23 lipca 2016

Dzieciątko Jaruś, czyli kult jednostki po polsku: dwa w jednym . Cz. 3 - Jarosław Kaczyński





Jarosław Kaczyński
Kult jednostki w ZSRR wobec wodzów rewolucji - Lenina i Stalina, implantowany do Polski, przypadł na moje szczenięce lata. Nie miej jednak zapamiętałam niektóre atrybuty tego kultu, choć byłam zbyt młoda, by zaobserwować jego mechanizmy. Tą lukę naprawia skutecznie Jarosław Kaczyński budując kult brata i wnosząc na piedestał swoją osobę. Oczywiście, z wrodzoną sobie umiejętnością - na poziomie groteski i absurdu.

Jarosław Kaczyński i jego PiS reaguje na śmierć Lecha Kaczyńskiego, tak samo jak władze PRL i PZPR na śmierć Stalina - pomniki, portrety, „Stalinogrody”, zakłady im. Józefa Stalina, zobowiązania produkcyjne ku uczczenia pamięci Wielkiego Wodza, itp. 
Dokładnie to samo.  

Kult Lecha Kaczyńskiego zlewa się z autokreacją Jarosława Kaczyńskiego.

Cz. 1. „Radzieckie wzorce”, pod linkiem:
http://sophico21.blogspot.com/2016/07/dzieciatko-jarus-czyli-kult-jednostki_4.html
Cz.2. „Lech Kaczyński”  - pod linkiem 
 http://sophico21.blogspot.com/2016/07/dzieciatko-jarus-czyli-kult-jednostki_23.html
Cz.3. „Jarosław Kaczyński”  - poniżej





WŁAZIDUPIZM


J.Kaczyński, portret
Równolegle do narzucanego Polakom kultowi Lecha Kaczyńskiego, kreowany jest też kult Jarosława Kaczyńskiego. Jest on stymulowany przez polityków PiS, którzy technikę podlizywania się swemu liderowi opanowali do perfekcji. Moja mama nazywała to dosadnie „włazidupizmem”.

J.Kaczyński, portret
Wprawdzie radni w Łodzi nie zgodzili się na pomnik Lecha, to w podłódzkich Pabianicach postanowiono ten dyshonor wobec lidera PiS naprawić. Miejski Ośrodek Kultury pod koniec czerwca zorganizował wystawę pod nazwą "Per aspera ad astra" (Przez trudy do gwiazd). Składa się na nią 35 portretów prezesa PiS namalowanych przez ośmiu plastyków amatorów starszego pokolenia, którymi opiekuje się Rafał Frankiewicz, artysta rzeźbiarz, absolwent łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Seniorzy wcześniej malowali pejzaże i gołe modelki, tym razem pod namową swego  artystycznego opiekuna namalowali polityka, bowiem jak twierdzi ich promotor: „ Jarosław Kaczyński budzi emocje i trzeba zająć wobec niego stanowisko. Musiałem zrobić taką wystawę, żeby widz mierzył się ze swoimi emocjami”. 
Kolejna wystawa malujących seniorów będzie z portretami brata Jarosława – Lecha.

We wszystkich manifestacjach czy uroczystościach ulicznych, zwłaszcza związanych z rocznicami rodziny Kaczyńskich,( jak daty urodzin, śmierci  Lecha), tzw. „miesięcznice”, rzymskokatolickie msze intencjonalne za Kaczyńskich czy „za ojczyznę" - Jarosław Kaczyński bywa specjalnie honorowany, m.in. okrzykami „Jarek, Jarek”, tak samo jak przed półwieczem okrzykami tłumów Stalin, Stalin”, honorowano przywódcę ZSRR pojawiają się transparenty typu: „Jarosław, zbawca Polski”.


BOHATER LITERACKI i AUTOKREACJA

W Polsce wydawanie książek jest proste, wystarczy, że autor, lub jego promotor mają pieniądze. Po prostu, liczy się "kasa". Tylko nieliczne wydawnictwa stosują jakieś kryteria literackie, kierują się względami artystycznymi, szacunkiem do prawdy, rzetelności historycznej i podobnymi zasadami. 
Obaj Kaczyńscy, oczywiście są bohaterami literatury faktu, książki o nich są widoczne w księgarniach. Nie cieszą się jednak specjalnym zainteresowaniem czytelników, bywają co jakiś czas przeceniane. 
Ciekawsze dla badaczy polskiej sceny politycznej są książki samego Jarosława Kaczyńskiego lub  prezentujące rozmowy i wywiady z  liderem PiS.

Osieroconego brata-bliźniaka denerwowały takie publikacje, jak np. „Czas Kaczyńskiego. Polityka jako wieczny konflikt” pióra Roberta Krasowskiego - trzeci tom historii polskiej polityki, który obejmuje rządy braci Kaczyńskich oraz Donalda Tuska.  Lider PiS w tej historii  jawi się jako cynik a  jego brat Lech, jako ofiara własnych błędów. Książka jest kontynuacją „Po południu” i „Czasu gniewu”.
"Polska  naszych marzeń" i  jej autor
Lider PiS postanowił sam siebie wykreować na pozytywnego bohatera.

Pierwsza książka jego autorstwa „Polska  naszych marzeń”, niejako credo polityczne, nie wzbudziła większego czytelniczego zainteresowania, ale pozostawiła pewien niekorzystny dla PiS ślad. Jarosław Kaczyński ujawnił w niej swoje liczne fobie, w tym też antyniemieckie, pisząc m.in., że Angela Merkel chce "podporządkowania" Polski Niemcom”. Zdaniem niektórych komentatorów, kontrowersje wokół  tej książki mogły wpłynąć na zmniejszenie wyniku wyborczego PiS-u w ostatnich wyborach.

Również niechętnie zastała przyjęta, zwłaszcza przez elektorat PiS, zapowiadana jako rewelacja na rynku czytelniczym, książka Michała Krzymowskiego „Jarosław. Tajemnice Kaczyńskiego”, prezentujące obszerne fragmenty nigdy nie wydanej autobiografii lidera PiS.

Po raz trzeci Jarosław Kaczyński stanął w szranki z polskim czytelnikiem książką „Porozumienie przeciwko monowładzy. Z dziejów PC” i znowu może odnotować wielki falstart. 
Tym razem napisał m.in.:, że  tak naprawdę liderem "Solidarności" był jego brat Lech. „Myśmy mogli w ogóle rozpocząć naszą działalność tylko dlatego, że bardzo wpływowym człowiekiem w Solidarności, pierwszym zastępcą Lecha Wałęsy, a faktycznie na co dzień prowadzącym prace związku, był mój brat”,  mówił podczas promocji książki Jarosław Kaczyński.

Poza liderem PiS, nikt nie jest w stanie tego potwierdzić. Nie potwierdzają tego też zachowane dokumenty z tamtych lat. Prezes PiS uczciwie zaznacza, że podczas pisania książki nie korzystał z żadnych dokumentów, a jedynie z tego, co pozostało mu w pamięci. Jak widać ma pamięć, wielce zawodną i ulegającą fantazjom, biorącą marzenia za fakty, a fakty mieszając. Co zresztą często można zaobserwować podczas jego publicznych wypowiedzi.

Chce widzieć brata bliźniaka jako bohatera, którego tragiczna śmierć nie była efektem ludzkiej głupoty, ale poświęcenia się ojczyźnie, i tak go postrzega. Ucisza w ten sposób sumienie. I jednocześnie swoją wizję brata usiłuje narzucić całemu narodowi. A naród się buntuje niejednokrotnie, i to mocno....

Moim zdaniem wszelkie publikacje Jarosława Kaczyńskiego nie oddają rzeczywistości i nie mogą być traktowane jako rzetelne źródło wiedzy historycznej, natomiast, jak pod mikroskopem, prezentują meandry jego myślenia. Są doskonałym materiałem badawczym dla psychoanalityków.

Nie brak w  ostatniej książce Jarosława Kaczyńskiego kreacji własnej osoby, co zaznaczał w czasie jej prezentacji, którą napisał, jak określa „z dobrą wolą”, bez urazów.

„Mam nadzieję, że uniknąłem tych elementów, które może nawet gdzieś tam w sercu mam, bo bywałem atakowany i różnego rodzaju niechęci z tego powodu powstały, ale starałem się właśnie, żeby tej żółci w tej książce nie było, żeby opisywać różne wydarzenia z próbą zrozumienia także tej drugiej strony, w szczególności wtedy, jeżeli to chodziło o spory wewnątrz naszego obozu”.

Autokreację jest też stwierdzenie Jarosława Kaczyńskiego podczas wernisażu książki: „Dla mnie ważne byłoby, gdyby kiedyś zechcieli to skomentować ludzie, którzy to widzieli jakby z drugiej strony. Ale czy tak będzie? Przy obecnym napięciu w Polsce, przy obecnym natężeniu sporu, obawiam się, że to będzie trudne”.

Kaczyński - Wielki Wódz i Zbawca Polski
Osobiście mogę tylko stwierdzić, że albo ma totalną amnezję, albo cynicznie kokietuje czytelnika. Wszak napięcia i natężenie sporu politycznego w Polsce sam stworzył i nakręcił. Oczekiwanie racjonalnej dyskusji, gdy sam postępuje irracjonalnie – jest absurdem. Zwłaszcza, że książka jest napisana bałaganiarsko, jest „przegadana” ze skakaniem z tematu na temat. 
Logika oraz, ład i porządek, nie są najmocniejszą stroną Jarosława Kaczyńskiego.

***

Podczas parlamentarnej kampanii wyborczej, jesienią ub. roku Jarosław Kaczyński mówił w Łodzi: "trzeba mieć absolutną władzę".

Jak historia wskazuje, absolutnej władzy potrzebny jest kult jednostki, w Polsce – Lecha Kaczyńskiego w wersji podwójnej, z alter ego brata bliźniaka Jarosława.

Taki polityczny dublet, jak Lenin i Stalin, jak marksizm-leninizm. Mówisz Lech – myślisz Jarosław. 

3 komentarze:

  1. Szanowna Pani Redaktor,

    Serdeczne podziękowania za ciekawą serię artykułów. Bardzo ciekawe i podejrzewam że bardzo prawdziwe.

    Tak mi wpadło do głowy, że jedną z większych tragedii Pana Prezesa Jarosława K. jest jego nazwisko. No przecież nie da się Katowic na "Kaczogród" przerobić....

    Serdecznie Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję, Andrzej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście - nie da rady przerobić Warszawy na "Kaczogród" oficjalnie, chociaż wielu tak teraz nazywa naszą stolicę...
      Mogę zapewnić,że wszelkie fakty, jakie podaję są prawdziwe - zweryfikowane, sprawdzone i to nie w jednym źródle.
      Co do moich odczuć - to są z natury rzeczy subiektywne, bo innych, z natury rzeczy - mieć nie mogę.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń