Ostatni incydent hiszpańskiego myśliwca,
który przypadkowo odpalił uzbrojony pocisk nad Estonią, podczas rutynowej
ochrony tamtejszego nieba w ramach NATO, unaocznia, jak niebezpiecznie NATO
podciągnęło pod granice Rosji i jak nieodpowiedzialnie wywiązuje się ze swoich „obronnych”
zadań. Wystrzelony pocisk, mogący trafić cel znajdujący się w odległości 100
km, na obszarze maleńkiej Estonii mógł wywołać niewyobrażalne w skutkach
reperkusje, gdyby kierował się ku rosyjskim granicom.
A na pewno postawił obronę przeciwrakietową w
obwodzie kaliningradzkim i leningradzkim w stan gotowości, bo jej radary
wystrzeloną rakietę „widziały”. Estońskie natomiast - nie widziały.
Państwa Unii Europejskiej nabrały wody w
usta, bagatelizując incydent, choć powinny bić na alarm. USA natomiast,
kierując się zasadą „obrona przez atak” - ogłosiły kilka dni potem … zaostrzenie
sankcji wobec Rosji pod nader fikcyjnym powodem, wykorzystując do tego sfingowana
aferę z „nowiczokiem” w Wielkiej Brytanii. Kolejne sankcje nie zakryją jednak
skandalicznego incydentu NATO nieopodal rosyjskiej granicy.
Nic dziwnego, że Niemcy coraz
głośniej zaczęły się domagać utworzenia własnej, unijnej armii do obrony
unijnych granic. Nie jest to apel nowy, Niemcy już wcześniej domagały się ograniczeń dla NATO w Europie.
Niemieckie
reakcje
Podczas, gdy amerykański prezydent
awanturował się w Europie podczas swojego „komiwojażerskiego” pobytu na Starym
Kontynencie (szczególnie w Niemczech), o podwyższenie wydatków na zbrojenia,
czyli przeznaczanie na NATO do 4% PKB - w Niemczech trwała debata, zwłaszcza
przed ostatnim szczytem NATO, nad ogromnym (wg opinii niemieckiego
społeczeństwa) wzrostem budżetu wojskowego.
Rząd RFN zdecydował zwiększyć w przyszłym
roku o 10% w budżecie państwa wydatki na wojsko, do 42,6 mld euro, a minister Ursula von der Leyen, rządząca
niemiecką Bundeswehrą, zasugerowała dalsze zwiększanie wojskowego budżetu w
kolejnych latach, do pułapu ok. 60 mld euro w 2024 r.
Można założyć, że wzrost nakładów na
niemiecką armię jest zgodny z oczekiwaniami Donalda Trumpa, tym niemniej trzeba
zauważyć, że dofinansowanie niemieckiego wojska jest po prostu konieczne, by opłacić kosztowne krajowe i europejskie projekty przemodelowania uzbrojenia.
Obejmuje ono m.in. miliardy euro na niemiecko-francuski myśliwiec, działający
wspólnie z zabójczymi dronami i tzw. rojami dronów (drone swarms). Duże projekty militarne mają wzmocnić zdolności
bojowe Bundeswehry i europejskich armii. W programie modernizacji
niemieckiej armii jest też utworzenie dla nich głównej siedziby w Ulm,
pozwalającej na optymalizowanie transportu wojsk na terenie całej Europy.
Ponadto Berlin ma zamiar misję szkoleniową Bundeswehry w Iraku nie traktować, jako komponent działań NATO, lecz jako własną misję - krajową, niemiecką.
Ponadto Berlin ma zamiar misję szkoleniową Bundeswehry w Iraku nie traktować, jako komponent działań NATO, lecz jako własną misję - krajową, niemiecką.
Te wszystkie działania są niejako poza NATO i
zmierzają pewnym krokiem do tworzenia niezależnego od NATO - europejskiego
systemu obronnego, bez wpływów amerykańskich.
60 mld euro
Na początku
lipca tego roku, Angela Merkel
potwierdziła, że budżet obronny narodowej będzie wzrastał, "krok po kroku", dopóki nie zbliży
się do poziomu ok. 2% PKB w 2024r.
Według badań
niemieckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Bezpieczeństwa (SWP) oraz Niemieckiej
Rady ds. Stosunków Zagranicznych (DGAP), na podstawie bieżących ocen wzrostu,
2% PKB wyniesie około 85 mld euro do 2024 roku - wzrost o 129% od 2017 do 2024
roku[1].
Ponieważ
taki bezprecedensowy wzrost budżetu wojskowego jest prawie nie do osiągnięcia,
kanclerz Merkel zastrzegła, że oczekiwane jest „zbliżenie się” do poziomu 2%.
Nie mniej jednak, minister Ursula von
der Leyen nadal jest przekonana, że wzrost wydatków na wojsko do poziomu - 1,5% tj. 60 mln euro, w 2024 r. jest możliwy.
Na razie,
rząd RFN zdecydował się zwiększyć wydatki wojskowe z obecnych: 38,5 mld euro do
42,9 mld euro w przyszłym roku.
Niedawno, szef parlamentarnej komisji ds. sił zbrojnych Hans-Peter Bartels, podkreślił, że kwota ta może wzrosnąć. Wszystko wskazuje, że Bundeswehra nie wykorzysta środków budżetowych z tego roku i zostaną one przeniesione na, 2019r.,co pozwoli na rozbudowanie listy zakupów w przyszłym roku[2].
Niedawno, szef parlamentarnej komisji ds. sił zbrojnych Hans-Peter Bartels, podkreślił, że kwota ta może wzrosnąć. Wszystko wskazuje, że Bundeswehra nie wykorzysta środków budżetowych z tego roku i zostaną one przeniesione na, 2019r.,co pozwoli na rozbudowanie listy zakupów w przyszłym roku[2].
Tak źle, jak nigdy
Wyżej
wskazane oświadczenia rządu Niemiec skierowane były pod adresem ostatniego
szczytu NATO w Brukseli. Już podczas wcześniejszego przed NATO – szczytu G7,
Donald Trump nasilił presję na państwa członkowskie NATO i podkreślał, że „NATO jest tak samo złe, jak NAFTA”[3],
bowiem cały ciężar utrzymania działalności wojskowej NATO spada na USA, a NAFTA[4]
zaś jest obiektem nieustannej krytyki prezydenta USA, który nie wyklucza
wystąpienia z tego sojuszu.
W listach,
które prezydent Trump przesłał do przywódców państw i rządów wielu krajów-członków NATO,
w tym w Niemczech, wielokrotnie zachęcał ich do zwiększenia swoich budżetów
wojskowych.
W liście do kanclerz
Niemiec Angeli Merkel napisał: "…tak,
jak rozmawialiśmy podczas wizyty w kwietniu, w Stanach Zjednoczonych - rośnie
rozczarowanie w związku z tym, że niektóre państwa członkowskie nie zaktywizowały
się, jak było obiecane. To jest niemożliwe dla nas."[5]
W tym samym
czasie Stany Zjednoczone zwiększą wydatki na działania wojskowe w Europie . Między innymi, prezydent Trump zwiększył środki na manewry
wojsk USA, przechowywania sprzętu wojskowego oraz na budowę infrastruktury wojskowej
w Europie w ramach tzw. Europejskiej Inicjatywy Przymusu (EDI), wcześniej European Reassurance Initiative - z 4,8
mld USD w 2018 roku do 6,5 mld USD w 2019 roku. Środki te zostaną także
wykorzystane do finansowania operacji "Atlantic
Resolve" (OAR).
Niemiecko-europejska militaryzacja
Podczas, gdy
zwiększenie budżetu wojskowego w Berlinie, jest obserwowane najwyraźniej i głównie,
jako w odpowiedź na naciski ze strony USA, to w rzeczywistości, wynika ono z intensywnych
planów Niemiec przezbrojenia i odbudowy armii.
Obejmują one
m.in. nieuchronny wzrost personelu Bundeswehry, różne kosztowne zakupy broni -
począwszy od nowych karabinów szturmowych, po zakupy pancerników. Niemcy razem z
Francją Niemcy będą rozwijać nowe bojowe czołgi i myśliwce, w tym też drony bojowe (tzw. „morderców”,
przeznaczonych do ostrzału ludzi i sprzętu wojskowego), wykorzystywanych
pojedynczo lub w tzw. stadach.
Berlin
zainicjował też działania w ramach nowej współpracy wojskowej Unii Europejskiej,
tzw. wojskowej kooperacji PESCO, Niemcy biorą też udział w zainicjowanej przez
Francję – Europejskiej Inicjatywie Interwencyjnej (EII), której głównym celem jest stworzenie
silnej, europejskiej armii, nawet pomimo faktu, że rząd Niemiec nie koncentruje
się wyłącznie na UE.
To
przyczynia się do militaryzacji kontynentu z włączeniem do tego Norwegii,
nienależącej do UE, a przede wszystkim Wielkiej Brytanii po Brexit.
Europejskie dowództwo dla różnych sojuszy
Na szczycie
NATO Niemcy postanowiły podjąć ważne kroki w tej materii, albo przynajmniej
szukać pomocy. Środki te są bardzo ważne dla narodowego, a także na planowany -
poza transatlantycki sojusz wojskowy Unii Europejskiej.
Ocena
szczytu NATO w Brukseli jest ambiwalentna. Komentarze są skrajnie różne. Jedni
mówią, że to sukces, i duże wzmocnienie obrony kolektywnej, drudzy, że był
„pusty” i nie zakończył się przyjęciem ważnych ustaleń, jeszcze inni, że został
zdominowany przez Donalda Trumpa i dyskusję o wydatkach obronnych
Szefowie państw na szczycie NATO w Brukseli mieli potwierdzić oficjalnie, przyjętą już wcześniej przez ministrowie obrony państw NATO - decyzję o
utworzeniu w Niemczech (w Ulm) - połączonego dowództwa wsparcia i pomocy
technicznej (SEC), które ma odpowiadać za planowanie wojskowych przewozów na
europejskim kontynencie, ich optymalizację, a w czasie kryzysu-za zarządzanie
nimi. Ale tylko w razie konkretnej potrzeby - podporządkowane dowództwu NATO. Dowództwo to,
w zasadzie zaplanowano do dyspozycji niemieckich sił zbrojnych, w różnych
formatach sojuszy, na przykład, z operacjami wojskowymi UE.
Na szczycie
rozmawiano również o uruchomieniu amerykańskiej inicjatywy "4x30”, która
zakłada, że NATO musi być w stanie spontanicznie zmobilizować 30 batalionów
wojsk lądowych, 30 dywizjonów lotniczych i 30 okrętów, by wdrożyć je do walki w
ciągu 30 dni.
Mimo, że do
tej pory nie jest jasne, czy Berlin w pełni zaspokoi wymagania USA do 2020 roku
i czy Bundeswehra zostanie wzmocniona przez przewidzianą gotowość operacyjną nawet
poza ramami NATO.
- Szczegółowe ustalenia dopiero będą przygotowywane. Na pewno będzie to
wyzwanie, ponieważ kraje NATO pierwszy raz od lat zobowiązują się do
wystawienia tak dużych sił w krótkim czasie. Naturalnie, te formacje będą
musiały być gotowe do użycia na konkretnym teatrze, z czym wiąże się
utrzymywanie wysokiego poziomu zdolności.(…) Oprócz tego realizacja Inicjatywy
będzie wymagała odpowiedniego zabezpieczenia bojowego i logistycznego,
obecności właściwej infrastruktury transportowej, szybkości procesów
decyzyjnych i efektywności struktur dowódczych – wyjaśnia Tomasz
Szatkowski, podsekretarz stanu MON.
Na Bliskim Wschodzie – Niemcy niezależne
Niemcy coraz
ostrzej wyrażają swoje stanowiska w kwestiach wojskowych. Co, nawiasem mówiąc,
jest zgodne z faktem odmowy przez rząd Niemiec pomocy dla ważnego projektu NATO[6].
NATO
oczekiwało na brukselskim szczycie oficjalnego potwierdzenia, wcześniej
podjętej przez ministrów obrony państw NATO decyzji dot. interwencji w Iraku.
Planowana była misja szkolenia irackich wojskowych dla 550 żołnierzy. NATO traktuje ten projekt, jako ważny wkład w umacnianie zachodnich wpływów w Bagdadzie, który w ocenie NATO, jest niestabilny ze względu na bliskość wpływowych sił irackich, zajmujących się handlem z Iranem. A to się nie podoba USA.
Planowana była misja szkolenia irackich wojskowych dla 550 żołnierzy. NATO traktuje ten projekt, jako ważny wkład w umacnianie zachodnich wpływów w Bagdadzie, który w ocenie NATO, jest niestabilny ze względu na bliskość wpływowych sił irackich, zajmujących się handlem z Iranem. A to się nie podoba USA.
Niemcy
pozytywnie ocenili pomysł NATO szkolenia irackich wojskowych, ale planują
własną, niemiecką misję szkoleniową Bundeswehry dla irackiej kadry oficerskiej i
saperów. Obsługiwać ją będzie personel wojskowy z bazy Al.- Azraq w Jordanii,
potrwa 6/8 tygodni i będzie podlegał, zgodnie z niemieckimi przepisami, niemieckiej
odpowiedzialności. Jest to wpływ SPD, koalicjanta w rządzie niemieckim, który
opowiada się za działaniem Niemiec na Bliskim Wschodzie z pozycji niezależnej
siły.
Komentarz
Dążenie do emancypacji
Niemiec spod kurateli NATO vel USA, nie jest akurat jakimś nowym zjawiskiem,
ale na pewno konsekwentnie podnoszonym, co jakiś czas przez kanclerz Niemiec- Angelę Merkel.
Ostatnie działania USA, nie tylko wobec Rosji, ale także wobec krajów unijnych powodują,
że ta potrzeba emancypacji narasta. W USA już teraz media biją
na alarm, uważając, że Stany Zjednoczone wpychają Niemcy w ramiona Rosji.
Za kilka
dni, w najbliższą sobotę 18 sierpnia - do Berlina na zaproszenie kanclerz Merkel zawita Władimir Putin,
i raczej jestem pewna, że i ten temat będzie między nimi poruszany.
[1] Claudia Major, Christian Mölling,
Torben Schütz, Alicia von Voss: “Hintergrundpapier:
Was das 2%-Ziel der NATO für die europäischen Verteidigungshaushalte 2024
bedeutet.”, Herausgegeben von der Stiftung Wissenschaft und Politik und der
Deutschen Gesellschaft für Auswärtige Politik. Berlin 2018.
[2] Donata
Riedel: “Bundesregierung will Wehretat
bis 2024 erhöhen” (Rząd chce
zwiększyć budżet wojskowy do 2024 roku). www.handelsblatt.com 08.06.2018.
[3] Jonathan Swan: “Scoop:
Trump’s private NATO trashing rattle alies”, www.axios.com z 28.06.2018
[4] NAFTA (North
American Free Trade Agreement) -Północnoamerykański
Układ Wolnego Handlu lub Północnoamerykańska
Strefa Wolnego Handlu, umowa zawarta między USA, Kanadą i Meksykiem, na
podstawie, której między tymi państwami funkcjonuje strefa wolnego handlu. W
odróżnieniu od UE – NAFTA nie tworzy ponadpaństwowych ciał rządowych, a
jej prawo nie jest nadrzędne w stosunku do prawa narodowego. Kraje należące do
NAFTA zniosły stawki celne w handlu wzajemnym, zachowując jednak autonomiczne
stawki celne w handlu z krajami trzecimi. Układ NAFTA został podpisany 17
grudnia 1992 i weszło w życie 1 stycznia 1994 r.
[5] Julie Herschweld Davis: „Trump
Warms NATO Allies to Spend More on Defense, or Eise.” (Trump
ostrzega sojuszników, wy wydawali więcej na obronę, bo inaczej…” , www.nytimes.com z 02.07.2018
[6]
“Deutschland meidet Nato-Mission im Irak” (Niemcy
unikają misji w Iraku), www.spiegel.de z
6.07.2018r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz