15 sierpnia 2018

Czy Europie jest potrzebne NATO, spojrzenie niemieckie


Ostatni incydent hiszpańskiego myśliwca, który przypadkowo odpalił uzbrojony pocisk nad Estonią, podczas rutynowej ochrony tamtejszego nieba w ramach NATO, unaocznia, jak niebezpiecznie NATO podciągnęło pod granice Rosji i jak nieodpowiedzialnie wywiązuje się ze swoich „obronnych” zadań. Wystrzelony pocisk, mogący trafić cel znajdujący się w odległości 100 km, na obszarze maleńkiej Estonii mógł wywołać niewyobrażalne w skutkach reperkusje, gdyby kierował się ku rosyjskim granicom.

A na pewno postawił obronę przeciwrakietową w obwodzie kaliningradzkim i leningradzkim w stan gotowości, bo jej radary wystrzeloną rakietę „widziały”. Estońskie natomiast - nie widziały.

Państwa Unii Europejskiej nabrały wody w usta, bagatelizując incydent, choć powinny bić na alarm. USA natomiast, kierując się zasadą „obrona przez atak” - ogłosiły kilka dni potem … zaostrzenie sankcji wobec Rosji pod nader fikcyjnym powodem, wykorzystując do tego sfingowana aferę z „nowiczokiem” w Wielkiej Brytanii. Kolejne sankcje nie zakryją jednak skandalicznego incydentu NATO nieopodal rosyjskiej granicy.

Nic dziwnego, że Niemcy coraz głośniej zaczęły się domagać utworzenia własnej, unijnej armii do obrony unijnych granic. Nie jest to apel nowy, Niemcy już wcześniej domagały się ograniczeń dla NATO w Europie.

Niemieckie reakcje  

Podczas, gdy amerykański prezydent awanturował się w Europie podczas swojego „komiwojażerskiego” pobytu na Starym Kontynencie (szczególnie w Niemczech), o podwyższenie wydatków na zbrojenia, czyli przeznaczanie na NATO do 4% PKB - w Niemczech trwała debata, zwłaszcza przed ostatnim szczytem NATO, nad ogromnym (wg opinii niemieckiego społeczeństwa) wzrostem budżetu wojskowego. 

Rząd RFN zdecydował zwiększyć w przyszłym roku o 10% w budżecie państwa wydatki na wojsko, do 42,6 mld euro, a minister Ursula von der Leyen, rządząca niemiecką Bundeswehrą, zasugerowała dalsze zwiększanie wojskowego budżetu w kolejnych latach, do pułapu ok. 60 mld euro w 2024 r.

Można założyć, że wzrost nakładów na niemiecką armię jest zgodny z oczekiwaniami Donalda Trumpa, tym niemniej trzeba zauważyć, że dofinansowanie niemieckiego wojska jest po prostu konieczne, by opłacić kosztowne krajowe i europejskie projekty przemodelowania uzbrojenia. Obejmuje ono m.in. miliardy euro na niemiecko-francuski myśliwiec, działający wspólnie z zabójczymi dronami i tzw. rojami dronów (drone swarms). Duże projekty militarne mają wzmocnić zdolności bojowe Bundeswehry i europejskich armii. W programie modernizacji niemieckiej armii jest też utworzenie dla nich głównej siedziby w Ulm, pozwalającej na optymalizowanie transportu wojsk na terenie całej Europy. 
Ponadto Berlin ma zamiar misję szkoleniową Bundeswehry w Iraku nie traktować, jako komponent działań NATO, lecz jako własną misję - krajową, niemiecką.

Te wszystkie działania są niejako poza NATO i zmierzają pewnym krokiem do tworzenia niezależnego od NATO - europejskiego systemu obronnego, bez wpływów amerykańskich.

60 mld euro

Na początku lipca tego roku, Angela Merkel potwierdziła, że budżet obronny narodowej będzie wzrastał, "krok po kroku", dopóki nie zbliży się do poziomu ok. 2% PKB w 2024r.

Według badań niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa (SWP) oraz Niemieckiej Rady ds. Stosunków Zagranicznych (DGAP), na podstawie bieżących ocen wzrostu, 2% PKB wyniesie około 85 mld euro do 2024 roku - wzrost o 129% od 2017 do 2024 roku[1].

Ponieważ taki bezprecedensowy wzrost budżetu wojskowego jest prawie nie do osiągnięcia, kanclerz Merkel zastrzegła, że oczekiwane jest „zbliżenie się” do poziomu 2%. Nie mniej jednak, minister Ursula von der Leyen nadal jest przekonana, że wzrost wydatków na wojsko do poziomu - 1,5%  tj. 60 mln euro,  w 2024 r. jest możliwy.

Na razie, rząd RFN zdecydował się zwiększyć wydatki wojskowe z obecnych: 38,5 mld euro do 42,9 mld euro w przyszłym roku. 
Niedawno, szef parlamentarnej komisji ds. sił zbrojnych Hans-Peter Bartels, podkreślił, że kwota ta może wzrosnąć. Wszystko wskazuje, że Bundeswehra nie wykorzysta środków budżetowych z tego roku i zostaną one przeniesione na, 2019r.,co pozwoli na rozbudowanie listy zakupów w przyszłym roku[2]

Tak źle, jak nigdy

Wyżej wskazane oświadczenia rządu Niemiec skierowane były pod adresem ostatniego szczytu NATO w Brukseli. Już podczas wcześniejszego przed NATO – szczytu G7, Donald Trump nasilił presję na państwa członkowskie NATO i podkreślał, że „NATO jest tak samo złe, jak NAFTA[3], bowiem cały ciężar utrzymania działalności wojskowej NATO spada na USA, a NAFTA[4] zaś jest obiektem nieustannej krytyki prezydenta USA, który nie wyklucza wystąpienia z tego sojuszu.

W listach, które prezydent Trump przesłał do przywódców państw i rządów wielu krajów-członków NATO, w tym w Niemczech, wielokrotnie zachęcał ich do zwiększenia swoich budżetów wojskowych.

W liście do kanclerz Niemiec Angeli Merkel napisał: "…tak, jak rozmawialiśmy podczas wizyty w kwietniu, w Stanach Zjednoczonych - rośnie rozczarowanie w związku z tym, że niektóre państwa członkowskie nie zaktywizowały się, jak było obiecane. To jest niemożliwe dla nas."[5]

W tym samym czasie Stany Zjednoczone zwiększą wydatki na działania wojskowe w Europie . Między innymi, prezydent Trump zwiększył środki na manewry wojsk USA, przechowywania sprzętu wojskowego oraz na budowę infrastruktury wojskowej w Europie w ramach tzw. Europejskiej Inicjatywy Przymusu (EDI), wcześniej European Reassurance Initiative - z 4,8 mld USD w 2018 roku do 6,5 mld USD w 2019 roku. Środki te zostaną także wykorzystane do finansowania operacji "Atlantic Resolve" (OAR).

Niemiecko-europejska militaryzacja

Podczas, gdy zwiększenie budżetu wojskowego w Berlinie, jest obserwowane najwyraźniej i głównie, jako w odpowiedź na naciski ze strony USA, to w rzeczywistości, wynika ono z intensywnych planów Niemiec przezbrojenia i odbudowy armii.

Obejmują one m.in. nieuchronny wzrost personelu Bundeswehry, różne kosztowne zakupy broni - począwszy od nowych karabinów szturmowych, po zakupy pancerników. Niemcy razem z Francją Niemcy będą rozwijać nowe bojowe czołgi i myśliwce, w tym też drony bojowe (tzw. „morderców”, przeznaczonych do ostrzału ludzi i sprzętu wojskowego), wykorzystywanych pojedynczo lub w tzw. stadach.

Berlin zainicjował też działania w ramach nowej współpracy wojskowej Unii Europejskiej, tzw. wojskowej kooperacji PESCO, Niemcy biorą też udział w zainicjowanej przez Francję – Europejskiej Inicjatywie Interwencyjnej (EII), której głównym celem jest stworzenie silnej, europejskiej armii, nawet pomimo faktu, że rząd Niemiec nie koncentruje się wyłącznie na UE.

To przyczynia się do militaryzacji kontynentu z włączeniem do tego Norwegii, nienależącej do UE, a przede wszystkim Wielkiej Brytanii po Brexit.

Europejskie dowództwo dla różnych sojuszy

Na szczycie NATO Niemcy postanowiły podjąć ważne kroki w tej materii, albo przynajmniej szukać pomocy. Środki te są bardzo ważne dla narodowego, a także na planowany - poza transatlantycki sojusz wojskowy Unii Europejskiej.

Ocena szczytu NATO w Brukseli jest ambiwalentna. Komentarze są skrajnie różne. Jedni mówią, że to sukces, i duże wzmocnienie obrony kolektywnej, drudzy, że był „pusty” i nie zakończył się przyjęciem ważnych ustaleń, jeszcze inni, że został zdominowany przez Donalda Trumpa i dyskusję o wydatkach obronnych

Szefowie państw na szczycie NATO w Brukseli mieli potwierdzić oficjalnie, przyjętą już wcześniej przez ministrowie obrony państw NATO - decyzję o utworzeniu w Niemczech (w Ulm) - połączonego dowództwa wsparcia i pomocy technicznej (SEC), które ma odpowiadać za planowanie wojskowych przewozów na europejskim kontynencie, ich optymalizację, a w czasie kryzysu-za zarządzanie nimi. Ale tylko w razie konkretnej potrzeby -  podporządkowane dowództwu NATO. Dowództwo to, w zasadzie zaplanowano do dyspozycji niemieckich sił zbrojnych, w różnych formatach sojuszy, na przykład, z operacjami wojskowymi UE. 

Na szczycie rozmawiano również o uruchomieniu amerykańskiej inicjatywy "4x30”, która zakłada, że NATO musi być w stanie spontanicznie zmobilizować 30 batalionów wojsk lądowych, 30 dywizjonów lotniczych i 30 okrętów, by wdrożyć je do walki w ciągu 30 dni.

Mimo, że do tej pory nie jest jasne, czy Berlin w pełni zaspokoi wymagania USA do 2020 roku i czy Bundeswehra zostanie wzmocniona przez przewidzianą gotowość operacyjną nawet poza ramami NATO.

- Szczegółowe ustalenia dopiero będą przygotowywane. Na pewno będzie to wyzwanie, ponieważ kraje NATO pierwszy raz od lat zobowiązują się do wystawienia tak dużych sił w krótkim czasie. Naturalnie, te formacje będą musiały być gotowe do użycia na konkretnym teatrze, z czym wiąże się utrzymywanie wysokiego poziomu zdolności.(…) Oprócz tego realizacja Inicjatywy będzie wymagała odpowiedniego zabezpieczenia bojowego i logistycznego, obecności właściwej infrastruktury transportowej, szybkości procesów decyzyjnych i efektywności struktur dowódczych – wyjaśnia Tomasz Szatkowski, podsekretarz stanu MON.


Na Bliskim Wschodzie – Niemcy niezależne

Niemcy coraz ostrzej wyrażają swoje stanowiska w kwestiach wojskowych. Co, nawiasem mówiąc, jest zgodne z faktem odmowy przez rząd Niemiec pomocy dla ważnego projektu NATO[6].

NATO oczekiwało na brukselskim szczycie oficjalnego potwierdzenia, wcześniej podjętej przez ministrów obrony państw NATO decyzji dot. interwencji w Iraku. 
Planowana była misja szkolenia irackich wojskowych dla 550 żołnierzy. NATO traktuje ten projekt, jako ważny wkład w umacnianie zachodnich wpływów w Bagdadzie, który w ocenie NATO, jest niestabilny ze względu na bliskość wpływowych sił irackich, zajmujących się handlem z Iranem. A to się nie podoba USA.

Niemcy pozytywnie ocenili pomysł NATO szkolenia irackich wojskowych, ale planują własną, niemiecką misję szkoleniową Bundeswehry dla irackiej kadry oficerskiej i saperów. Obsługiwać ją będzie personel wojskowy z bazy Al.- Azraq w Jordanii, potrwa 6/8 tygodni i będzie podlegał, zgodnie z niemieckimi przepisami, niemieckiej odpowiedzialności. Jest to wpływ SPD, koalicjanta w rządzie niemieckim, który opowiada się za działaniem Niemiec na Bliskim Wschodzie z pozycji niezależnej siły.

Komentarz

Dążenie do emancypacji Niemiec spod kurateli NATO vel USA, nie jest akurat jakimś nowym zjawiskiem, ale na pewno konsekwentnie podnoszonym, co jakiś czas przez kanclerz Niemiec- Angelę Merkel. Ostatnie działania USA, nie tylko wobec Rosji, ale także wobec krajów unijnych powodują, że ta potrzeba emancypacji narasta. W USA już teraz media biją na alarm, uważając, że Stany Zjednoczone wpychają Niemcy w ramiona Rosji. 

Za kilka dni, w najbliższą sobotę 18 sierpnia - do Berlina na zaproszenie kanclerz Merkel zawita Władimir Putin, i raczej jestem pewna, że i ten temat będzie między nimi poruszany.
 




[1] Claudia Major, Christian Mölling, Torben Schütz, Alicia von Voss: “Hintergrundpapier: Was das 2%-Ziel der NATO für die europäischen Verteidigungshaushalte 2024 bedeutet.”, Herausgegeben von der Stiftung Wissenschaft und Politik und der Deutschen Gesellschaft für Auswärtige Politik. Berlin 2018.

[2] Donata Riedel: “Bundesregierung will Wehretat bis 2024 erhöhen” (Rząd chce zwiększyć budżet wojskowy do 2024 roku). www.handelsblatt.com 08.06.2018.

[3] Jonathan Swan: “Scoop: Trump’s private NATO trashing rattle alies”, www.axios.com z 28.06.2018

[4] NAFTA (North American Free Trade Agreement) -Północnoamerykański Układ Wolnego Handlu lub Północnoamerykańska Strefa Wolnego Handlu, umowa zawarta między USA, Kanadą i Meksykiem, na podstawie, której między tymi państwami funkcjonuje strefa wolnego handlu. W odróżnieniu od UE – NAFTA nie tworzy ponadpaństwowych ciał rządowych, a jej prawo nie jest nadrzędne w stosunku do prawa narodowego. Kraje należące do NAFTA zniosły stawki celne w handlu wzajemnym, zachowując jednak autonomiczne stawki celne w handlu z krajami trzecimi. Układ NAFTA został podpisany 17 grudnia 1992 i weszło w życie 1 stycznia 1994 r.

[5] Julie Herschweld Davis: „Trump Warms NATO Allies to Spend More on Defense, or Eise.” (Trump  ostrzega sojuszników, wy wydawali więcej na obronę, bo inaczej…” , www.nytimes.com z 02.07.2018     


[6] “Deutschland meidet Nato-Mission im Irak” (Niemcy unikają misji w Iraku), www.spiegel.de z 6.07.2018r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz