Polska zdalnie kierowana z Kremla (wg Wóycickiego) |
No
cóż, jak mawiał Charles-Louis de Secondat de Montesquieu, określany przez
„Gazetę Londyńską” przyjacielem ludzkości: „Ludzie są zaiste dziwni: bardziej
cenią swoje mniemania niż rzeczywistość.”
Nie
dość, że red. Wóycicki sam ma problemy z myśleniem i racjonalnym oglądem
świata, to tę przypadłość przypisuje innym Polakom. Uważa, bowiem, podobnie jak
liderzy PiS, że ludzie w Polsce nie posługują się własnym rozumem i
autonomicznym, niezależnym oglądem rzeczywistości, ale poprzez Internet i media
społecznościowe, są „przyciągani” na wrogą Polsce stronę rosyjską. Oczywiście
to „przyciąganie”, to hybrydowa wojna Rosji z Polską, „wojna 3: 0”, którą
Polska przegrywa w abcugach. Dla
Wóycickiego: „ten w niej zwycięża, kto potrafi skutecznie oddziaływać na opinię
publiczną wroga, a rząd oponenta coraz bardziej ulega tej presji i pozbawiony
jest własnej inicjatywy”.
Mniemam,
sądząc po „sensacjach” red. Wójcickiego, że skoro w gabinecie Putina wisi
portret cara Piotra Wielkiego a u kanclerz Merkel – niemieckiej księżniczki
znanej, jako caryca Katarzyno II, to w gabinecie prezesa Kaczyńskiego wisi
portret Aleksandra I, władcy Królestwa Polskiego i najbardziej propolskiego
cara. A może jednak konterfekt samego Władimira Władimirowicza, ogłoszonego
przez Zachód współczesnym carem Rosji?...
Licho wie.
I
chociaż z kremlowskiego okna Polski nie widać, to dla Kazimierza Wójcickiego
„Polska, szósty, co do wielkości kraj Unii Europejskiej, to ważny czynnik jej
integracji, więc wypchnięcie Polski z Unii i skłócenie jej z Brukselą to
istotne zadanie dla Kremla. Sprowokowanie zadrażnień z Niemcami i
niedopuszczenie do współpracy z Ukrainą, to właśnie kroki do tego celu. A po
wybuchu w tym tygodniu konfliktu na linii Warszawa –Waszyngton, z pewnością
strzelają na Kremlu korki od szampana”.
Zapomniał tylko dodać, że brakuje do
tego szampana polskich świeżutkich truskawek!
Lecz ja dodam, za Montesquieu, że trzeba „trzymać się zawsze prawdy,
nawet, gdy chodzi o twoją ojczyznę. Każdy obywatel ma obowiązek umrzeć za
ojczyznę, nikt nie ma prawa kłamać dla niej”.
" |
" ....z pewnością strzelają na Kremlu korki od szampana” |
Rosja
jest wrogiem Polski dla red. Wójcickiego: „Trzeba już teraz głośno mówić i
pisać i bić na alarm, że jesteśmy na wojnie z Rosją”, bowiem znakomita reszta
polskiego społeczeństwa jest, wg niego, zgoła przeciwnego zdania.
„Wróg,
a wrogiem dla Rosji jest cały Zachód, ma być podzielony i skłócony. Dopiero
wtedy można uderzyć. Wyczytać to można w rosyjskiej literaturze „fachowej”,
poświęconej tzw. wojnie 3.0, która przypomina współczesny ‘Mein Kampf’”, plecie Kazimierz Wójcicki. I dodaje: „izolując tak
ważny kraj jak Polska, z całą pewnością Moskwa odniosłaby znaczące zwycięstwo w
wojnie, która wciąż jeszcze pozostaje wojną kłamstw i dezinformacji”.
Wg
niego, wyrafinowana Rosja bazuje na głupocie i infantylności Polaków:
„Najsilniejszym narzędziem w tej wojnie jest jednak manipulacja –
psycho-technologia na niespotykaną dotychczas skalę, wykorzystująca ludzką
naiwność i niezdolność oceny własnych interesów.” W domyśle - interesem Polaków
powinna być nienawiść do Rosji. „Propagandowe pokonanie Polski może być dla
Kremla istotnym wstępem do dalszych działań i prawdziwej agresji”, przekonuje.
Mądry
Montesquieu zauważył, że „ludzie są na ogół do siebie podobni, mianowicie wcale
nie myślą, wieczne echo, które nigdy niczego nie mówi i wciąż tylko powtarza:
pospolici rzemieślnicy, obrabiający cudze myśli”.
Czymże
są uwagi Kazimierza Wóycickiego, jak nie powielaniem i obrabianiem cudzych
mitów i bajek o Rosji: „Raporty amerykańskie, niemieckie, francuskie,
łotewskie, czeskie itd. analizują niebywałą aktywność Kremla, wskazują na
fabryki kłamstw i dezinformacji, wskazują na fundusz, jakie płyną
najrozmaitszymi kanałami, aby finansować taką działalność”!
Można
przypuszczać, że brednie na temat rosyjskich wpływów na świadomość Polaków
pisał jakiś młodociany adept żurnalistyki, zafascynowany PiS.
Nie,
to dojrzały człowiek, blisko 70-letni znany publicysta z doktoratem uzyskanym
na Uniwersytecie Wrocławskim, po studiach matematycznych i filozofii na KUL.
Członek inteligenckiego, wpływowego miesięcznika „Wież”, działacz Klubu
Inteligencji Katolickiej. Dr Wóycicki studiował też politologię i historię
współczesną na Uniwersytecie we Fryburgu. Był stypendystą KAAD oraz Fundacji
im. Konrada Adenauera, pracował w polskiej sekcji BBC, był redaktorem naczelnym
Życia Warszawy. Ma za sobą też pracę w TVP, jako redaktor naczelny działu
informacji I Programu.
O
redaktorze Wóycickim trudno mówić, że jest prowincjonalnym, zaściankowym
dziennikarzem. Nie, po stokroć nie! Można rzec, że to człowiek Zachodu, przede
wszystkim bywały u naszego zachodniego sąsiada. Przez trzy lata był dyrektorem
Instytutu Polskiego w Düsseldorfie, brał udział w realizacji
polsko-niemiecko-francuskiego okrągłego stołu, był współzałożycielem i prezesem
Instytutu Niemiec i Europy Północnej w Szczecinie, pełnił funkcję dyrektora
Instytutu Polskiego w Lipsku, wykładał gościnne na uniwersytetach w Brnie,
Lipsku i Ratyzbonie. Jego działalność w Niemczech doceniły tamtejsze władze. Otrzymał
Krzyż Zasługi na wstędze Orderu Zasługi RFN.
Natomiast
niemiecka Polonia ma o nim fatalne zdanie. Uważa go za mało kompetentnego. Pod
koniec 2011 r. skierowała do szefa MSZ, Włodzimierza Cimoszewicza z oficjalną
skargę pismo, dowodząc, że jako dyrektor placówki w Lipsku nie zajmuje się
promowaniem polskiej kultury, do czego został powołany. „Dyrektor Wóycicki
znany jest ogólnie ze swych antypolonijnych (w konsekwencji antypolskich)
wystąpień i dlatego też nie powinien on naszym zdaniem zabierać głosu na tematy
polonijne, zresztą nie został upoważniony przez żadną polonijną czy polską
organizację w Niemczech”. Zwrócili też uwagę, że jednocześnie prowadzi on na
szeroką skalę działalność polityczną, czym narusza ustawę „O służbie cywilnej”,
która zabrania: „zabrania urzędnikowi
służby cywilnej publicznego manifestowania swoich poglądów politycznych.”
W piśmie niemiecka Polonia prosi, „aby Ambasador dr Jerzy Kranz, jako
bezpośredni przełożony dr K. Wóycickiego, dopilnował żeby działalność Dyrektora
Polskiego Instytutu Kultury w Lipsku koncentrowała się wyłącznie na
propagowaniu polskiej kultury”.
Trudno
uważać, że red. Wóycicki jest nieobytym politycznie i dziennikarsko parweniuszem.
Był też przez pewien czas dyrektorem szczecińskiego oddziały IPN, ale ten
epizod nie powinien go zwalniać z obowiązku racjonalnego myślenia.
Dlatego
też, jestem niezwykle zdziwiona, że tak obyty dziennikarz, pozwala sobie
sugerować, że Polacy, którzy patrzą się na Rosję życzliwie, chociaż polska
propaganda, małpując zachodnią, staje na rzęsach, by było inaczej - to ludzie zniewoleni,
o zdeprawowanych umysłach, bezmyślni, niezdolni do racjonalnego myślenia i
posiadania autonomicznych opinii.
Montesquieu
skwitowałby wypowiedzi Kazimierza Wóycickiego po swojemu: „człowiek lubi
wprowadzać gdzie indziej to, co posiada u siebie”, a „człowieka prostego, który
umie mówić tylko prawdę, uważa się za mąciciela powszechnego porządku”.
Wszystkie
wypowiedzi Charlesa-Louisa de Secondat de Montesquieu - pochodzą z książki
serii „Biblioteczka aforystów” – Montesquieu: „Myśli”, wydanej nakładem PIW w
1987r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz