Przywódcy (od lewej): Azerbejdżanu, Iranu, Kazachstanu, Rosji, Turkmenistanu. |
Na
szczycie państw nadkaspijskich w kazachskim Aktau, przywódcy Kazachstanu,
Rosji, Azerbejdżanu, Turkmenistanu oraz Iraku podpisali konwencję o statusie
prawnym Morza Kaspijskiego.
Wg
konwencji - akweny morza (obszary powierzchni wód) pozostają w powszechnym
użytkowaniu stron, natomiast dno i podglebie zostaną podzielone między
sąsiadujące państwa na drodze porozumienia stron i na podstawie prawa
międzynarodowego. Żegluga po morzu, rybołówstwo, badania naukowe oraz układanie
podwodnych rurociągów na dnie morza będzie się odbywać zgodnie z ustaleniami
stron. Przy realizacji wielkich projektów inwestycyjnych na Morzu Kaspijskim
musi być uwzględniony czynnik ekologiczny.
Konwencja
zabrania stacjonowania na Morzu Kaspijskim sił zbrojnych spoza grona
sygnatariuszy konwencji, którzy wspólnie odpowiadają za bezpieczeństwo na morzu
i zarządzaniem jego zasobami.
Do
rozpadu ZSRR morze dzieliły między sobą Związek Radziecki i Iran, potem sprawy
pozostawały nieuregulowane a status morza pozostawał w próżni prawnej. Szczyt w
Aktau był piątym od 2002 r. poświęconym morzu, poprzedziło go ponad 50 spotkań
na szczeblu ministerialnym. „To epilog trwających ponad 20 lat trudnych
negocjacji, gdzie stawką jest gaz, ropa naftowa i kawior” – napisał na
wieść o podpisanej konwencji paryski „Le Monde”. W podobnym stylu wypowiadają
się wszystkie znaczące media Zachodu.
Jest
to akwen szalenie bogaty w węglowodany i wszelkie napięcia wokół niego były
zagrożeniem nie tylko stabilności bezpieczeństwa w regionie, co sprzyjały
zachodniej penetracji dóbr narodowych piątki państw nadkaspijskich. Władimir
Putin (Rosja), Hasan Rouhani (Iran),Ilham Alijew (Azerbejdan), Kurbankuły
Berdymuchammedow (Turkmenistan) i Nursułtan Nazabajew (Kazachstan)
skonsolidowali swoje wysiłki w ich obronie i ujęli to w stosowne ramy.
-
Mówiąc bez przesady, to bardzo duże i
bardzo ważne wydarzenie dla naszych państw – podsumował spotkanie w Aktau
Władimir Putin. – Jest to traktat
międzynarodowy, zawierający szczegółowy i kompleksowy zestaw zasad i zobowiązań
dot. Użytkowania i ochrony naszego wspólnego dziedzictwa: Morza Kaspijskiego. W
ten sposób, wielopłaszczyznowa interakcja państw „Kaspijskiej Piątki” otrzymała
nowoczesną podstawę prawną na wiele lat. Prezydent Putin podkreślił też, że
brak obecności na morzu armii spoza regionu zapewnia pokojowy status Morzu
Kaspijskiemu. Sukces, jakim jest podpisanie traktatu, zdaniem Władimira Putina,
„był możliwy dzięki wysokiemu poziomowi
zaufania i wzajemnego zrozumienia między przywódcami kaspijskiej „Piątki”,
naszej gotowości do niezmiennego działania w oparciu o logikę szacunku,
partnerstwa i równości”. Dla Putina takie zbiorowe podejście do
regionalnych problemów, realizowane w praktyce wykazało jego skuteczność i
znaczenie.
-
Pokazało, że wspólnym wysiłkiem można
osiągnąć ambitne cele w każdej, nawet najtrudniejszej kwestii, znaleźć
kompromisy i zrównoważone rozwiązania, które odpowiadają wspólnym interesom,
- uważa Władimir, dodając: - Podkreślam,
że w obecnie trudnych warunkach międzynarodowych, jest to dużo warte.
Guziczki naciśnięte - rybki popłynęły do Morza Kaspijskiego |
Przywódcy
Kaspijskiej Piątki na zakończenie szczytu wypuścili do Morza Kaspijskiego
symboliczną partię młodego narybku jesiotra.
Komentarz
Na
tle wielu szczytów, jakie odbywały się ostatnio w Europie i na świecie, czy to
ONZ, NATO, czy też G7, szczyt Kaspijskiej Piątki jest unikatowy.
Żadne
z wyżej wymienionych spotkań liderów państw Zachodu nie może się pochwalić
podobną konsekwencją i efektami, jak szczyt liderów państw nadkaspijskich.
Okazuje
się, że kraje z pogranicza Bliskiego Wschodu, Azji i Europy, uznawane za
bardziej „prymitywne” politycznie, niż mocarstwa i państwa zachodnie, łatwiej
znajdują wspólny język, lepiej opanowały techniki dyskusji i wypracowywanie optymalnych
stanowisk, skuteczniej korzystają z kompromisów, bardziej cenią racjonalne i
pokojowe współdziałanie w obronie swego bezpieczeństwa, dóbr narodowych i
krajowych interesów, a dyplomacja stoi tam na bardzo wysokim poziomie.
Czego
często nie można powiedzieć o współpracy państw Zachodu.
Pouczanie
przez Zachód - Rosji i jej sojuszników, jak mają prowadzić politykę zagraniczną,
jest, co najmniej śmieszne, jeśli nawet nie – kuriozalne. Kwestionowanie natomiast przywódczej roli
Władimira Putina w tym regionie, jego wybitnej inteligencji i zdolności oraz
skuteczności negocjacyjnych – jest głupią i bezsensowną polityczną nonszalancją
i próbą przykrycia własnych, zachodnich nieudolności.
Foto: Kancelaria Prezydenta FR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz