12 grudnia 2018

Ludmiła i Aleksander


Nie będzie to opowieść w stylu Bergmana o szwedzkiej rodzinie, lecz rosyjska historia o wyjątkowych Rosjanach i o tym, że Bóg nie jest w mocy (sile), lecz w prawdzie.

Moskwa wczorajszego dnia, (11 grudnia), całą swoją uwagę skierowała ku dwóm niezwykłym postaciom wpisującym się na trwałe w historię Rosji, wybitnym humanistom, którzy żyli i działali w ZSRR a potem Rosji w tym samym czasie. Łączyła tych ludzi wielka miłość do Rosji, etyczna postawa i pryncypialna wierność wyznawanym ideałom, wrażliwość na losy rosyjskiego społeczeństwa, głębokie zaangażowanie w walkę o godność życia ludzi w Rosji. Oboje też doznali represji w minionych czasach za swoje poglądy i postawy życiowe, zaznali smaku emigracyjnego wygnania, tym niemniej wrócili do Rosji, i nie tracąc swoich ideałów, pozostali jej wiernymi do końca swego pracowitego życia.

LUDMIŁA

Władymir Putin na ceremonii pożegnania Ludmiły Aleksiejewy
W Centralnym Domu Dziennikarzy, przy Nikickim Bulwarze - Moskwa oddała hołd i pożegnała zmarłą 8 grudnia w wieku 92 lat - Ludmiłę Aleksiejewą, rosyjską obrończynię praw człowieka, przewodniczącą Moskiewskiej Grupy Helsińskiej i od ponad 10 lat członkinię Prezydenckiej Rady Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka. Znajdowała się w pierwszej dziesiątce najbardziej wpływowych kobiet Rosji, odznaczono ją najbardziej prestiżowymi nagrodami i wyróżnieniami.

Prezydent Putin i syn zmarłej - Michaił
Dwukrotnie — w latach 2012 i 2013 — była kandydatką do Pokojowej Nagrody Nobla.  

W telegramie do bliskich zmarłej, prezydent Putin napisał m.in.: „Ludmiła Michajłowa żyła długim, dostojnym, uczciwym życiem. Poświęciła je służbie społeczeństwu, ochronie praw człowieka i wolności. Była odważnym, „męskim” i silnym człowiekiem, osobą zawsze wierną swoim przekonaniom, zajmowała stanowcze, pryncypialne stanowisko w kluczowych sprawach z życia kraju. Dokonała nieocenionego osobistego wkładu w tworzenie i rozwój społeczeństwa obywatelskiego w Rosji”.

Jak podało polskie MSZ prezydent Polski Andrzej Duda odznaczył pośmiertnie Ludmiłę Aleksiejewą - Orderem Zasługi RP, najwyższym polskim odznaczeniem, przyznawanym cudzoziemcom.

Moim zdaniem - jest ładny gest ze strony polskich władz, ale... niestety, jest to też jednak objaw polskiej rusofobii, bowiem w intencji jest uhonorowanie osoby, którą w Polsce uważa się za „antyreżimową”, „antyputinowską”, „antykremlowską”, walczącą o przestrzeganie praw człowieka, a wg polskich prawicowych polityków - prawa człowieka w Rosji są nieprzestrzegane i to przede wszystkim z woli prezydenta Putina. 
Odznaczenie zmarłej działaczki rosyjskiej ma być publicznym prztyczkiem w nos dla prezydenta Rosji. Manifestacja na trupach, nad trumnami, co w naszym kraju jest bardzo modnym orężem politycznym.
Uhonorowana przez Polskę zmarła obrończyni praw człowieka - jest dla Rosji bardzo ważną postacią, otoczoną w Rosji i przez prezydenta Putina - wielkim szacunkiem i estymą, i takie polityczne manifestacje ze strony polskich władz - są nie na miejscu. Mają podwójne dno i ledwo skrywane prawdziwe intencje. Takie gesty zawsze mogą budzić kontrowersje, a Ludmiła Aleksiejewa na to absolutnie nie zasłużyła.

ALEKSANDER

Kilka godzin później, na Tagance, w stulecie urodzin Aleksandra Sołżenicyna, przy ul. jego imienia - został odsłonięty pomnik wielkiego rosyjskiego noblisty, pisarza, filozofa i humanisty, zaledwie 8 lat starszego od Ludmiły Aleksiejewej.  

Monument odlany w brązie jest autorstwa narodowego artysty Rosji Andrieja Kowalczuka, który wygrał konkurs zorganizowany przez Moskiewskie Stowarzyszenie Architektów, przy wsparciu federalnego ministerstwa kultury w 2017r. Konkurs został ogłoszony z inicjatywy Domu Aleksandra Sołżenicyna w Rosji, wpłynęło na niego ponad 70 projektów z różnych regionów kraju

Obchody 100-lecia urodzin Sołżenicyna przygotował specjalny komitet organizacyjny powołany na mocy prezydenckiego dekretu z 2014r. Stanowią go uczestnicy międzynarodowej konferencji "Aleksander Sołżenicyn: spojrzenie z XXI wieku", która odbyła się w Moskwie.

W obu uroczystościach uczestniczył, wraz z rodzinami wybitnych Rosjan - prezydent Rosji, Władimir Putin.

Władimir Putin odsłaniając pomnik Sołżenicyna, razem z córką pisarza, by, jak stwierdził: „ponownie zwrócić uwagę na dziedzictwo literackie, społeczne, filozoficzne, wplecione w samą tkaninę XX wieku i nadal nowoczesne - dla nas, dla Rosji i dla całego świata” i w którym widzi „prawdziwego patriotę Rosji”, powiedział, m.in.: 
Dobrze pamiętam wszystkie nasze spotkania z Aleksandrem Izajewiczem, jego mądrość, roztropność, głębokie zrozumienie historii. Jego serce, dusza, myśli wypełniał ból ojczyzny i nieograniczona do niej miłość. Te uczucia były motorem całej jego pracy.

Wyraźnie dzielił los prawdziwej Rosji, Rosji ludu i systemu totalitarnego, który przyniósł cierpienia i ciężkie doświadczenia milionom ludzi. Ale nawet będąc na wygnaniu, Aleksander Izajewicz nie pozwolił komukolwiek pogardliwie, źle mówić o swojej ojczyźnie, przeciwstawiał się wszelkim przejawom rusofobii.

Wewnętrznie spójny, zintegrowany, wyjątkowo pryncypialny, Aleksander Izajewicz - nigdy i nikomu - nie próbował być wygodny. W swoich publikacjach literackich, dziennikarskich, w działaniach społecznych - otwarcie i konsekwentnie bronił swoich poglądów i przekonań, jego argumentem była bezwarunkowa wartość praw moralnych, na których opiera się zdrowie każdego społeczeństwa.

„Bez świadomości przeszłości tego kraju - nie może być sensownego ruchu w przyszłość”, wierzył Aleksander Izajewicz. Mówił tak, by znaleźć, wskazać sposoby organizacji Rosji, by najtrudniejsze, dramatyczne procesy, które stały się jej udziałem - nie powtórzyły się nigdy, aby nasi wieloetniczni ludzie żyli w godności i sprawiedliwości. W tym widział swoją misję, cel, znaczenie swojej posługi”, mówił prezydent Putin, dodając: „Najważniejsze jest to, że głos Aleksandra Izajewicza wciąż brzmi. Jego myśli, idee rezonują w umysłach i sercach ludzi. Popularyzacja jego pracy, stworzenie warunków dla nowych, młodych czytelników, aby mogli do niego dołączyć, jest najlepszą rzeczą, jaką możemy i musimy zrobić, aby ocalić jego pamięć”.

Tego samego dnia wieczorem na Kremlu, pod przewodnictwem Władimira Putina odbyło się spotkanie Prezydenckiej Rady Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka poświęcone kwestiom naruszania praw obywateli rosyjskich za granicą, intensyfikacji wysiłków państwa i społeczeństwa w celu wyeliminowania przypadków nieuzasadnionej przemocy w miejscach zatrzymania.
Postaram się je omówić osobno.

NATALIA

Przed tym spotkaniem, Władimir Putin przyjął na Kremlu córkę pisarza – Natalię Sołżenicynową, wyraźnie wzruszoną: „Byłem bardzo podekscytowany Waszymi słowami i dziękuję Wam, oczywiście także za wszystkie poprzednie. To, co powiedział Pan dzisiaj, naprawdę odzwierciedla wszystko, czym Rosja była dla Sołżenicyna, czym on były dla Rosji”, zwierzała się  Władimirowi Putinowi.
Z rąk Natalii Sołżenicynowej, prezydent Putin otrzymał świeżo wydane dwie książki z dziełami jej ojca. Jak powiedziała: „jedna z nich, to taki „cichy" Sołżenicyn, taki „maluczki”, niektórzy nazywają to prozatorskimi wierszami, ale raczej są to krótkie przypowieści filozoficzne”. Druga książka, to zrobiona przez nią ostatnio kompilacja. Jest przeciwnością pierwszej, „to wręcz „głośny Sołżenicyn”, polityczny Sołżenicyn”, dodała.
Prezydent Putin przyznał w rozmowie z córką pisarza, że najbardziej utkwiły mu w pamięci słowa jej ojca: Bóg nie jest w mocy (sile), ale w prawdzie”. 
Foto:
Biuro Prasowe Kancelarii Prezydenta FR

3 komentarze:

  1. Dlaczego moje posty nie pojawiają się? Cenzura?

    OdpowiedzUsuń
  2. Три раза уже написал.

    OdpowiedzUsuń
  3. Usunęłam wyłącznie pierwszy komentarz z 19.12.2018 (godz. 17.38)ze względu na naruszanie zasad obowiązujących w moim blogu, są one opublikowane po prawej stronie, pod znakiem "STOP" i moim zdjęciem.
    W moim blogu nie ma miejsca na obelgi personalne. Krytyka - tylko merytoryczna.
    Jeśli ma Pan/Pani uwagi pod adresem Sołżenicyna, to proszę je opisać konkretnie, bez obelg i wyzwisk, z uzasadnieniem.
    Krytyka owszem, ale merytoryczna.
    Naruszanie cudzej godności - jest w moim blogu niedozwolone i jeśli jest to w komentarzu, to się taki komentarz - nie ukaże.
    Co do cenzury - owszem, została wprowadzona przeze mnie,ze względu na panoszące się w cyberprzestrzeni chamstwo i agresję werbalne.
    Nim się jakikolwiek komentarz pojawi się pod artykułem, felietonem czy opinią, najpierw jest przeze mnie czytany i oceniany pod kątem obowiązujących tu zasad.
    Przypominam:
    "Wszystkich Internautów - moich Gości i Czytelników - serdecznie zapraszam do dyskusji, pod warunkiem przestrzegania kultury słowa oraz poszanowania godności osób, o których wyrażać będą swoje opinie.
    Co nie oznacza jakichkolwiek z mojej strony ograniczeń związanych z racjonalną i konstruktywną krytyką ich poczynań na niwie politycznej".
    Od tych zasad - odstępstw nie ma!
    Proszę mieć to na uwadze.

    OdpowiedzUsuń