19 września 2018

Zapomniani przez Boga i ludzi


Jarosław Tomczak

W zapuszczonym lasku koło marketu Tesco przy ul. Szczecińskiej w Stargardzie na Pomorzu Zachodnim, leżą zwały starych śmieci przysypane ziemią i urzędują lokalni pijaczkowie. Choć znajduje się tam zapomniany cmentarz około 2,6 tys. jeńców radzieckich. Nikt nic o nich nie wiedział. Leżeli przez ponad 70 lat zapomniani przez wszystkich. 

TROPICIEL HISTORII Z MORALNYM OBOWIĄZKIEM

W Stargardzie istniał w czasie II wojny światowej wielonarodowy obóz jeniecki. Przebywali w nim jeńcy wojenni z prawie wszystkich armii walczących przeciwko hitlerowskim Niemcom”, wyjaśnia mieszkaniec Stargardu - Jarosław Tomczak, emerytowany wojskowy i tropiciel historii miasta, mój cicerone po cmentarzach wojennych Stargardu. „To Stalag IID Stargard/Pommen, można rzec, obóz taki, jakich było wiele na terenach ówczesnej III Rzeszy, skrywał on jednak tajemnicę – tajemnicę zaginionego cmentarza radzieckich jeńców wojennych: „Neuen Kriegsgefangenenfriedhof”. Nikt nie wiedział, że taki cmentarz istniał, nie wiedziano, jak się nazywał a jego lokalizacja nie była znana”.  

Do niedawna.

Jarosław Tomczak przez kilka lat (2009-2013) korespondował z b. jeńcem radzieckim z tego obozu, nieżyjącym od 2014 r. Olegiem Maruta-Sukało Krasnopolskim.  Jego wskazówki i relacje stały się dla niego, jak przyznaje, „największą inspiracją i w znacznym stopniu przyczyniły się do ustalenia przeze mnie lokalizacji zapomnianego cmentarza”.  

Mój cicerone nie skrywa gorzkich refleksji: „O tym cmentarzu wiedzieli tylko ci, którzy na nim spoczęli, ci rozstrzelani, pobici na śmierć. Ci, którzy umierali w męczarniach skrajnie wyniszczeni głodem. Zabili ich Niemcy, a rozkazem Stalina - skazani zostali na zapomnienie. Pamięć o nich przepadła, pozbawiono ich życia, pozbawiono honoru a ojczyzna ich się wyparła”. Uważa, że jeńcom radzieckim „należy przywrócić pamięć, przywrócić im tożsamość, zwrócić honor i pochować jak ludzi”. I dodaje: „Śmierć jest wszędzie taka sama, krew ma ten sam kolor a łzy matek mają taką samą wagę. Nie należy tego w żaden sposób dzielić. Takie jest moje zadanie, jako człowieka”...

DOKUMENTY NIE KŁAMIĄ

Siedzi ze mną przy dużym okrągłym stole wysoki przystojny mężczyzna, którego postawa i strój zdradzają żołnierza. Kładzie na blat opasły segregator.  Starannie ułożone materialne dowody ogromnej walki Jarosława Tomczaka z wszechobecną w naszej administracji biurokracją o uznanie odnalezionych mogił jeńców radzieckich za cmentarz wojenny i doprowadzenia go do należytego stanu. Dziesiątki pism, wniosków o udostępnienie dokumentacji, monitów, pytań. Mrówcza praca z ogromnymi efektami.  
Wokół wydzielonego kręgu pod cmentarz posadzono drzewa..., tereny jeszcze nie zbadane
Jak zdołał ustalić, pierwsi jeńcy radzieccy pojawili się w Stalagu IID wczesną jesienią 1941 r. Przyjmowani z adnotacją „gesund” (zdrowy), po 3-4 miesiącach umierali. Przyczyną zgonów było ogólne wyniszczenie organizmu, nieżyt jelit, gruźlica i zapalenie płuc, tyfus i inne choroby. Stary cmentarz jeniecki już nie wystarczał. Hitlerowcy zmuszeni byli poszukać nowego miejsca do grzebania zmarłych. Na przykoszarowym placu ćwiczeń, wydzielono pod nowy cmentarz obszar w kształcie kręgu o powierzchni blisko hektara. W jego obwodzie posadzono 20 drzew. Część z nich przetrwała do dzisiaj. Pierwszym, udokumentowanym jeńcem, którego tam pochowano, był Jewstafij Andriejewicz Golicyn (nr obozowy 2373) zmarły 2 października 1941r.

Jarosław Tomczak dotarł do dokumentacji obozowej, ustalił dokładne nazwiska i ilość pochowanych tam osób, wskazywał niemalże dokładnie miejsce ich zbiorowych mogił.

WYMIANA KORESPONDENCJI

Największym problemem tego cmentarza jest to, że jego obszar od czasów III Rzeszy i wcześniejszych, był we władaniu wojska - Wehrmachtu, Armii Czerwonej i Wojska Polskiego. Przez to niedostępny i niezbadany.

Kiedy Jarosław Tomczak zebrał wszelkie dokumenty świadczące, że na działce 123/3, należącej obecnie do Agencji Mienia Wojskowego, jest zlokalizowany cmentarz wojenny ze szczątkami jeńców radzieckich, postanowił o tym fakcie powiadomić stosowne władze i urzędy. I to jest drugi etap jego zabiegów o zapomniany przez Boga i ludzi cmentarz 2, 6 tys. radzieckich jeńców pochowanych w Stargardzie.

Przerzucam kartka za kartką. Mam przed sobą stos korespondencji między odkrywcą cmentarza a urzędami. Setki arkuszy formatu A4.

Cztery lata korespondencji a żaden z urzędów, przedstawiając w niej swoje racje - nie posługuje się przepisami obowiązującego w Polsce prawa! Łącznie z ministerstwem kultury.

Jarosław Tomczak zwraca się 30 czerwca 2014 r., z zapytaniem do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie, czy Rada cokolwiek wie o istnieniu odnalezionego cmentarza jeńców radzieckich. Rada nic nie wie i prosi o potwierdzającą dokumentację. Dostaje od Jarosława Tomczaka komplet dokumentów. Podobne pismo otrzymał też wydział spraw obywatelskich i cudzoziemców Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego i wydział memorialny przy Ambasadzie FR w Warszawie.

Rozpoczyna się wieloletnia wymiana korespondencji. Urząd Wojewódzki wykazuje kompletną indolencję i nieznajomość polskich przepisów dot. cmentarzy wojennych, Rada zaś jest na nieustannym etapie „analizowania sprawy”. Upływają miesiące, pisma krążą, a skryte pod ziemią mogiły jenieckie nadal są pokryte chaszczami, śmieciami i bezczeszczone przez pijanych meneli.

SZCZĄTKI JEŃCÓW RADZIECKICH

Po prawie pół roku, Rada wraz z Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie, zgodnie stwierdzają, iż nie ma jakiekolwiek przesłanki, że taki cmentarz na wskazanej działce istnieje. Władze wojewódzkie, obligatoryjnie zobowiązane do zrobienia badań sondażowych na wskazanej lokalizacji domniemanego cmentarza, oczywiście nic takiego nikomu nie zlecają. Nawet włączenie do sprawy szczecińskiego oddziału IPN, niewiele pomaga. Wymiana korespondencji (wniosków, ponagleń, itp.) między p. Tomczakiem a urzędami trwa nadal. I nie przynosi efektów.

Badania sondażowe wykonane na zlecenie Agencji Mienia Wojskowego
Poza nim, sprawą działki była zainteresowana, bardziej niż wymienione urzędy, Agencja Mienia Wojskowego. Sprawa prozaiczna. Gdyby udało się jej sprzedać działkę, kupujący deweloper zaczął tam cokolwiek budować a koparki natrafiły na ludzkie szczątki, budowa zostałaby wstrzymana na lata. Nikomu to się by nie opłacało.  Agencja zleca, więc wykonanie prac sondażowych, choć to, do jej obowiązków nie należy. Koszt niewielki - 2460 zł. Na taki wydatek Urząd Wojewódzki zapewne byłoby stać.

Odkopane szczątki jeńca radzieckiego
30 września 2016r, po dwóch latach nieustannej korespondencji, na wskazane przez Jarosława Tomczaka miejsce wjeżdża koparka. Na miejscu jest też biegły z Zakładu Genetyki Sądowej PUM w Szczecinie. Od tego momentu zaczyna się przełom w sprawie cmentarza.

Na głębokości ok. 1, 5 m, pod zwałami ziemi i śmieci odkryto ludzkie szczątki. Najpierw jedne, potem kilka, wreszcie ułożone warstwami. 
Odnaleziony nieśmiertelnik
Przy jednym z odkrytych szkieletów znaleziono nieśmiertelnik o numerze 11558. Wg dokumentacji opublikowanej przez Ministerstwo Obrony FR, należał on do Gierasima Stiepanowicza Zołotariewa, zmarłego w Stalagu IID na gruźlicę płuc 30 września 1943r. Szczątki Zołotariewa zostały tam, gdzie je odkopano, ale rodzina w Rosji już wie, że został odnaleziony. 

Po tym znalezisku, kopano dalej odnajdując kolejne zbiorowe mogiły. Odnalezione pola grobowe wskazują na 10/15 rzędów zbiorowych mogił. „Badania sondażowe i ich analizy pozwalają stwierdzić”, jak napisano w raporcie, „że szacowana przez Jarosława Tomczaka liczba pogrzebanych na Nowym Cmentarzu Jenieckim na 2600-3000 osób może być zgodna z rzeczywistością”.

NA BAKIER Z PRAWEM

Agencja o wynikach sondażowych zawiadamia Ministerstwo Kultury, IPN, Zachodniopomorskiego Konserwatora Zabytków oraz Wojewodę Zachodniopomorskiego. Miejsce, gdzie odkryto ludzkie szczątki ogrodzono, ale nie ma informacji, że jest tam cmentarz wojenny.
Miejsce odkrytych mogił jenieckich - Agencja Mienia Wojskowego - ogrodziła
 Jednocześnie Agencja zabiegała w IPN o przeniesienie radzieckich jeńców w inne miejsce. Pomysłowi sprzyja Urząd Wojewódzki w Szczecinie. IPN we wrześniu ub. roku odpowiada Agencji negatywnie, argumentując, że nie ma gdzie ich przenieść. Jednocześnie, w korespondencji z kierownictwem wydziału spraw społecznych i cudzoziemców Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie, takiej możliwości jednak nie wyklucza.

W całej tej korespondencji żaden urzędnik nie sięga po przepisy znowelizowanej ustawy z 1933r o grobach i cmentarzach wojennych, z których jednoznacznie wynika, że cmentarzy wojennych nie wolno przenosić.

O nie przenoszenie szczątków radzieckich jeńców, zabiega w resorcie kultury, także ambasada rosyjska, jako jedyna w całej tej sprawie posługująca się w argumentacji literą polskiego prawa.  

BĘDZIE CMENTARZ!

Wreszcie wiosną tego roku, polskie ministerstwo kultury poinformowało ambasadę rosyjską, że w porozumieniu z IPN i wojewodą zachodniopomorskim, postanowiono, że odnaleziony cmentarz wojenny pozostanie tam, gdzie jest, przy ul. Szczecińskiej w Stargardzie. 

Kiedy to nastąpi – nie wiadomo. Resort kultury zapewnia, że urządzenie cmentarza nastąpi po ekshumacji i zbadaniu wszystkich szczątków w celu ustalenia ich ilości i tożsamości, oraz ich ponownego pochowku w zbiorowych mogiłach.

Na razie IPN i Urząd Wojewódzki wyjaśniają sobie nawzajem, że nie mają na ten cel pieniędzy.

Odnalezieni przez Jarosława Tomczaka radzieccy jeńcy wojenni, pochowani bezimiennie w zbiorowych mogiłach na wrogiej dla nich niemieckiej ziemi, a obecnie polskiej, nadal nie znajdują godnego miejsca wiecznego spoczynku. Od ponad 70 lat...
Reportaż opublikowano
portal SPUTNIK POLSKA (Rosja)
18 września 2018
Foto
Zofia Bąbczyńska-Jelonek
Jarosław Tomczak

Stargard, droga do cmentarza wojennego jeńców radzieckich, w głębi market Tesco

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz