyjski minister zasobów naturalnych i
ekologii Dmitrij Kobyłkin.
Głównym celem Norwegów jest odkrycie i rozpoczęcie eksploatacji na nowych złożach za wszelką cenę. Obecnie szacuje się, że najbardziej perspektywiczne mogą być złoża znajdujące się w okolicy Lofotów i na Morzu Barentsa.
Z uwagi na kwestie ekologiczne, wydobycie w okolicy Lofotów jest jednak niemożliwe. Dlatego aby przyhamować trend spadkowy w norweskim wydobyciu, konieczne jest eksploatowanie nowych złóż na dalekiej północy, ale przy ścisłej współpracy z Rosjanami.
Z punktu widzenia Inicjatywy Trójmorskiej, zdaniem prezesa Jakubowskiego, to tzw. czysta energia (LNG) jest interesująca. Niestety jednak, infrastruktura gazowa „z czasów minionych” (tj. PRL) jest na linii wschód-zachód a nie północ-południe. Szansą na ”nierosyjski gaz” jest gazociąg Baltic Pipe z gazem z Norwegii.
Podpisanie umowy rosyjsko-norweskiej, Oslo, 25.10.2018 |
Głównym celem Norwegów jest odkrycie i rozpoczęcie eksploatacji na nowych złożach za wszelką cenę. Obecnie szacuje się, że najbardziej perspektywiczne mogą być złoża znajdujące się w okolicy Lofotów i na Morzu Barentsa.
Z uwagi na kwestie ekologiczne, wydobycie w okolicy Lofotów jest jednak niemożliwe. Dlatego aby przyhamować trend spadkowy w norweskim wydobyciu, konieczne jest eksploatowanie nowych złóż na dalekiej północy, ale przy ścisłej współpracy z Rosjanami.
I tak rosyjski, gaz kupiony od Norwegów, drożej niż w Rosji, zasili zaplanowany gazociąg Baltic Pipe, który Polska chce zbudować, by uniezależnić się od dostaw gazu z … Rosji!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz