23 grudnia 2018

Dni dla Miłości


Przyszła nareszcie chwila ciszy uroczystej,
Stało się – między ludzi wszedł
Mistrz-Wiekuisty
I do historii, która wielkich zdarzeń czeka,
Dołączył biografię każdego człowieka,
Do epoki – dzień każdy, każdą dnia godzinę,
A do słów umiejętnych –
wnętrzną słów przyczynę
To jest: intencję serca... 
Cyprian Kamil Norwid 
(***)



Za chwilę, już jutro  – Wigilia, cudowna wielowiekowa polska tradycja w przededniu świąt Bożego Narodzenie, sięgająca korzeniami czasów jeszcze przedchrześcijańskich, pogańskich.

Uroczysta kolacja, specjalnie przygotowana, z postnym menu naszych przodków, gdzie tradycje kuchni z dawnych Kresów przeplatają się z tradycjami kuchni regionalnych, nie tylko Polski.

Na bardzo tradycyjnym stole, króluje 12 potraw, jest puste nakrycie, czekające na niespodziewanego gościa... Pod ozdobioną choinką, czekają prezenty, kolację poprzedza łamanie się opłatkiem i składanie sobie życzeń. 
Pocałunki, uśmiechy, wzruszenia... Czasem słychać: kocham cię, przepraszam, dziękuję...

Współcześni Polacy, bez względu na wyznanie czy jego brak, wykształcenie czy preferencje polityczne - raczej kultywują ten obyczaj, a nawet jeśli pomkną gdzieś na antypody czy karaibskie plaże, zwłaszcza młodzi, starają się by jakiś ułamek z tych tradycji pojechał razem z nimi.

Wigilia Bożego Narodzenia dawno już straciła wymiar wyznaniowy, stała się kodem kulturowym Polaków, polską tradycją kultywowaną w rodzinach, jako wyjątkowe święto, mającą swoją niepowtarzalną magię.

Dla mnie osobiście, kolacja wigilijna i cały okres poprzedzający jej przygotowanie, to swego rodzaju hołd oddawany moim przodkom, rodzicom, świętem więzów rodzinnych i historii zamkniętej w granicach jednej rodziny. To takie żywe muzeum, do którego wracam raz do roku, by sobie unaocznić kim jestem i co zawdzięczam tym, którzy już z mego życia odeszli.

Staram się przygotować na stół wigilijny to, co jadało się u babci czy u wujostwa, do których razem z mamą i bratem jeździłam na święta Bożego Narodzenia, przygotowuję dom na święta, tak jak to robiła moja mama, łącząc w cudowny sposób obyczaje polskie  i angielskie, katolickie i protestanckie.

I czy na wigilijnej kolacji  jestem u przyjaciół, czy spożywam ją sama w domu, zawsze jest tak od lat.

Dla mnie:
Wigilia, to święto miłości chroniącej od zimna ludzkie wnętrze,
 w rzeczy samej - oddające istotę całego chrześcijaństwa.

I choć za oknem nietypowa jesienna plucha, o śniegu można tylko pomarzyć, chociaż w skrzynkach balkonowych nadal kwitną chryzantemy – magia Wigilii jest nadal ta sama...  


Że, jako mówi nam wszystkim
Dawne, odwieczne orędzie,
Z pierwszą na niebie gwiazdą,
Bóg w naszym domu zasiędzie.

Sercem Go przyjąć gorącym,
Na ścieżaj otworzyć wrota –
Oto co czynić wam każe
Miłość, największa cnota. 
Jan Kasprowicz 
(„Przy wigilijnym stole”)

Zofia Stryjeńska: "Pokłon pasterzy"
  Spokojnych, szczęśliwych i radosnych
świąt Bożego Narodzenia



2 komentarze:

  1. Pani Zosiu w podziękowaniu i odwzajemniając życzenia podzielę się pod tym pięknym tekstem, własnymi refleksjami. http://www.kosciol.pl/article.php/20061225202129537?query=Bo%25BFena%2BGaworska-Aleksandrowicz&fbclid=IwAR1-lZAYFGz26taLrCWh-
    QMdW4ZEqA1WptePymr9Cx2IL2GuT8-lYwbTcAc

    OdpowiedzUsuń