Informacja jest krótka i z jej treścią zgadzam się prawie w całości.
Kanwą
news’a gazety są opinie polskiego politologa, dra Mateusza Piskorskiego (a nie
Rosjanina, jak podaje gazeta), związane z Centrum
Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, zawarte w zamieszczonym w
„Sputniku” " felietonie „Pojednanie przez opluwanie”[2] i omawianym przez "Rzeczpospolitą".
Ma
rację „Rzeczypospolita” uważając, że „miał być dialog, jest awantura”, a
”instytucje, które powstały z myślą o porozumieniu polsko-rosyjskim, są w
nieustającym sporze”.
Nie ma żadnego dialogu, a awantur nawet sporo.
Nie ma żadnego dialogu, a awantur nawet sporo.
„Sowieckie” represje
Obrady konferencji |
Jedynym Rosjaninem na tej konferencji był Nikita Pietrow ze Stowarzyszenia „Memoriał”. Naukowców z rosyjskich uczelni czy rosyjskich instytucji naukowych nie zaproszono, byli za to dwaj kijowscy historycy z Uniwersytetu Slawistycznego i Uniwersytetu im. Szewczenki, naukowcy z litewskiego Centrum Badania Ludobójstwa, oraz z PAN, Uniwersytetu Wrocławskiego, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, IPN i Centrum Dialogu „Przełomy” (muzeum) ze Szczecina. Chciano w gronie „uznanych historyków” przedyskutować „ustalenia robocze”, wynikające z badań archiwalnych nad stosunkami między „władzą sowiecką a Polskim Państwem Podziemnym”, prowadzonych pod egidą Centrum. Wyszło spotkanie towarzystwa wzajemnej adoracji.
To, co napisano w „Sputniku” na temat obsady konferencji, i na co zwraca uwagę „Rzeczypospolita”, okazało się po prostu prawdą.
„Rzeczypospolita”
podaje, że dr Sławomir Dębski, b. dyr. Centrum, „zbrodnie NKWD nazywał ‘sowieckimi’,
co również budziło protesty Sputnika” i cytuje: „Używanie rusycyzmu ‘sowiecki’ zamiast
‘radziecki’ jest w Polsce postrzegane, jako wyraz krytyki Rosji".
To też prawda,
stosowanie przestarzałego rusycyzmu „sowiecki” ma w Polsce znaczenie jednoznacznie
pejoratywne, jest pogardliwym stygmatem. Do tego typu określeń należy, m.in. homo sovieticus, czy sowietyzacja. Niestety, weszły one na
stałe do obiegowych epitetów i opisu polskiej i rosyjskiej historii.
Centrum zobligowane
jest do prowadzenie badań naukowych. Nie skupiają się one na tym, co pozytywnie
łączy, lecz dzieli Polskę i Rosję. Prowadzonych jest pięć
projektów naukowo-badawczych, m.in. pn: „Stosunki między władzą sowiecką a
polskim państwem podziemnym: 1943–1945”; „Losy obywateli Polski pod władzą
sowiecką po 17 września 1939 r.”, „Żołnierze sowieccy na ziemiach polskich
1941-1945”; „Edycja materiałów źródłowych do stosunków polsko-sowieckich”.
Memoriał, Centrum i „agentura”
Mało kto
wie, że Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Pojednania, jest takim samym
„zagranicznym agentem”, co rosyjski „Memoriał”. Ma ustawową możliwość
korzystania z zagranicznych środków finansowych (art.20, punkt 3 - Ustawy O centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu
i Porozumienia, z 28.03.2011)[4]
i co ciekawe, może te środki zagraniczne, poprzez swoje fundusze, transferować
gdzie chce i komu chce, nie tylko w Polsce, czy do Rosji, ale do państw UE i
EFTA, np. jako stypendia lub dofinansowania „ przedsięwzięć na rzecz dialogu i
pojednania w stosunkach polsko-rosyjskich” (art. 25 Ustawy o Centrum …).
Zagranicznym,
strategicznym partnerem Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, nie
jest zgodnie z logiką jego rosyjski odpowiednik, lecz amerykański wpływowy thing tank z Waszyngtonu - Centrum for Strategic International Studies
(CSIS)[5].
CSIS osiągnął w 2013r. dochody (operacyjne) w wysokości 32,3 mln - dolarów, z czego 32% pochodziło od biznesu, 29% od fundacji, 19% od rządu USA, 9% od prywatnych osób, 11% to darowizny i inne. Blisko 80% z tych pieniędzy poszło na różne „programy”. W 2014 r. Zjednoczone Emiraty Arabskie dały CSIS ponad 1 mln USD, nieujawnione kwoty, też wysokie, wpłacił japoński rząd. Jak donoszą amerykańskie media, CSIS subsydiuje 13 rządów, w tym Niemcy.
CSIS osiągnął w 2013r. dochody (operacyjne) w wysokości 32,3 mln - dolarów, z czego 32% pochodziło od biznesu, 29% od fundacji, 19% od rządu USA, 9% od prywatnych osób, 11% to darowizny i inne. Blisko 80% z tych pieniędzy poszło na różne „programy”. W 2014 r. Zjednoczone Emiraty Arabskie dały CSIS ponad 1 mln USD, nieujawnione kwoty, też wysokie, wpłacił japoński rząd. Jak donoszą amerykańskie media, CSIS subsydiuje 13 rządów, w tym Niemcy.
Oba centra
nawiązały współpracę w 2012 r. w celu, jak podano, „zbadania relacji
polsko-rosyjskich i ich konsekwencji dla regionu euroatlantyckiego”. Powodem
zaś były „znaczące pęknięcia w strukturze bezpieczeństwa Europy, które nasiliły
się po aneksji Krymu w marcu 2014 r. i stały się głównym wyzwaniem dla
wspólnoty transatlantyckiej”. Tematem zeszłorocznej, IV konferencji: „Transatlantic Forum on Russia” obu
instytucji, były uwarunkowania polityki zagranicznej Rosji.
Podobna
tematyka przyświecała międzynarodowej konferencji „Warsaw Security Forum’2015”
Fundacji im. Kazimierza Puławskiego jesienią ub. r., której Centrum było
współorganizatorem. Tu również dominowała rosyjska wojna hybrydowa, rosyjskie
zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego, inkorporacja Krymu, konflikt ukraińsko-rosyjski.
Rosja była pokazana jako wróg.
W katalogu ubiegłorocznych
zdarzeń Centrum nie ma żadnych śladów współpracy z rosyjskim odpowiednikiem. O
współczesnej Rosji dla Centrum mówią najczęściej zachodni goście, a nie
Rosjanie, jeśli już, to z kręgów marginalnej rosyjskiej opozycji. Np. Peter
Pomerantsev[6],
brytyjski pisarz i dziennikarz, emigrant z ZSRR od wczesnego dzieciństwa,
reżyser i producent filmowy oraz ekspert londyńskiego think tanku "Legatum
Institute". „Zachód musi odrobić lata zaniedbań i stworzyć alternatywę dla
propagandy forsowanej przez kontrolowane przez Kreml media”, pisał w 2015r. na
łamach "Financial Timesa"[7].
We wrześniu
ub. roku, w Krakowie odbyło się z nim spotkanie i jego książką: „Jądro
dziwności. Nowa Rosja”. Zdaniem Centrum, „Peter Pomerantsev w swoich
reportażach analizuje mechanizmy funkcjonowania reżimu Władimira Putina”.
I znowu muszę
przytaknąć dr. Piskorskiemu, Centrum obraca się wokół zachodniej, a właściwie
amerykańskiej matrycy postrzegania Rosji.
Nieśmiertelny temat rozmów
Poza
„sowieckimi represjami” i „rosyjskim zagrożeniem”, Centrum skupiło w ostatnich
miesiącach swoją uwagę wokół Katynia. Mówić w Polsce o Rosji i nie wspomnieć o Katyniu,
to polityczny grzech. Zaprezentowano, więc na 24. Targach Książki Historycznej
w Warszawie wydawnictwa Centrum, w tym nowość Nikity Pietrowa „Poczet katów katyńskich”, następnego dnia
odbyło się spotkanie z Maciejem Wyrwą, autorem publikacji: „Nieodnalezione
ofiary Katynia? Lista osób zaginionych na obszarze północno-wschodnich
województw II RP od 17 września 1939 do czerwca 1940".
W kwietniu
ub. roku, przy współpracy z MSZ, MON, resortem kultury i Radą OPWiM wraz z rodzinami
oficerów USA - „świadków Katynia”, zorganizowano uroczystości upamiętnienia
nieżyjących już wojskowych - płk. Johna H. Van Vlieta i płk.Donalda B.
Stewarta.
Kruki rozdziobują stare rany
„Nie
rozumiem logiki, wedle, której zajmowanie się Katyniem jest antyrosyjskie” żali
się na łamach „Rzeczpospolitej” Ernest Wyciszkiewicz, p/o dyrektora Centrum od
kilku tygodni. „Dekretowanie przyjaźni skończyło się dwie dekady temu. Wzajemne
relacje trzeba opierać dziś na prawdzie, czyli niepomijaniu trudnych spraw”,
uważa.
Prawdą jest, że dialogu i porozumienia nie buduje się nieustannym
jątrzeniem starych ran, a od dociekania prawd historycznych są instytucje do
tego powołane, m.in. bilateralna, rządowa Polsko-Rosyjska Grupa do Spraw Trudnych,
ośrodki naukowo-badawcze, instytuty historyczne, PAN, a nawet IPN. Centrum nie
powinno ich wyręczać. Więc, po co to robi?
Jeśli
rzeczywiście komukolwiek zależy na dialogu z partnerem, z którym dzielą nas
wciąż niezasypane rowy krzywd i urazów, to buduje się go na trwałych
fundamentach, na tym, co łączy a nie dzieli. Centrum jest stroną w
skonfliktowanych stosunkach polsko-rosyjskich, a nie mediatorem, dążącym do
dialogu i pojednania.
Na stronie internetowej polskiego Centrum nie ma nawet linku do rosyjskiego odpowiednika, na stronie Fundacji “Российско-польский центр диалога и согласия”, link do polskiego odpowiednika jest. Mała rzecz, a jednak o czymś świadczy.[8] „Choć współpraca obu instytucji zamarła, rząd Beaty Szydło nie chce zmieniać sposobu działania polskiego Centrum” donosi „Rzeczpospolita”.
Do
porozumienia i przyjaźni trzeba dorosnąć, to trudna sztuka emocji, trzeba umieć
nad nimi panować. Nad irracjonalnym lękiem przed Rosją. Nie każdy to potrafi. Zwłaszcza
w Centrum, którego Rada składa się w połowie z członków Polsko-Rosyjskiej Grupy
ds. Trudnych, czy też wyjątkowego rusofoba, obecnie doradcy prezydenta RP.
Na stronie internetowej polskiego Centrum nie ma nawet linku do rosyjskiego odpowiednika, na stronie Fundacji “Российско-польский центр диалога и согласия”, link do polskiego odpowiednika jest. Mała rzecz, a jednak o czymś świadczy.[8] „Choć współpraca obu instytucji zamarła, rząd Beaty Szydło nie chce zmieniać sposobu działania polskiego Centrum” donosi „Rzeczpospolita”.
Nie sądzę,
by garnitur ludzi z rządowymi nominacjami, decydujących o kierunkach działania
Centrum, był w jakimkolwiek stopniu zainteresowany zmianą dotychczasowej formuły
jego funkcjonowania.
[1] Wiktor
Ferfecki: „Miał być dialog, jest awantura”, Rzeczpospolita z 14 marca 2016r.,
patrz: http://www.rp.pl/Kraj/303149864-Mial-byc-dialog-jest-awantura.html
[2] Dr
Mariusz Piskorski: „Pojednanie przez opluwanie”, Sputnik, 9 marca 2016r. ,
patrz: http://pl.sputniknews.com/opinie/20160309/2245729/Pojednanie-przez-opluwanie-Mateusz-Piskorski.html
[3] Komunikat
Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Pojednania, patrz: http://www.cprdip.pl/wydarzenia,konferencje_i_seminaria,205,sowieckie_represje_1943-1946.html
[4] Ustawa O centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i
Porozumienia, patrz: http://www.infor.pl/akt-prawny/DZU.2011.076.0000408,ustawa-o-centrum-polskorosyjskiego-dialogu-i-porozumienia.html
[5] Szerzej
o CSIS - http://csis.org/ oraz: http://csis.org/region/eastern-europe
[6] Peter Pomerantsev,
https://czarne.com.pl/katalog/autorzy/peter-pomerantsev
,
[7] http://wiadomosci.onet.pl/swiat/peter-pomerantsev-zachod-musi-stworzyc-przeciwwage-dla-propagandy-kremla/qm96cb
[8] Z przyjemnością informuję, że link do Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Pojednania wreszcie się pojawił na stronie internetowej CPRDiP i na pewno już tam był 30 marca 2016r.
[8] Z przyjemnością informuję, że link do Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Pojednania wreszcie się pojawił na stronie internetowej CPRDiP i na pewno już tam był 30 marca 2016r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz