Było
słonecznie, sielsko - anielsko i wiejsko, z bukietami złocistych słoneczników, w przepięknych plenerach
miasteczka Gamlitz, leżącego w malowniczym winiarskim regionie na południu
kraju związkowego Austrii – Styrii, około 50 km od stolicy tego regionu - Grazu.
W drodze na ślub i wesele |
Ona – Karin Kneissl, obecnie szefująca austriackiemu MSZ, on – Wolfgang Mailinger, finansista, o którym nic wiem, ale nazwisko Mailinger jest świetnie znane w światowej dyplomacji.
Akt zawarcia małżeństwa w obecności Władimira Putina (trzeciego świadka) |
Jest
ono związane z osobą Ludwiga Mailingera[1], bawarskiego polityka CSU,
wieloletniego szefa łącznikowego biur Fundacji Hansa Seidela w Waszyngtonie,
Brukseli, Atenach i Moskwie.
Ludwig
Mailinger, obecnie na emeryturze, nazywający siebie człowiekiem drugiego planu,
organizował liczne spotkania polityków bawarskich z parlamentarzystami i
politykami UE, Kanady, USA i Rosji. Jest absolwentem nauk politycznych,
pracował m.in. dla kierownictwa CSU (dla Edmunda Stoibera). Rosjanie uważali go
za „poważnego i potężnego”, w 2011r.
spotkał się w Monachium z Gorbaczowem, po tym spotkaniu stwierdził, m.in.”Jesteśmy ‘winni’ nie tylko niemieckiej
jedności, ale także rozwiązania konfliktu Wschód – Zachód”. Jeszcze w
kwietniu 2016r zorganizował spotkanie deputowanego Bundestagu - Hansa Petera
Uhla i deputowanego bawarskiego Landstagu - Gerharda Hoppa z amerykańskim senatorem
– Jeffem Sessionsem, który obecnie jest w rządzie Trumpa.
Jakie
są koneksje rodzinne między Wolfgangiem a Ludwigiem Mailingerami – nie wiem, choć
z twarzy są do siebie podobni. Być może, to tylko zbieżność nazwisk…
Ale
największą sensację wywołał nie tyle pan młody i jego ewentualne
polityczno-dyplomatyczne koligacje, co gość zaproszony przez jego oblubienicę.
Karin
Kneissl zaprosiła bowiem, na swój ślub samego Władimira Putina, gdy w czerwcu odwiedzał Austrię. A ten nie
odmówił i w drodze na spotkanie z kanclerz Merkel zboczył z trasy, wylądował w
na lotnisku Graz, skąd pod eskortą austriackiej policji dotarł na ślub i wesele.
Oczekiwany gość z bukietem kwiatów |
Prezenty
dla nowożeńców Władimir Putin dobrał starannie.
Poza pięknym bukietem kwiatów dla pani Karen, rosyjski prezydent ofiarował im obraz z motywami wiejskimi, przedstawiający okolice, skąd pochodził pan młody, „masłowyżymałku”, tj. starą prasę olejarską oraz samowar z Tuły.
Dla uświetnienia wesela zabrał też ze sobą dziewięcioosobowy chór Kozaków i Kozaczek dońskich. Były więc na weselu pieśni kozackie i lokalne, wspólne śpiewanie i oczywiście potańcówka z udziałem prezydenta Rosji.
Były też, wg donosu BBC - wygłaszane przez Władimira Putina po niemiecku - toasty, życzył młodej parze „długich wspólnych lat życia i szczęścia w rodzinie”,
A na odchodnym, na białym "garbusie" szefowej austriackiego MSZ napisał w wielkim serduszku: „Do zobaczenia jeszcze raz” i zaopatrzył je w autograf.
Poza pięknym bukietem kwiatów dla pani Karen, rosyjski prezydent ofiarował im obraz z motywami wiejskimi, przedstawiający okolice, skąd pochodził pan młody, „masłowyżymałku”, tj. starą prasę olejarską oraz samowar z Tuły.
Dla uświetnienia wesela zabrał też ze sobą dziewięcioosobowy chór Kozaków i Kozaczek dońskich. Były więc na weselu pieśni kozackie i lokalne, wspólne śpiewanie i oczywiście potańcówka z udziałem prezydenta Rosji.
Były też, wg donosu BBC - wygłaszane przez Władimira Putina po niemiecku - toasty, życzył młodej parze „długich wspólnych lat życia i szczęścia w rodzinie”,
A na odchodnym, na białym "garbusie" szefowej austriackiego MSZ napisał w wielkim serduszku: „Do zobaczenia jeszcze raz” i zaopatrzył je w autograf.
Ta
wielce sympatyczna prywatna wizyta prezydenta Rosji na ślubie szefowej austriackiej
dyplomacji, trwająca zaledwie niecałe półtorej godziny, nie odbyła się bez echa. W
mediach się nieco zakotłowało.
Utytułowanych gości z zagranicy było sporo |
Awantura
polityczno-medialna wybuchła na Ukrainie. Szlag trafił tamtejszych dziennikarzy
i ministra spraw zagranicznych Pawło Klimkina. Pomruczała ponuro nawet polska
redakcja DW, polskie media także się oburzyły. Eurodeputowany z partii
Zielonych - Michel Reimon[2] zażądał dymisji Kneissl.
Agencji APA powiedział, nawiązując do zaproszenia Putina, że "despota nigdy nie jest osobą prywatną".
Dodając, że austriacki rząd "zaprzepaszcza
dobre imię Austrii, ponieważ będzie postrzegany, jako przedłużone ramię
rosyjskiego reżimu w Unii Europejskiej".
Bo,
jak to jest? Największy „bandyta i agresor” oraz „despota” na świecie, zamiast
spotykać się z anatemą i ostracyzmem w całej Europie i globie, jak sugerują
politycy Ukrainy - jest przyjmowany przez różnych kanclerzy, lata sobie prywatnie
na śluby szefów dyplomacji. Wszędzie mile widziany i witany z uśmiechami. Toż
to skandal!
Życzenia od szefa - kanclerza Austrii |
„Powinna natychmiast być odwołana ze stanowiska” – postuluje szef ukraińskiej dyplomacji, nie dostrzegając, że w gronie weselnych gości był także austriacki kanclerz Sebastian Kurz, który nie tylko witał Putina na lotnisku w Graz i przywiózł go do Gamlitz, to jeszcze przy weselnym stole w zażyłości z nim gawędził, i na pewno nie nosi się z zamiarem odwoływania swojej minister z zajmowanego stanowiska.
Futrzani domownicy - psy też bawiły na weselu... |
... i się zaprzyjaźniły z rosyjskim prezydentem |
Trzeba
przyznać, że potańcówki Putina na austriackiej ziemi bardzo mocno zdenerwowały ukraińskiego dziennikarza..
W
Polsce - TVP, przy pomocy „ekspertów,” usiłowała wytłumaczyć Polakom pobyt Putina na weselu[4]: „Austria
jest jednym z najbardziej prorosyjskich krajów w Unii Europejskiej i ma na
sumieniu mnóstwo grzechów", wyjaśniał z ekranu telewizora Jarosław Guzy, ekspert ds. międzynarodowych, jako
go rekomendowano. Jego zdaniem „powinno
się bacznie obserwować takie spotkania”. Sugerując przy tym niedwuznacznie „prawdziwy”
cel wizyty Putina w Austrii: „Nie tylko
kwestia współpracy z Niemcami, jeśli chodzi o politykę gazową. Austria to jest
jednocześnie świetne schronienie dla miliardów euro czy dolarów, które władcy
Kremla ukradli swoim obywatelom”.
Dziennikarz
austriackiej gazety "Salzburger Nachrichten", na którego powołuje się
TVN 24, napisał, że szefowa austriackiej dyplomacji może sama decydować, kogo
zaprosi na swój ślub, a to, że w najpiękniejszym dniu swego życia koniecznie
chce mieć przy sobie Putina, "jest
kwestią dobrego smaku".
Trzeba przyznać, że Karin Kneissl – Mailinger ma bardzo dobry gust i wyrobiony, a nawet wyrafinowany, rzekłabym, smak!
Trzeba przyznać, że Karin Kneissl – Mailinger ma bardzo dobry gust i wyrobiony, a nawet wyrafinowany, rzekłabym, smak!
Ach, co to był za ślub! |
[1] Ludwig Mailinger im Porträt. “Ein Miesbacher, der Jahrzehnte Weltpolitik
betrieben hat” https://www.merkur.de/lokales/region-miesbach/miesbach-ort29062/ludwig-mailinger-im-portraet-miesbacher-war-jahrelang-in-weltpolitik-vernetzt-8297782.html
[3] Maxim Kuhnar (Maksim Kuchar) - https://www.facebook.com/profile.php?id=100005166549389
przedni komentarz! nic dodac ani ujac.
OdpowiedzUsuńBo się to wydarzenie o taki aż prosiło! Fajny ślub dojrzałych ludzi, utrzymany w rustikalnym stylu, przedni gość, wszyscy szczęśliwi. Romanse z "Harlequina" przy nim wysiadają. I na dodatek ta medialno-polityczna "wścieklizna" zawistników i zazdrośników. Idealne wydarzenie do opisania!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ślub i wesele stały się światowym wydarzeniem za sprawą dostojnego gościa jakim był Prezydent Rosji.Pani młoda stała się sławna i znana dzięki obecności Pana Putina i jak widać była autentycznie przeszczęśliwa i wielce zaszczycona jego obecnością.Chyba lepiej spotykać się, rozmawiać, tańczyć niż wymyślać bzdurne, wrogie sankcje i zazdrość kolejnego sukcesu najwybitniejszemu politykowi.
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda. Le[piej rozmawia\c, wspólnie świętować radosne wydarzenie, nawet potańczyć, niż notorycznie warczeć na siebie i czynić złośliwości.
UsuńPrezydent Putin wskazuje drogę inną niż politycy Zachodu, drogę zgodnej koegzystencji, szacunku, poszanowania.
Bywa niekonwencjonalny i to w najlepszym stylu.
A taki udział w weselu, z bardzo naturalnym zachowaniem się ze strony Władimira Putina, z okazywanym szacunkiem dla nowożeńców, (no bo komu by się chciało serwować prezenty pod ich gusta i potrzeby estetyczne?!), jest wyrazem interesującej osobowości rosyjskiego prezydenta, który nie potrzebuje się wywyższać, by być wielkim. Nie każdy na świeczniku tak potrafi się zachowywać.