06 listopada 2013

Ciasteczka i lapsusy, czyli John Kerry w Polsce



John Kerry w Warszawie na ciasteczkach
Stany Zjednoczone, ponoszące w ostatnich czasach na polu politycznym i dyplomatycznym jedną porażkę za drugą - nie porzuciły jednak, przynajmniej w pewnych kręgach, mniemania, iż są nadal hegemonem, najważniejszą, transatlantycką siłą na świecie. 
Maskotą i symbolem owej siły jest „jastrząb” John Kerry - specjalista od kłamstw, gaf i impertynencji, prawionych gładkimi słówkami. Poczynania Johna Kerry, szefa amerykańskiej dyplomacji są swoistym zwierciadłem roli, jaką Polska i UE pełnią w polityce USA. 

Po kompletnym fiasku planowanej przez USA inwazji na Syrię i medialnej wymianie listów na ten temat z prezydentem Rosji - Władimirem Putinem, John Kerry przestał latać do Moskwy, gdzie w kontaktach z Siergiejem Ławrowem wyręcza go jego zastępca, William Burns [1], wytrawny dyplomata, były ambasador USA w FR.
Stracił też John Kerry wsparcie w Niemczech. Do niedawna przyjaciel, minister Quido Westerwelle, aferą z podsłuchami kanclerz Angeli Merkel, został zmuszony do wezwania na dywanik przedstawicieli amerykańskiego MSZ i porzucił wspieranie kolegi z USA na unijnym froncie antyrosyjskim. John Kerry nie ma już wsparcia w Belgii, Wielkiej Brytanii i we Francji. 
Jedynym wiernym giermkiem, tkwiącym lojalnie przy jego boku pozostał Radosław Sikorski, szef polskiej dyplomacji, który do tej pory nie za bardzo wie, z premierem Donaldem Tuskiem włącznie, jak ma się w całym tym polityczno-dyplomatycznym bałaganie zachować.
Polski rząd, i to różnych frakcji politycznych, od SLD, PiS po PO, ma wiele za uszami przy wspieraniu nielegalnych działań USA wobec państw trzecich. 
Wcześniej była wspólna inwazja na Irak na podstawie sfałszowanych przez USA powodów, następnie wojna w Afganistanie, było zaangażowanie się z USA w konflikt gruzińsko-rosyjski, a właściwie – jego inspirowanie i sterowanie nim, i to na poziomie prezydentów (Bush, Kaczyński i Saakaszwili), oraz propagowanie oszczerstw pod adresem Rosji na forum międzynarodowym, w tym oczywiście na forum UE. Teraz wychodzą inne, gorsze sprawy - tajnego więzienia CIA w Polsce, stosującego tortury wobec aresztantów. Wiele wskazuje też na to, że Polska wspomagała USA w podsłuchach, przede wszystkim Rosji, co nie przeszkadzało Amerykanom podsłuchiwać jednocześnie Polaków.
W całej Unii Europejskiej jedynie Polska nie jest zgorszona podsłuchiwaniem przez USA prezydentów i premierów i innych ważnych osób obcych państw, w tym nawet NATO-wskich sprzymierzeńców. I uważa to za zjawisko ….normalne.  
Polska jest jednym z 20 krajów udostępniających dane amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) - wynika z dokumentu opublikowanego przez hiszpański dziennik "El Mundo" [2], a udostępnionego gazecie przez Edwarda Snowdena. Opublikowany przez "El Mundo" tajny dokument NSA nosi tytuł "Dzielenie się zaszyfrowanymi informacjami z zagranicznymi partnerami o operacjach przeprowadzanych w sieciach komputerowych".  Polska jest w nim wymieniona w tzw. Grupie B, wśród 19 innych krajów, które ułatwiają NSA dostęp do informacji służb specjalnych. W tym dostęp do tzw. meta-danych - zbiorów danych na wybrany temat. Dokument zakazuje krajom Grupy B instalowania programów komputerowych, które uniemożliwiłyby Stanom Zjednoczonym dostęp do sieci i nakazuje, aby kryterium współpracy między krajami Grupy B stanowił - jak to wyrażono - "zysk netto na rzecz interesów USA". Mówiąć mało dypolomatycznie, kraje te wykonują szpiegowską robotę i same sie szpiegują na rzecz USA.
-  Służby specjalne i wywiady to nie są szkoły dobrych manier (...). Nie oszukujmy się, generalnie służby buduje się po to, żeby coś wiedziały o innych – replikował  premier Tusk  odnosząc się do doniesień o inwigilacji Niemiec i Francji przez USA. Dodał, że zastanawia się, czy sprawa tego typu jest "ekskluzywną" sprawą Amerykanów i przestrzegł, żeby "Europa nie wpadła w groźną przesadę". - Można bardzo szybko wpaść w taką naiwną przesadę (...) i zapomnieć, że istnieją jeszcze Rosja, Chiny i wiele innych dużych państw, które też mają możliwości techniczne i ambicje – perorował dziennikarzom premier. [3] Podkreślił jednak, że Polska będzie chciała upewnić się, że tego typu praktyki nie były stosowane wobec niej, ale o tym, że rząd ułatwia Amerykanom taką inwigilację własnych obywateli, już nie wspomniał.
Radosław Sikorski na radiowej antenie Jedynki poszedł dalej i szczerze przyznał: My też inwigilujemy [4]– mówił zapytany, czy jesteśmy podsłuchiwani. 
Kogo podsłuchujemy? Wszystko wskazuje, że Rosję. Według informacji wykradzionych przez Edwarda Snowdena jest pewien kraj NATO, z którego aktywnie szpiegowana jest właśnie Rosja. Niewykluczone, że tym krajem jest właśnie Polska. - USA wykorzystują rozsiane po świecie ambasady i konsulaty, jako stacje nasłuchowe - ujawnił "Der Spiegel". Jedna z blisko 80 stacji ma znajdować się w Warszawie. - Zamontowane w stacjach urządzenia nasłuchowe mogą przechwycić praktycznie wszystkie popularne metody komunikacji - pisze niemiecki tygodnik [5].
Według brytyjskiego "Guardiana", amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa monitorowała telefony 35 światowych przywódców. Z kolei "Der Spiegel" poinformował, że amerykański wywiad podsłuchiwał telefon komórkowy niemieckiej kanclerz Angeli Merkel.
W tym skandalicznym podsłuchiwaniu Amerykanie mają praktycznie tylko w Polsce sprzymierzeńca. Reszta Unii jest murem przeciwko USA. Kilka dni temu sprawa była omawiana w Brukseli w łonie Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Zapadły też decyzje na szczeblach rządowych we Francji, Belgii czy RFN. Radosław Sikorski jest jedynym europejskim sprzymierzeńcem sekretarza Kerry’ego, który mu lojalnie donosi jak mocno jest wściekła Unia i jakie działania ma zamiar przedsięwziąć wobec bezczelności swego sojusznika.

Partnerstwo handlowe UE-USA
Sprawa jest o tyle ważna, że USA pragną zawszeć z UE układ o partnerstwie handlowym. A trudno taki układ zawierać z wysoce nielojalnym partnerem, który szpieguje wszystkich dookoła w imię swoich partykularnych interesów.
Jak podaje kancelaria premiera [6], na spotkaniu (4.11.2013)  Donalda Tuska z Johnem Kerry: „Omówiono postępy w pracach nad unijną umową handlową ze Stanami Zjednoczonymi. Transatlantyckie Partnerstwo Inwestycyjno-Handlowe (Transatlantic Trade and Investment Partnership, TTIP) ułatwi krajom UE, w tym Polsce, współpracę gospodarczą z USA”. Co należy odczytać, jako zapowiedź wspierania USA w tej materii. Jak słusznie zauważa red. Michał Kolanko: „Teraz z punktu widzenia USA najważniejsze jest to, by informacje od Snowdena nie miały wpływu na negocjacje ws. wolnego handlu między UE a USA[7].
Sam John Kerry woli publicznie podsłuchów NSA z negocjacjami dot. umowy handlowej z UE nie łączyć. - Partnerstwo handlowe to jednak sprawa odrębna od pozostałych tematów. Będzie miało ogromny pozytywny wpływ na nasze narody, na miejsca pracy, na gospodarkę w aspekcie globalnym. Nie należy tego mieszać ze sprawami związanymi z NSA· - mówił John Kerry na konferencji prasowej po spotkaniu z ministrem Sikorskim.  
Niestety na ten apel urażone państwa UE są głuche.

Sprawa Syrii
Wymieniono też poglądy na temat Syrii, której nb. Amerykanin mocno podpadł  w Kairze, gdzie był w przeddzień wizyty w Polsce. - Sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych John Kerry nadal składa oświadczenia, które zagrażają przeprowadzeniu konferencji Genewa-2, są rażącą ingerencją w wewnętrzne sprawy Syrii i naruszają prawo syryjskiego narodu do wybierania własnej przyszłości – napisano 3 listopada w oświadczeniu syryjskiego MSZ. 
John Kerry, występując w Kairze, oświadczył, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy, pomimo różnic w podejściu do syryjskiego konfliktu, mają wspólny cel - opuszczenia zajmowanego stanowiska przez al-Asada. Amerykański sekretarz jest przekonany, że dopóki syryjski przywódca znajduje się u władzy, nie uda się zakończyć konfliktu.
Polska na ten temat publicznie nie ujawnia zdania, była przeciwko i to jednoznacznie interwencji zbrojnej w Syrii.

Kampania antyrosyjska - Ukraina
Wizyta amerykańskiego sekretarza stanu wiążę się niewątpliwie też z „wyrywaniem Ukrainy ze szponów Rosji”. Bo jeśli chodzi o działania przeciwko Rosji, to Polska i USA idą tutaj w jednym zaprzęgu. Komunikat KPRM jest dosyć lakoniczny: Premier Tusk i sekretarz Kerry omówili zbliżający się Szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie (28-29 listopada 2013 r.).
Jak podają polskie media, John Kerry …bardzo interesował się sytuacją na Ukrainie i postępami Kijowa w dostosowaniu się do przyjęcia umowy stowarzyszeniowej UE. Stany Zjednoczone popierają stowarzyszenie Ukrainy z Unią. Kerry wraz z polskimi politykami zastanawiał się, jak przeciwdziałać ewentualnym negatywnym reakcjom Moskwy wobec Ukrainy [8].
Szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie może zakończyć się nie po myśli jego twórców, przede wszystkim Polski. Ukraina zachowuje się co najmniej dziwnie a parcie Polski czy USA jest na nią dosyć duże i coraz mocniejsze. Ukraina zaczyna powoli dostrzegać, że jest wyłącznie rekwizytem w walce sił tzw. transatlantyckich w UE i USA z Rosją.
- Misja wysłanników Parlamentu Europejskiego na Ukrainę, Aleksandra Kwaśniewskiego i Pata Cox’a, nie jest neutralna i otwarcie gra na korzyść Julii Tymoszenko [9] - ocenił wczoraj (5. 11.2013) Wadym Kołesniczenko, poseł rządzącej Partii Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza.  - Dziwi mnie w ostatnim czasie stanowisko misji Cox’a i Kwaśniewskiego. Otwarcie grają oni po stronie Julii Tymoszenko i jej gwardii przybocznej, zamiast zachowywać neutralność i działać bez uprzedzeń - oświadczył poseł Kołesniczenko w artykule dla gazety "Ukrainska Prawda" (wydanie internetowe), cytowanym także na oficjalnej stronie Partii Regionów. - Przedstawiciele misji nie wstydzą się swych narad prowadzonych w miejscach publicznych ze współpracownikami Tymoszenko i nie tylko omawiają, ale i ustalają z opozycją linię swego zachowania w celu zwiększenia nacisków na władze - podkreśla.  - Warto przypomnieć panom Cox’owi i Kwaśniewskiemu, że Julia Tymoszenko jest przestępczynią. Została ukarana zgodnie z prawem i powinna ponieść odpowiedzialność za swe czyny (...) - dodaje ukraiński poseł. To pierwsze takie ostre publiczne wystąpienie wobec przedstawicieli UE.
Im bliżej szczytu tym bardziej bezceremonialni wobec Ukrainy stają się, co niektórzy europejscy politycy. Polska kusi Ukrainę pobieraniem gazu z Polski, dostarczanego przez niemiecką firmę RWE, który i tak jest gazem rosyjskim z Nord Stream, tyle, że  droższym niż gaz dostarczany bezpośrednio z Rosji. Chce też Ukraina pod namową UE kupować gaz ciekły (LNG), który popłynie od terminalu w Chorwacji przez terytorium Węgier do Ukrainy. Tylko, że ten terminal LNG w Chorwacji jest na papierze i będzie działać być może w …2020 r. Poza tym nie ma na niego pieniędzy (koszt szacunkowy ok. 800 mln USD). Natomiast koncerny amerykańskie mamią Ukrainę gazem z łupków, te same, które cichcem opuściły Polskę i Litwę, gdy się okazało, że oba kraje nie dają się naciągnąć a przepisy UE dot. ochrony środowiska są bardzo wyśrubowane. Ukraina zgodziła się na poszukiwania, a w przypadku znalezienia łupkowego specjału, koncerny zatrzymają dla siebie nawet 83% wydobytego gazu!
Żeby nie było niedomówień, sprawy bezpieczeństwa energetycznego były także omawiane na spotkaniu premiera Donalda Tuska z sekretarzem Johnem Kerry.

Ciasteczka i lapsusy
Poza tym jak zwykle – sekretarz Kerry zmarłego Tadeusza Mazowieckiego, na grobie którego złożył kwiat zdegradował z premiera na ministra spraw zagranicznych, a media amerykańskie relacjonując jego pobyt w Polsce zamieściły zdjęcie sekretarza w otoczeniu arabskich szejków. Coś tam naobiecywał też politykom i wojskowym, zresztą niezbyt precyzyjnie w sprawie tarczy antyrakietowej, zwiedził pułk lotniczy, pobawił się ze studentami marsjańskim łazikiem, zjadł ciasteczko na warszawskiej starówce i odleciał powrotem na Bliski Wschód i północnej Afryki.
Po co zjawił się na dobę w Europie – właściwie nie wiadomo. Wychodzi na to, że sekretarz Kerry, na koszt państwa, które jest bankrutem i jego podatników, zafundował sobie w czasie wyjazdu służbowego do krajów arabskich 24-godzinny wypad do Europy, by pogadać z totumfackim o tym, co w UE piszczy na temat USA.  
Przez telefon nie można, bo podsłuchują!
Foto: PAP/Radek Pietruszka
___________________________________________
[1] William Burns, najwyżej postawiony dyplomata z tych, którzy zrobili karierę w amerykańskim resorcie polityki zagranicznej, jest specjalistą od Rosji, w latach 2005-2008 piastował stanowisko ambasadora USA w Moskwie.
[3] Inf. PAP z 25.10.2013 r.
[5]Woźnicki Łukasz:  "Der Spiegel": Amerykańskie ambasady nas szpiegują. Także ta w Warszawie”, Gazeta Wyborcza, 28.10.2013.
[6] Informacja portalu Kancelarii Prezesa rady Ministrów (premier.gov.pl) z 4.11.2013  https://www.premier.gov.pl/wydarzenia/aktualnosci/john-kerry-w-polsce.html
[8] Wroński Paweł: „Odszkodowanie od Boeinga, zniesienie wiz... Czego Kerry i Sikorski nie powiedzieli dziennikarzom?”, Gazeta Wyborcza, 5.11.2013,patrz: http://wyborcza.pl/1,75248,14897286,Odszkodowanie_od_Boeinga__zniesienie_wiz____Czego.html#ixzz2jqAQCB3U

6 komentarzy:

  1. Za skarby nie można przesłać komentarza. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Skasowałam odpowiedź, bo mi adres mailowy źle wyświetlił.
    ***
    Niestety, poza tym, co tu widać nic więcej nie mam w skrzynce pocztowej.
    Widać niewygodne teksty komentarzy dla NSA czy naszego ukochanego ministra są "gdzieś" czytane i blokowane.
    To taka nielegalna cenzura i ingerencja w mego prywatnego bloga. Ale już o tym świat wie.....
    Proszę skierować tekst pod mój prywatny adres: sophico@poczta.onet.pl
    Potem w blogu.go zamieszczę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzisiaj wszyscy szpiegują i podsłuchują wszystkich, a kilkunastu agentów Mossadu siedzi w amerykańskich więzieniach i nieprędko stamtąd wyjdzie.
    Wtyczki FSB i rosyjskiego wywiadu wojskowego siedzą w Warszawie, a wielu Kuklińskich donosi o tym Amerykanom.
    Rozmowy telefoniczne z telefonów komórkowych i wszelkich innych używających połączeń mikrofalowych są rutynowo przechwytywane i nagrywane przez angielsko-amerykańsko-kanadyjsko-australijski system wywiadowczy Echelon. Nie jest to żadna tajemnica.
    Polska jest członkiem NATO, wiec prowadzenie działalności wywiadowczej w stosunku do Rosji jest raczej czynnością rutynową bez względu na to, czy to się komuś w Polsce, Rosji, czy Niemczech podoba, czy nie.
    Grupa Wyszehradzka też nie została utworzona w celu propagowania przyjaźni między Rosją a byłymi satelitami byłego Związku Sowieckiego.
    Póki co, Niemcy są jedynym państwem NATO, który partycypuje w utrzymaniu baz wojskowych USA na swoim terenie i nie dzieje się to bez powodu, a więc pani kanclerz nie powinna się dziwić amerykańskim podsłuchom. W końcu to prezydent Reagan powtarzał ulubione rosyjskie przysłowie Gorbaczowa "dowieriaj, no pronvieriaj".
    Zastanówmy się też przy okazji, czy Snowden nie jest przysłowiowym kukułczym jajem podrzuconym Putinowskiej administracji przez CIA.

    OdpowiedzUsuń
  6. Problem w tym, że w tym totalnym podłsuchiwaniu posunięto się w USA zbyt daleko. Dotyczy to nie tylko głów państw, jak w przyoadku Angeli Merkel, ale zwykłych ludzi, w tym takich dziennikarzy, jak ja.
    To jedna sprawa, drugą jest żelazną zasadą każdego wywiadu jest zasada - nie daj się złapać. "Podrzucony" przez USA Rosji Swnowden, jak Anonimie - sugerujesz, byłby ze strony CIA strzałem w stopę. USA straciły bardzo dużo, przede wszystkim zaufanie sojuszników, co b yło do przewidzenia. Czyzny w taki razie, wg twoich sugestii - CIA działało przeciwko własnemu państwu?

    OdpowiedzUsuń