Ostatnia dekada października, to kilka wydarzeń w
Warszawie, obrazujących istotę relacji polsko-rosyjskich w kontekście znacznie
szerszym, niż się na pozór wydaje.
Ujawniają one zakres i metody stosowane w wojnie hybrydowej, prowadzonej przez Zachód wobec Rosji. Niestety, wpisała się do tej wojny także polska instytucja rządowa, powołana do prowadzenia polsko-rosyjskiego dialogu i dążąca do porozumienia.
Ujawniają one zakres i metody stosowane w wojnie hybrydowej, prowadzonej przez Zachód wobec Rosji. Niestety, wpisała się do tej wojny także polska instytucja rządowa, powołana do prowadzenia polsko-rosyjskiego dialogu i dążąca do porozumienia.
ZBRODNIA KRYMSKA
Dzień (24
października) po polsko-rosyjskim Seminarium Kultury na warszawskim
uniwersytecie, współorganizowanym m.in., przez Fundację „Centrum
Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia” i z udziałem Jurija Bondarenko, prezesa
tej fundacji - jej polski bliźniaczy odpowiednik - Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia (CP-RDiP),
zaprosiło na spotkanie: „Aneksja Krymu:
Długa zima w Rosji” (25 października) w Warszawie, by pochwalić się najnowszą
publikacją dot. Rosji.
W moim
odczuciu, była to reakcja polskiego Centrum na aktywność rosyjskiego Centrum w
Polsce, a przede wszystkim, na szukanie przez Rosjan, tego, co łączy, a nie
dzieli.
Z polskim
Centrum jest zupełnie odwrotnie. Pracuje usilnie nad poszerzeniem tego
wszystkiego, co dzieli i antagonizuje.
Już sam
tytuł lansowanej przez Centrum anglojęzycznej publikacji jest bardzo dwuznaczny
i co najmniej kontrowersyjny: „A
successful failure: Russia after Crime(a)”, co można przetłumaczyć na „Pomyślna porażka: Rosja po zbrodni (Krymie)”.
Dla nieznających jęz. angielskiego wyjaśniam, że słowo „crime” oznacza - zbrodnię, a z dodanym na końcu „a” – Krym (Crimea).
Publikacja
Centrum miała być przyczynkiem do dyskusji na temat sytuacji w trzy lata po przyłączenia
Krymu do Rosji. Nawet przyjęto specjalne określenie dla tego okresu – Rosja
„post-krymska” / Rosja „po Krymie”, a suwerenną decyzję mieszkańców Krymu o
przyłączeniu się do Rosji, wyrażoną w legalnym referendum, nazywa się -
„aneksją”.
Podczas
dyskusji, miano zastanowić się, jak po „aneksji Krymu” zmienił się rosyjski
rząd i społeczeństwo, jaką politykę informacyjną realizuje Rosja. I dlaczego -
pomimo nasilających się trudności ekonomicznych, „Rosjanie wspierają władzę na
Kremlu”.
Odpowiedzi
na te i inne pytania udzielali: Fabian Burkhardt z Niemiec oraz Igor Greckij i
Olga Irisowa z Rosji. Dyskusję prowadził Ernest Wyciszkiewicz, nowy dyrektor
placówki. Igor Greckij, docent z katedry stosunków międzynarodowych
Uniwersytetu Petersburskiego, jako jedyny z zaproszonych do dyskusji, nie jest
autorem żadnej analizy zawartej w publikacji.
Centrum,
mimo zapowiedzi nie udostępniło nagrań ze spotkania. I nie mogę się do niego w
żaden sposób odnieść. Ze zdjęć wynika tylko, że reglamentowane zapisami
spotkanie skupiło ok. 50 osób.
ROSJA
„PO KRYMIE”
Autorzy16-tu analiz zawartych w
publikacji, oraz jej redaktorzy, są skupieni wokół internetowego magazynu -
„Intersection”[1], który
łączy cechy think-tanku i internetowej platformy, prowadzonej w języku
angielskim i oczywiście rosyjskim, by rosyjskie społeczeństwo wiedziało, jak
ich ojczyznę mało obiektywnie, a czasem wręcz po chamsku i parszywie - ocenia
Zachód.
Współzałożycielem i stroną finansującą
„Intersection” jest polskie Centrum a kieruje nim międzynarodowy zespół naukowców
z Polski, Rosji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i USA. „A successful failure: Russia after Crime(a) [2] „ jest pierwszym
wydanym owocem jej pracy.
We wstępie publikacji, redaktorzy posługują
się dogmatami i stawiają za pewnik, że, po pierwsze – Rosja po przejęciu Krymu
„stała się innym krajem”, bowiem „naruszyła prawo międzynarodowe” i dlatego
między Zachodem a Rosją stosunki są napięte, nawet tam, gdzie „była nadzieja na
współpracę”.
Oczywiście, nikt nie zwrócił uwagi na
naruszeniem prawa międzynarodowego w przypadku Kosowa, wyłączonego z Serbii, by
uratować od likwidacji amerykańską bazę wojskową „Bondsteel”. Dla ratowania baz
USA – nie ma naruszeń prawa, ale, gdy nie udało się takiej bazy zrobić na
Krymie – to naruszenie prawa międzynarodowego już jest. Zaiste, dziwna logika.
Po drugie - Rosja chce się
uniezależnić od Europy i dlatego szuka sojuszników w Azji i zacieśnia
współpracę w ramach Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, co jednak „nie
przyniosło oczekiwanych rezultatów”.
Po trzecie, (istna perełeczka) – „efektem
historycznej agresji w 2014 r. jest stagnacja gospodarcza”. Nie mogłam tego
dostrzec wizytując kilka tygodni temu Rosję i jej północny Kaukaz. Statystyki
rosyjskie i zagraniczne też „stagnacji” nie potwierdzają.
Po czwarte - wg autorów publikacji, wewnątrz
elit rządzących Rosją i rosyjskiej biurokracji - „trwa walka i przepychanki o
władzę, pojawiają się nowe ideologie i nowe twarze”.
Wokół kanonu tych dogmatów zbudowano
zawartość publikacji. Autorzy przedstawiają swoje przemyślenia o relacjach
Rosji z Zachodem, nad rosyjskim antyamerykanizmem, nad rosyjską doktryną
wojskową i planami modernizacji armii, zajmują się sprawami migracji oraz
budowaniem przez rosyjski rząd „konsensusu krymskiego” ze społeczeństwem, a
także zajmują się sprawami socjologicznymi – zmodyfikowaną umową społeczną,
opartą na tradycyjnych wartościach i prawach człowieka, „inaczej rozumianych
niż na Zachodzie”. O polityce Zachodu wobec Ukrainy też nie zapomniano. Warto się niektórym z tych analiz bliżej
przyglądnąć.
ACH,
TA NIEPOSKROMIONA ROSJA!
Trudno w krótkim czasie przemyśleć i
przeanalizować 245 stron angielskojęzycznej publikacji i przedstawić wszystkich
autorów. Polskie Centrum przygotowało ją pod kątem potrzeb Zachodu i w języku
dla niego zrozumiałym. Niemniej jednak, nad niektórymi analizami warto się
pochylić, choć wszystkie wymagałyby omówienia.
Zacznę od Fabiana Burkhardta, analityka i politologa niemieckiego związanego
z Instytutem Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa (SWP) w Berlinie. Zastanawiał
się nad władzą prezydencką III kadencji Putina i szuka odpowiedzi na pytanie
czy Krym był krytycznym zamieszaniem w polityce wewnętrznej Rosji. Przywołuje
brytyjskiego politologa Richarda Sakwę, z którego opiniami się utożsamia. Sakwa
dowodzi, że rosyjska „aneksja” Krymu to "najbardziej niebezpieczna konfrontacja
od końca zimnej wojny, od kryzysu wokół rakiet kubańskich z października 1962
r.". Ponad to, wg niego, „oczywiste obserwacje de facto, a nie de jure -
w Rosji, potwierdzą, że przez „włączenie Krymu i miasta Sewastopol do systemu
federalnego wiele aspektów w rosyjskiej polityce zostało naruszone”. Sugeruje
przy tym, że w Rosji „po Krymie” opozycja rosyjska określana, jako „Bołotnaja”
(od manifestacji antyrządowych na pl. Błotnym) podzieliła się w ocenie, jak
reagować na działania Rosji na Ukrainie. A niezależne media znalazły się pod
większym ciśnieniem „polityki strachu”, którą zastosowano wobec potencjalnych
rywali legalnej władzy w Rosji. Co, wg cytowanego przez Burkhardta - Vladimira
Gel’mana z Pittsburskiego Uniwersytetu (USA), skłania do wniosku, że kryzys
ukraiński powinien być dostrzegany, jako „zdarzenie wyzwalające przyspieszone
istniejącego trendu Kremla do zmiany krajowych programów politycznych”, itd.,
itp. Cały materiał roi się od takich cytatów zachodnich autorów.
James
Sherr natomiast, w
artykule „Wątpliwe powodzenie: Zachodnia
polityka wobec Ukrainy po Krymie” stwierdza ze zgorszeniem, że „zachodnia
polityka wobec Ukrainy jest bardziej pod wpływem Rosji, niż samej Ukrainy”.
Potem dodaje, że Zachód, który nie potrafił dostrzec „po inwazji Rosji na
Gruzję w 2008r.” - po wydarzeniach na Krymie - zauważył, że Rosja „atakuje sąsiadów”
a tym samym „Rosja atakuje porządek bezpieczeństwa Europy, jako całości”.
James Sherr pominął fakt, że zarówno
raporty UE, jak i niezależnych ekspertów, jednoznacznie stwierdziły, że Rosja
nie napadła na Gruzję a konflikt wywołała Gruzja napaścią na Ostię Południową i
ONZ-owskie wojska rozjemcze, m.in. z rosyjskimi oddziałami „niebieskich
beretów”, stacjonującymi na pograniczu Osetii i Gruzji. Wejście wojsk
rosyjskich na terytorium Gruzji było reakcją na te działania.
O takich jak wyżej, przekłamaniach i
manipulowaniu faktami, można mówić w stosunku do wielu autorów z omawianej
publikacji.
Same tytuły analiz mogą zaskoczyć.
Ernest Wyciszkiewicz prezentuje materiał pt.: „Przestępstwo przynosi karę:
Znaczenie sankcji Rosji”. Olesia Zacharowa: „Prawa człowieka w ‘po-Krymskiej’
Rosji: czytanie między wierszami”, Anton Barbaszin: „Krymskie konkluzje:
pomyślna porażka”, Paweł Luzin: „Nowa rosyjska armia idzie na wojnę”, Ben Noble:
„Duma Państwowa – ‘krymski consensus’ i reformy Wołodina”, Olga, Irisowa: „Kto
może mówić w ‘po-krymskiej’ Rosji”, Władisław Inoziemcew: „Dołująca spirala:
perspektywy rosyjskiej gospodarki”, Tatiana Stanowaja: „Przywództwo i
biurokracja w Rosji ‘po- krymskiej’”.
CENTRUM
KOPIE GŁĘBOKI DOŁY
Czy taka publikacja, często młodych
naukowców polskich i rosyjskich, szkolonych Europie i USA, ukierunkowanych
przeciwko Rosji, wpłynie na jakikolwiek dialog i porozumienie? Wątpię.
Od 2012 roku Centrum jest związane
ideologicznie z amerykańskim Centre for
Strategic i International Studies. Nikt nie kryje, że chodzi badania nad
konsekwencjami rozwoju Rosji dla „regionu euroatlantyckiego”, czyli USA i jego
NATO.
Na wspólnie organizowanych
„Transatlantic Forum on Russia”, dyskutowano już o tym „jak USA i Europa mogą
przeformułować swoją politykę zagraniczną wobec aneksji Krymu”, w ub. roku tematem
była przyszłość stosunków transatlantyckich po wyborach prezydenckich w
USA. Tegoroczne Forum zajmie się odpowiedzią na pytanie, „jaki wpływ mają
narracje dotykające przeszłości na przyszłość stosunków USA – Europa - Rosja”.
Centrum powinno zdecydowanie zmienić
swoją nazwę, bo „dialogu i porozumienia” z Rosją tymi metodami nie wypracuje, o
współpracy z bliźniaczą organizacją z Moskwy nie ma mowy.
Jest narzędziem amerykańskiej polityki zagranicznej do politycznej dywersji, finansowanym z kasy polskiego rządu.
Jest narzędziem amerykańskiej polityki zagranicznej do politycznej dywersji, finansowanym z kasy polskiego rządu.
Artykuł opublikowany
SPUTNIK Polska, (MAI RT - Russia Today), Rosja
13 listopada 2017
***
Na ten sam temat czytaj też -"Powielone zachodnie otumanienie",
pod linkiem:
O 'takie'Polskę walczyli i wywalczyli i mają. Widać to było na marszu 11 listopada, który rozsławił ten ich kraj na całym świecie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńAnonim z 17.11.2017 - 23.55 - za używanie wulgaryzmów i pomówienia - komentarz został skasowany.
OdpowiedzUsuń