18 stycznia 2015

Rząd Ukrainy nie chce pokoju, za zgodą i przy wsparciu Zachodu



Ukraińskie wojska zgrupowane na zachód od Doniecka otrzymały rozkaz otwarcia ognia na pozycje prorosyjskich separatystów z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej – poinformował doradca prezydenta Petra Poroszenki, Jurij Biriukow[1].  Tym samym rząd Ukrainy zerwał oficjalnie dzisiaj (18 stycznia) wszelkie ustalenia, jakie przyjęto w Mińsku.

Władze Kijowa nigdy nie miały zamiaru pokojowo rozwiązać problemów społecznych w południowo wschodnich regionach kraju. Operacja wojskowa była szykowana od dawna, od miesięcy, zawieszenie broni było potrzebne wyłącznie do wzmocnienia armii.

Paradoksem zachodniego świata jest to, że za eskalację eksterminacji cywilnej ludności na Ukrainie obarcza …Rosję.



Ludobójstwo - przy zgodzie i militarnym wsparciu państw NATO

O preferencji fizycznego zlikwidowania ludności o rosyjskich korzeniach na Ukrainie przy pomocy działań militarnych - świadczą m.in. zabiegi rządu Jacyniuka i prezydenta Poroszenki, związane z dostawami zachodniego sprzętu i uzbrojenia militarnego dla armii ukraińskiej, ewakuacja urzędów i organizacji państwowych z obszaru objętego wojną domową. 
Ewakuacja Ukraińców polskiego pochodzenia, jaką zorganizował MSZ w ostatnich dniach świadczy o tym, że rząd Polski doskonale wiedział o przygotowanej militarnej pacyfikacji południowo - wschodniej Ukrainy a jej termin ustalał z przedstawicielami armii ukraińskiej. Wszystko wskazuje na to, że także rząd polski doposażył ukraińską armię. Tym samym wziął na siebie odpowiedzialność za ludobójstwo, do jakiego jawnie dopuszcza się Kijów.

 „Godzina 8.01 (7.01 w Polsce). Można już powiedzieć, że zgrupowanie naszych wojsk w sektorze B otrzymało rozkaz i otworzyło zmasowany ogień na znane pozycje separatystów" - napisał Jurij Biriukow na swoim Facebooku. "Utrzymywaliśmy rozejm, tak? Pokazywaliśmy, że jesteśmy zainteresowani spokojnym uregulowaniem (sytuacji), tak? Więc dziś pokażemy, jak mocno możemy dać po zębach" – dodał.

Na początku stycznia, przed wizytą premiera Jacyniuka w Berlinie, niemieccy eksperci ds. spraw zagranicznych uprzedzali jednoznacznie [2], że premier „Jaceniuk gromadzi broń wszelkimi środkami[3].

Już w grudniu prezydent Petro Poroszenko oficjalnie przekazał armii kilkanaście czołgów i innego wyposażenia bojowego armii ukraińskiej. Na początku stycznia natomiast, wg źródeł ukraińskich, dostarczono armii karabiny szturmowe, moździerze, haubice i pojazdy opancerzone dla piechoty, oraz cztery myśliwce (MiG-29 i Su-27), Prezydent Poroszenko oświadczył triumfalnie [4]: „Tak jesteśmy przy pomocy ten tzw. zawieszenie broni - przygotowani do walki. Ta broń jest produkcji ukraińskiej lub została naprawiona w krajowych zakładach remontowych”. Teraz widać dokładnie, po co było potrzebne władzom z Kijowa tymczasowe zawieszenie broni.

Obserwatorzy i eksperci niemieccy informowali od dawna, że Kijów przygotowuje nową ofensywę w wojny domowej na Ukrainie. Informowali też, że kilka państw NATO jest zaangażowanych w uzbrojenie i wyposażanie ukraińskiej armii.
Zdaniem ekspertów z RFN, nawet transatlantyccy zwolennicy puczu w Kijowie w lutym 2014 r. ostrzegają obecnie, że znaczny wzrost wpływów faszystowskich bojówek i niektórych oligarchów grozi wytworzeniem się na Ukrainie - systemu władzy poza prezydencką kontrolą. Przypominają, że partia premiera Jaceniuk podjęła szczególnie działania wspierające prawicowe bataliony działające na wschodzie kraju. I dziwią się, że premier Jaceniuk został uroczyście przyjęty (7 stycznia br.) przez prezydenta Niemiec Joachima Gaucka. Niemieccy eksperci nie ukrywają też faktu, że niemiecki rząd potwierdził spelnienie żądań Ukrainy, w tym również dot. „wyposażenia obronnego”.

Wizyta premiera Jacyniuka szukającego w Berlinie wsparcia finansowego dla swoich pomysłów, m.in. u kanclerz Merkel - wywołała masową falę protestów w Niemczech. Przed jego przyjazdem do stolicy RFN, niemieccy przeciwnicy władzy z Kijowa włamali się na strony internetowe Bundestagu i kanclerz Merkel, tymczasowo je blokując. Wyjaśniali, że rząd w Kijowie poszukuje obecnie wsparcia finansowego, również z Niemiec, aby rozwinąć swoją wojnę na wschodzie kraju. I taka postawa Kijowa wywołuje ich sprzeciw. Także pod siedzibą kanclerską 8 stycznia br. odbyły się manifestacje. Protestujący domagali się wstrzymania przez Niemcy dostaw broni i wojskowego wyposażenia na Ukrainę.

Niemieccy eksperci donosili już wcześniej, że nie można wykluczyć wsparcia Ukrainy przez niektóre państwa NATO. I cytują wypowiedź rzecznika ATO - operacji „antyterrorystycznej” armii ukraińskiej, który powiedział, że Litwa i ewentualnie jeszcze Polska obiecały pomóc w gromadzeniu broni na Ukrainie[5]. Kanada wyposażyła armie ukraińską w „pomoc militarną z wykluczeniem broni” oraz w mundury zimowe[6]. W grudniu ub. roku, prezydent USA Barack Obama podpisał tzw. akt wsparcia Ukrainy w drodze do wolności (Ukraine Freedom Support Act), dopuszczający jednoznacznie dostawy broni („obronnej”) na Ukrainę. Wszystko wskazuje na to, że dostawy amerykańskie dotarły na Ukrainę drogą morską przez Bułgarię, ostatnie transporty widziano w Bułgarii dosłownie kilka dni temu. Ujawnienie w Internecie w ostatnich dniach filmu z konwojem sprzętu wojskowego z oznakowaniem ukraińskim jadącego przez Bułgarię, zmusiło sekretarza stanu USA Kerry’ego do natychmiastowej wizyty w tym kraju. Natomiast we wrześniu ub. r. Berlin potwierdził, że spełni żądania Kijowa dot. zaopatrzenia medycznego i w niemiecki sprzęt „obronny”[7].


Totalna głuchota

Wspomaganie jednej ze stron wojny domowej na Ukrainie, tj rządowej - dostawami „pomocy wojskowej, ale bez broni”, przy jednoczesnym umożliwieniu skupienia całej energii rządu Kijowa na kupienie śmiercionośnej broni – z góry wiodło do militarnego, a nie pokojowego rozwiązania konfliktu społecznego na Ukrainie. Trudno wierzyć, że państwa UE łącznie z Polską o tym nie wiedziały.

Każde słowo nawoływania ze strony Rosji o pokojowe rozwiązywanie konfliktów na Ukrainie – było i jest traktowane w UE i USA szalenie negatywnie, a im więcej dowodów na to, że Kreml ma rację, tym większe parcie polityczne na zwiększenie wobec Rosji ekonomicznych restrykcji.

O tym, że na Ukrainie giną cywile nikt nie myśli.

Głosy z ONZ, Organizacji Praw Człowieka i innych międzynarodowych gremiów, wskazujących na bestialstwo armii ukraińskiej, masakrę rosyjskojęzycznej, cywilnej ludności Ukrainy, nawołujące do opamiętania się Kijowa - to gadanie do głuchego.

Premier Jaceniuk, doszedł do władz ze znacznym wsparciem niemieckim. W Berlinie zabiegał o dalszą pomoc dla jego "pacyfikacyjnej" polityki. I ją uzyskał. 7 stycznia podpisano w resorcie gospodarki RFN umowę o udzieleniu Ukrainie w gwarancji kredytowej pół miliarda euro. Miał spotkania z Angelą Merkel i Joachimem Gaukiem.

W 10 dni po tych berlińskich lansadach i zapewnieniu Berlina, że popiera pokojowe rozmowy w Mińsku, rząd Jacyniuka oficjalnie zrywa pokojowe rozmowy i wyposażony militarnie przez Zachód, w tym Niemcy i Polskę, za jego niewypowiedzianą zgodą - rozpoczyna śmiercionośną eskalację działań wojennych w własnym kraju.


Polska wie, w co gra na Ukrainie

Ośrodek Studiów Wschodnich z Warszawy ma coraz mniej informacji, które mogłyby wspierać dotychczasowe działania polskiego rządu w sprawach Ukrainy.

Okazuje się (wg analiz OSW), że wszelkie zapewnienia Kijowa o wdrażaniu reform, o które zabiega UE – to działania wyłącznie pozorne. Mówiąc trywialnie – mydlenie oczu.

Analityk OSW Tadeusz A. Olszański pisze wręcz[8]:

Rada Najwyższa po bardzo burzliwej debacie uchwaliła 29 grudnia budżet na rok 2015 oraz istotne zmiany w prawie podatkowym. Projekty przyjęto bez rozpatrzenia przez komisje, a nawet bez przekazania deputowanym przez rząd projektu tekstu ustawy przed glosowaniem. Przyjęty budżet jest wyłącznie prowizoryczny i zostanie w dużym stopniu znowelizowany do połowy lutego. Taki sposób procedowania wzbudził sprzeciw większości frakcji tworzących koalicję, najsilniej zgłaszany przez Samopomoc i Partię Radykalną. Prezydent Petro Poroszenko przyjechał do parlamentu, aby osobiście zdyscyplinować frakcję swojego Bloku, a związany z prezydentem przewodniczący parlamentu, Wołodymyr Hrojsman przeciągnął wieczorne posiedzenie Rady do późnych godzin nocnych, aby wymusić na deputowanych poparcie budżetu. Mimo to projekt poparło tylko 233 z 308 członków koalicji”.

Co jeszcze widzą polscy analitycy z OSW na Ukrainie?

Widzą  wiele niepokojących zjawisk, takich jak: głęboki podział w koalicji rządzącej, jak i wewnątrz największych ugrupowań parlamentarnych – Bloku Petra Poroszenki i Frontu Narodowego (ugrupowanie premiera jJacyniuka), co w efekcie daje niespójność w rządzeniu krajem i w podejmowaniu decyzji. Główny podział przebiega, zdaniem analityków OSW, między zwolennikami dawnego stylu rządzenia a zwolennikami rządzenia wg europejskich norm. Jest też rozdźwięk między poplecznikami prezydenta a stronnikami premiera, jak również - między obu ugrupowaniami a zwolennikami i reprezentantami oligarchów, zwłaszcza, jak mniemają Polacy, Ihora Kołomojewskiego.

Na działania oligarchów w parlamencie Ukrainy wskazują też eksperci niemieccy. Tyle, że patrzą się na to z innego punktu widzenia.

Otóż widzą oni rolę różnych „watażków” [9], jak piszą „obsługujących segmenty prozachodnich ruchów "demokracji" w Jugosławii, Białorusi, Rosji i Ukrainy. Są to z reguły dziennikarze, jak np. dziennikarz z USA - Adrian Karatnycky z „The Washington Post”, wielki zwolennik lutowego puczu w Kijowie. Eksperci niemieccy sygnalizują, że nawet „watażki” widzą to, co dzieje się obecnie na Ukrainie, a sam Karatnycky uważa, że „niektóre grupy woluntariuszy działających na wschodniej Ukrainie, jak niektórzy oligarchowie i ich "finansowanie" (m.in.prywatne bataliony militarne, grupy posłów w parlamencie itp) - przy. red.), wymykają się kontroli”. Odnosi się to m.in. do „faszystowskiego Batalionu Azowskiego," na który nb. niemieccy obserwatorzy i eksperci zwracali uwagę jeszcze w 2014 r.,oraz miliarderów, takich jak Ihor Kołomorski, krytykowany za despotyzm od dłuższego czasu.

Adrian Karatnycky uważa, jak podają niemieccy eksperci, że grupy te coraz mocniej dystansują się od działań i decyzji ukraińskiego rządu. Kilka nacjonalistycznych i faszystowskich batalionów groziło wielokrotnie, od marca ub. r., marszami na Kijów, jeśli prezydent Poroszenko nie będzie skłonny do "zdobycia" militarnie wschodniej Ukrainy.

Ihor Kołomojskj również wymyka się decyzjom Kijowa. "Rażące lekceważenie objawiane wobec szefostwa państwa i armii, bezprawie i ściąganie haraczy" stwarza rosnące "zagrożenie dla stabilności Ukrainy",  pisze obecnie Adrian Karatnycky[10].

Polscy analitycy zwracają też uwagę na to, że konieczność przyjęcia w najbliższym czasie przez ukraiński parlament, wymaganych przez UE  trudnych ustaw, dot. m.in. reformy wymiaru sprawiedliwości i związanym z nią  z ograniczeniem immunitetu sędziowskiego, czy też reformy organów samorządu terytorialnego – przy obecnych głębokich różnicach zdań w parlamencie ukraińskim, rywalizacji międzypartyjnej i wewnątrzpartyjnej - może zaowocować zaostrzeniem sporu między premierem i prezydentem, rozpadem koalicji a nawet upadkiem rządu.  

Konkluzja, do jakiej dochodzi ekspert OSW Tadeusz A. Olszański przy współpracy z Wojciechem Konończukiem, jest przerażająca. Piszą oni, bowiem [11], że prognozowanym kłopotom i problemom na Ukrainie sprzyjać będzie "katastrofalna sytuacja gospodarcza, przeciwdziałać zaś – ewentualne wznowienie walk w Donbasie na wielką skalę”.

Czyli mówić wprost, zdaniem polskich analityków i ekspertów:
ratunkiem dla utrzymania koalicji i wprowadzenia reform na Ukrainie jest … eskalacja działań wojennych i ludobójstwo w Donbasie.

Polska o tym wie… i popiera.
***

Brak mi słów by ten fakt spuentować.

Przedruk
Bumerang Polski, Australia
19 stycznia 2015







[2] Raport z 8 stycznia 2015, „Out of Control” (Poza kontrolą),  patrz: http://www.german-foreign-policy.com/en/fulltext/58816

[3i] Inf.  z 5 stycznia 2015, „Army receives big supply of military equipment” , patrz: www.kyivpost.com

[4] J.w.

[5] Inf.  z 6 stycznia 2015 „Lithuania supplies equipment requested by Ukrainian military - ATO spokesman”, patrz: www.kyivpost.com  

[6] Inf. z 6 stycznia 2015 „Canadian aid for Ukrainian military to arrive in Odesa today - Kyiv authorities”, patrz www.kyivpost.com

[7] Inf. z 3 września 2014 „Berlin bestätigt Hilfen für ukrainisches Militär”, patrz. www.welt.de

[8i] Analiza z 14 stycznia 2015, T.A. Olszański: „Pogłębiają się podziały w ukraińskiej koalicji rządzącej”,  patrz: http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2015-01-14/poglebiaja-sie-podzialy-w-ukrainskiej-koalicji-rzadowej

[9] Raport  z 8 stycznia 2015 r., „Out of Control” (Poza kontrolą) rozdział „Warlords” (Watażki),patrz: http://www.german-foreign-policy.com/en/fulltext/58816

[10] Adrian Karatnycky: Warlords and armed groups threaten Ukraine's rebuilding.  Patrz: www.washingtonpost.com  z 30.12.2014.


[11] Analiza z 14 stycznia 2015, T.A. Olszański: „Pogłębiają się podziały w ukraińskiej koalicji rządzącej”,  patrz: http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2015-01-14/poglebiaja-sie-podzialy-w-ukrainskiej-koalicji-rzadowej

23 komentarze:

  1. Smutny jest Pani artykuł, ale dobry. Żal ludzi. Przestałam już zupełnie rozumieć politykę niemiecką. O naszej nie wspominam, bo jej nie mamy. Pozdrawiam Panią serdecznie - Olga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, wydarzenia na Ukrainie, radości nikomu nie przynoszą, poza władzą z Kijowa.....ciągle ginie tam cywilna ludność, przykre, że z rąk własnego państwa.....Także pozdrawiam.

      Usuń
    2. Pani Zofio, niestety jest jeszcze ktoś, komu w tej geopolitycznej zadymie z Ukrainą w tle wydarzenia te przynoszą radość. Smutne i przerażające jest to, że nasz rząd bezrefleksyjnie wspiera imperialistyczne zapędy obcych. Wstyd się przyznać, że się z tego kraju.

      Usuń
    3. Właśnie przeczytałam,że Polska otwiera linię kredytową dla Ukrainy w wysokości 100 mln euro, gdy brakuje pieniędzy w państwie na szpitale, leki, dożywianie dzieci, na godziwe podwyżki rent i emerytur. A przecież te 100 mln euro - to nasze bezpośrednie i pośrednie podatki. Rząd jest hojny, gdy rządzi cudzymi pieniędzmi....

      Usuń
  2. Od czasu udzialu Niemiec w "rozbiciu Jugoslawi" mam malo optymistyczny poglad na "pokojowa" polityke tego kraju. Kanclerz Merkel i prezydent Gauk to politycy z bylego bloku wschodniego a ci albo sa typowymi rusofobami, (jak polscy i z krajow baltyckich) albo cynikami ktorych nastroj rusofobi rosnie lub maleje w zaleznosci od koniunktury i wynikajacych z tego korzysci.
    Bardzo wspolczuje rosjanom ( ZSRR szczerze "nienawidzilem") ale teraz widze jak perfidny, zaklamany ,z podwojna moralnoscia jest swiat " demokracji zachodniej". Czasy gdy rzad Olofa Palmego udzielal azylu amerykanskim zolnierzom unikajacy wojny w Wietnamie dawno minely a rzady szwedzki( Carla Bildta czy Fredrika Reinfeldta) by ich wylapywal i przekazywai Bushom.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasz rząd? Chyba twój, bo nie mój i nie żadnego Polaka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, obecny rząd jest także mój, bo to rząd mego państwa. I każdego innego obywatela RP. Sami sobie go wybraliśmy! Krasnoludki za nas nie glosowały w wyborach parlamentarnych.Mamy to co sami sobie stworzyliśmy.

      Usuń
  4. Kłopot polega na tym , ze nie ma funkcji podpisania się pod opinią i pewnie o to chodzi by opinie były anonimowe . Nazywam się Pluszkiewicz Jan i nie boję się publikować swoich poglądów, bo nie boję się ani śmierci ani więzienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Janie, wystarczy się po prostu pod swego tekstem komentarza podpisać.
      Niestety nie mam pojęcia jak się logować nie anonimowo do tego bloga.

      Usuń
  5. Swoją drogą kompletnie nie rozumiem jak można tak nienawidzić Putina. Za to, że gotów jest w każdej chwili znieść blokujące rozwój ekonomiczny UE sankcje wobec niej, w zamian tylko za analogiczne działania ze strony UE i możliwość kupna Mistrali, które by posłużyły do niesienia pomocy humanitarnej cierpiącym na Ukrainie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy, oba "mistrale" są przeznaczone do operowania na obszarach arktycznych, a nie na Morzu Czarnym! I nic nie maja wspólnego z Ukrainą!

      Usuń
  6. Docelowo mogą operować na obszarach arktycznych. Mam jednak nadzieję, że dla Prezydenta Putina, póki co ważniejszy będzie los uciskanych normalnych mieszkańców Ukrainy od losu białych niedźwiedzi.
    A przy okazji próba zalogowania do tego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niemcy wychodzą z cienia i dążą do nowego podziału Europy.
    Mówi o tym m.in. Gorbaczow w wywiadzie dla Der Spiegel.
    Dlatego wspierają Kijów , finansowo wojskowo i politycznie.
    Polska posłusznie przyłącza sie do Niemiec - patrz dzisiejsza oferta kredytu 100 mln. euro. Do tego dochodzi darmocha w wyposażeniu wojskowym.

    Pani Kopacz towarzyszył min. finansów Szczurek - ciekawe o jakich jeszcze sprawach rozmawiał w Kijowie. Premier Jaceniuk nie pofatygował się do Warszawy, on jeździ szczebel wyżej - do Waszyngtonu i Berlina, To polska pani premier pojechała do niego do Kijowa. Widać kto tu jest górą.

    Wraca stare , w Niemczech odżywają tendencje ekspansjonistyczne, rodzi nam się nam hegemon w Europie. Niemcy chcą umocnic swoje wplywy na Ukrainie, bałkanach, Mołdawii Gruzji. Pani Merkel ma swojego człowieka w Brukseli - szefa Rady Europejskiej. Podobno to wielki zaszczyt dla Polski i duze wyroznienie dla Polakow. W Europie mogą odzyc stare podziały bo dążenie Niemiec do hegemonii wywoła kontrreakcje ze strony Francji, Włoch i W. Bryranii. Ciekawe co na to Rosja ?

    Pani Merkel twardo obstaje przy sankcjach . Gorbaczow wspomina w wywiadzie ze jest pod ogromną presją wewnętrzną i zagraniczną (czyzby amerykańską ?).
    Ciekawe jest wytłumaczenie jej usztywnienia stanowiska wobec Rosji. Pisze się ze pani kanclerz popiera sankcje bo jest jakoby rozczarowana i zniechęcona. Jest zawiedziona tym ze Niemcom nie udało się "zeuropeizować Rosji". Wszystkie jej starania i rozmowy z Putinem były daremne. Prezydent Rosji okazał sie zatwardziały. Putin nie chce Rosji uropeizować i wprowadzić w niej zachodnich standardów, Merkel sie na nim srodze zawiodła.
    Ukrainy nie trzeba europeizować, tamtejsze standardy odpowiadają Zachodowi.
    Wniosek - gdyby Rosja dała się Niemcom ucywilizować wtedy współpraca z Zachodem byłaby wspaniała , Rosja sama sobie jest winna , proste jak drut.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Bobrze,
      w relacjach Putin-Merkel zaważyła rozmowa między nimi przeprowadzona na szczycie G20 w Australii. Nie znamy dokładnie jej treści, bo obie strony milczą. Wiemy tylko,że była długa, ok. 4 godz i wiemy,że Putin skrócił pod byle pozorem wizytę w Australii i nie uczestniczył w oficjalnym zakończeniu G20.. A Merkel usztywniła swoje stanowisko wobec Rosji. To była rozmowa bez świadków, bo Putin włada perfekcyjnie niemieckim. Musiała być dosyć ostra, bo zaraz potem do Moskwy pognał szef niemieckiego MSZ łagodzić spór.
      Na pewno poszło o Ukrainę a Putin, zapewne,wyłożył część swoich asów z rękawa, sądzę, że niezbyt miłych dla niemieckiej kanclerz.
      Problem w tym,że urażone Niemcy zapominają o samych Ukraińcach ze wschodnio-południowych regionów kraju bezlitośnie masakrowanych przez wojska rządowe.
      Dla mnie to taki symboliczny spór o wyższość Piotra i Wielkiego nad caryca Katarzyną II Wielką. Putin w swoim gabinecie na konterfekt cara a Merkel - carycy.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Od dziesiątków lat dążeniem Niemiec jest skolonizowanie Ukrainy. Nie tylko mają tam czarnoziemy ale najtańszą w Europie siłę robocza za 2 Euro/godz. W kolonii polskiej muszą płacić około 6 Euro. Wykorzystują więc agresję US/NATO i cichcem są ugrać swoje. Świat powinien się modlić za zdrowie Putina. jasny gwint

    OdpowiedzUsuń
  9. Pani Kopacz zrobiła wyjątek i osobiście zaprosiła premiera Jaceniuka do Oswięcimia.
    Jak wiadomo wcześniej władze polskie przyjęly zasadę aby w tym roku nie kierować do obych przywódców imiennych zaproszeń .
    Wysłano jedynie ogólne powiadomienia o planowanej uroczystości zostawiając poszczególnym państwom wybór składu delegacji.
    Wszystko po to żeby uniknąć imiennego zaproszenia Putina.
    Wybieg się udał bo Putin uznał że bez wskazania jego osoby nie czuje się zaproszony i dlatego nie przyjedzie.

    Okazuje się że ta zasada nie dotyczy premiera Jaceniuka, ten został zaproszony imiennie.
    Rzuca się w oczy różnica w potraktowaniu przez władze polskie - jego i Putina.

    Jak tak dalej pójdzie to dzieci w polskich szkołach będą się kiedyś uczyć ze Auschwitz wyzwoliły wojska ukraińskie.
    Być może nawet wspólnie z wojskami niemieckimi.
    Oczywiście spod ukupacji sowieckiej bo przecież na uroczystościach honorowe miejsca w pierwszym szeregu zajmą przywódcy Ukrainy i Niemiec.
    Rosyjski ambasador będzie stał w drugim albo w trzecim rzędzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Bobrze,
      z tymi obchodami zrobiła się już spora międzynarodowa awantura, o czym nasze media wstydliwie milczą!
      Najwięcej gardłują Niemcy, bo dla nich jest jasne, że działania Polski w stosunku do Putina w tym przypadku są absurdalne.
      Są tak oburzeni, że nawet własnego prezydenta, Joachima Gauka nie oszczędzili (obrywa bardzo mocno), twierdząc,że cyrki z obchodami to fragment większej całości.
      Zebrałam już spory materiał na ten temat, więc dzisiaj lub jutro umieszczę stosowny artykuł o tej rocznicy.
      W Niemczech protestują publicznie, wytykając Polsce amnezję historyczną, manipulacje i przeinaczenia - już nie tylko tradycyjnie - lewicowe media, ale i historycy i eksperci ds. międzynarodowych.
      Co do zabiegu związanego z niezapraszaniem Putina do Polski - to zwycięstwo jest raczej pozorne, bowiem główne uroczystości związane z70-leciem oswobodzenia obozu w Oświęcimiu-Brzezince i Holokaustu są organizowane w tym roku w Czechach i tam prezydent Putin będzie obecny.Na pewno ustosunkuje się publicznie do polskich obsesji i przeinaczania historii.I nie będą to zbyt mile słowa pod naszym adresem....
      Tak to jest, gdy polski rząd i inne władze w kraju, mam a myśli także prezydenta RP, nie szanują swojej własnej historii i manipulują nią dla partykularnych interesów politycznych.
      Do Polski na uroczystości przyjedzie wicepremier Siergiej Iwanow.

      Usuń
  10. Redaktor Tomasz Lis bardzo stara się odwdzięczyć przez. Komorowskiemu za otrzymane odznaczenie - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Świadczy o tym zaciekła nagonka w Newsweeku na panią Ogórek która rzuciła wyzwanie prezydentowi.
    Nie ma się co dziwić redaktorowi, w razie jego porażki jest malo prawdopodobne ze p. Ogórek lub p. Duda będą umieszczać w Newsweeku okolicznosciowe płatne ogłoszenia kancelarii prezydenckiej , jak to się dzieje teraz.

    Swoją drogą, czy wypada dziennikarzowi przyjmować order za swoją pracę, to wygląda na ukrytą korupcję. Na przykladzie p. Lisa widać ze to sie politykom opłaci.

    OdpowiedzUsuń
  11. Moje obawy czego będą uczyć w polskich szkołach się potwierdzają - patrz wypowiedź min. Schetyny że oboz Auschwitz wyzwalało wojsko ukraińskie.
    Szkoda ze red. Piasecki nie zapytał polskiego ministra co robiło wojsko ukraińskie w Warszawie w czasie powstania warszawskiego.
    Wyzwalalo mieszkańców spod okupacji ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak żyć Pani Zofio? Jak żyć w kraju, w którym szef MSZ'u Schetyna ogłasza najnowszą wersję historii, według której obóz w Oświęcimiu wyzwolili Ukraińcy. Premier Kopacz na 70-ą rocznicę wyzwolenia tego obozu zaprasza osobiście zwolennika Bandery - Poroszenkę, a przy tym robi wszystko, żeby nie było tam prezydenta Putina.
    Z kolei jeszcze inny debil z tej samej rodziny, niejaki Bujak wychodzi z pomysłem wysłania polskich żołnierzy do walki na wschodzi
    Ukrainy z rosyjskojęzycznymi cywilami.

    PROTESTUJĘ!
    Jest mi niezmiernie przykro i wstyd, że kraj, którego też jestem obywatelem postępuje tak haniebnie.

    ~wiesnuszka

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę Wiesnuszka,
    że przy najbliższym głosowaniu parlamentarnym należy tych polityków skreślić i ich formację polityczna również. Bo to kompromitacja Polski na arenie międzynarodowej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Anonimowy z 22 stycznia 2015, godz. 22.57
    Za groźby pod moim adresem i straszenie ABW - komentarz usunięty.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń