Zgodnie z zapowiedzią przedstawiam, przetłumaczone na język polski
wystąpienie prezydenta Władimira Putina na 11. sesji plenarnej Klubu
Dyskusyjnego Wałdaj, jakie miało miejsce 24 października br.
Dla lepszego czytania i zrozumienia wypowiedzi prezydenta Putina, wprowadziłam do niej – śródtytuły a tekst podzieliłam na trzy części, nb. zgodnie z intencją mówcy.
Dla lepszego czytania i zrozumienia wypowiedzi prezydenta Putina, wprowadziłam do niej – śródtytuły a tekst podzieliłam na trzy części, nb. zgodnie z intencją mówcy.
***
Część 3.
Broń, jako argument
Szanowni Koledzy,
Przyjaciele!
Zwracam
uwagę na to, że nie my to zaczęliśmy. Znów zbliżamy się do tych czasów, gdzie
nie równowaga interesów i wzajemnych gwarancji, lecz strach, równowaga
wzajemnego unicestwienia powstrzymuje państwa przed bezpośrednim starciem. Przy
braku prawnych i politycznych instrumentów - broń znów staje się kluczowym
punktem porządku dziennego, używa się jej gdzie tylko się chce i jak się chce,
bez żadnych sankcji ze strony Rady Bezpieczeństwa ONZ.
A jeśli Rada
Bezpieczeństwa ONZ odmawia sankcjonowania tego typu decyzji, to natychmiast
jest ona ogłaszana narzędziem przestarzałym i nieefektywnym.
Wiele państw
nie widzi innych gwarancji ochrony suwerenności poza sprawieniem sobie swojej
własnej bomby atomowej. Jest to skrajnie niebezpieczne.
Nalegamy na
kontynuowanie negocjacji, nie jesteśmy po prostu zwolennikami rozmów,
nalegamy na kontynuowanie negocjacji odnośnie redukcji arsenałów nuklearnych.
Im mniej
broni jądrowej na świecie, tym lepiej. I sami jesteśmy gotowi do poważnych,
rzeczowych rozmów na temat rozbrojenia jądrowego, ale podkreślam – do poważnych,
jak to mówią, bez podwójnych standardów.
Co mam na
myśli?
Wiele
rodzajów bomb kierowanych zbliżyło się dziś pod względem swoich możliwości do
broni masowego rażenia i w przypadku rezygnacji, pełnej rezygnacji z potencjału
jądrowego lub krytycznego zmniejszenia jego wielkości, państwa, przodujące w
tworzeniu i produkcji systemów broni kierowanej, zdobędą wyraźną przewagę
wojskową. Złamany zostanie parytet strategiczny, co grozi destabilizacją.
Pojawi się pokusa użycia pierwszego globalnego uderzenia rozbrajającego.
Krótko
mówiąc, ryzyko się nie zmniejszy, lecz zwiększy.
Konflikty etniczne, religijne i na tle społecznym
Kolejnym
wyraźnym zagrożeniem jest dalsze rozwijanie się konfliktów na tle etnicznym,
religijnym i społecznym. Takie konflikty są nie tylko niebezpieczne same w
sobie, ale tworzą dookoła siebie strefy bezładu, bezprawia i chaosu, gdzie
komfortowo czują się terroryści i po prostu zwykli przestępcy, rozkwita
piractwo, handel ludźmi i narkotykami.
Nawiasem
mówiąc, nasi koledzy starali się swego czasu, w pewnym stopniu kierować tymi
procesami, wykorzystywać regionalne konflikty. Tworzyć w swoim interesie
„kolorowe rewolucje". Ale dżin wydostał się ze swojej butelki. Co z nim
zrobić? Tego najwyraźniej nie wiedzą
nawet sami autorzy teorii sterowanego chaosu. W ich szeregach panuje zamęt i
rozchwianie.
Uważnie
obserwujemy dyskusje zarówno wśród elit rządzących, jak i w środowisku
ekspertów.
Wystarczy
przejrzeć nagłówki zachodniej prasy z ostatniego roku: tych samych ludzi
nazywają raz bojownikami za demokrację, raz islamistami. Najpierw piszą o
rewolucjach, a później o pogromach i przewrotach. Rezultat jest oczywisty:
dalsze narastanie globalnego chaosu.
Potrzeba dialogu i współpracy
Szanowni Koledzy!
W obliczu
takiej sytuacji na świecie, czas najwyższy zacząć się dogadywać w podstawowych
kwestiach.
Jest to
wyjątkowo - ważne i konieczne. To dużo lepsze, niż rozchodzenie się po kątach. Tym
bardziej, że my wszyscy zderzamy się ze wspólnymi problemami, wszyscy płyniemy,
jak to się mówi, w jednej łódce. I logiczna droga - to współpraca państw i
wspólnot, szukanie wspólnych odpowiedzi na mnożące się wyzwania, wspólne
zarządzanie ryzykiem.
Wprawdzie
niektórzy nasi partnerzy z jakiegoś powodu wspominają o tym tylko i wyłącznie
wtedy, gdy odpowiada to ich interesom.
Praktyczne
doświadczenie udowadnia, że wspólne odpowiedzi na wyzwania - po pierwsze - prawie nigdy nie są panaceum,
trzeba to przyznać, oczywiście. A po drugie
- w większości przypadków są one trudne do osiągnięcia.
Wcale
niełatwym jest przezwyciężenie różnic interesów narodowych, subiektywności
podejść, szczególnie, gdy chodzi o państwa z różną tradycją
kulturowo-historyczną. Niemniej jednak, mamy przykłady, gdy kierując się
wspólnymi celami, działając na bazie wspólnych kryteriów - razem osiągamy
rzeczywiste sukcesy.
Przypomnę
też o rozwiązaniu problemu syryjskiej broni chemicznej oraz o merytorycznym
dialogu na temat irańskiego programu nuklearnego, a także o naszych działaniach
na kierunku północnokoreańskim, przynoszącym pewne pozytywne rezultaty.
Dlaczego by
nie wykorzystać tego całego doświadczenia w przyszłości – zarówno przy
rozwiązywaniu problemów lokalnych, jak i globalnych?
Jakie mogą
być podstawy prawne, polityczne, gospodarcze nowego porządku świata, które
zapewniłyby stabilność i bezpieczeństwo, a przy tym zachęcałyby do zdrowej
konkurencji, nie dopuszczając tworzenia nowych monopoli, blokujących rozwój?
Wątpię, aby
ktoś mógłby dać teraz całkowicie wyczerpujące, gotowe przepisy. Potrzebna jest
tu długotrwała praca z udziałem szerokiego grona państw, światowego biznesu,
społeczeństwa obywatelskiego. Właśnie takich platform eksperckich, jak nasza.
Niemniej
jednak wiadomo, że sukces, realny rezultat, możliwy jest do osiągnięcia tylko w
przypadku, gdy kluczowi uczestnicy życia międzynarodowego będą w stanie się
porozumieć w kwestii uzgodnienia podstawowych interesów, rozsądnego samo ograniczania.
Pokażą przykład pozytywnego, odpowiedzialnego przywództwa. Należy wyraźnie
zaznaczyć, gdzie leżą podziały działań jednostronnych i gdzie pojawia się
potrzeba wykorzystania mechanizmów wielostronnych. W ramach doskonalenia prawa
międzynarodowego należy rozstrzygnąć dylemat między działaniami wspólnoty
międzynarodowej w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa i ochrony praw człowieka
a zasadą narodowej suwerenności i niewtrącania się w wewnętrzne sprawy państw.
Akurat takie
kolizje coraz częściej prowadzą do obcego, samowolnego wtrącania się w złożone
procesy wewnętrzne i raz za razem prowokują niebezpieczne konflikty między
głównymi światowymi graczami.
Zachowanie suwerenności
Kwestia zachowania
suwerenności staje się bodajże kluczową dla zachowania i umocnienia światowej
stabilności.
Jasne, że
dyskusja o kryteriach użycia siły z zewnątrz jest skrajnie trudna. Praktycznie
niemożliwe jest oddzielenie jej od interesów tego czy innego państwa.
Prawo i etyka
Ale o wiele
bardziej niebezpieczny jest brak - zrozumiałych dla wszystkich - porozumień,
czytelnych warunków, przy których ingerencja byłaby niezbędna i zgodna z
prawem.
Dodam, że
stosunki międzynarodowe powinny być budowane w oparciu o prawo międzynarodowe,
u podstaw, którego powinny leżeć także zasady moralne (etyczne), takie jak
sprawiedliwość, równouprawnienie, prawda.
A
najważniejszym z nich jest zapewne szacunek wobec partnera i jego interesów. To
jest oczywista formuła, ale proste kierowanie się nią może zasadniczo zmienić
sytuację na świecie.
Instytucje międzynarodowe
Jestem
przekonany, że przy odrobinie woli możemy odbudować efektywność układu
instytucji międzynarodowych i regionalnych. Nie trzeba tu nawet budować czegoś
w całości, od zera, to nie jest tabula rasa. Tym bardziej, że stworzone
po II wojnie światowej instytucje są wystarczająco uniwersalne i mogą uzyskać
bardziej współczesną treść, adekwatną do bieżącej sytuacji.
Dotyczy to
także doskonalenia działania ONZ, której wiodąca rola jest niezastąpiona, oraz
OBWE, która w ciągu 40 lat dała się poznać, jako mechanizm potrzebny do
zapewnienia bezpieczeństwa i ochrony współpracy w obszarze euroatlantyckim.
Trzeba powiedzieć, że również teraz, przy regulowaniu kryzysu na południowym
wschodzie Ukrainy, OBWE odgrywa jak najbardziej pozytywną rolę.
Potrzeba konsensusu
W obliczu
fundamentalnych zmian w środowisku międzynarodowym, narastania trudności w
rządzeniu i najróżniejszych zagrożeń, potrzebujemy nowego globalnego konsensusu
odpowiedzialnych sił.
Nie może tu
być mowy o jakichś lokalnych kompromisach, ani o podziale stref wpływów w duchu
klasycznej dyplomacji, ani o czyjejkolwiek pełnej dominacji.
Sądzę, że
potrzebne jest nowe „wydanie" wzajemnej zależności. Nie trzeba się jej
bać. Przeciwnie, jest to dobre narzędzie do uzgodnienia pozycji. Jest to tym
bardziej aktualne, biorąc pod uwagę umocnienie i wzrost poszczególnych regionów
planety, że tworzy obiektywne zapotrzebowanie na instytucjonalne przygotowanie
tych biegunów. Na utworzenie potężnych organizacji regionalnych i opracowanie
zasad ich współdziałania.
Współpraca
tych ośrodków istotnie wzmocniłaby stabilizację światowego bezpieczeństwa,
polityki i gospodarki.
Jednakże,
aby nawiązać taki dialog, należy wyjść z tego, że wszystkie ośrodki regionalne
i tworzące się dookoła nich projekty integracyjne miałyby równe prawa do
rozwoju, żeby się nawzajem uzupełniały i żeby nikt ich sztucznie nie
konfrontował ze sobą, nie przeciwstawiał ich sobie nawzajem.
W rezultacie
takich destrukcyjnych działań naruszane byłyby stosunki między państwami, a i
same państwa wystawiane byłyby na ciężka próbę, aż do zupełnego ich rozpadu.
O Ukrainie…
Chciałbym
przypomnieć o wydarzeniach minionego roku.
Mówiliśmy
wtedy naszym partnerom, partnerom, zarówno amerykańskim, jak i europejskim, że
pospieszne, zakulisowe decyzje, dotyczące zrzeszenia Ukrainy z UE, grożą
poważnym ryzykiem. Nawet nie mówiliśmy niczego o polityce, mówiliśmy tylko o
gospodarce. Mówiliśmy, że grożą one poważnym gospodarczym ryzykiem, bowiem, tego
typu konspiracyjne działania - naruszają interesy wielu państw trzecich, w tym
Rosji, jako głównego partnera handlowego Ukrainy. Mówiliśmy, że konieczne jest
głębokie przedyskutowanie tych kwestii.
W związku z
tym, przypomnę przy okazji, że negocjacje na temat wstąpienia Rosji, na
przykład do WTO, trwały 19 lat. To była bardzo mozolna praca i został osiągnięty
pewny konsensus.
Dlaczego o
tym mówię?
Dlatego, że
przy realizowaniu projektu stowarzyszenia z Ukrainą, tak jakby przez tylne
drzwi - wchodzą do nas nasi partnerzy ze swoimi towarami i usługami, a myśmy
się na to nie umawiali, nikt nas o to nie pytał.
Prowadziliśmy
dyskusje na wszystkie tematy związane ze stowarzyszeniem Ukrainy z UE,
uparcie, ale chcę to podkreślić, w sposób absolutnie cywilizowany. Przedstawiając
oczywiste dowody i argumenty, wskazywaliśmy na możliwe problemy.
Nikt nie chciał nas słuchać, ani rozmawiać z nami. Po prostu powiedziano nam: to nie wasza sprawa, i to wszystko. Oto cała dyskusja.
Nikt nie chciał nas słuchać, ani rozmawiać z nami. Po prostu powiedziano nam: to nie wasza sprawa, i to wszystko. Oto cała dyskusja.
Zamiast
trudnego, ale, podkreślam, cywilizowanego dialogu, (na Ukrainie) doprowadzono
do przewrotu państwowego, kraj pogrążono w chaosie, zdezorganizowano
gospodarkę, sferę socjalną, doszło do wojny domowej z ogromną liczbą ofiar.
Po co?
Kiedy zadaję
to pytanie swoim kolegom, nie ma żadnej odpowiedzi, nikt niczego nie mówi.Tak
po prostu. Wszyscy rozkładają ręce - tak wyszło.
Nie trzeba
było popierać takich działań - nie wyszłoby tak.
Przecież, już mówiłem o tym, poprzedni prezydent Ukrainy Janukowycz wszystko podpisał, ze wszystkim się zgodził.
Przecież, już mówiłem o tym, poprzedni prezydent Ukrainy Janukowycz wszystko podpisał, ze wszystkim się zgodził.
Po co było
to robić, jaki sens?
Czy to cywilizowany sposób rozwiązywania problemów?
Czy to cywilizowany sposób rozwiązywania problemów?
Euroazjatycka Unia Gospodarcza
Widocznie
ci, którzy bez końca tworzą coraz to nowe „kolorowe rewolucje", mają się
za genialnych twórców i w żaden sposób nie mogą się powstrzymać.
Jestem
przekonany, że praca stowarzyszeń integracyjnych, współdziałanie struktur
regionalnych powinno być budowane na przejrzystej, zrozumiałej podstawie,
dobrym przykładem takiej otwartości jest proces kształtowania Euroazjatyckiej
Unii Gospodarczej.
Państwa
członkowskie tego projektu z wyprzedzeniem informowały swoich partnerów o
planach, parametrach naszego zrzeszenia, o zasadach jego pracy, które w pełni
odpowiadają normom Światowej Organizacji Handlu.
Dodam, że
też poparlibyśmy rozpoczęcie rzeczowego dialogu na linii: Unia Euroazjatycka –
Unia Europejska.
Nawiasem
mówiąc, również i tego praktycznie cały czas, jak do tej pory, nam odmawiano. Też
nie wiadomo, dlaczego, co w tym złego?
Oczywiście
przy takiej oto wspólnej pracy uważalibyśmy, że należy prowadzić dialog. O tym
już wielokrotnie mówiłem i słyszałem zgodę wielu naszych zachodnich partnerów,
przynajmniej partnerów europejskich. Chodzi tu o dialog dot. konieczności
kształtowania wspólnego obszaru współpracy gospodarczej, społecznej,
rozciągającej się od Atlantyku po Pacyfik.
Rosja wybrała
Szanowni
koledzy!
Rosja
dokonała swojego wyboru. Naszymi priorytetami są: dalsze doskonalenie
instytucji demokracji i otwartej gospodarki, przyspieszony rozwój wewnętrzny z
uwzględnieniem wszystkich współczesnych pozytywnych tendencji na świecie i
konsolidacja społeczeństwa w oparciu o tradycyjne wartości i patriotyzm.
Nasz harmonogram
jest integracyjny, pozytywny, pokojowy, aktywnie pracujemy z naszymi kolegami z
Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, Szanghajskiej Organizacji Współpracy, BRICS,
z innymi partnerami. Taki harmonogram działań ukierunkowany jest na rozwój
stosunków między państwami, a nie na podział między nimi.
Nie
zamierzamy sklecać jakieś bloków, ani też dać się wciągnąć w wymianę ciosów.
Nie mają też
żadnego uzasadnienia głosy, że Rosja stara się odtworzyć jakieś swoje imperium,
że godzi w suwerenność swoich sąsiadów.
Rosja nie
żąda dla siebie żadnej specjalnej, wyjątkowej pozycji na świecie, chcę to
podkreślić. Szanując interesy innych, chcemy tylko, aby i nasze interesy były
brane pod uwagę i żeby szanowano naszą pozycję.
Doskonale
rozumiemy, że świat wszedł w epokę przemian i głębokich transformacji, w której
nam wszystkim potrzebna jest szczególna ostrożność i zdolność unikania
pochopnych kroków.
Po
zakończeniu „zimnej wojny” uczestnicy światowej polityki w pewnym stopniu
utracili te cechy. Teraz należy sobie o nich przypomnieć. W przeciwnym wypadku
nadzieje na pokojowy, stabilny rozwój okażą się niebezpieczną iluzją, a
dzisiejsze przeobrażenia – przedsionkiem klęski światowego ładu.
Tak, oczywiście
mówiłem już o tym - budowanie bardziej stabilnego systemu światowego ładu jest
trudnym zadaniem. Mowa tu o długiej i z założenia trudnej pracy. Zdołaliśmy
wypracować zasady współdziałania po II wojnie światowej, zdołaliśmy porozumieć
się w latach 70. w Helsinkach.
Naszym
wspólnym obowiązkiem jest rozstrzygnięcie tej fundamentalnej kwestii również na
tym nowym etapie rozwoju.
Dziękuję
bardzo za uwagę.
Stenogram
w jęz. ros.:
http://kremlin.ru/transcripts/46860
Tłumaczenie w jęz. ang.:
http://eng.kremlin.ru/transcripts/23137
Nagranie video
http://news.kremlin.ru/video/2732
http://kremlin.ru/transcripts/46860
Tłumaczenie w jęz. ang.:
http://eng.kremlin.ru/transcripts/23137
Nagranie video
http://news.kremlin.ru/video/2732
I dlaczego właściwie tak spokojnie wyłożonego i przemyślanego rosyskiego punktu widzenia w sprawach międzynarodowych nie można było dotąd opublikować w naszej "wolnej prasie głównego nurtu"? Dlaczego w niej tylko niskie złośliwości i niemądre kpinki w związku z tym przemówieniem się pojawiły?
OdpowiedzUsuńCzyżby dlatego, że z przemówienia wynika, iż Rosja ma jakieś rozumne racje, aby w polityce zagranicznej postępować tak, a nie inaczej? Co więcej - że jak każdy kraj ma prawo do własnych rozumnych racji. No, ale, oczywiście, wygodniej jest Gazecie Wyborczej i innym malować karykaturę Rosji jako "siły bezrozumnej i mrocznej."
Dziękuję za Pani tłumaczenie. Było potrzebne. Powtórzę, co powiedziałam już tu kiedyś: Pani robota jest po prostu bezcenna.