70-lecie wyzwolenia KL
Auschwitz- Birkenau, obchodzone pod patronatem prezydenta RP, było poprzedzone
szeregiem akcji propagandowych i skandali w jednym celu – nie dopuścić do
przyjazdu prezydenta Rosji na rocznicowe obchody do Polski. Niewielu wie, jak
mocno to wszystko jest powiązane z wydarzeniami na Ukrainie i starannie
wyreżyserowane. Mało, kto dostrzega, komu, i do czego, polskie obchody były
potrzebne.
Krótko
po zakończeniu uroczystości w Oświęcimiu z udziałem pół setki króli, książąt,
prezydentów i premierów państw europejskich oraz trzech setek ludzi, którzy
przeszli piekło obozu, służby prasowe prezydenta Ukrainy wydały jego
oświadczenie: „Niestety, w 70-lecie
zwycięstwa nad nazizmem, w które Ukraińcy wnieśli kolosalny wkład i w
40-lecie podpisania Aktu Helsińskiego mój kraj wkroczył w warunkach
agresji rosyjskiej i brutalnego łamania norm prawa międzynarodowego. Nie będę sięgał do oczywistych i jasnych porównań
między tym, co działo się w Europie w latach 30. ubiegłego wieku
a tym, co dzieje się dziś. Groźba wojny kontynentalnej jest tak ogromna,
jak nigdy. Nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości: ambicje i apetyty
agresora są większe, niż rozmiary Ukrainy”.
W przeddzień obchodów, parlament Ukrainy uznał, że tym agresorem jest Rosja. „Nawołuję świat - apeluje Petro Poroszenko w oświadczeniu, - by nie dopuścił do powtórki tragicznych wydarzeń. Musimy nie tylko pamiętać o niewinnych ofiarach przeszłości, ale i myśleć, jak nie dopuścić do powtórzenia takich tragedii, jak Holokaust i II wojna światowa. Wspólnym frontem przeciwstawić się nowemu imperialnemu szaleństwu, nowym pretensjom do panowania w Europie”.
W przeddzień obchodów, parlament Ukrainy uznał, że tym agresorem jest Rosja. „Nawołuję świat - apeluje Petro Poroszenko w oświadczeniu, - by nie dopuścił do powtórki tragicznych wydarzeń. Musimy nie tylko pamiętać o niewinnych ofiarach przeszłości, ale i myśleć, jak nie dopuścić do powtórzenia takich tragedii, jak Holokaust i II wojna światowa. Wspólnym frontem przeciwstawić się nowemu imperialnemu szaleństwu, nowym pretensjom do panowania w Europie”.
Sześć dni
wcześniej Poroszenko zerwał rozejm zawarty między walczącymi stronami wojny
domowej w południowej-wschodniej Ukrainie i wydał rozkaz wznowienia operacji
wojskowych ATO (antyterrorystycznych). Towarzyszyły temu rozkazowi - akty terroru na transport
publiczny w okolicy Doniecka i ostrzał dzielnic mieszkaniowych Mariupola.
Zginęła cywilna ludność…
Parlament
Ukrainy, poza określeniem Rosji jako agresora, uznał republiki ludowe: Doniecką
i Ługańską, za organizacje terrorystyczne. Władze Ukrainy zwróciły się do ONZ,
Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej o uznanie tych decyzji. Trudno nie
zauważyć zbieżności wydarzeń w Polsce i na Ukrainie, tak samo, jak starannej
ich reżyserii.
W ten sam
nurt wpisał się króciutki film Stevena Sielberga o KL Auschwitz, prezentowany
podczas uroczystości w Oświęcimiu. W pierwszych kadrach pokazano mapę Europy z
zaznaczoną Polską i kierunkami ataku na nią, z zachodu - pod flagą III Rzeszy,
ze wschodu – ZSRR, głos komentatora ogłosił - II wojnę światową rozpoczęto
napadem na Polskę. Przed filmem, prezydent Komorowski, otwierając uroczystości
rocznicowe, stwierdził m.in.: „Na
początku 1940 roku niemieckie władze okupacyjne zdecydowały o akcji – tzw.
Akcji AB - wyniszczenia polskiej inteligencji. W tym samym czasie władze
sowieckie zdecydowały o zbrodni katyńskiej – masowym mordzie polskich oficerów,
jako przedstawicieli polskiej elity. Niemal
równocześnie Niemcy utworzyli, głównie dla polskich więźniów, obóz
koncentracyjny w Auschwitz.” Rozbudowano go później na wielką skalę w obóz
zagłady Birkenau. Niemiecki okupant uczynił właśnie mój kraj miejscem terroru o
wyjątkowej sile i miejscem zagłady europejskich Żydów.”
W
dalszej części wystąpienia nawiązywał do wydarzeń na Ukrainie, mówiąc: „Bo pamiętać o Auschwitz, to także pamiętać o
konieczności obrony naszych wartości - wolności, sprawiedliwości, tolerancji
oraz o respektowaniu praw człowieka i wolności obywatelskich. (…) Pamiętajmy,
więc, do czego prowadzi łamanie prawa narodów do samostanowienia, zasady
nienaruszalności granic, pogarda dla życia ludzkiego, a także bierność wobec
zła”.
Do
wydarzeń na Ukrainie w swoim wystąpieniu nawiązał bardziej jednoznacznie Piotr
Cywiński, dyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau. Wszystko to zaprzecza apelowi Bronisława
Komorowskiego o nie upolitycznianie rocznicy i jej obchodów.
Na
tle jawnej rusofobii wyraźnie odbijało się wystąpienie Romana Kenta, Żyda z Łodzi,
obecnie obywatela USA, więźnia Auschwitz i innych obozów, prezydenta
Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, który omawiając szerzej Holokaust, jego reperkusje i podłoże wyzwalania
się we współczesnej Europie idei nazistowskich, apelował - „nigdy, ale to przenigdy nie bądźmy
obojętni wobec antysemityzmu”.
W bardzo osobistym wystąpieniu Ronald S. Lauder, przewodniczący
Światowej Federacji Żydów natomiast przypomniał m.in.:, że „współautorstwo Holokaustu było
niemalże w każdym europejskim kraju”, apelując,
by być czujnym wobec odradzającego się neonazizmu i antysemityzmu w Europie.
W polskiej narracji obchodów, jego
głos zabrzmiał dysonansem. Chociaż o tym samym mówił prezydent Rosji, podczas
wizyty w Muzeum Żydowskim – Centrum Tolerancji. „Fakty historyczne są niepodważalne. Bandera i inni jego współpracownicy
byli wspólnikami Hitlera – przypominał Władimir Putin. – Uczestniczyli w eksterminacji Żydów we Lwowie, Odessie, Kijowie i w
innych miastach Ukrainy a naziści republik nadbałtyckich przeprowadzali czystki
etniczne w Wilnie i Rydze, Kownie i Tallinie”.
Polskie media cytowały wyłącznie ten
fragment wypowiedzi prezydenta Putina, i określiły wystąpienie prezydenta
Rosji, jako „upolitycznienie obchodów
rocznicowych z nawiązaniem do wydarzeń na Ukrainie”.
Warto, zatem przypomnieć, że Ukraińska Policja Pomocnicza (Ukrainische
Hilfspolizei), formacja
kolaboracyjna Ukraińców, nosząca mundury SS i Wermachtu, była wykorzystywana
przez III Rzeszę do organizowania i bezpośredniego udziału w egzekucjach
ludności żydowskiej. I to nie tylko na ziemiach ukraińskich, ale także na polskich,
białoruskich i litewskich. Ukraińscy policjanci byli strażnikami w obozach
koncentracyjnych, w KL Auschwitz też. Uczestniczyli również w likwidacji
żydowskich gett. Z dokumentacji Instytutu Yad Vashem wynika, że tylko na
obszarze Wołynia i Wschodniej Małopolski ok. 11 tys. tych policjantów, służąc u
boku hitlerowców, w różnych działaniach - wymordowało 450 tys. Żydów. Na ich czapkach widniał okrągły znak z
żółtym tryzubem na niebieskim tle.
„Zero
tolerancji wobec nienawiści w jakiejkolwiek postaci – apelował w Oświęcimiu
Ronald S. Lauder. – Jeśli
świat pozostanie wobec niej niemy, to doprowadzi do współczesnego Auschwitz.
Nie pozwólmy, by to się powtórzyło”.
W obchodach oświęcimskich Armia
Czerwona, która przyniosła wolność więźniom obozu a Europie wyzwolenie ze
szponów niemieckiego nazizmu – była praktycznie niewidoczna. Prezydent
Komorowski dziękując żołnierzom wyzwolicielom powiedział wprawdzie: „Dokładnie o tej porze 70 lat temu obóz
oswobodzili żołnierze 60. Armii Pierwszego Frontu Ukraińskiego Armii Czerwonej.
Tego dnia, po południu 100. Lwowska Dywizja Piechoty wkroczyła do głównej
części obozu. Z wdzięcznością i szacunkiem myślimy dzisiaj o tych żołnierzach”,
ale jeśli porównamy to z późniejszym oświadczeniem prezydenta Poroszenki, ta
dokładna wyliczanka formacji ma swoje uzasadnienie. Wg ukraińskiego prezydenta
przy wyzwalaniu obozu zginęło 231 żołnierzy i co piaty był Ukraińcem.
Ukraińcami byli też dowódcy oddziałów: płk Wasyl Petrenko i rosyjski Żyd
Anatolij Szapiro, bo urodzili się na Połtawszczyźnie. Ukraińcem był płk
Anatolij Kowałeski i czołgista Igor Pobirczenko. O czym „bardzo wyraźnie przypomniał minister spraw zagranicznych Polski,
Grzegorz Schetyna”.
Media nie zauważyły, że wraz z
rosyjską delegacją przyleciały na obchody rocznicowe dwie polskie Żydówki,
więźniarki Oświęcimia, mieszkające w Rosji. Nie transmitowano też w telewizji
konferencji prasowej Siergieja Iwanowa, szefa kancelarii prezydenta Rosji,
stojącego na czele rosyjskiej delegacji, zwołanej po zakończeniu głównych uroczystości.
Ignorowanie Rosji na obchodach rocznicy oświęcimskiej było aż nadto widoczne.
Vennesa Gera, dziennikarka AP, na
łamach "The State" [1] przypomina Paulę Lebowics (Lebowicz), która z Kalifornii poleciała
do Oświęcimia na rocznicowe obchody. „Gdy
Auschwitz weszły wojska radzieckie dokładnie 70 lat temu, znalazły stosy trupów
i więźniów bliskich śmierci. Rosyjski żołnierz wziął małą i głodną 11-letnią
dziewczynkę w ramiona i kołysał ją czule, ze łzami w oczach. Ta dziewczyna,
dziś 81-letnia Paula Lebovics, nie wie, kto był tym żołnierzem - pisze red.
Gera, - ale nadal czuje ogromną
wdzięczność dla niego i innych radzieckich żołnierzy, którzy wyzwolili obóz 27 stycznia 1945”. Wg
Pauli Lebowics, Żydówki urodzonej w Polsce, to wielki wstyd, że wśród innych
europejskich przywódców, w rocznicę wyzwolenia obozu śmierci nie było Władimira
Putina. „Powinien tu być, to nie jest w
porządku, że go nie ma – uważa, – reprezentuje
Rosjan, to byli nasi wyzwoliciele. Inny więzień Oświęcimia, Natan
Grossmann, mieszkający obecnie w Hamburgu również uważa, że prezydent Putin
powinien być zaproszony. Żołnierze radzieccy, wg niego, „zaryzykowali życiem, by nas uwolnić. Stracili je i powinniśmy ich
szanować”. Ale ocalałych więźniów KL Auschwitz nikt o zdanie nie pytał.
***
Uroczystości w Oświęcimiu i recenzje z
ich przebiegu w polskich mediach, odebrałam, jako absurdalny teatr polityczny, w
którym jedynie autentyczna była milcząca obecność oświęcimskich więźniów, wykorzystanych,
jako tło i rekwizyty do ponurego spektaklu. Nad zadumą i refleksją górowała
doraźna polityka i scenariusz obchodów pod nią napisany. Kiedy kamery
telewizyjne opuściły namiot rozpostarty nad Bramą Śmierci i zgromadzonych pod
nim więźniów Oświęcimia, by pokazać zapalanie świec przed Pomnikiem Pamięci
przez oficjalne delegacje państw europejskich i organizatorów - można było
zobaczyć rozbawionych nieco ludzi, członków tych delegacji, robiących sobie
zdjęcia na tle baraków, krematoriów i pomnika.
________________________________________
[1] Patrz:
http://www.thestate.com/2015/01/27/3952091/leaders-mark-auschwitz-liberation.html
Artykuł opublikowany równolegle
Głos Rosji (MIA Rossija Siegodnia/Russia Today), Rosja
28 stycznia 2015
http://polish.ruvr.ru/2015_01_28/KL-Auschwitz-Birkenau-rocznica-wyzwolenia-z-Ukraina-w-tle-1010/
Przedruk
Bumerang Polski, Australia
30 stycznia 2015
http://www.bumerangmedia.com/2015/01/kl-auschwitz-birkenau-rocznica.html
Przedruk
Bumerang Polski, Australia
30 stycznia 2015
http://www.bumerangmedia.com/2015/01/kl-auschwitz-birkenau-rocznica.html
________________________________________
[1] Patrz:
http://www.thestate.com/2015/01/27/3952091/leaders-mark-auschwitz-liberation.html
Tak, to był szoł Spilberga i Poroszenki. Więźniowie nie byli istotni w zaciemnionej częsci namiotu. Najbardziej rzucał się w oczy rozparty w pierwszym szeregu wyzwoliciel zza Buga.
OdpowiedzUsuńW judzącej mowie dyr Cywińskiego wyraźnie słychać było podlizywanie się ukraińskiemu wyzwolicielowi, tak bardzo teraz pokrzywdzonemu.
Wiele kart rozgrywano podczas tej krótkiej transmisji. Spilberg zafantazjował, najpierw czerwoni napadają, potem Niemcy, Także fabularyzacja z kieliszkami sugeruje, ze większość więżniów to... amerykanie.
Niestety, nic mi nie wiadomo, by więżniowie wystosowali jakieś oświadczenie o prawdzie historycznej. Tę "prawdę" głosi teraz główny wyzwoliciel Poroszenko (od wczoraj w tvn24Biznes i Świat).
Nie było także słowa "POKÓJ". To już nieznane słowo.
Jarosław Iwaszkiewicz napisał:
" Nie zstąpi na nas jak gołębica,
ani wyniknie jak pora roku
na Ziemi POKÓJ"
Prawdy i hasła POKÓJ brakło na obchodach otwarcia bram piekła.
Przebiśnieg
Pani ambasador RP w Moskwie rozbawiła publikę. W wywiadzie dla Głosu Rosji powiedziała ze polskie media są niezależne. Uznała wprawdzie ze w dzisiejszym świecie nie ma mediów obiektywnych i zarówno polskie jak i rosyjskie są skażone, jest jednak różnica miedzy nimi. Polskie media są skażone "komercyjnym dążeniem do większej popularności" , rosyjskie natomiast - propagandą. Pani ambasador oceniła ze polskie media "nie są skażone taką jednostronną, bezalternatywną, celową propagandą" jak rosyjskie. Uświadomiła nam czytelnikom , ze czym innym jest "komercyjne dążenie do większej popularności" , a czym innym "ogromny rozmach propagandy w wiodących rosyjskich mediach" ( widać analityczne umiejętności wyniesione z pracy w Ośrodku Studiów Wschodnich).
OdpowiedzUsuńMówiąc o mediach trzeba mówić o ludziach. Nasuwa sie pytanie czy polscy dziennikarze są niezależni. To zależy od kogo i od czego. Przeciętny polski dziennikarz zatrudniony w mediach korporacyjnych może być niezależny ale od od swojej teściowej (jak mu na to pozwoli). Pytanie czy jest niezależny od dwoch rzeczy - kasy i wytycznych pracodawcy . Polski dziennikarz jest tak samo niezależny jak pani ambasador która zapewnia ze na Ukrainie są wprawdzie ruchy prawicowe i radykalnie prawicowe ale "nie są to ludzie u władzy". Ma rację, Jaceniuk, Turczynow, Łaszko i dowódcy batalionow to nie są ludzie u władzy. Tacy ludzie są gdzie indziej - siedzą w klimatyzowanych gabinetach w ochranianej rezydencji za wysokim ogrodzeniem.
Wypowiedź ambasadorki RP w Moskwie jest zarówno skandaliczna, jak i głupia. Popisuje się totalna niewiedzą, na dodatek rozbrajająco przyznaje,że nie jest suwerenna w swoich piniach. No i jak tu Polskę traktować poważnie, skoro ma taki korpus dyplomatyczny?!...
UsuńNie oglądalem transmisji.
OdpowiedzUsuńPrzeglądnąlem relacje w mediach, polskich i zagranicznych.
Wszystkie takie same.
Tu zostało pokazane tło i kontekst którego tam nie było.
Smutne to wszystko.
Niestety, smutne... Staram się właśnie dlatego,że polskie i zagraniczne media piszą na jedno kopyto, wiele opisywanych zdarzeń pokazywać w szerszym świetle. Wczoraj najrzetelniej spędziłam non stop dobre kilka godzin przy telewizorze, kolejnych kilka na przeglądzie doniesień medialnych, polskich i zagranicznych. Kontekst obchodów sam się rzucał w oczy. Problem w tym,że mało kto to dostrzega....
UsuńMnie zraziła sztuczna teatralność tych obchodów, zastanawiałam się nad przyczynami i zrozumiałam , jak wpadło mi w ręce via PAP oświadczenie prezydenta Poroszenki, opublikowane w dwie czy trzy godziny po uroczystościach w Oświecimiu.
Już wcześniej wyczuwałam,że jest pewien związek z datami działań Poroszenki na Ukrainie a obchodami 70.lecia wyzwolenia obozu.Kijów potrzebował makabrycznego tła, by ponieść atmosferę percepcji tego co wprawia w na wschodzie i południu kraju.W chorym umyśle Poroszenki i imbecyli w Polsce - zrodził się przerażający pomysł wykorzystania do tego milionów Żydów puszczonych z dymem w Oświęcimiu i tej garstki, która przeżyła obozową gehennę.
Mnie brak słów wobec tak prowadzonej polityki w Polsce i UE.
To jest dla mnie zbyt szokujące.
Wszystkie telewizje (na czele z CNN, BBC) transmitowały wczorajszą uroczystość spod namiotu i wiwaty na cześ Spilberga. Co niektórzy mogli pomylić z oskarami. Usadowienie właściciela czekolady w samym centrum widowiska zdominowało cały światowy przekaz. Biedni więżniowie zostali wmanipulowani w grę...
OdpowiedzUsuńPrzebiśnieg
Współczesne dziennikarstwo, przekracza pewne granice elementarnej przyzwoitości.
UsuńBrakowało tylko czerwonego dywanu dla Spielberga....
I kwiatków od dziewczątek dla Poroszenki, zbawcy Europy.
Co za piramidalne wymóżdżenie i to w takiej niebotycznej skali....
Co roku, 27 stycznia o godz. 18 zapalamy w oknie świeczkę ku pamięci o więźniach Auschwitz i ku przestrodze. W tym roku to światełko było poświęcone również radzieckim wyzwolicielom tego i wielu innych obozów zagłady.
OdpowiedzUsuńDarek_lask
Piękny, symboliczny zwyczaj....
UsuńLiczy się to, co w sercu i głowie.
Pozdrawiam
Polityka, aluzje, podteksty a daleko w tle losy milionów istnień ludzkich w najokrutniejszym obozie koncentracyjnym a właściwie fabryce śmierci. Taki oto był wydźwięk wczorajszych uroczystości w Oświęcimiu. Zachowanie typowe dla osób spod znaku IPN-u (instytucji zakłamania historii). Tylko nasza krzywda ( ta najtragiczniejsza to Katyń) po to tylko wypominana przy każdej okazji by dokuczyć Rosji. A tak naprawdę to zwykłe buractwo i tyle. Kolejny powód do zażenowania i wstydu.
OdpowiedzUsuńDla wyzwolicieli tego piekła na ziemi (zgotowanego przez niemieckich faszystów i ich ukraińskich pomocników) żołnierzy Armii Czerwonej - wdzięczność, szacunek i jak co roku światełko pamięci w oknie.
~wiesnuszka
Tutaj też to fajnie opisują na przykład www.kyiv-ukraine.eu - rocznica Aushwitz to powinna być na całym świecie obchodzone święto a nie że tylko Nasze europejskie nacje to rozumieją
OdpowiedzUsuńPani Joanno, rocznica wyzwolenia obozu w Oświęcimiu jest obchodzona już na całym świecie jako Międzynarodowy Dzień Pamięci Holokaustu.
OdpowiedzUsuńDziś w "Przeglądzie" świetny tekst profesora Łagowskiego wyrażający podobne naszym tu odczucia. Z serdecznym pozdrowieniem - Olga
OdpowiedzUsuńZaraz sięgnę po ten tekst! To dobrze, że nie jestem osamotniona w swoich opiniach i odczuciach. Pozdrawiam
UsuńA skretyniały Schetyna ciągle bredzi i tworzy nową wersję historii. Nikt z rządu nie podważa tych bzdur łącznie z prezydentem, który swoimi głupimi pomysłami "jak dokopać Ruskim i zepsuć Im obchody 9 maja", wpisuje się idiotyzmy partyjnego ministra. Gdy Rosja reaguje adekwatnie do tych "rewelacji, w Warszawie wielkie oburzenie jak to nas obrażają. No po prostu Himalaje hipokryzji i głupoty. Jakby tego było mało, rząd polski chce wysłać broń dla ukraińskich banderowców. To taki nowy, polski wkład w walce o pokój na świecie. Haniebny wkład.
OdpowiedzUsuńKorzystając z bloga Pani Zofii, chcę polecić znakomity rosyjski film pt "Elena", który można będzie obejrzeć w telewizyjnej dwójce w najbliższy czwartek w "kocham kino". Koniecznie należy to zobaczyć.
Serdecznie polecam i pozdrawiam
~wiesnuszka
Dziękuję za podpowiedź, na pewno w czwartek będę film oglądać.
UsuńAmbasador St. Ciosek rżnie głupa.
UsuńLata po mediach i ciągle sie "zastanawia".
Oto ostatni przykład z Onet TV.
"Zastanawiam się, jakie interesy rządzą Rosją i po co jej Ukraina ... Zastanawiam się jakie interesy rządzą dziś Rosją? Przecież Ukraina nie jest im potrzebna. Oni mają wszystko, czego potrzebują. Nie potrzebują nowego terytorium, ludzi. Zwłaszcza że na Ukrainie nie ma żadnego złota... "
Doświadczony, inteligentny człowiek udaje naiwnego.
Pyta jak dziecko - "po co Rosji Ukraina ?". Do głowy mu nie przychodzi pytanie - po co Zachodowi Ukraina.
Biedny, zagubiony człowiek, chodzi po mediach i ciągle się zastanawia, zamiast pójść do ambasady rosyjskiej i zapytać o to swojego kolegę po fachu (przypuszczam ze jest tam okolicznosciowo zapraszany).
Nasuwa sie pytanie - po co on sam jest potrzebny polskim mediom ! Po co im jest potrzebny Stanisław Ciosek ! Przeciez one rownież mają wszystko co potrzebują. Nad tym ambasador Ciosek juz sie nie "zastanawia".
Male dziecko wie ze jest im potrzebny do jednego - zeby mówił to co mówi. Przynajmniej to jest jasne ( bez zastanawiania).
Ze smutkiem słucham amb. Cioska....zatracił instynkt samozachowawczy...
UsuńBronisław Komorowski zyskał nowy przydomek w telewizji TVN - "Wielki Stabilizator".
OdpowiedzUsuńTak nazwała go red. Pochanke we wczorajszej rozmowie z senatorem W.Cimoszewiczem. Kiedy jej rozmowca wyliczal jego zalety, podsumowała na koniec od siebie - "taki wielki stabilizator". To miala być wielka pochwała prezydentury, pani Pochanke trafila w sedno. Mieliśmy juz "Wielkiego Elektryka", teraz mamy "Wielkiego Stabilizatora". Dwie wielkie prezydentury jakie zdarzają sie raz na 100 lat.
Wprawdzie J. Palikot wymyślił inny przydomek dla B. Komorowskiego bo zaliczył go do " psów wojny" które chcą dostarczać bron na Ukrainę ale ten pierwszy jest zdecydowanie lepszy. Stabilizator brzmi lepiej niz pies wojny.
Może "Stabilizator" lepiej brzmi, ma taki ton międzynarodowy, zagranicznego słownictwa.... Panie Bobrze miły - ale nie odzwierciedla prawdy o Komorowskim, bo on raczej " Wielkim Destabilizatorem". jest "Pies wony" - w pewnym sensie tak, ja bym dodała "Jowialny Pies Wojny".
OdpowiedzUsuń