13 sierpnia 2018

Podpisanie Konwencji Morza Kaspijskiego


Przywódcy (od lewej): Azerbejdżanu, Iranu, Kazachstanu, Rosji, Turkmenistanu.
Po 26 latach od rozpadu ZSRR i 22 latach rozmów i negocjacji Morze Kaspijskie ma swój międzynarodowy status. Jest to niewątpliwy sukces rosyjskiej dyplomacji i państw regionu.

Na szczycie państw nadkaspijskich w kazachskim Aktau, przywódcy Kazachstanu, Rosji, Azerbejdżanu, Turkmenistanu oraz Iraku podpisali konwencję o statusie prawnym Morza Kaspijskiego.

Wg konwencji - akweny morza (obszary powierzchni wód) pozostają w powszechnym użytkowaniu stron, natomiast dno i podglebie zostaną podzielone między sąsiadujące państwa na drodze porozumienia stron i na podstawie prawa międzynarodowego. Żegluga po morzu, rybołówstwo, badania naukowe oraz układanie podwodnych rurociągów na dnie morza będzie się odbywać zgodnie z ustaleniami stron. Przy realizacji wielkich projektów inwestycyjnych na Morzu Kaspijskim musi być uwzględniony czynnik ekologiczny.  

Konwencja zabrania stacjonowania na Morzu Kaspijskim sił zbrojnych spoza grona sygnatariuszy konwencji, którzy wspólnie odpowiadają za bezpieczeństwo na morzu i zarządzaniem jego zasobami.

Do rozpadu ZSRR morze dzieliły między sobą Związek Radziecki i Iran, potem sprawy pozostawały nieuregulowane a status morza pozostawał w próżni prawnej. Szczyt w Aktau był piątym od 2002 r. poświęconym morzu, poprzedziło go ponad 50 spotkań na szczeblu ministerialnym.  „To epilog trwających ponad 20 lat trudnych negocjacji, gdzie stawką jest gaz, ropa naftowa i kawior” – napisał na wieść o podpisanej konwencji paryski „Le Monde”. W podobnym stylu wypowiadają się wszystkie znaczące media Zachodu.

Jest to akwen szalenie bogaty w węglowodany i wszelkie napięcia wokół niego były zagrożeniem nie tylko stabilności bezpieczeństwa w regionie, co sprzyjały zachodniej penetracji dóbr narodowych piątki państw nadkaspijskich. Władimir Putin (Rosja), Hasan Rouhani (Iran),Ilham Alijew (Azerbejdan), Kurbankuły Berdymuchammedow (Turkmenistan) i Nursułtan Nazabajew (Kazachstan) skonsolidowali swoje wysiłki w ich obronie i ujęli to w stosowne ramy.

- Mówiąc bez przesady, to bardzo duże i bardzo ważne wydarzenie dla naszych państw – podsumował spotkanie w Aktau Władimir Putin. – Jest to traktat międzynarodowy, zawierający szczegółowy i kompleksowy zestaw zasad i zobowiązań dot. Użytkowania i ochrony naszego wspólnego dziedzictwa: Morza Kaspijskiego. W ten sposób, wielopłaszczyznowa interakcja państw „Kaspijskiej Piątki” otrzymała nowoczesną podstawę prawną na wiele lat. Prezydent Putin podkreślił też, że brak obecności na morzu armii spoza regionu zapewnia pokojowy status Morzu Kaspijskiemu. Sukces, jakim jest podpisanie traktatu, zdaniem Władimira Putina, „był możliwy dzięki wysokiemu poziomowi zaufania i wzajemnego zrozumienia między przywódcami kaspijskiej „Piątki”, naszej gotowości do niezmiennego działania w oparciu o logikę szacunku, partnerstwa i równości”. Dla Putina takie zbiorowe podejście do regionalnych problemów, realizowane w praktyce wykazało jego skuteczność i znaczenie.

- Pokazało, że wspólnym wysiłkiem można osiągnąć ambitne cele w każdej, nawet najtrudniejszej kwestii, znaleźć kompromisy i zrównoważone rozwiązania, które odpowiadają wspólnym interesom, - uważa Władimir, dodając: - Podkreślam, że w obecnie trudnych warunkach międzynarodowych, jest to dużo warte.
Guziczki naciśnięte - rybki popłynęły do Morza Kaspijskiego

Przywódcy Kaspijskiej Piątki na zakończenie szczytu wypuścili do Morza Kaspijskiego symboliczną partię młodego narybku jesiotra.

Komentarz

Na tle wielu szczytów, jakie odbywały się ostatnio w Europie i na świecie, czy to ONZ, NATO, czy też G7, szczyt Kaspijskiej Piątki jest unikatowy.

Żadne z wyżej wymienionych spotkań liderów państw Zachodu nie może się pochwalić podobną konsekwencją i efektami, jak szczyt liderów państw nadkaspijskich.

Okazuje się, że kraje z pogranicza Bliskiego Wschodu, Azji i Europy, uznawane za bardziej „prymitywne” politycznie, niż mocarstwa i państwa zachodnie, łatwiej znajdują wspólny język, lepiej opanowały techniki dyskusji i wypracowywanie optymalnych stanowisk, skuteczniej korzystają z kompromisów, bardziej cenią racjonalne i pokojowe współdziałanie w obronie swego bezpieczeństwa, dóbr narodowych i krajowych interesów, a dyplomacja stoi tam na bardzo wysokim poziomie.

Czego często nie można powiedzieć o współpracy państw Zachodu.

Pouczanie przez Zachód - Rosji i jej sojuszników, jak mają prowadzić politykę zagraniczną, jest, co najmniej śmieszne, jeśli nawet nie – kuriozalne.  Kwestionowanie natomiast przywódczej roli Władimira Putina w tym regionie, jego wybitnej inteligencji i zdolności oraz skuteczności negocjacyjnych – jest głupią i bezsensowną polityczną nonszalancją i próbą przykrycia własnych, zachodnich nieudolności.
Foto:  Kancelaria Prezydenta FR

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz