Niebawem
znowu wybieram się do Rosji. Poza Moskwą, gdzie mam zamiar zgłębić wiedzę o
gospodarce morskiej Rosji w jej północnych obszarach, zwłaszcza przy wydobyciu ropy i gazu w granicach Północnej Drogi Morskiej, i o ile mi się uda, bliżej
poznać rzeczne porty i przystanie Moskwy - jeden z dni „moskiewskiego tygodnia”
pragnę przeznaczyć na zwiedzanie okolic stolicy Moskwy.
Tuła i jej kreml |
Pierwsze zapisane wzmianki o mieście pochodzą z początków XII w. Początkowo znajdowało się ono w granicach Księstwa Riazańskiego, w 1503 r. zostało włączone do Wielkiego Księstwa Moskiewskiego. Zaraz potem, w tym samym wieku (1507-1520) w Tule, w obronie przed Tatarami krymskimi, wzniesiono na rozkaz wielkiego księcia moskiewskiego Wasyla III istniejący do dzisiaj kreml, obecnie, jako zabytek i muzeum. Oczywiście, będzie jego zwiedzanie.
Muzeum Broni produkowanej w Tule |
Samowary w tulskim muzeum |
Ulica w Tule |
Cerkiew Zaśnięcia Matki Boskiej (wewnątrz tulskiego kremla) |
Potem, po zwiedzaniu od rana Tuły, jak czasu starczy a moja moskiewska przyjaciółka Natasza, niezastąpiony cicerone po Moskwie, będzie na miejscu – wypad do Jasnej Polany, do matecznika Lwa Tołstoja.
Tuła |
Tym
razem będę w Rosji samodzielnie, wg własnego planu, od nikogo zależna, więc i swoboda
zwiedzania jest znacznie większa i szersza. Sama sobie wyjazd organizuję, z logistyką
włącznie.
Poruszanie
się w okolicach hoteliku znajdującego się tuż obok Kremla i Pl. Czerwonego - gdzie
się zatrzymuję, dojście do zaplanowanych miejsc spotkań i konferencji - mam już rozpoznane
i opracowane dokładnie, nawet z mapkami. Dzięki Bogu, to wszystko jest w promieniu...
ok. 500 m. Wystarczy niewielki spacer. Wyjazd z Moskwy do Tuły, nawet bez
Nataszy też nie jest żadnym problemem. Chociaż w Moskwie jest aż 8 dworców
kolejowych i zorientować się, co, z którego odjeżdża, jest nieco kłopotliwe,
dla kogoś, kto Moskwy praktycznie nie zna.
Znalazłam
w Internecie i wydrukowałam sobie połączenia kolejowe z Moskwy do Tuły i wypada
mi, że z Dworca Kurskiego w Moskwie jedzie pociąg „Lastoczka” o 8.30 i za dwie
godziny jest w Tule. Pewnie z niego skorzystam. Chyba ten dworzec obsługuje
wszystkie połączenia z Tułą, tak przynajmniej wynika z informacji Yandexu. Pociągów
jest mnóstwo, bezpośrednich i tranzytowych. Z dojazdem nie ma problemów. Połączenie
metrem z okolic, gdzie mam hotel a Dworcem Kurskim – też nie jest zbyt
skomplikowane. Przećwiczę trasę, jak wcześniej pojadę kupić bilety.
Natomiast
nie orientuję się już, jak można z Tuły dotrzeć na Jasną Polanę, choć, to b.
blisko (17,7 km). Nim się w Tule zorientuję i na miejscu ustalę marszrutę,
wszelkie dojazdy, skoreluję z terminem pociągu powrotnego do Moskwy, itp. –
upłynie mi czas, przeznaczony na zwiedzanie. Wprawdzie wiem już, jakie autobusy
docierają z centrum Tuły w okolice Jasnej Polany, znalazłam w Internecie, ale
nie znam ich rozkładu jazdy.
Dlatego
obecność Nataszy byłaby wielce wskazana. Zna te tereny, marszruty, jest
licencjonowanym przewodnikiem. Natasza już wie o moim przyjeździe do Moskwy,
plan zwiedzania z grubsza mamy omówiony, a ja mam nadzieję, że osobiste sprawy
pozwolą być jej w Moskwie w tym czasie, co ja. Jak nie – Tułę zwiedzę sama, ale
do Jasnej Polany zapewne już nie dotrę, niestety....
Dzięki
Nataszy udało mi się w czasie pobytów w Moskwie, nieco urwać grupie i na własną
rękę odwiedzić wspaniałą nekropolię wybitnych Rosjan przy monasterze
Nowodziewiczym, spędzić uroczy wieczór w 870 rocznicę urodzin Moskwy na ul.
Piatnickiej, poznać niepowtarzalny smak „herbatki” i lodów z rokitnika, odwiedzić
klimatyczne kawiarenki w stylu czasów ZSRR. Natasza jest niezastąpiona w
poznawaniu Moskwy, jej zakątków nieujmowanych w standardzie przewodników po mieście!
Jest wspaniałym ambasadorem stolicy Rosji.
Wczoraj
usiłowałam wybrać sobie jakąś kulturalną ucztę wieczorową porą w Moskwie. O
zwiedzaniu muzeów do południa, już nie wspominam.
Oferta
jest ogromna, ceny kulturalnych rozkoszy wysokie, dobre miejsca na koncerty czy
spektakle muzyczne w teatrach - powyżej 250/300 zł. Przewidziałam takie
wydatki, ale, na co iść?!... Tyle tego, i wszystko z „górnej półki”, w
znakomitym wykonaniu. Być może wybiorę się do operetki na spektakl
„tołstojowski”. A może znowu do Teatru Bolszoj albo do nowej Sali Koncertowej
Zarjadie, lub do teatru "Na Tagance"?...
A może odwiedzić osławiony rosyjski cyrk Nikulina na Kwiatowym (Cwietnom) Bulwarze, który znam
tylko z telewizyjnych relacji występów na międzynarodowych przeglądach sztuki
cyrkowej w Monte Carlo, przed którym znaleźć można urokliwą rzeźbę założyciela cyrku
przy swoim samochodzie i nieco dalej klowna?...
Teatr Bolszoj, nieopodal mam zarezerwowany hotelik.. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz