Od
pewnego czasu, jako stały obserwator sceny politycznej, budzę się z lękiem i
zastanawiam, co mnie czeka ze strony rozhisteryzowanego Zachodu, jaki wywinie
on kolejny numer Rosji i jakie skutki będzie to miało m.in. dla Polski i dla mnie
osobiście. I nie są to żadne obsesje, raczej nazwałabym je naturalnymi ludzkiej
psychice – lękami egzystencjalnymi. I modlę się gorąco do Boga, luteranów,
prawosławnych i judoków, by Rosjanom i Władimirowi Putinowi starczyło
cierpliwości i rozsądku, by szaleństwa Zachodu przetrzymać i nie dać się
sprowokować! Bo cóż innego mi pozostaje?….
Im
bliżej wyborom prezydenckim w Rosji, tym ostrzejsze reakcje świata Zachodu. Tym
razem w awanturze z Rosją prym wiodą Brytyjczycy.
Dla
mnie to osobiście bardzo przykra sprawa, bowiem urodziłam się w Edynburgu a w
Londynie spędziłam, mimo trwania II wojny światowej i po niej – szczęśliwe dzieciństwo.
Wielka Brytania jest moją pierwotną ojczyzną, tam kodowałam pierwsze, ważne dla
mnie wartości etyczne i cywilizacyjne, ma w moim sercu przynależne jej miejsce.
Dzisiaj
ojczyzna mego urodzenia, swoimi decyzjami wywraca świat wartości do góry
nogami, dokonując na nim wielkiego, politycznego gwałtu. Nigdy nie sądziłam, by
akurat tam, gdzie tworzony był kult prawego detektywa Sherlocka Holmsa, dokonana
zostanie obrzydliwa prowokacja polityczna skierowana przeciwko Rosji i to
kosztem życia i zdrowia osiadłych tam Rosjan.
Najpierw
dokonano próby zabójstwa byłego tajniaka i podwójnego agenta Siergieja Skripala
i jego córki Julii, która przyleciała z Rosji odwiedzić ojca, a od wczoraj
oskarża się też Rosję o morderstwo Nikołaja Głuszkowa, aferzysty, który zbiegł
do Wielkiej Brytanii przed rosyjskim wymiarem sprawiedliwości, m.in.: za defraudacje
w Areofłocie. Oba te wydarzenia zbiegły się w czasie.
Brytyjska
premier publicznie stwierdziła, że z wielkim prawdopodobieństwem uczyniła to
Rosja, chociaż nawet członkowie brytyjskiego parlamentu mają wobec tych
pomówień duże wątpliwości. Dalej poszedł szef brytyjskiego MSZ Boris Johnson
twierdząc wczoraj, dwa dni przed wyborami prezydenckimi w Rosji, że „prawdopodobnie
była to decyzja Putina”.
Brytyjczycy
w swoim szaleństwie i gwałceniu elementarnych zasad obowiązujących w prawie – poszli
na całość. Świat Zachodu, jak papugi powtórzył to, co wymyślono w Londynie, w
niewykluczonej współpracy z Waszyngtonem. Poleciały gromkie słowa pod adresem prezydenta
Putina, rozpoczęto ostre naciski na Rosję, włączając w to nawet ONZ.
Na
razie z obu zantagonizowanych państw zostali wydaleni dyplomaci, po 23 osoby
po każdej stronie, Anglicy stracili też konsulat w Petersburgu. A Rosja
wszczęła swoje własne śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa obywatelki
FR – Julii Sripali i śmierci obywatela FR - Nikołaja Głuszkowa.
Sedno
tych koszmarnych reakcji Zachodu wobec Rosji, w których nie liczy się żadne ludzkie
życie, bo staje się ono drogą do celu, jak na realnej wojnie – leży w coraz większym
znaczeniu Rosji na politycznej arenie świata.
Zachodowi
nie udało się obalić prezydenta Syrii, której w walce z terroryzmem oficjalnie pomaga
militarnie Rosja, wspierani przez Zachód terroryści, okrzyknięci syryjską
opozycją, są systematycznie likwidowani, pusz kijowski okazał się drastycznym
niewypałem, Krym nie stał się amerykańską bazą wojskową na Morzu Czarnym, amerykańska
awantura z Koreą Północną także nie wypaliła, lecz zmusiła obie podzielone Koree
do dialogu.
Na
dodatek Rosja zademonstrowała uzbrojenie i umiejętności swoich sił zbrojnych,
którym siły NATO i USA nie są w stanie przeciwstawić się.
Rosja
wskazała jednoznacznie, że nie ma świata jednobiegunowego – amerykańskiego, jest
wielobiegunowy, a ośrodki wpływów ekonomicznych, politycznych i militarnych a
nawet finansowych - są rożne w różnych częściach świata. I Rosja w tym
wielobiegunowym świecie ma swoją, coraz większą pozycję. W kooperacji z Chinami Rosja jest absolutną przeciwwagą USA z ich koalicjantami.
Kandydujący
po raz czwarty na stanowisko prezydenta Rosji Władimir Putin, niewątpliwie jest twórcą sukcesów
swojego kraju, który po nieudolnych rządach Jelcyna, rujnujących Rosję, nie
tylko skierował ją na drogę ekonomicznego wzrostu i samowystarczalności
ekonomicznej i militarnej, poprawił radykalnie poziom życia w Rosji, wzmocnił
opiekę państwa w ochronie zdrowia, edukacji, nad matkami i dziećmi, młodymi małżeństwami,
seniorami, ale opanował też rozpad federacji i nawiązał dobre relacje z rosyjskim
społeczeństwem, budując je wg nowych kanonów – społeczeństwa obywatelskiego. Co
zachodnim obserwatorom i mediom uchodzi sprzed oczu. Szkoda,bywając w Rosji w ciągu ostatnich kilku lat miałam okazję obserwować na własne oczy jak w Rosji funkcjonuje społeczeństwo obywatelskie, w Kaliningradzie, w Groznym.....
Rosjanie
doby Putina, to nie ci sami Rosjanie doby Jelcyna czy wcześniej Gorbaczowa. On
wychował pokolenie młodych ambitnych, doskonale wykształconych Rosjan, śmiało sięgających
po stery kierownicze w państwie, jak np. gubernator Obwodu Kaliningradzkiego.
Startując
jutro w wyścigu o prezydenturę, Władimir Władimirowicz nie ma konkurentów tej
miary, co on. I to od niego zależy nie tylko los Rosji, ale też świata, odpowiedź na pytanie: - czy na
świecie będzie bezpiecznie, będzie panował pokój i rozsądne rządzenie.
Życzę Władimirowi Putinowi
wysokiego
zwycięstwa
a Rosjanom i Rosji,
Przyłączam się do życzeń! jasny gwint
OdpowiedzUsuń