Ukraińskie
wojska zgrupowane na zachód od Doniecka otrzymały rozkaz otwarcia ognia na
pozycje prorosyjskich separatystów z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej –
poinformował doradca prezydenta Petra Poroszenki, Jurij Biriukow[1]. Tym samym rząd Ukrainy zerwał oficjalnie dzisiaj (18
stycznia) wszelkie ustalenia, jakie przyjęto w Mińsku.
Władze
Kijowa nigdy nie miały zamiaru pokojowo rozwiązać problemów społecznych w południowo wschodnich regionach kraju. Operacja wojskowa była szykowana od dawna, od miesięcy,
zawieszenie broni było potrzebne wyłącznie do wzmocnienia armii.
Paradoksem
zachodniego świata jest to, że za eskalację eksterminacji cywilnej ludności na
Ukrainie obarcza …Rosję.
Ludobójstwo
- przy zgodzie i militarnym wsparciu państw NATO
O preferencji fizycznego zlikwidowania
ludności o rosyjskich korzeniach na Ukrainie przy pomocy działań militarnych -
świadczą m.in. zabiegi rządu Jacyniuka i prezydenta Poroszenki, związane z
dostawami zachodniego sprzętu i uzbrojenia militarnego dla armii ukraińskiej,
ewakuacja urzędów i organizacji państwowych z obszaru objętego wojną domową.
Ewakuacja Ukraińców polskiego pochodzenia, jaką zorganizował MSZ w ostatnich dniach świadczy o tym, że rząd Polski doskonale wiedział o przygotowanej militarnej pacyfikacji południowo - wschodniej Ukrainy a jej termin ustalał z przedstawicielami armii ukraińskiej. Wszystko wskazuje na to, że także rząd polski doposażył ukraińską armię. Tym samym wziął na siebie odpowiedzialność za ludobójstwo, do jakiego jawnie dopuszcza się Kijów.
Ewakuacja Ukraińców polskiego pochodzenia, jaką zorganizował MSZ w ostatnich dniach świadczy o tym, że rząd Polski doskonale wiedział o przygotowanej militarnej pacyfikacji południowo - wschodniej Ukrainy a jej termin ustalał z przedstawicielami armii ukraińskiej. Wszystko wskazuje na to, że także rząd polski doposażył ukraińską armię. Tym samym wziął na siebie odpowiedzialność za ludobójstwo, do jakiego jawnie dopuszcza się Kijów.
„Godzina
8.01 (7.01 w Polsce). Można już powiedzieć, że zgrupowanie naszych wojsk w
sektorze B otrzymało rozkaz i otworzyło zmasowany ogień na znane pozycje
separatystów" - napisał Jurij Biriukow na swoim Facebooku. "Utrzymywaliśmy rozejm, tak? Pokazywaliśmy,
że jesteśmy zainteresowani spokojnym uregulowaniem (sytuacji), tak? Więc dziś
pokażemy, jak mocno możemy dać po zębach" – dodał.
Na
początku stycznia, przed wizytą premiera Jacyniuka w Berlinie, niemieccy eksperci ds. spraw zagranicznych uprzedzali
jednoznacznie [2], że premier „Jaceniuk gromadzi broń wszelkimi środkami”[3].
Już w
grudniu prezydent Petro Poroszenko oficjalnie przekazał armii kilkanaście czołgów
i innego wyposażenia bojowego armii ukraińskiej. Na początku stycznia
natomiast, wg źródeł ukraińskich, dostarczono armii karabiny szturmowe,
moździerze, haubice i pojazdy opancerzone dla piechoty, oraz cztery myśliwce
(MiG-29 i Su-27), Prezydent Poroszenko oświadczył triumfalnie [4]:
„Tak jesteśmy przy pomocy ten tzw.
zawieszenie broni - przygotowani do walki. Ta broń jest produkcji ukraińskiej
lub została naprawiona w krajowych zakładach remontowych”. Teraz widać dokładnie, po co było potrzebne władzom z Kijowa tymczasowe zawieszenie broni.
Obserwatorzy
i eksperci niemieccy informowali od dawna, że Kijów przygotowuje nową ofensywę w wojny domowej na
Ukrainie. Informowali też, że kilka państw NATO jest zaangażowanych w uzbrojenie i wyposażanie ukraińskiej armii.
Zdaniem ekspertów z RFN, nawet transatlantyccy zwolennicy puczu w Kijowie w lutym 2014 r. ostrzegają obecnie, że znaczny wzrost wpływów faszystowskich bojówek i niektórych oligarchów grozi wytworzeniem się na Ukrainie - systemu władzy poza prezydencką kontrolą. Przypominają, że partia premiera Jaceniuk podjęła szczególnie działania wspierające prawicowe bataliony działające na wschodzie kraju. I dziwią się, że premier Jaceniuk został uroczyście przyjęty (7 stycznia br.) przez prezydenta Niemiec Joachima Gaucka. Niemieccy eksperci nie ukrywają też faktu, że niemiecki rząd potwierdził spelnienie żądań Ukrainy, w tym również dot. „wyposażenia obronnego”.
Zdaniem ekspertów z RFN, nawet transatlantyccy zwolennicy puczu w Kijowie w lutym 2014 r. ostrzegają obecnie, że znaczny wzrost wpływów faszystowskich bojówek i niektórych oligarchów grozi wytworzeniem się na Ukrainie - systemu władzy poza prezydencką kontrolą. Przypominają, że partia premiera Jaceniuk podjęła szczególnie działania wspierające prawicowe bataliony działające na wschodzie kraju. I dziwią się, że premier Jaceniuk został uroczyście przyjęty (7 stycznia br.) przez prezydenta Niemiec Joachima Gaucka. Niemieccy eksperci nie ukrywają też faktu, że niemiecki rząd potwierdził spelnienie żądań Ukrainy, w tym również dot. „wyposażenia obronnego”.
Wizyta
premiera Jacyniuka szukającego w Berlinie wsparcia finansowego dla swoich
pomysłów, m.in. u kanclerz Merkel - wywołała masową falę protestów w
Niemczech. Przed jego przyjazdem do stolicy RFN, niemieccy przeciwnicy władzy z
Kijowa włamali się na strony internetowe Bundestagu i kanclerz Merkel,
tymczasowo je blokując. Wyjaśniali, że rząd w Kijowie poszukuje obecnie wsparcia
finansowego, również z Niemiec, aby rozwinąć swoją wojnę na wschodzie kraju. I
taka postawa Kijowa wywołuje ich sprzeciw. Także pod siedzibą kanclerską 8
stycznia br. odbyły się manifestacje. Protestujący domagali się wstrzymania
przez Niemcy dostaw broni i wojskowego wyposażenia na Ukrainę.
Niemieccy
eksperci donosili już wcześniej, że nie można wykluczyć wsparcia Ukrainy przez
niektóre państwa NATO. I cytują wypowiedź rzecznika ATO - operacji
„antyterrorystycznej” armii ukraińskiej, który powiedział, że Litwa i
ewentualnie jeszcze Polska obiecały pomóc w gromadzeniu broni na Ukrainie[5].
Kanada wyposażyła armie ukraińską w „pomoc
militarną z wykluczeniem broni” oraz w mundury zimowe[6].
W grudniu ub. roku, prezydent USA Barack Obama podpisał tzw. akt wsparcia
Ukrainy w drodze do wolności (Ukraine
Freedom Support Act), dopuszczający jednoznacznie dostawy broni
(„obronnej”) na Ukrainę. Wszystko wskazuje na to, że dostawy amerykańskie dotarły na Ukrainę drogą
morską przez Bułgarię, ostatnie transporty widziano w Bułgarii dosłownie kilka dni temu.
Ujawnienie w Internecie w ostatnich dniach filmu z konwojem sprzętu wojskowego z oznakowaniem ukraińskim
jadącego przez Bułgarię, zmusiło sekretarza stanu USA Kerry’ego do
natychmiastowej wizyty w tym kraju. Natomiast we wrześniu ub. r. Berlin
potwierdził, że spełni żądania Kijowa dot.
zaopatrzenia medycznego i w niemiecki sprzęt „obronny”[7].
Totalna głuchota
Wspomaganie
jednej ze stron wojny domowej na Ukrainie, tj rządowej - dostawami „pomocy wojskowej, ale bez broni”, przy jednoczesnym umożliwieniu
skupienia całej energii rządu Kijowa na kupienie śmiercionośnej broni – z góry
wiodło do militarnego, a nie pokojowego rozwiązania konfliktu społecznego na
Ukrainie. Trudno wierzyć, że państwa UE łącznie z Polską o tym nie wiedziały.
Każde słowo
nawoływania ze strony Rosji o pokojowe rozwiązywanie konfliktów na Ukrainie –
było i jest traktowane w UE i USA szalenie negatywnie, a im więcej dowodów na
to, że Kreml ma rację, tym większe parcie polityczne na zwiększenie wobec Rosji
ekonomicznych restrykcji.
O tym, że na
Ukrainie giną cywile nikt nie myśli.
Głosy z ONZ,
Organizacji Praw Człowieka i innych międzynarodowych gremiów, wskazujących na
bestialstwo armii ukraińskiej, masakrę rosyjskojęzycznej, cywilnej ludności Ukrainy, nawołujące do opamiętania się Kijowa - to gadanie do
głuchego.
Premier Jaceniuk,
doszedł do władz ze znacznym wsparciem niemieckim. W Berlinie zabiegał o
dalszą pomoc dla jego "pacyfikacyjnej" polityki. I ją uzyskał. 7 stycznia podpisano w
resorcie gospodarki RFN umowę o udzieleniu Ukrainie w gwarancji kredytowej pół
miliarda euro. Miał spotkania z Angelą Merkel i Joachimem Gaukiem.
W 10 dni po
tych berlińskich lansadach i zapewnieniu Berlina, że popiera pokojowe rozmowy w
Mińsku, rząd Jacyniuka oficjalnie zrywa pokojowe rozmowy i wyposażony
militarnie przez Zachód, w tym Niemcy i Polskę, za jego niewypowiedzianą zgodą
- rozpoczyna śmiercionośną eskalację działań wojennych w własnym kraju.
Polska wie, w co gra na Ukrainie
Ośrodek Studiów
Wschodnich z Warszawy ma coraz mniej informacji, które mogłyby wspierać dotychczasowe
działania polskiego rządu w sprawach Ukrainy.
Okazuje się
(wg analiz OSW), że wszelkie zapewnienia Kijowa o wdrażaniu reform, o które zabiega
UE – to działania wyłącznie pozorne. Mówiąc trywialnie – mydlenie oczu.
Analityk OSW
Tadeusz A. Olszański pisze wręcz[8]:
„Rada Najwyższa po bardzo burzliwej debacie
uchwaliła 29 grudnia budżet na rok 2015 oraz istotne zmiany w prawie
podatkowym. Projekty przyjęto bez
rozpatrzenia przez komisje, a nawet bez przekazania deputowanym przez rząd
projektu tekstu ustawy przed glosowaniem. Przyjęty budżet jest wyłącznie prowizoryczny i zostanie w dużym stopniu
znowelizowany do połowy lutego. Taki sposób procedowania wzbudził sprzeciw
większości frakcji tworzących koalicję, najsilniej zgłaszany przez Samopomoc i
Partię Radykalną. Prezydent Petro Poroszenko przyjechał do parlamentu, aby
osobiście zdyscyplinować frakcję swojego Bloku, a związany z prezydentem
przewodniczący parlamentu, Wołodymyr Hrojsman przeciągnął wieczorne posiedzenie
Rady do późnych godzin nocnych, aby wymusić na deputowanych poparcie budżetu.
Mimo to projekt poparło tylko 233 z 308 członków koalicji”.
Co jeszcze widzą
polscy analitycy z OSW na Ukrainie?
Widzą wiele niepokojących
zjawisk, takich jak: głęboki podział w koalicji rządzącej, jak i wewnątrz największych
ugrupowań parlamentarnych – Bloku Petra Poroszenki i Frontu Narodowego (ugrupowanie premiera jJacyniuka), co w
efekcie daje niespójność w rządzeniu krajem i w podejmowaniu decyzji. Główny podział przebiega, zdaniem analityków OSW, między
zwolennikami dawnego stylu rządzenia a zwolennikami rządzenia wg europejskich
norm. Jest też rozdźwięk między poplecznikami prezydenta a stronnikami premiera, jak również - między obu ugrupowaniami a zwolennikami i reprezentantami oligarchów,
zwłaszcza, jak mniemają Polacy, Ihora Kołomojewskiego.
Na działania
oligarchów w parlamencie Ukrainy wskazują też eksperci niemieccy. Tyle, że
patrzą się na to z innego punktu widzenia.
Otóż widzą
oni rolę różnych „watażków” [9],
jak piszą „obsługujących segmenty prozachodnich
ruchów "demokracji" w Jugosławii, Białorusi, Rosji i Ukrainy. Są
to z reguły dziennikarze, jak np. dziennikarz z USA - Adrian Karatnycky z „The
Washington Post”, wielki zwolennik lutowego puczu w Kijowie. Eksperci niemieccy
sygnalizują, że nawet „watażki” widzą to, co dzieje się obecnie na Ukrainie, a
sam Karatnycky uważa, że „niektóre grupy
woluntariuszy działających na wschodniej Ukrainie, jak niektórzy oligarchowie i
ich "finansowanie" (m.in.prywatne bataliony militarne, grupy posłów w parlamencie itp) - przy. red.), wymykają się kontroli”. Odnosi się to m.in. do „faszystowskiego
Batalionu Azowskiego," na który nb. niemieccy obserwatorzy i eksperci zwracali uwagę
jeszcze w 2014 r.,oraz miliarderów, takich jak Ihor Kołomorski, krytykowany za
despotyzm od dłuższego czasu.
Adrian Karatnycky
uważa, jak podają niemieccy eksperci, że grupy te coraz mocniej dystansują się
od działań i decyzji ukraińskiego rządu. Kilka nacjonalistycznych i
faszystowskich batalionów groziło wielokrotnie, od marca ub. r., marszami na Kijów,
jeśli prezydent Poroszenko nie będzie skłonny do "zdobycia" militarnie wschodniej
Ukrainy.
Ihor Kołomojskj
również wymyka się decyzjom Kijowa. "Rażące
lekceważenie objawiane wobec szefostwa państwa i armii, bezprawie i ściąganie haraczy"
stwarza rosnące "zagrożenie dla
stabilności Ukrainy", pisze obecnie Adrian Karatnycky[10].
Polscy analitycy
zwracają też uwagę na to, że konieczność przyjęcia w najbliższym czasie przez ukraiński
parlament, wymaganych przez UE trudnych ustaw, dot. m.in. reformy wymiaru sprawiedliwości i związanym z nią z
ograniczeniem immunitetu sędziowskiego, czy też reformy organów samorządu
terytorialnego – przy obecnych głębokich różnicach zdań w parlamencie ukraińskim, rywalizacji międzypartyjnej i wewnątrzpartyjnej - może zaowocować zaostrzeniem sporu między premierem i prezydentem, rozpadem koalicji
a nawet upadkiem rządu.
Konkluzja,
do jakiej dochodzi ekspert OSW Tadeusz A. Olszański przy współpracy z Wojciechem
Konończukiem, jest przerażająca. Piszą oni, bowiem [11],
że prognozowanym kłopotom i problemom na Ukrainie sprzyjać będzie "katastrofalna
sytuacja gospodarcza, przeciwdziałać zaś – ewentualne wznowienie walk w
Donbasie na wielką skalę”.
Czyli mówić
wprost, zdaniem polskich analityków i ekspertów:
ratunkiem dla utrzymania koalicji i wprowadzenia reform na Ukrainie
jest … eskalacja działań wojennych i ludobójstwo w Donbasie.
Polska o
tym wie… i popiera.
***
***
Brak mi słów
by ten fakt spuentować.
Przedruk
Bumerang Polski, Australia
19 stycznia 2015
[1] Inf. PAP z 18 stycznia 2015, patrz: http://wiadomosci.onet.pl/swiat/ukraina-koniec-rozejmu-wojska-atakuja-separatystow/00ykd
[2] Raport z 8 stycznia 2015, „Out of Control”
(Poza kontrolą), patrz: http://www.german-foreign-policy.com/en/fulltext/58816
[3i] Inf.
z 5 stycznia 2015, „Army receives big supply of military equipment” , patrz: www.kyivpost.com
[4] J.w.
[5] Inf.
z 6 stycznia 2015 „Lithuania supplies equipment requested by Ukrainian
military - ATO spokesman”, patrz: www.kyivpost.com
[6] Inf. z
6 stycznia 2015 „Canadian aid for Ukrainian military to arrive in Odesa today - Kyiv authorities”, patrz www.kyivpost.com
[7] Inf. z
3 września 2014 „Berlin bestätigt
Hilfen für ukrainisches Militär”, patrz. www.welt.de
[8i] Analiza
z 14 stycznia 2015, T.A. Olszański: „Pogłębiają
się podziały w ukraińskiej koalicji rządzącej”, patrz: http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2015-01-14/poglebiaja-sie-podzialy-w-ukrainskiej-koalicji-rzadowej
[9] Raport z 8 stycznia 2015 r., „Out of Control” (Poza
kontrolą) rozdział „Warlords” (Watażki),patrz:
http://www.german-foreign-policy.com/en/fulltext/58816
[10] Adrian
Karatnycky: Warlords and armed groups
threaten Ukraine's rebuilding. Patrz:
www.washingtonpost.com z 30.12.2014.
[11] Analiza
z 14 stycznia 2015, T.A. Olszański: „Pogłębiają
się podziały w ukraińskiej koalicji rządzącej”, patrz: http://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2015-01-14/poglebiaja-sie-podzialy-w-ukrainskiej-koalicji-rzadowej
Smutny jest Pani artykuł, ale dobry. Żal ludzi. Przestałam już zupełnie rozumieć politykę niemiecką. O naszej nie wspominam, bo jej nie mamy. Pozdrawiam Panią serdecznie - Olga
OdpowiedzUsuńNiestety, wydarzenia na Ukrainie, radości nikomu nie przynoszą, poza władzą z Kijowa.....ciągle ginie tam cywilna ludność, przykre, że z rąk własnego państwa.....Także pozdrawiam.
UsuńPani Zofio, niestety jest jeszcze ktoś, komu w tej geopolitycznej zadymie z Ukrainą w tle wydarzenia te przynoszą radość. Smutne i przerażające jest to, że nasz rząd bezrefleksyjnie wspiera imperialistyczne zapędy obcych. Wstyd się przyznać, że się z tego kraju.
UsuńWłaśnie przeczytałam,że Polska otwiera linię kredytową dla Ukrainy w wysokości 100 mln euro, gdy brakuje pieniędzy w państwie na szpitale, leki, dożywianie dzieci, na godziwe podwyżki rent i emerytur. A przecież te 100 mln euro - to nasze bezpośrednie i pośrednie podatki. Rząd jest hojny, gdy rządzi cudzymi pieniędzmi....
UsuńOd czasu udzialu Niemiec w "rozbiciu Jugoslawi" mam malo optymistyczny poglad na "pokojowa" polityke tego kraju. Kanclerz Merkel i prezydent Gauk to politycy z bylego bloku wschodniego a ci albo sa typowymi rusofobami, (jak polscy i z krajow baltyckich) albo cynikami ktorych nastroj rusofobi rosnie lub maleje w zaleznosci od koniunktury i wynikajacych z tego korzysci.
OdpowiedzUsuńBardzo wspolczuje rosjanom ( ZSRR szczerze "nienawidzilem") ale teraz widze jak perfidny, zaklamany ,z podwojna moralnoscia jest swiat " demokracji zachodniej". Czasy gdy rzad Olofa Palmego udzielal azylu amerykanskim zolnierzom unikajacy wojny w Wietnamie dawno minely a rzady szwedzki( Carla Bildta czy Fredrika Reinfeldta) by ich wylapywal i przekazywai Bushom.
Nasz rząd? Chyba twój, bo nie mój i nie żadnego Polaka!
OdpowiedzUsuńNiestety, obecny rząd jest także mój, bo to rząd mego państwa. I każdego innego obywatela RP. Sami sobie go wybraliśmy! Krasnoludki za nas nie glosowały w wyborach parlamentarnych.Mamy to co sami sobie stworzyliśmy.
UsuńKłopot polega na tym , ze nie ma funkcji podpisania się pod opinią i pewnie o to chodzi by opinie były anonimowe . Nazywam się Pluszkiewicz Jan i nie boję się publikować swoich poglądów, bo nie boję się ani śmierci ani więzienia!
OdpowiedzUsuńPanie Janie, wystarczy się po prostu pod swego tekstem komentarza podpisać.
UsuńNiestety nie mam pojęcia jak się logować nie anonimowo do tego bloga.
Swoją drogą kompletnie nie rozumiem jak można tak nienawidzić Putina. Za to, że gotów jest w każdej chwili znieść blokujące rozwój ekonomiczny UE sankcje wobec niej, w zamian tylko za analogiczne działania ze strony UE i możliwość kupna Mistrali, które by posłużyły do niesienia pomocy humanitarnej cierpiącym na Ukrainie?
OdpowiedzUsuńAnonimowy, oba "mistrale" są przeznaczone do operowania na obszarach arktycznych, a nie na Morzu Czarnym! I nic nie maja wspólnego z Ukrainą!
UsuńDocelowo mogą operować na obszarach arktycznych. Mam jednak nadzieję, że dla Prezydenta Putina, póki co ważniejszy będzie los uciskanych normalnych mieszkańców Ukrainy od losu białych niedźwiedzi.
OdpowiedzUsuńA przy okazji próba zalogowania do tego bloga.
Niemcy wychodzą z cienia i dążą do nowego podziału Europy.
OdpowiedzUsuńMówi o tym m.in. Gorbaczow w wywiadzie dla Der Spiegel.
Dlatego wspierają Kijów , finansowo wojskowo i politycznie.
Polska posłusznie przyłącza sie do Niemiec - patrz dzisiejsza oferta kredytu 100 mln. euro. Do tego dochodzi darmocha w wyposażeniu wojskowym.
Pani Kopacz towarzyszył min. finansów Szczurek - ciekawe o jakich jeszcze sprawach rozmawiał w Kijowie. Premier Jaceniuk nie pofatygował się do Warszawy, on jeździ szczebel wyżej - do Waszyngtonu i Berlina, To polska pani premier pojechała do niego do Kijowa. Widać kto tu jest górą.
Wraca stare , w Niemczech odżywają tendencje ekspansjonistyczne, rodzi nam się nam hegemon w Europie. Niemcy chcą umocnic swoje wplywy na Ukrainie, bałkanach, Mołdawii Gruzji. Pani Merkel ma swojego człowieka w Brukseli - szefa Rady Europejskiej. Podobno to wielki zaszczyt dla Polski i duze wyroznienie dla Polakow. W Europie mogą odzyc stare podziały bo dążenie Niemiec do hegemonii wywoła kontrreakcje ze strony Francji, Włoch i W. Bryranii. Ciekawe co na to Rosja ?
Pani Merkel twardo obstaje przy sankcjach . Gorbaczow wspomina w wywiadzie ze jest pod ogromną presją wewnętrzną i zagraniczną (czyzby amerykańską ?).
Ciekawe jest wytłumaczenie jej usztywnienia stanowiska wobec Rosji. Pisze się ze pani kanclerz popiera sankcje bo jest jakoby rozczarowana i zniechęcona. Jest zawiedziona tym ze Niemcom nie udało się "zeuropeizować Rosji". Wszystkie jej starania i rozmowy z Putinem były daremne. Prezydent Rosji okazał sie zatwardziały. Putin nie chce Rosji uropeizować i wprowadzić w niej zachodnich standardów, Merkel sie na nim srodze zawiodła.
Ukrainy nie trzeba europeizować, tamtejsze standardy odpowiadają Zachodowi.
Wniosek - gdyby Rosja dała się Niemcom ucywilizować wtedy współpraca z Zachodem byłaby wspaniała , Rosja sama sobie jest winna , proste jak drut.
Panie Bobrze,
Usuńw relacjach Putin-Merkel zaważyła rozmowa między nimi przeprowadzona na szczycie G20 w Australii. Nie znamy dokładnie jej treści, bo obie strony milczą. Wiemy tylko,że była długa, ok. 4 godz i wiemy,że Putin skrócił pod byle pozorem wizytę w Australii i nie uczestniczył w oficjalnym zakończeniu G20.. A Merkel usztywniła swoje stanowisko wobec Rosji. To była rozmowa bez świadków, bo Putin włada perfekcyjnie niemieckim. Musiała być dosyć ostra, bo zaraz potem do Moskwy pognał szef niemieckiego MSZ łagodzić spór.
Na pewno poszło o Ukrainę a Putin, zapewne,wyłożył część swoich asów z rękawa, sądzę, że niezbyt miłych dla niemieckiej kanclerz.
Problem w tym,że urażone Niemcy zapominają o samych Ukraińcach ze wschodnio-południowych regionów kraju bezlitośnie masakrowanych przez wojska rządowe.
Dla mnie to taki symboliczny spór o wyższość Piotra i Wielkiego nad caryca Katarzyną II Wielką. Putin w swoim gabinecie na konterfekt cara a Merkel - carycy.
Pozdrawiam
Od dziesiątków lat dążeniem Niemiec jest skolonizowanie Ukrainy. Nie tylko mają tam czarnoziemy ale najtańszą w Europie siłę robocza za 2 Euro/godz. W kolonii polskiej muszą płacić około 6 Euro. Wykorzystują więc agresję US/NATO i cichcem są ugrać swoje. Świat powinien się modlić za zdrowie Putina. jasny gwint
OdpowiedzUsuńPani Kopacz zrobiła wyjątek i osobiście zaprosiła premiera Jaceniuka do Oswięcimia.
OdpowiedzUsuńJak wiadomo wcześniej władze polskie przyjęly zasadę aby w tym roku nie kierować do obych przywódców imiennych zaproszeń .
Wysłano jedynie ogólne powiadomienia o planowanej uroczystości zostawiając poszczególnym państwom wybór składu delegacji.
Wszystko po to żeby uniknąć imiennego zaproszenia Putina.
Wybieg się udał bo Putin uznał że bez wskazania jego osoby nie czuje się zaproszony i dlatego nie przyjedzie.
Okazuje się że ta zasada nie dotyczy premiera Jaceniuka, ten został zaproszony imiennie.
Rzuca się w oczy różnica w potraktowaniu przez władze polskie - jego i Putina.
Jak tak dalej pójdzie to dzieci w polskich szkołach będą się kiedyś uczyć ze Auschwitz wyzwoliły wojska ukraińskie.
Być może nawet wspólnie z wojskami niemieckimi.
Oczywiście spod ukupacji sowieckiej bo przecież na uroczystościach honorowe miejsca w pierwszym szeregu zajmą przywódcy Ukrainy i Niemiec.
Rosyjski ambasador będzie stał w drugim albo w trzecim rzędzie.
Panie Bobrze,
Usuńz tymi obchodami zrobiła się już spora międzynarodowa awantura, o czym nasze media wstydliwie milczą!
Najwięcej gardłują Niemcy, bo dla nich jest jasne, że działania Polski w stosunku do Putina w tym przypadku są absurdalne.
Są tak oburzeni, że nawet własnego prezydenta, Joachima Gauka nie oszczędzili (obrywa bardzo mocno), twierdząc,że cyrki z obchodami to fragment większej całości.
Zebrałam już spory materiał na ten temat, więc dzisiaj lub jutro umieszczę stosowny artykuł o tej rocznicy.
W Niemczech protestują publicznie, wytykając Polsce amnezję historyczną, manipulacje i przeinaczenia - już nie tylko tradycyjnie - lewicowe media, ale i historycy i eksperci ds. międzynarodowych.
Co do zabiegu związanego z niezapraszaniem Putina do Polski - to zwycięstwo jest raczej pozorne, bowiem główne uroczystości związane z70-leciem oswobodzenia obozu w Oświęcimiu-Brzezince i Holokaustu są organizowane w tym roku w Czechach i tam prezydent Putin będzie obecny.Na pewno ustosunkuje się publicznie do polskich obsesji i przeinaczania historii.I nie będą to zbyt mile słowa pod naszym adresem....
Tak to jest, gdy polski rząd i inne władze w kraju, mam a myśli także prezydenta RP, nie szanują swojej własnej historii i manipulują nią dla partykularnych interesów politycznych.
Do Polski na uroczystości przyjedzie wicepremier Siergiej Iwanow.
Redaktor Tomasz Lis bardzo stara się odwdzięczyć przez. Komorowskiemu za otrzymane odznaczenie - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Świadczy o tym zaciekła nagonka w Newsweeku na panią Ogórek która rzuciła wyzwanie prezydentowi.
OdpowiedzUsuńNie ma się co dziwić redaktorowi, w razie jego porażki jest malo prawdopodobne ze p. Ogórek lub p. Duda będą umieszczać w Newsweeku okolicznosciowe płatne ogłoszenia kancelarii prezydenckiej , jak to się dzieje teraz.
Swoją drogą, czy wypada dziennikarzowi przyjmować order za swoją pracę, to wygląda na ukrytą korupcję. Na przykladzie p. Lisa widać ze to sie politykom opłaci.
Moje obawy czego będą uczyć w polskich szkołach się potwierdzają - patrz wypowiedź min. Schetyny że oboz Auschwitz wyzwalało wojsko ukraińskie.
OdpowiedzUsuńSzkoda ze red. Piasecki nie zapytał polskiego ministra co robiło wojsko ukraińskie w Warszawie w czasie powstania warszawskiego.
Wyzwalalo mieszkańców spod okupacji ?
Jak żyć Pani Zofio? Jak żyć w kraju, w którym szef MSZ'u Schetyna ogłasza najnowszą wersję historii, według której obóz w Oświęcimiu wyzwolili Ukraińcy. Premier Kopacz na 70-ą rocznicę wyzwolenia tego obozu zaprasza osobiście zwolennika Bandery - Poroszenkę, a przy tym robi wszystko, żeby nie było tam prezydenta Putina.
OdpowiedzUsuńZ kolei jeszcze inny debil z tej samej rodziny, niejaki Bujak wychodzi z pomysłem wysłania polskich żołnierzy do walki na wschodzi
Ukrainy z rosyjskojęzycznymi cywilami.
PROTESTUJĘ!
Jest mi niezmiernie przykro i wstyd, że kraj, którego też jestem obywatelem postępuje tak haniebnie.
~wiesnuszka
Myślę Wiesnuszka,
OdpowiedzUsuńże przy najbliższym głosowaniu parlamentarnym należy tych polityków skreślić i ich formację polityczna również. Bo to kompromitacja Polski na arenie międzynarodowej.
Anonimowy z 22 stycznia 2015, godz. 22.57
OdpowiedzUsuńZa groźby pod moim adresem i straszenie ABW - komentarz usunięty.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń