POLITYKA
UNIA EUROPEJSKA
Pierwsze dni Donalda Tuska w
Radzie Europejskiej upłynęły na pozór spokojnie. Była niewielka feta w
Brukseli, kilka medialnych laurek z Polski, kilka prominentnych spotkań i nieco
obrażeni zachodni dziennikarze. Wszędzie jednak
przewijał się wątek relacji unijno-rosyjskich. Rzeczywistość natomiast dostarczyła kilka, niezbyt
miłych dla UE niespodzianek.
W
wywiadzie dla brytyjskiego „Financiel Times”, Donald Tusk, kilka dni przed
objęciem szefostwa w Radzie, wyraził jednoznaczną opinię o relacjach między
Rosją a Unią Europejską. - Dla Putina,
dla Rosji, Unia Europejska stanowi problem - dowodził. - Musimy zrozumieć, myślę, że jesteśmy blisko
tego momentu, że Rosja nie jest naszym
strategicznym partnerem. Jest naszym strategicznym problemem.
Polaka
przetestowali też w tych dniach Amerykanie pod kątem swoich partykularnych
interesów w Europie. Barack Obama, dzwoniąc z gratulacjami nie omieszkał
przypomnieć Donaldowi Tuskowi o priorytetach USA w Europie: konfrontacyjnym
nastawieniu UE wobec Rosji i doprowadzeniu do podpisania T-TIP (Transatlantic Trade and Investment
Partnership), partnerskiej umowy handlowo-inwestycyjnej między USA a UE.
W
komunikacie Białego Domu podano, że obaj rozmówcy byli zgodni, że „sankcje wobec Rosji nie mogą być złagodzone”,
dopóki Rosja wypełni „swoich zobowiązań
wynikających z umów podpisanych w Mińsku”, oraz że USA i UE wspólnie potępiają
„rosyjską okupację Krymu po próbie jego
aneksji”.
Rozmowa
ta miała natychmiast swoje odzwierciedlenie podczas spotkania Donalda Tuska z sekretarzem
generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. Donald Tusk używał argumentów Obamy: - Na Rosji spoczywa tu specjalna
odpowiedzialność. Musi wycofać się z Ukrainy i zaprzestać dostarczania wojsk i
sprzętu (separatystom), umożliwić skuteczną kontrolę granicy i pozwolić OBWE na
wypełnianie jej misji -stwierdził. Natomiast Jens Stoltenberg oświadczył,
że działania Rosji destabilizują Ukrainę i podważają stabilność euroatlantycką.
Nie
mniej jednak, miniony tydzień, pierwszy dla Tuska w nowej roli - przyniósł Unii
Europejskiej kilka istotnych niespodzianek.
Po pierwsze – w unijnej
energetyce. Była nią decyzja Rosji o wycofaniu się z budowy
gazociągu na południu Europy i skierowanie go ew. do Turcji. Na dostawy przez
South Stream liczyły m.in. Węgry, Słowacja, Austria. Ale Bułgaria, pod wpływem
niektórych państw UE, m.in. Polski, odmówiła zgody na jego przebieg przez
akweny leżące w jej morskiej strefie ekonomicznej.
Decyzja
Władimira Putina ogłoszona w czasie wizyty w Turcji, wywołała szok w Europie i
zachwiała poczuciem bezpieczeństwa energetycznego tych państw, które na
gazociąg liczyły i były zaangażowane przy jego budowie.
South
Stream był alternatywą wobec dostaw rosyjskiego gazu do Europy przez Ukrainę,
która z różnych powodów może naruszać stabilność przesyłu gazu. Wszystko to w
pewnym stopniu komplikuje ideę Donalda Tuska, związaną z powołaniem w UE tzw.
unii energetycznej. Unia Europejska postanowiła, bowiem, po decyzji Władimira
Putina …zabiegać w Rosji o jego budowę.
Po drugie – w handlu z USA. Umowa
UE z USA (T-TIP) to „być albo nie być” dla USA, bowiem dług publiczny stale
rośnie, co za tym idzie, może mieć katastroficzne skutki dla USA i państw od
USA uzależnionych gospodarczo. Wynosi on, zgodnie z danymi Departamentu Stanu (z
dn. 16.09.2014) aż – 17, 76 bln USD, co stanowi 74% PKB USA!
Wszelkie zapewnienia rządu USA o ograniczeniu
wydatków i deficytu - są kłamstwem. W ciągu ostatnich 12 miesięcy dług
publiczny USA zwiększył się o bilion dolarów. Od objęcia
rządów przez Baraka Obamę dług publiczny USA wzrósł o 7 bln USD, tj. o 65%.
Nominalny przyrost długu w latach 2008-14 był taki sam, jak łącznie w latach
1991-2008. Oznacza to, że zadłużenie USA rośnie coraz szybciej. Stany
Zjednoczone są najbardziej zadłużone w Chinach, Japonii, Wielkiej Brytanii,
OPEC i Brazylii. Teraz chcą skorzystać z unijnego portfela.
USA dla UE są, co najmniej wątpliwym partnerem. Na
ten temat rozmawia się ostro w niemieckim Bundestagu. Czy szczyty UE pod wodza
Donalda Tuska zajmą się problemem kondycji USA i chęcią drenażu unijnej
kieszeni przez amerykańskiego bankruta – nie wiadomo. Nikt na brukselskich
salonach i korytarzach o tym głośno nie mówi.
Po trzecie – na Ukrainie. Niespodzianką
są opinie Franka-Waltera Steinmeiera, szefa niemieckiej dyplomacji, którego zdaniem, konflikt z Rosją o Ukrainę
może trwać przez wiele lat. - Konflikt
można wywołać w 14 dni, jego rozwiązanie może potrwać nawet 14 lat - uważa.
W jego ocenie spór z Rosją o Ukrainę jest "poważny", dlatego - jak powiedział - "nie wierzy w znalezienie szybkiego
rozwiązania". Ostrzegł
też Ukrainę przed staraniami o wejście do NATO, gdyż byłoby to "dolewaniem oliwy do ognia".
- Ja w każdym razie nie widzę Ukrainy na
drodze do Sojuszu – powiedział minister Steinmeier w rozmowie z niemiecką
telewizją ZDF.
Ministrowie spraw zagranicznych państw
członkowskich NATO wezwali kierownictwo Sojuszu do poszukiwania drogi
wznowienia kontaktów z Rosją na szczeblu ekspertów wojskowych. Minister
Steinmeier uważa, że NATO powinno zapewnić konieczne minimum kontaktów z Rosją
w czasie kryzysu.
Po czwarte - w Rosji.
Podobnym problemem dla UE, a tym samym dla Donalda Tuska, jest sprawa inkorporacji Krymu w skład Federacji Rosyjskiej.
Po czwarte - w Rosji.
Podobnym problemem dla UE, a tym samym dla Donalda Tuska, jest sprawa inkorporacji Krymu w skład Federacji Rosyjskiej.
Rosja,
ustami swojego prezydenta podczas corocznego orędzia do Zgromadzenia Narodowego,
„aroganckiego” wg zachodnich mediów, stwierdziła jednoznacznie –„…doszło do
historycznego scalenia Krymu i Sewastopolu z Rosją. Dla naszego kraju, dla
naszego narodu to wydarzenie ma szczególne znaczenie, gdyż na Krymie mieszkają
nasi ludzie, i samo terytorium ma znaczenie ważne strategicznie, również,
dlatego, że właśnie tu znajdują się duchowe źródła kształtowania
wielostronnego, lecz jednolitego narodu rosyjskiego i centralizowanego państwa
rosyjskiego”.
Inkorporacja Krymu przebiegała zgodnie z praktyką europejską zastosowaną wobec Kosowa. Odbyło się referendum, mieszkańcy Krymu wyrazili swoje zdanie. Dla Rosji jest to już sprawa zamknięta. Dla UE – nierozwiązanym problemem.
Inkorporacja Krymu przebiegała zgodnie z praktyką europejską zastosowaną wobec Kosowa. Odbyło się referendum, mieszkańcy Krymu wyrazili swoje zdanie. Dla Rosji jest to już sprawa zamknięta. Dla UE – nierozwiązanym problemem.
***
„Strategiczny
problem” z Rosją, jak to określił nowy szef Rady Europejskiej, moim zdaniem
polega na tym, że jej prezydent - Władimir Putin, jednoznacznie i publicznie
obnaża wszystkie gry polityczne stosowane wobec Rosji, na dodatek ujawniając
ich źródła i przyczyny. Taki partner, gdy prowadzony jest polityczny poker
znaczonymi kartami, jest niezbyt mile widziany przy „zachodnim” stole gry.
Opublikowano
polska edycja "Głosu Rosji"
MIA "Russia Today" (Russia Segodnia)
6 grudnia 2014 r.
http://polish.ruvr.ru/2014_12_06/Strategiczne-problemy-Donalda-Tuska-8127/
Przedruk
"Bumerang Polska", Sydney, Australia
9 grudnia 2014
http://www.bumerangmedia.com/search/label/%C5%9Awiat
Przedruk
"Bumerang Polska", Sydney, Australia
9 grudnia 2014
http://www.bumerangmedia.com/search/label/%C5%9Awiat
Tusk mówi Pentagonem. Przez nich został naznaczony na te funkcję z celem rozbijanie jedności Europu, jej osłabiania i nie dopuszczenia do dobrych relacji z Rosją. Źle to wróży. A Tusk był i pozostanie prostacką kanalią. jasny gwint
OdpowiedzUsuńNiestety, polscy politycy bezkrytycznie ulegają USA, i to od lewa do prawa. Mieliśmy tego przykład z wojną w Iraku i wplataniem w nią Polski, była awantura z Gruzja pod patronatem Busha i Kaczyńskiego teraz wysypały się konszachty z CIA w sprawie torturowania więźniów, teraz na życzenie USA Polska rozgrywa awanturę na Ukrainie. Wszystkie te działania niosą śmierć tysiącom ludzi, miliony emigrują z ojczyzn, niszczone są kolejne państwa.... za każdym razem przy współpracy polskiego rządu i polskiego prezydenta. Kwaśniewski, Kaczyński, teraz Komorowski....
UsuńKlasyczny wlazidupizm trzech panów K.
Nasze elity polityczne okazują się być politycznie niedojrzałe, lekkomyślne, by nie rzec wprost - piramidalnie głupie.